Ultima Thule

Zdziwiłam się kiedyś, ujrzawszy napis na opakowaniu "prodiż", bo u nas wszyscy w domu zawsze mówili na to prodziż.

a to ci dopiero! pierwsze słyszę
prodiż!

_________________
tory wyjeżdżają z lasu a tam...

dla mnie nadal istnieją zarówno szlauf jak i druszlak, ponieważ uważam, że w wersjach poprawnych, brzmią beznadziejnie

_________________
tory wyjeżdżają z lasu a tam...

Może po prostu wolicie thru od durch

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night

odlej no te kluski na thruszlak!

_________________
ćrąży we mnie zła krew

No nie!

THRULAK

_________________
wstanę jeszcze raz
raz jeszcze będę biec
tam gdzie czekasz Ty

byłam niedawno przez parę dni w okolicach beskidzko-śląskich i bardzo się rozczarowałam bo prawie w ogóle nie słyszałam gwary! czy nawet jakiejkolwiek różnicy w mowie. może tylko trochę bardziej twardo chociaż to o nas mówią, że śpiewamy.

...to zależy gdzie...

...a ja wczoraj byłem w Białymstoku i młody człowiek (tzn. młodszy ode mnie.. ) , do którego zwróciłem sie z pytaniem pięknie mówił że swojskim akcentem że ho ho!

_________________
..Ty się tym zajmij..

Katowice i Brenna

....no tak ..Coś dziwnego zawsze było z tymi Katowicami. Do mojej klasy chodziło bodajże 5 osób mieszkańców Katowic i żaden z nich nie mówił po śląsku... Tzn. rozumieli i znali gwarę tak jak trzeba...ale...ale taka moda chyba była na poprawną polszczyznę...
A Brenna...? Tam to juz raczej górale...Ale fajna miejscowośc , byłem parę razy bo to zaledwie jakieś 80 km ode mnie...
Bardzo dobre piwo tam podają..."Brackie" się nazywa...

_________________
..Ty się tym zajmij..

O żesz! Nie znam się właściwie na gwarach, ale dla mnie to jakieś połączenie Rusinów z Kaszubami!

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Czyli miałem skojarzenie nie takie najgorsze, a ci Kaszubi to się od umlautów wzięli.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

.....imiona.
Rodzice moich bardzo dobrych kumpli po urodzeniu dostali imiona Ewald i Helga. Skończyła się wojna nastał nowy porządek a wraz z tym nowym porządkiem rodzice dostali nowe imiona...Edward i Helena..."Spolszczanie" imion stało się nagminne , lecz "pierwotne" imiona dalej sobie funkcjonowały i miały się bardzo dobrze! Tzn. oficjalnie w dowodzie osobistym i przeróznych papierach było tak jak chciała władza ludowa , ale te wszystkie moje "ciotki i ujki" imion swoich nie dali sobie odebrac i nawet niejednokrotnie z próby nazywania ciotki Szarloty Karoliną zostawały gaszone w zarodku ...i to z oburzeniem....
"Niy godejcie mi Karolina ...jo jestech Szarlota" Zresztą do ciotki mowiło się "Lotka"(...Szarlotka..) .Meżem ciotki Lotki był "ujek Jorg" a nie Jerzy...
Do wujka mojego ojca też nie mowiło się Henryk...a Heinrich (fonetycznie Hajnrich)...Zresztą "ujek Hajnrich" nie miał polskiego nazwiska...Po polsku to by było ...trzmiel! ..
Jego żona Elżbieta, to zawsze była "ciotka Lizbet", a córka ciotki Lizbet to była Ruta...zdrobniale Rutka..moja chrzestna zresztą..Wszyscy już oni od dawna ś.p...I tak to było na tym naszym Górnym Śląsku z imionami....
W zasadzie to dalej tak jest..oczywiście jak jest to możliwe... No powiedzmy czasami...
I tak np.
Piotrek...to Pyjter
Heniek ....to albo Hajnrich albo Hajnel
Eugeniusz czyli Gienek....to Ojgen albo Ojżin
Paweł ...to Pawoł
Krystyna...to Krista
Stanisław ....to Stanik
Józef...to Józa
Róza ( moja babcia ś.p. )...to Rołza, albo Rołzka
...albo babcia Cecylia...z pochodzenia zresztą Wielkopolanka, po przyjeżdzie na Śląsk była już Cilą albo Cilką.. ...
Ej zanikają już te nasze imiona...oj zanikają...
Teraz to częściej od Hajnela zdarzy się Kewin! , albo Dżesika albo Oliwier....
Oooooooo...popatrzcie. W dzisiejszym dodatku do "Dziennika Zachodniego" jest gazeta lokalna z mojego miasta. Na ostatniej stronie moża zaprezentowac swoje nowonarodzone dziecko. Jest fotka , imiona rodziców,waga i imię dziecka..Dzisiaj kiepsko...Z typowo śląskich imion jest tylko Nicola 8)

