Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest pt, 19 kwietnia 2024 04:20:51

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 106 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: pt, 19 czerwca 2009 19:54:05 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 17 lutego 2007 10:03:24
Posty: 17991
Do tematu... Wspomnień dzieciństwa czar się nie nadaje...
Do tematu ...Czy czeka ba Ciebie Armia także...
Do tematu ..Poczytałabym coś waszego ludzie także nie..
Sezon ogórkowy tuż tuż więc temat raczej także będzie ogórkowy.
A więc ...opowieści o starych karabinach czas zacząc :wink:
Jest paru uczestników tegoż forum których obowiązek zasadniczej służby wojskowej objął...Myślę więc że będzie o czym pisać...Tylko panowie tak z "jajem"...Historie nieprawdopodobne mile widziane...A więc panowie do roboty!
P.S. Mam nadzieję że nie będzie to topik z cyklu ..."Pamiętnik pana Wojtka" :wink:


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 19 czerwca 2009 20:16:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 17 lutego 2007 10:03:24
Posty: 17991
...na tzw. "stawkę" zostałem wezwany w wieku 18 lat. Rejestr przedpoborowych odbywał się w byłym hotelu robotniczym Huty "Jednośc".
Głownie chodziło o sprawy papierkowe , czyli wpisanie do ewidencji...
Na badania lekarskie skierowano nas do pobliskiego Chorzowa...
Czekamy sobie na korytarzu , jaramy fajeczki...co chwila wychodzi pani w białym kitelku i wywołuje kandydat ów na żołnierzy służby zasadniczej.... "Iksiński".."Igrekowski"....proszę ze mną...Pani karze rozebrać się do połowy...coś tam notuje...mierzy ciśnienie....pobiera krew.
Najpierw gumką ściąga rękę powyżej łokcia...wbija igłę w żyłe..no małej probóweczki płynie młodzieńcza krew...Nagle pani pielęgniarka(?) przypatrując się mojej odsysanej żyle z której krew kapie ochoczo rzecze słowa..:Ale pan dużo pali papierosów..Ja zdziwiony że na podstawie obserwacji mojej wypływającej krwi ta doświadczina pielęgniarka trafnie diagnozuje mój nałóg...To się pytam..: A po krwi to pani wywnioskowała?
Na to kobieta w białym kitlu z politowanie w głosie rzecze...: No co pan...
Śmierdzi przecież od pana jak z popielniczki... :D Troszeczkę się speszyłem ...a później zacząłem się śmiać...
A pózniej to już stanąłem przed komisją która na podstawie przeprowadzonych badań oraz ogólnego wizerunku mojej osoby stwierdziła że jak nic nadaję się do pełnienia zasadniczej służby wojskowej i to z kategorią A 1...czyli tą najlepszą....A więc klamka zapadła...Niby tak..chociaż jeszcze raz próbowałem tą zapadniętą klamkę jakby leciutko otworzyć...ale o tym to może już następnym razem...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 19 czerwca 2009 22:36:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 17 lutego 2007 10:03:24
Posty: 17991
WUKA70 pisze:
ale o tym to może już następnym razem...

