Ultima Thule

Dla mnie BARDZO grube pięć gwiazdek (też całkiem niedawno oglądałem po raz drugi).

_________________
ćrąży we mnie zła krew

"Słonia" mam gdzieś na półce razem chyba z Ghost World, chętnie zobaczę jak taki dobry.

Małżeństwo Tui
Chiński film o zamieszkującej step mongolskiej rodzinie. Tuya ma dwoje dzieci i męża, który przy kopaniu studni w pobliżu domu uszkodził sobie nogę i nie może pracować. Kobieta zmuszona jest do zajmowania się całą trójką. Kiedy okazuje się, że sama ma problemy z kręgosłupem (do najbliższej studni jest 15 km) mąż proponuje jej rozwód, aby młoda jeszcze i piękna kobieta mogła wyjść za mąż za mężczyznę, który będzie w stanie utrzymać ją i dwójkę dzieci. Tuya zgadza się na to, ale od potencjalnych kandydatów wymaga również opieki nad wtedy już byłym mężem.

Film jest dość typowym azjatyckim dramatem. Czas płynie wolno, reżyser nie narzuca się widzowi z tym co chce pokazać. Dba o realizm, jest bliski formy para-dokumentu. Emocji jest tu sporo, ale wynikają one przede wszystkim z subtelnej gry aktorskiej. Psychologia postaci jest wystarczająco pogłębiona, portrety bohaterów są wiarygodne a scenariusz dobrze napisany. Do tego dochodzą piękne zdjęcia stepu, fantastyczne kolory ubrań barwione naturalnymi barwnikami. Przy minimalnym wysiłku i koncentracji ten niepozorny film gwarantuje sporo satysfakcji.

_________________
"Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy krok do przodu!"

też mam taki zestaw. nie wiem, kto go wymyślił, bo filmy nie mają ze sobą kompletnie nic wspólnego.

o ile Ghost World fajny i dość interesujący, o tyle Słonia uważam za film wybitny.
niedawno właśnie trafiłem w tv na początek i pomyślałem, że sobie chwilę zerknę... nie oderwałem się do samego końca.
Ale weź pod uwagę, że mi się podobał Birdman A tu jest wspólny mianownik bardzo długich ujęć (choć tu dodatkowo: bardzo powolnych).

_________________
ćrąży we mnie zła krew

ten zaległy wpis o Birdmanie przypomina mi się co dzień. Muszę się w końcu zebrać. Ujęcia akurat mi się podobały.
A Van Santa prócz "Słonia" obejrzałbym "Moje własne Idaho".

_________________
"Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy krok do przodu!"

Po wielu wpisach Crazego o filmie Birdman, postanowiłam też coś napisać, bo oglądałam wczoraj.
Wcześniej byłam na tym filmie w kinie, ale wtedy dość bardzo zakupiłam się na werblach, by w ich czasie, jak najciszej gryźć naczosy, bo obok mnie siedział wielki fan tego filmu, a ja nie chciałam przeszkadzać.
Za pierwszym razem dużo nie wyłapałam. Nie wszystko zauważyłam. dopiero na koniec filmu pomyślałam" ojej, ale to smutna historia człowieka chorego"

Wczoraj, bogatsza o wpisy Crazego i jak również uświadomiona,że Michael Keaton grał wcześniej Batmana (dowiedziałam się dzięki serialowi New Girl), usiadłam by obejrzeć po raz drugi.

Prawie cała akcja toczy się w ciasnych korytarzach, zamkniętych pomieszczeniach. Niezliczone labirynty, nie zapamiętałam topografii. Nagle otwierają się drzwi, a świeże powietrze uderza mnie w twarz, prosto z telewizora.
Nagle ta przestrzeń, światła, gwar, przytłaczaja, za dużo i za intensywnie... jest powietrze ale w tych labiryntach jest bezpieczniej, jest tylko werbel i ludzie o których wiem kim są.
I takie wrażenie za każdym razem gdy nagle otwierają się drzwi na zewnątrz.
Czy mogę porównać? Porównałabym do muzyki z niewinnych czarodziei.

Dialogi, ekspresja ruchów, jakby oni cały czas grali, jakby nawet za kulisami musieli grać, wygłaszac monologii albo inne długie wywody,ale nie jak u Alena, ale jak w teatrze.
To jest jedna strona.
A druga... Człowiek żyje ze swoją chorobą, swoimi demonami, niby umie z nimi żyć, ale jednak nie potrafii.
Nie mówię o problemach z którymi żyje każdy x nas. Ale o tych demonach (nie diabłach) które walczą z ludźmi chorymi psychicznie.

Filmu nie skasowałem więc pewnie do niego wrócę.

Daję *****

_________________
Polski ziemniak jest skarbnicą witaminy C

Słoń - *****. Nie jest to arcydzieło światowej kinematografii ale nie o to Van Santowi chodzi. Na szczęście.

