|
Tande miał jakiś problem z wiązaniami (na ile znam norweski, a nie znam - nawet nie wiem, czy to był bokmål czy nynorsk). Cóż, miał pecha, ale wcześniej miał sporo szczęścia z wiatrem - przede wszystkim w Insbrucku, ale i dziś, bo trafił na jakąś chwilową zmianę warunków, a potem długo wyglądało na to, że się nie da daleko polecieć, dopiero nasi pokazali, że jak się umie, to się da. Punkty punktami, ale kolejny raz było widać, że wszystkiego nie załatwiają. Kraft też miał pecha, ale i Stoch przecież też, w dodatku zawinionego przez organizatorów, więc sumarycznie wszystko się wyrównało.
Przede wszystkim bardzo się cieszę, że Stoch wygrał turniej, bo to była właściwie ostatnia rzecz, której mu brakowało (no, jeszcze MŚ w lotach, ale to już taki niekonieczny deser), a w dodatku sprawia wrażenie gościa, którego nie da się nie lubić (nie jest to taka Justyna Kowalczyk, której sukcesy, owszem, cieszyły, ale bez kija to bym nie do niej próbował podchodzić). No i warto zwrócić uwagę na to, że jego kariera jak na skoki jest bardzo nietypowa - najczęściej wyskakuje raptem znikąd jakiś młodzian, wygrywa co się da, potem albo dalej wygrywa, albo na jakiś czas z niewiadomych powodów nic wygrywa, żeby znowu później z równie niewiadomych powodów wrócić do wygrywania, albo znika całkowicie i już nie wraca. Stoch natomiast aż do sezonu 2013/14 systematycznie piął się w górę i dopiero potem przytrafił się kryzys, który niniejszym można uznać za zakończony.
Żyła i Kot w generalce zajęli niewątpliwie wyższe miejsca, niż z ich skoków wynikało, no ale nawet, gdyby zajęli te swoje miejsca 4/5 i 6/7, które im się w pełni należały (to jest coś kompletnie u nas nowego - mamy 3 skoczków, którzy w sposób całkowicie powtarzalny zajmują miejsca w pierwszej dziesiątce), to i tak byłby mega sukces, który pewnie trudno byłoby kiedykolwiek powtórzyć. Miejsc 1, 2 i 4 nie uda się wg wszelkiego prawdopodobieństwa powtórzyć nigdy, tym bardziej cieszę się, że - podobnie jak Crazy - wszystko widziałem.
Biorąc pod uwagę, że Kubacki dość regularnie łapie się do 20, to w Lahti może być ciekawie!
_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.
|
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
), i naprawdę trzeba powiedzieć - to wybitne zwycięstwo w konkursie indywidualnym na otwarcie sezonu okazuje się w pełni przekładać na cały dotychczasowy przebieg sezonu. Brakowało dotąd tylko zwycięstw indywidualnych - no to jest! I ten Żyła na podium na dokładkę, niezły szok, chociaż okropnie mi szkoda Krafta i Tandego... co się w ogóle z nimi stało?! A już zwłaszcza z Tandem, który prawie zginął tam, lądując na jedną nogę i niemal wbijając nartę pionowo w zeskok, wyglądało to okropnie. Ciekaw jestem, czy to ta jego niesławna kostka w końcu zaatakowała? Czy psycha siadła, czy jednak zwykły wiatr, który innych oszczędził?
. I poleciał! Niewidzialna Armia walczy do końca! 