....szkołę skończyłem w wieku dwudziestu lat . Klub sportowy w którym kopałem piłkę załatwił mi oraz paru kumplom którzy także ukończyli szkołę pracę w miejscowej hucie. Z kolei miejscowa huta załatwiła nam odroczenia od zasadniczej służby wojskowej na okres....9 miesięcy!
Z perspektywy czasu patrząc ten godzień pożałowania angaż to przysłowiowa niedzwiedza przysługa...Wtedy tak nie myślałem...generalnie liczył się sport , pankrok i kumple..Człowiek młody to wszystko ma gdzieś i nie patrzy w przyszłość.. Dzisiaj moi kumple budują mosty , domy ,prowadzą swoje przedsiębiorstwa , a ja tkwię w miejscu prawie jak czas by się zatrzymał...Nawet jeżdżą na wakacje do Kenii... A ja mówię ..Kenia?..Nie ..tam jest za ciepło jak dla mnie... :wink: No ale nie żebym narzekał...
Ale wracając do tematu...Kiedy skończyło się moje odroczenie i moja kariera w miejscowym klubie, wojsko przypomniało sobie o mnie..Miałem wtedy niecałe 21 lat , było to tuż po nowym roku...Listonosz który zjawił się w moim mieszkaniu niczym anioł zagłady przyniósł list polecony w którym to armia wzywała mnie do odbycia zasadniczej służby wojskowej...
Wkrótce stawiłem sie w sławnym białym budynku na ulicy Dąbrowskiego w Chorzowie na przeciwko baru "Bistro"... Budynek ten to Wojskowa Komenda Uzupełnień. Bar "Bistro" wpisywał się w folklor tego specyficznego miejsca... Przyszli żołnierze po otrzymaniu tzw. "biletu" udawali się do tegoż baru w celach czysto alkoholowych...Młodzi przerażeni chłopcy z przerażeniem w oczach dumali tam nad swoją niepewną przyszlością , a wypity alkohol jakby łagodził ten niedawno doznany szok...Ze mną było troszeczkę inaczej...Po "bilet" wybrałem się w sobotę , dzień jakby trochę nietypowy. Na WKU byłem sam. W drodze do WKU nachodziły mnie rózne myśli...Podjąłem męską decyzję....Jak nie wyślą mnie nad morze to pierniczę...nie będę nic "świrował". No i z takim postanowieniem wszedłem przez biuro podoficera do białego domku..Wkrótce zosatłem wezwany przez oficera...Wszystko odbywało się jeszcze po cywilnemu czyli pełna kulturka...Siedzę sobie siedzę , pan wojskowy przegląda "oferty" :wink: i wkrótce rzecze do mnie słowami temi...: Chciałbym panu zaproponowac zaszczytną służbę w......marynarce wojennej! :shock: Czy są jakieś przeciwskazania do odbycia zasadniczej służby wojskowej?...Normalnie jakbym se wywróżył...No i myślę sobie...Człowieku zima jest , gdzie ty tam biedaku na morze pójdziesz ...Zginiesz jak nic w tych otchłaniach morskich... Pływac ledwie umiesz , a tu morze jak ocean prawie...Jak nic do okrętu podwodnego cię wsadzą i zginiesz pod tą wodą po katastrofie wywołanej wybuchem torpedy...Czy są jakieś przeciwskazania...czy są....czy są jakieś przeciwskazania....????...Proszę pana są! Kolano...w sensie że niesprawne! Pan oficer na to...Proszę pana..oczywiście mogę pana skierować na komisję lekarską , ale niech pan sam powie...Wiek to już pan masz. Koledzy w pana wielu już do cywila wychodzą a pan co?..No to co robimy? Piszemy na tą komisję czy nie...? Moja odpowiedź brzmi....tak!!! Trzy razy tak! No i jakoś udało mi się unikną śmierci w otchłaniach niespokojnego zimowego morza w okręcie podwodnym rażonym nieprzyjacielską torpedą.... No i tak uniknąłem wcielenia ...w zasadzie pierwszy i ostatni raz...."Po wolności" jak się potem okazało udało mi się biegac jeszcze przez 9 miesięcy...Jakoś w lipcu dostałem list polecony a w nim "zaproszenie" na komisję lekarską , która jak się potem okazało była wielką ściemą , ale o tym już w następnym odcinku...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 20 czerwca 2009 07:38:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 17 lutego 2007 10:03:24
Posty: 17991
WUKA70 pisze:
ale o tym już w następnym odcinku