_________________
"Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy krok do przodu!"

Bardzo mnie ciekawią Twoje opinie, Adrianie. Bardzo często w ogóle inaczej widzę dany film, ale dzięki rozmaitym recenzjom/opiniom pojawiającym się na forum (i Twoim i pozostałych, np opinia Tosisławy o "Hair" - zaskoczyła mnie totalnie!), mogę dostrzec rzeczy, których sama nie widzę. Czasem też mnie coś zdenerwuje i wydaje mi się, że z kolei ktoś piszący posta nie widzi dobrze
"Słoń" dla mnie jest arcydziełem - właśnie w materii czysto filmowej Wrzuciłabym go do schronu, żeby zachować "dla przyszłych pokoleń", choć obawiałbym się, że ktoś go może potraktować jak instrukcję... Ale te ujęcia!!! Wejście do szkoły za chłopcem! Dreszcze. Film widziałam wiele lat temu i wciąż we mnie gra. A gwiazdki (których nie umiem przyznawać, szczerze mówiąc) też *****

Teraz czekam na opinię o "Moim własnym Idaho" - film, którego plakat, jako jedyny w moim życiu!, powiesiłam na ścianie w swoim pokoju.




PS trochę tęsknię do tego plakatu... Ale gdzie go powiesić...?

powinienem napisać arcydzieło sztuki filmowej w cudzysłowie. Napiszę więcej o Van Sancie po obejrzeniu Idaho

_________________
"Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy krok do przodu!"

no bez przesady, wtedy jeszcze nie byłem wielkim fanem, bo też oglądałem po raz pierwszy
Zresztą o ile podobał mi się Birdman od razu, o tyle dopiero z upływem godzin i dni to wrażenie się utwierdzało i to w postępie geometrycznym! (i po drugim seansie też).

Ja natomiast wczoraj serfując po kanałach, zdołałem w ciągu niecałej godziny obejrzeć znaczące fragmenty:
Szybkich i wściekłych (początek super!)
Matrixa reaktywacji (bronią się tylko choreograficzne pojedynki Neo oraz sukienka Moniki Belucci, reszta jak była żenadą, tak pozostaje)
Tańczącego z wilkami (nie miałem wczoraj nastroju, ale scena z prezentacją młynka do kawy i degustacją cukru świetna )
Before Sunset (sama końcówka... let me sing you a waltz... Nina Simone... )
Między słowami (nie wiem czemu nie jestem do tego filmu tak w pełni przekonany - niby powinienem być)

niezły plon jak na krótki przegląd kanałów

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Ja miałam również dobry weekend. Kilka nagranych filmów udało mi się obejrzeć.
Zaczęło się od obyczajowe filmu (książką moja Mama zachwycała się długo,ale Ona lubi wszelkie historie o chorych ludziach).
Motyl, Still Alice z piękną rolą Julianne Moore. Bardzo lubię tą aktorkę.
Daję mocne **** choć.

Następnie włączyłam sobie film który już oglądałam dwa razy, w tym raz w kinie: Love, Rosi
Jakoś rok temu postanowiłam z kumplem iść do kina na to co akurat będą grali. Była to dość wczesna godzina. Nie mieliśmy pojęcia o czym to film.. Ogólnie nie lubię komedii romantycznych, a na pewno nie w kinie. Jak już oglądam to po cichu, sama żeby nikt tego nie widział i zazwyczaj grając w kulki na telefonie.
No ale poszliśmy, no i było warto.
Za każdym razem gdy widzę ten film to się smuce i śmieje na zmianę.
Daję ******

Dalej w kolejce był film Wszystkie Odloty Cheyenne'a.
I ten film mnie zainteresował. Na początku nie widziałam o czym to będzie. Sean Penn w super kreacji, bardzo wiarygodny ale o czym to będzie? w którą stronę pójdzie historia? Kim On jest? Dużo pytań klebilo się w głowie i dzięki temu film mnie bardzo intrygowal i wciągnął.
No więc daję *****

No i wczoraj wieczorem Teoria wszystko . Kolejny film obyczajowy który spodobałby się mojej Mamie.
No ciekawa historia, piękne świadectwo woli życia kogoś kto powinien umrzeć wg wielu specjalistów.
Mam jakąś blokadę na niepełnosprawność dlatego, może powinnam oglądać więcej takich filmów.

No i przed snem włączyłam sobie po raz enty Good bye, Lenin myślalam, że doczekam się rozdania Oscarów,ale zasnełam.

Pisząc ten post wciąż się zastanawiałam o czym zapomniałam. No i sobie przypomniałem właśnie teraz. Jeszcze była Gra Tajemnic. Dlaczego jak już ktoś ma być genialny to musi być gejem? No może to jest jakoś sprzężone? Daję ****

_________________
Polski ziemniak jest skarbnicą witaminy C

serial Ash vs Evil Dead - pierwsze trzy odcinki za mną.

taka trójeczka z plusem, ale dla kogoś, kto oglądał wiadomą trylogię - rzecz obowiązkowa

_________________
http://67mil.blogspot.com/

..Raj za daleko oraz Złom..filmy Rajzy..
Nieopodal ,ostatniego maja odbędzie się festiwal poświęcony zmarłemu Janowi Kyksowi Skrzekowi.Kyksovnia nazywa się ta impeza.W Raj za daleko jedną z głòwnych ròl gra właśnie Kyks i tak sobie przupomniałem ten film.Rajza miał pokaz tego filmu parę dni do tyłu gdzieś na wyspach przeczytałem na fb.

_________________
..Ty się tym zajmij..

,kas

_________________
..Ty się tym zajmij..

Spotlight (2015), reż. Thomas McCarthy

**1/2

_________________
http://67mil.blogspot.com/

Po kilku latach przerwy: Tinker, Tailor, Soldier, Spy

* * * * * bez dwóch zdań. Oldman na 6!

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.

My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".