_________________
..Ty się tym zajmij..

Fajne to, WuKa, co piszesz o imionach! Tzn. nie to, że teraz są Kewin i Nicola Ale ciocia Szarlota - bomba!


nie wiem, jak żeś to zrobiła
ja kiedykolwiek gdzieś w tamtym kierunku się ruszę, to słyszę ją bez przerwy! dwa tygodnie temu byliśmy w Beskidzie Małym i Makowskim na przykład... w schronisku na Leskowcu było trochę lokalnych i gwarowali jak nie wiem co! (klęli też konkretnie )

_________________
ćrąży we mnie zła krew

...jo jak żech sie urodził mieszkołech poł roku w Chorzowie na Wieczorka 73. Mój bracik boł już na świecie 3 lata. Zupełnie tego niy pamiyntom , bo niy moga , ale mieszkali my na tego Wieczorka we 5 abo i nawet we 6 osób ..we kuchni i izbie. Ojciec robioł w chorzowskich Azotach a matka w laboratorium w IMP ie (Instytut Medycyny Pracy). Latym w roku 1970 moje łojce dostali miyszkanie ze spółdzielni w pobliskich Siemianowicach. Niy było to za daleko, bo ino trza było jechac jednom bankom linii 11 do rynku do Chorzowa a tam potym drugom bankom linni 12 na som Bytków pod telewizja. Potym jeszcze trocha piechty z górki i już my byli w doma.
Miyszkanie dostali my na 4 sztoku. Trocha wysoko i bez windy. Mama albo nasza babcia , bo babcia z nami miyszkała za kożdym razym musiała mój wózyk torgac na tyn 4 sztok , co by jakie chachary go niy porwali. Roz jak żech boł taki bajtek, a miołech ze 7 lot to zostawiołech na parterze moje koło, to mi je jakieś pierony porwali. To boł taki fajny mały rowerek a nazywoł się "Żabka". Boł cołki zielony i wyglondoł jak...mały motorek żużlowy . Tyn Bytków to boło straszne zadupie , a terozki to jest parafio co mo 20 tysiyncy ludzi! Na samym poczontku to niy było tu nic...Boł nasz dom i nawet niy boło chodników a jak padoł dyszcz to sie porobioła tako ciaplyta ,że suchym szczewikiym trudno boło przelyśc. Nojlepiyj to by było w gumiokach chodzic i miec takie dosyc kuse galoty coby ich w tyj ciaplycie niy urombac...
Jak se tak policza to dokładnie miyszkom tu 40 lot. Ludzie sie postarzeli , poumiyrali , powykludzali do rajchu...A jo?..A mie sie tukej podobo..Chacharstwo jest jak wszyndzie, ale lubia tu miyszkac. Jak patrza bez balkon, to mom fajnie zielono....Som ogródkim i jest nasz lasek...A jak tak dalyj spojrzec , to nawet widac kaj sie tym nasz ślonsk kończy. Bo tak ze ...bo jo wiym..tak ze 10 km w linii prostyj to widac Sosnowiec...czyli Aldrajch...To jest Zagłymbie...

_________________
..Ty się tym zajmij..