...no i po otrzymaniu zawiadomienia o konieczności stawienia się na komisję lekarska udałem się na oną. Tramwajem linii 12 udałem się do pobliskiego Chorzowa do białego domku. Najpierw zarządano ode mnie książeczki wojskowej , później dano skierowanie do pobliskiego szpitala do specjalisty ortopedy...cywila! Książeczki wojskowej która przywiozłem ze sobą profilaktycznie mi nie oddano, a z decyzją komisji kazano się zgłosić spowrotem...Myślę sobie ..lekarz cywil to i pewnie człowieka zrozumie...Jak się pózniej okazało mój tok myślenia okazał się błędnym. Lekarz człowiek wiekowy kazał połozyc się na gabinetowym łożu po czym moją nogę "ratunku" kazał zgiąć i wyprostować ze dwa razy po czym stwierdził.....że jestem zdrowy jak ryba...w domyśle symulant....No to poszedłem z tym papierem komisyjnym jak z wyrokiem jakimś spowrotem na WKU.... A tam to juz krótka piłka...Oficer od przydziałów zerknąwszy na decyzję komisji zadał jeszcze jedno pytanie dając mi jakieś tam prawo wyboru.....Czy widzi się pan w wojsku jako dowódca drużyny? No to sobie myślę...No...brzmi to nieźle...Janek z "Czterech pancernych" był dowódcą czołgu! :D Przecież zawsze chciałem byc Jankiem... :!: Tak chce byc dowódcą drużyny...Oficer od przydziałów dał skierowanie na badania które miały zdecydować czy na takiego dowódcę się nadaję. Na badania udałem się bodajże do Zabrza , gdzie jednoznacznie stwierdzono że dowódca ze mnie będzie przedni...Z wynikami badań znów udałem się do WKU , a tam to już klamka ostatecznie zapadła...Po wypisaniu odpowiedniego druku i opieczetowaniu go wielgachnymi i wyrazistymi pieczęciami oraz poinformowaniu mnie o konsekwencjach nie stawienia się o określonym czasie i w określonym miejscu postanowiono za mnie gdzie spędzę najbliższe miesiące...Miejscem tym okazało sie miasto Grudziądz..Ze łzami w oczach szukałem tej miejscowości na mapie...najpierw gdzieś koło Kielc.. :D , bo muszę przyznać bez bicia ,że umiejscowienie miasta Grudziądz na mapie Polski było dla mnie zagadką! :wink: No i w końcu znalazłem...Ło matko jedyna...toż to "rzut beretem "od morza do Gdańska to chyba tyle kilometrów co ode mnie do Wisły czyli bardzo bliziutko...
No i co to za wojsko będzie...To może przynajmniej czołgiści...
Zupełnie nie wiedziałem.... Jak oficer od przydziałów wypisywał mi bilet , kątem oka zauważyłem że do jednostki w Grudziądzu jadą jeszcze trzy osoby....No i tak sobie myślę..No nie mam szans spotkać tych osób..Pociąg to pewnie solidny skład..... ludzi setki tysiące miliony... :wink: no to gdzie ja znajdę w tych milionach pasażerów mych trzech towarzyszy niedoli... Z duszą na ramieniu opuszczałem budynek WKU...Nie udałem się do baru "Bistro"...Totalnie zrezygnowany opuściłem to miejsce odliczając czas do mego wyjazdu... A czasu zostało niewiele.....jakieś półtora miesiąca...Ło matko jedyna..To już chyba po mnie...Czas szybko mijał, prawie jak skazańcowi który udaje się w podróż w jedną stronę :wink: Wkrótce nastąpił ta "wiekopomna chwiła" więc udałem się w podróż życia wyrwany jak pisklę spod opiekuńczych skrzydeł moich rodziców...ale o tym to może następnym razem... 8)


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 20 czerwca 2009 14:40:41 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 10 marca 2007 12:18:31
Posty: 3575
Skąd: nigdzie
ale świetny temat!
czekam na dalsze odcinki!

_________________
....więc czekać musisz na wczorajszy dzień....


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 21 czerwca 2009 14:42:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 17 lutego 2007 10:03:24
Posty: 17991
WUKA70 pisze:
Wkrótce nastąpił ta "wiekopomna chwiła" więc udałem się w podróż życia wyrwany jak pisklę spod opiekuńczych skrzydeł moich rodziców...ale o tym to może następnym razem...

