Ultima Thule

"Gorące dni" - turecki thiller polityczno-kryminalny, który wiele obiecywał a zostawił mnie z dużym niedosytem. Ładne zdjęcia, nieźle oddany obcy nam klimat tureckiej prowincji, ale dobrze zapowiadająca się historia rozlewa się w końcu jak płynna galaretka.

I nowy "Znachor" - podchodziłem z dużym sceptycyzmem. Jednak przez 85% filmu miałem wrażenie, że jest lepszy od wersji z lat 70. Rozmach, lepsza muzyka, ładniej sfilmowane. Dopiero sceny sądowe zepsuły to wrażenie - bo tutaj nie mają nawet połowy dramatyzmu pierwotnej wersji. Ogólnie więc na remis.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Bardzo świetne nowelki Wesa Andersona interpretujące dzieł(k)a Roalda Dahla są teraz na netfliksie. Zdecydowanie polecam!!

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.

My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".

Dzisiaj - po nie wiem ilu latach (20?) OBCY (8 pasażer). Dalej kopie straszliwie.

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.

My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".

A wczoraj “Casino” Scorsese.

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.

My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".

Pierwszy raz obejrzałem w Iluzjonie.

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night

Tego Andersona sobie odnotowuję, choć na później.

W ten weekend wiele pięknych obrazów - po 30 latach przypomniałem sobie "Koyaanisqatsi", a potem "Baraka" i "Samsara". Niby półplagiaty z tego pierwszego, ale też świetne.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Super komedię wczoraj obejrzeliśmy - francuska z 1952 roku, w reżyserii Rene Claira, z Gerardem Philippem, "Piękności nocy". Wygląda na bezpośredni pierwowzór Północy w Paryżu, a i znaczące pokrewieństwa z Dniem świra odkryliśmy. A nawet z Pamiętnikiem w Saragossie!





Kupa dobrego śmiechu!

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Obejrzałem "Zdumiewającą historię Henry`ego Sugara". Bardzo dobre, wszystko co u Andersona najlepsze

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

W ostatnich dniach - najpierw "Zgorszenie publiczne". Bardzo fajne, taki optymizm wśród ruin trochę. Sentymentalne i wzruszające.

A wczoraj Fellini i jego "Giulietta od duchów". No no... mocno odjechane, jak na lata 60 to chyba mocna awangarda! Sfilmowane przepięknie, kolory pchają się do głowy. Polecam!

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Dziś irlandzka "Cicha dziewczyna". Nominacja do Oscara w pełni zasłużona, sama statuetka byłaby jeszcze bardziej sprawiedliwa.
Piękny, głęboko humanistyczny film. Taki do uronienia łzy nawet, ale nie takiej taniej łezki lecz w pełni uzasadnionej Łzy.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Próbuję na nowo ugryźć Almodovara.
Kobiety na skraju zalamania nerwowego idą na pierwszy ogień.
Niecały kwadrans w toku i idzie świetnie.

_________________
Blaszony
Każde zwierzę koi dotyk.

ALe nie na tyle świetnie, żeby zapomnieć o wszystkim dookoła i forum?
Mi się chyba kiedyś nie podobało, chociaż nie bardzo pamiętam, które z tych wczesnych Almodovarów to były te, co mnie zniechęciły. Te Kobiety? Kwiat mego sekretu? Kika? Coś na K musiało być.

_________________
ćrąży we mnie zła krew

W kinie, w literaturze, w muzyce - wiele jest nazwisk, które mi kiedyś nie podeszły, ale którym po jakimś czasie dałem drugą szansę. I czasem (choć nie zawsze) okazywało się, że tylko traciłem czas i marudziłem do siebie "Po co mi to było?".
Z Almodovarem na szczęście nie ma tego ryzyka, że spróbuję kiedyś jeszcze raz.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Okoliczności oglądania były cokolwiek trudne, więc sluchawka na jedno ucho i nasluch drugim.
Te Kobiety... zdały egzamin. W kolejce Wysokie obcasy.


A ja jak w książkowym wątku napisalem: koniec '90 to krótka zajawka na Jego filmy. Camp czy queer byly mi wtedy pojeciami nieznanymi, ale to chyba one mnie przyciągały. Tych z lat 2000+ juz nie oglądałem, po 2006 całkiem zerwałem znajomość. Muzyka z filmów jednak towarzyszyla mi regularnie a po lekturze opowiadań zapragnalem sprawdzić raz jeszcze. I zobaczymy jak pójdzie.

_________________
Blaszony
Każde zwierzę koi dotyk.

Jako nie-fan bardzo gorąco polecam Ból i blask - na granicy arcydzieła. I muszę powiedzieć, że Matki równoległe sprzed dwóch lat również bardzo mi się podobały.

_________________
ćrąży we mnie zła krew