Tyler Durden pisze:
Oglądam tenis - jako jedyny sport w ogóle, którym się "kibicowsko" interesuję - od 1989 roku.
Crazy pisze:
Ja z kolei od czasu lat 90
Ooooo, a ja gdzies od okolic 2000 roku. I to wlasnie wtedy ogladalam glownie kobiecy tenis - schylek kariery Capriati i Seles, poczatki siostr Williams. Z meskich zawodnikow z tego okresu pamietam Roddicka, Agassi i koncowke Samprasa. Agassi, z twarzy wygladal mi na mix Philla Collinsa z Robinem Williamsem i zywilam do niego wielka sympatie, bo wygladal tez na poczciwego faceta.
Potem, przyszedl Roger - chlopak z “dobrego domu”, ale nie bylo w nim zarozumialstwa, co swego czasu widzialam w obozie Djockovica. Na poczatku wypieralam fenomen Nadala, ale po tylu latach to jest niemozliwe, by tego faceta nie doceniac. Ogladam tenis ponad polowe swojego zycia i zal, ze koniec pewnej epoki zbliza sie jednak nieuchronnie. Nadal wydaje mi sie mocno zmeczony kontuzjami, ale on chyba po prostu wyglada na faceta, ktory jest zaklopotany/nie chce byc w miejscu, w ktorym jest. Trzymam za niego kciuki, krol French Open jest tylko jeden. Przypomnijmy, ze jesli wygra, zrowna sie iloscia wygranych wielkich szlemow z Rogerem. To byloby piekne.
Crazy pisze:
Jedyna wątpliwość, jaka mi się budzi nie dotyczy samej Igi (styl tego zwycięstwa rzeczywiście niezwykły!), lecz kondycji damskiego tenisa od wielu wielu lat. I mean: pomijając okresy serenowe przeróżne zawodniczki przychodziły i odchodziły, wygrywały wielkie szlemy i za chwilę nie bardzo można było sobie przypomnieć, jak się nazywają...
Bylam na damskim finale US Open w 2016 roku (chyba) i NIE PAMIETAM kto gral.
Tak, jest slabo niestety, ale poza sila Sereny, to od lat mam wrazenie, ze mecze kobiet, to w wiekszosci pojedynki, gdzie przegrywa ta, ktora po prostu pierwsza oslabnie. Dlatego cieszy mnie to, ze Iga ma w sobie duzo pary ale i techniki. Oby tej pary starczylo jej na dlugo.
Crazy pisze:
chyba że Federer się popłacze, to ja z nim
Australian Open 2009 bolal najbardziej.
Cytat:
When Roger cries, we all cry.
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
.
Stąd wielki sukces Igi Świątek przyjmuję bardziej na rozum, niż z entuzjazmem, ale rzeczywiście wielki to sukces. Jedyna wątpliwość, jaka mi się budzi nie dotyczy samej Igi (styl tego zwycięstwa rzeczywiście niezwykły!), lecz kondycji damskiego tenisa od wielu wielu lat. I mean: pomijając okresy serenowe przeróżne zawodniczki przychodziły i odchodziły, wygrywały wielkie szlemy i za chwilę nie bardzo można było sobie przypomnieć, jak się nazywają... Życzę naszej mistrzyni, żeby teraz jej sukcesy dopiero się zaczęły.