...no i po jakimś tam "apszicfajerze" czyli imprezie pożegnalnej zakrapianej w sposób średni z tendencją zwyżkową raczej "wiekopomna chwiła" zaczęła się zbliżac milowymi krokami....
Rozmawiam z starszymi kolegami którzy ów obowiązek mają już za sobą...Koledzy udzielają rad..."Ruby" mówi ...: Pamiętaj jak będą dzielic butami , weź ze dwa numery większe..Przyjdą mrozy będziesz musiał założyć dwie grube skarpety , a jak nie założysz to nogi odmrożone...
Dostaniesz dwie pary butów..Te nowe do "wyjściówki" (mundur wyjściowy) to możesz wziąć na miarę...ale te drugie czyli noszone po kimś to musisz wziąć dwa numery większe jak nic....zobaczysz nogi odmrozisz i paluchy ci poodpadają... :!: Po udzieleniu tej dobrej rady jestem jeszcze bardziej przestraszony...Potem kolega "Ruby" przeszedł do sedna sprawy czyli tzw. stosunków międzyludzkich w wojsku potocznie zwanych "falą"...Kolega kontynuuje swe dobre rady : ..Za młodego to będziesz miał przejebane....Ale za starego to pełen luzik..I tu kolega snuje nieprawdopodobne historie...jemu wydaję się to śmieszne...a ja?...Ja to strachu mam już pełne spodnie...Jestem zdruzgotany...
...Pociąg w kierunku Grudziądza mam wieczorem. Jest to pociąg z przesiadką w Kamieńcu Pomorskim(?) ...W dniu wyjazdu nie umiem wysiedzieć w domu , mam tzw "rajzyfiber"(....lęk przed podróżą) objawiający się brakiem łaknienia oraz ogólnym rozstrojeniem organizmu...Na parę godzin przed podróżą na którą to kumple postanawiają mnie odwieżc na dworzec snuję się z "Rubym " po osiedlu , odwiedzam po raz ostatni kultowy lokal w mojej dzielnicy...Piwa do organizmu nie umiem przyjąc ...no bo ten "rajzyfiber" :wink: . Wypijam "orenżadę" no i wracam do domu się pakować...Rodzice pytają się mnie czy mogą byc także na dworcu...tak z ukrycia sobie tylko popatrzą żeby mnie nie krępować...
Po przybyciu na dworzec ja i kumple udajemy się na peron...Trochę jestem w szoku...Peron jest pełen przyszłych "szwejów" oraz osób towarzyszących..Osoby towarzyszące w większości są nieźle "nabite"....Przyszłego wojska jest mnóstwo...Wszyscy jedziemy do Grudziądza!
Rodziców widzę z oddali....Do oczu cisną się łzy...Czuję się kurwa jakbym jechał na wojnę...
W pociągu spotykam osoby z Dąbrowy Górniczej i Bytomia...no to zaczynamy swoją podróż...Ale o tym to już następnym razem..


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 22 czerwca 2009 07:28:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 15:34:22
Posty: 17254
Skąd: Poznań
Haha, WUKA - czyta się świetnie! Zupełnie nieznane mi rejony (a dlaczego, pisałem kiedyś w wątku "Czy czeka na Ciebie Armia").

Mogę tylko dodać opowieść kumpla. Gość jest informatykiem i ów oficer od przydziałów na jego rozpaczliwe teksty, że jak już taka tragedia się dzieje to on chciałby coś w tej branży, odpowiedział:
-No taak... dobrze, coś z prądem będzie miał pan do czynienia.
I dał mu jakiś przydział do oddziału, który wspina się na słupy, tnie kable i wymienia porcelanowe bezpieczniki.
Dalej historia była dramatyczna... kolega miał już bilet w ręku, ale na dzień przed wyjazdem złamał rękę (to znaczy "złamał", rozumiecie...), nie odbierał poczty, złożył wniosek o służbę zastępczą dla zmyłki a w końcu wojsko się zeźliło i oskarżyło go o unikanie. Wtedy jeszcze przed kolegium, nie było wtedy sądów grodzkich. Byłem jego obrońcą w tym procesie no i skończyło się tym, że został ukarany ...naganą. :-)
A w końcu jakoś się od niego odczepili, ale to jeszcze kilka lat musiało minąć...

