Ultima Thule

O! to cieszy, choć raz zgadzałaś się ze mną w 176%, jak pamiętam!


no i wybierasz kobietę od wuefu?
pewnie żeby jeszcze ćwiczyła klasę złożoną z fanów Magika?!


Mój wuefista był wporzo.
Lubiłem go posłuchać jak mówił do mnie: " słuchaj ch... Jak się k... nie zapiszesz do ZSMP to zajeb... kolejną k... szkołę".

_________________
un tralala loco

byleby tylko nie było stania na rękach

_________________
ooooorekoreeeoooo

a fikołki do tyłu? NIGDY mi się nie udało. jedyne w czym zawsze byłam najlepsza to gimnastyka, takie wyginanie, rozciąganie, ew. wytrzymałość (jak inni wysiadali po 20 przysiadach...)
ech, z tym wf to w ogóle było u mnie dużo kombinowania od samego początku... i dopiero po gimnazjum ten koszmar się skończył. a najbardziej żenujące jest chyba to, że niby taka inteligentna a przez tyle lat nie zrozumiałam zasady gry w siatkę

Kocurowi coś gorszego się przydarzyło. Siedzi teraz w RFN w tym swoim ortalionie i mówi już całkiem po niemiecku. Ciarki przechodzą na samą myśl.
A jeszcze to skakanie przez kozła i 2 ognie

Snikersa to ja zdecydowanie wolę klasycznego. Chociaż tego crunchera też zjem. A najczęściej to i tak jadam tańszy odpowiednik, czyli Mister Choc, który dla mnie niczym się nie różni.


Ueee... chyba jednak zmywanie, pod warunkiem, że po sobie. Bo jak po innych, to odkurzanie!
Ale prasowanie najgorsze, o tak! To ja już wolę w pogniecionym chodzić. A przede wszystkim kupować takie ciuchy, co się nie gniotą, albo szybko same rozprostowują na człowieku, o!
Pranie ręczne oczywiście też wolę od prasowania.


w torebce!


Pan od wuefu. Panie od wuefu to jakieś niewyżyte sadystki są! A pana od wuefu to miałam tylko czasem na zastępstwie, przystojniak, wszystkie dziewczyny w klasie się w nim podkochiwały.

Stanie na rękach może być, fikołki lubiłam najbardziej ze wszystkiego, ale przez kozła czy inną skrzynię to nigdy nie umiałam przeskoczyć, a najbardziej nie znosiłam siatkówki. Przez całe liceum nic tylko siatkówka i siatkówka, bleee... A ja tego nie umiałam i jeszcze mi się palce wybijały ze stawów od tego. Precz!


Oł, fuj! Nie wiem co gorsze. Ale chyba już wolę cmokanie.

A mlaskanie czy siorbanie?

...pewnie ze odkurzanie!Lubię odkurzac!
...fusy w torebce , bo praktyczne. No ale herbata zaparzona w czajniczku jest najlepsza!
..pewnie że pani od wuefu! To były bardzo..hmmm...ładne panie!
A my byliśmy wtedy wysportowani! W zdrowym ciele zdrowy duch..
..cmokanie

..jak zupa gorąca to trza siorbac..

Zupę to akurat jem dmuchając na łyżkę. Ale zauważyliście, że siorbana herbata smakuje znacznie lepiej, niż niesiorbana?

..akurat piję..no faktycznie..

_________________
..Ty się tym zajmij..

siorbać

ćficzenia na drążku czy skok przez konia ?

_________________
ooooorekoreeeoooo

koń!

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Też uważam że prasowanie jest najgorsze ze wszystkiego. A jeszcze gorsze jest szycie. Z powodu szycia u nas w domu igły i nici są wyklęte. Z deski do prasowania syn próbował zrobić sobie deskorolkę, daleko nie ujechał ale miał przynajmniej trochę radochy

siorbanie

odkąd pamiętam to zawsez utknęłam na tym koniu to już niech będzie drążek, to se ne wrati

Drążek był ok! Zawsze lubiłam drążek. I zawsze uważałam, że drążka jest stanowczo za mało.

...ja z kolei ,gdy przy wejściu na salę gimnastyczną widziałem ustawiony drążek to od razu żem szedł do pani od wuefu i mówiłem ,że bardzo mnie brzuch boli...

więc ....skok przez konia ( spoko luzik )

ps. w ogóle dziewczyny były lepsze na drążku bo miały ćficzenia pod blokiem na trzepaku

_________________
ooooorekoreeeoooo

Bo drążek był dla dziewczyn! A piłka dla chłopaków. Mnie by brzuch chętnie rozbolał, jak kazali grać w piłkę (jakąkolwiek), ale u mnie panie od wuefu nie kupowały wykrętów. Dopiero w liceum można było wymigać się od siatkówki, zgłaszając się na ławkę rezerwowych. Co czasem pomagało, a czasem nie, jak rezerwowi okazywali się być potrzebni.

Ale najbardziej ze wszystkiego na wuefie nienawidziłam biegać. A dzisiaj to nawet lubię pobiegać sobie trochę...