Nie nie, ja pozwolę sobie zdementować. Nigdy bym nie poszedł na taki układ, że specjalnie robimy kogoś w przysłowiowego i puszczamy/śpiewamy/etc. mu to na siłę. Pamiętam dobrze telefon do graviego
, wtedy wydawało mi się to zabawne, ale nawet wtedy nie był to mój pomysł ani wykonanie. Dziś na pewno bym tak nie zrobił.
Wczoraj natomiast koleżanka - nie mająca pojęcia o grze w Dżordża, więc nie było w tym z jej strony niczego podstępnego - powiedziała, że chce zaśpiewać tę piosenkę w swoim tłumaczeniu.
Oczywiście można powiedzieć, że mogłem ją powstrzymać, powiedzieć: nie czyń tego, kobieto, albowiem Tyler Durden po raz kolejny chce zwyciężyć w konkursie! Ale wcale nie wiem, czy to właśnie nie byłoby z letka nie fair, ponieważ w tym konkursie nie chodzi o to, żeby ktoś Cię ostrzegał i wyprowadzał z pokoju, w którym gra radio i właśnie zapowiadają Dżordża/ będą grali reklamę z nim, tylko o to, żeby pokazać - lub sfalsyfikować - że Dżordż jest wszędzie. Wczorajsza akcja właśnie to pokazała: że znienacka najmniej spodziewana osoba (bo naprawdę się tego po niej nie mogliśmy spodziewać!) wpadnie na pomysł, żeby przetłumaczyć Last Christmas i zaśpiewać ją staremu koledze na urodziny
Pomysł nie był w żadnej mierze mój.
W Twoim odpadnięciu nie ma nic istotnie różniącego się od mojego odpadnięcia, gdy wszedłem do szkoły, a tam uczniowie sobie chóralnie postanowili odśpiewać na przerwie.
A to, że ja zaakompaniowałem na klarnecie... to tylko taki wisielczy kwiatek na kożuchu
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Kusi mnie, żeby sobie puścić...
Żebym tak chociaż miała do tego jakieś towarzystwo, to bym się zmobilizowała, a samej mi się nie chciało.