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 22 czerwca 2009 20:27:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 17 lutego 2007 10:03:24
Posty: 17991
Igor pisze:
Nie pojęte, tak jak zresztą powyższy post jest to dla mnie !!! To chyba jakieś bujdy z palca wyssane

Igor...inaczej sprawa wyglądała jak rekrut jest z "łapanki" a inaczej jeżeli przygodę z wojskiem rozpoczynał w ramach studiów na uczelni wojskowej. Różnica była zasadnicza.
Igor pisze:
Może tobie to się dobrze to wszystko czyta, ale na pewno nie mi.


czarnuch pisze:
ale świetny temat!
czekam na dalsze odcinki!


Leniwiec pisze:
A opowieść WUKA70 bardzo dobrze mi się czyta


arasek pisze:
Haha, WUKA - czyta się świetnie!


...wynik brzmi 3:1..Igor nie trzeba przecież wszystkiego czytac. Mam nadzieję że powyższymi postami i wogóle nie zrobiłem na tym forum nikomu krzywdy lub przykrości...
WUKA70 pisze:
W pociągu spotykam osoby z Dąbrowy Górniczej i Bytomia...no to zaczynamy swoją podróż...Ale o tym to już następnym razem..


...kiedy pociąg ruszał wydarzył się wypadek. Z peronu pod koła ruszajacego pociągu wpadł jeden z "odprowadzających". Jaki był skutek tego upadku niestety nie wiem...Chłopak został wyciagnięty ale jego przyszłośc do dzisiejszego dnia jest dla mnie tajemnicą i taką pewnie pozostanie..
Ale wracając to głównego wątku...W pociągu przysiadłem się do chłopaków z Dąbrowy Górniczej i Bytomia..Po krótkiej konwersacji okazało sie że podróżujemy do tej samej jednostki. W przedziale siedział z nami także jeden cywil. Chłopaki raczyli się alkoholem i ja także zostałem nim poczęstowany...W przedziale zrobiło się wesoło i powiem że nawet to całe wojsko zaczęło mi się podobać :wink: Stres troszeczkę minął..
Nawet był kultura...ale do pewnego momentu...Nadmiar wypitego alkoholu u kolegi z Dąbrowy Górniczej spowodował odruch wymiotny...Na całe szczęście gośc zdarzył otworzyć okno , lecz wylatujący paw za sprawą podmuchu powietrza częściowo powrócił zatrzymując się na okienku pociągu naszego przedziału...Koledze zrobiło się łyso.Najpierw ręką zaczął owego pawia jakby wycierac...Nic to nie dawało..Ściągnął swój sweterek i w ten oto sposób próbował naprawic "szkodę"którą spowodował. Wszystko to wyglądało dość komicznie i niesmacznie . Wkrótce sweterek wylądował za oknem a mu przesiedliśmy się do innego przedziału.
Przesiadkę mieliśmy w miejscowości Kamieniec Pomorski (?).Po krótkiej podrózy rano znależliśmy sie w Grudziądzu. Ja miałem się stawic do jednostki bodajże na 9:30 a reszta moich towarzyszy podróży dwie godziny wcześniej...W związku z tym że nie chciało mi się samemu czekac pod płotem jednostki postanowiłem troszeczkę przyspieszyc swoje wcielenie i udałem się do niej razem z chłopakami. Wchodzac przez biuro przepustek mijaliśmy jednego z przyszłych żołnierzy którego nie chciano wpuścic na teren jednostki bo był zbyt pijany. Oficer z biura przepustek wysłał "Siwego" (Siwy był chłopakiem z Bałut , jak się pózniej okazało byliśmy w tej samej drużynie....drużyna to najmniejszy pododział w wojsku) na spacer i kazał się zgłosic jak będzie trzeżwiejszy....Tak też Siwy uczynił...
Po wpuszczeniu nas na teren jednostki chętnych zaprowadzono na śniadanie. Na śniadanie była zupa mleczna i drożdżówki. I tak nic nie umiałem przełknąć więc wizyta w żołnierskiej stołówce była bez sensu.
Po śniadaniu skierowano nas najpierw na magazyn mundurowy gdzie otrzymaliśmy półtrampki , dresik wojskowy , bieliznę. Nasze ubrania cywilne wsadziliśmy do papierowych worków , które po zaadresowaniu i odpowiednim zamknięciu zostały odesłane do naszych domów. Wkrótce kąpiel , fryzjer , wizyta u lekarza ( wojskowe badania lekarski to pic na wodę) a następnie zakwaterowanie...Ale o tym to może następnym razem..


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 23 czerwca 2009 08:56:38 

Rejestracja:
pn, 07 marca 2005 23:40:05
Posty: 1662
http://www.youtube.com/watch?v=7sLiAebWM7U :wink:


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 24 czerwca 2009 01:23:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25379
WUKA70 pisze:
...wynik brzmi 3:1..

4:1
bardzo fajnie piszesz WUKA, dla mnie to też rzeczy nieznane, co więcej niemal nie znam ludzi, którzy by służbę wojskową odbyli. sporo znajomych bywało przez wojsko szukanymi, ale zwykle ostatecznie udawało się uniknąć. a przecież zaledwie kilka lat starsi ode mnie ludzie chodzili do wojska dość regularnie! zapomina się o tym łatwo...

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 24 czerwca 2009 21:04:36 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 17 lutego 2007 10:03:24
Posty: 17991
Igor pisze:
Możesz tu wypisywać sobie co chcesz, ja... w końcu byłem w woju jednak te cztery, a nie powiedzmy w porywach dwa lata i trochę trudno mnie...

...Igor..moim zamiarem nie jest wyśmiewanie się z ludzi którzy swoje życie związali z wojskiem...Sam przyznam się utrzymuję serdeczny kontakt z szefem mojej baterii. Kartki sobie na święta wysyłamy...Normalnie się lubiliśmy bo szef mimo że nerwus straszny, ale za to serdeczny i porządny człowiek..i takim go cały czas wspominam.
W zasadzie to takich porządnych ludzi podczas odbywania ZSW w wymiarze 18 miesięcy spotkałem paru...ale nie kryję że spotkałem też ludzi których w cywilu traktowałbym raczej jako powietrze...delikatnie mówiąc...Ale w takim życiu cywilnym też przecież spotykasz ludzi których nie lubisz....Zupełnie to przecież jest normalne....Igor nikogo tutaj nie zamierzam obrażać i kłócić się także...
Crazy pisze:
WUKA70 napisał:
...wynik brzmi 3:1..

4:1
bardzo fajnie piszesz WUKA


...dziękuję!

...a więc jak już zostaliśmy zaprowadzeni na kompanie ( kompania to taki zasadniczy pododdział...w skład której wchodzą plutony , a w skład plutonu drużyny) szef wydawał nam "wojskową wyprawkę" w skład której wchodziło : mundur "moro" , buty wojskowe używane zwane opinaczami ( musowo o dwa numery większe sobie wybrałem.. 8) ) , pas parciany , pas skórzany, plecak , peleryna "pałatka", chlebak a w nim menażka i maniorka...to pierwsze do jedzenia a drugie do picia ( naczynia) , przybory toaletowe , dwa ręczniki , prześcieradło , poszewka na poduszkę , koc pidżama w paski , troki do plecaka do spinania kocyka , chusteczka wojskowa , nici , czapka wojskowa polowa , szczotki do czyszczenia butów jedna do nakładania pasty inna do polerowania , niezbędnik wojskowy czyli sztuce ( bardzo fajna rzecz mam taki w domu....) , kubek plastikowy do herbaty , kawy , kompotu...Może jeszcze o czymś zapomniałem....no nie wiem...To chyba wszystko...Aha..i taka raportówka parciana bo jednostka do której się dostałem to tzw. szkółka czyli zajęcia normalnie w salach lekcyjnych na bloku szkolenia....jednakże nie nazywano nas uczniami a.... elewami...
Wyposażony w ten cały ekwipunek posłano mnie na" kwatery" czyli przydzielono do izby żołnierskiej....Mnie przydzielono do izby żołnierskiej nr 1...Zachodzę sobie spokojnie patrze a tam pokoik prawie pełny....Wojsko roześmiane wszyscy się znają ,żartują...to sobie myślę :
..no stary...masz pecha pewnie trafiłeś na tych legendarnych "dziadków"...
I tak stojąc w tych drzwiach...szybko zrobiłem obrót na pięcie i samowolnie postanowiłem się zakwaterowac w izbie żołnierskiej nr 2... :wink: Wchodzę patrzę dwóch chłopaków o twarzach jakby bardziej inteligentniejszych od rzekomych "dziadków" na dodatek równie przestraszonych jak ja...no to myślę sobie...:..dobra zostaję tu!
I juz prawie się rozgościłem , a do naszej izby wchodzi mi nieznany młodzieniec o nieznanym mi stopniu wojskowym i pyta się o moje nazwisko..No to się przedstawiam a on wygania mnie spowrotem do izby żołnierskiej nr 1.....Ło matko!....do tych "dziadków"...spodnie mam pełne i idę jak na skazanie...Wchodzę niepewnym krokiem , normalnie spodziewam się najgorszego....Chłopaki pokazują mi moje łózko...No dobra jest nieźle ...a za chwilę jest już dobrze ponieważ okazuje się że domniemani "dziadkowie" wcale nie są dziadkami a są żołnierzami którzy przybyli na ten sam pobór parę dni wcześniej... :wink: W naszej drużynie znaleźli się ludzie w zasadzie z różnych zakątków kraju....Łódż , Grudziądz , Mikołów , Katowice , Inowrocław , Kraków, Chorzów 8) , Włocławek...a reszty nie pamiętam...a z Bydgoszczy jeszcze...Sławek był z Bydgoszczy...No i żeśmy sobie trochę pogadali..."Długi" z Łodzi , który przybył do jednostki dzień przede mną mówił że podczas ubiegłej nocy mundur trzymał pod kocem....bo słyszał że w wojsku strasznie kradną i nie chciał na dzień dobry byc pozbawiony swego munduru! :D ...Długi był spoko koleś...w ogóle Łodziaki to fajne chłopaki jak się później okazało...
No i tak minął mi pierwszy dzień. Jak się okazało moja jednostka kształci kierowców oraz kierowców-operatorów dźwigów samojezdnych kołowych....Nic mi za bardzo to nie mówiło...Coś tylko wydawało mi się podejrzane....A gdzie obiecane dowództwo drużyny?!...A gdzie te czołgi?!
No i jak się okazało na samym początku mej przygody z "wojem" zostałem tak jakby trochę pomylony tzn. jestem tam gdzie nie powinienem byc.....ale o tym to może następnym razem...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 24 czerwca 2009 21:35:45 

Rejestracja:
pt, 06 lutego 2009 10:39:10
Posty: 1497
jakby co, to jest 5:1
też byłem na stawce w Chorzowie, ale się wymigałem


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 24 czerwca 2009 22:17:59 

Rejestracja:
pn, 15 listopada 2004 12:18:52
Posty: 5708
Skąd: ełk/warszawa
6:1 wuka :piwo:


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 24 czerwca 2009 22:39:35 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 17:08:21
Posty: 6017
Skąd: przychodzi, tego nie wie nikt
WUKA, pisz dalej, bardzo fajna opowieść :) Ja z kolei mógłbym napisać niezłą historie jak to przed wojem uciekałem... W końcu dostałem kategorię A (choć podejrzewam, że zrobili to po złości), ale... tuż po tym jak stworzono armię zawodową! :D

_________________
www.dtrecords.pl - Dobry Towar Records (Spirit of 84, Malchus, cdn...)
www.backstageshop.pl - płyty, koszulki, książki, itd.

"Jak mamy tu coś zwojować skoro między jedną siatką, a drugą jest przerwa na piłkę?"


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 25 czerwca 2009 07:45:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 15:34:22
Posty: 17254
Skąd: Poznań
Ale do historii ucieczek służy wątek "Czy czeka na Ciebie Armia". O jakich starych karabinach miałby tu pisać youzwa, skoro przed karabinem skutecznie uciekł? :-)

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 106 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 79 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group