Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 18:15:28

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 21 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: sob, 30 czerwca 2012 12:22:36 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Przy okazji trwającego nam Euro uświadomiłem sobie znów, o ile lepiej ogląda się zawody sportowe, gdy człowiek ma faworyta. Niby banał, ale trochę rozbiło mi się o to oglądanie świetnej skądinąd fazy grupowej tych mistrzostw Europy. Bo mecze super, ale wciąż było mi wszystko jedno. Kiedy arasek rzucił ten punktowy ranking sympatii okazało się, że wszystkie moje punkty in plus są kompletnie bezpłciowe i bez przekonania, kilka in minusów tylko bardziej wyraźnych.
O ile fajniej, odkąd w ćwierćfinale serce ponownie zabiło mi ku Włochom, jak bywało za czasów Paolo Maldiniego i spółki :D

No więc - komu kibicowaliście? Najpierw pytam oczywiście o Mundiale i Eury z ostatnich lat, bo to teraz na tapecie, a przecież potem możemy sobie powspominać jak pałały w nas serca za Grzegorzem Filipowskim ;-) Na razie jadę z turniejami, a na dwóch zatrzymam się szczególniej, żeby dać otoKarowi do wiwatu.

Hiszpania 1982 - oczywiście Polska! 5:1 z Peru, trzy gole Bońka, uliczkę znam w Barcelonie... ależ się w tamto lato grało, gumową piłką strzelając gole bramie wjazdowej do garażu letniego domku w Beskidach :D

Francja 1984 - oczywiście Dania!!! 5:1 z Jugosławią w ćwierćfinale, Preben Elkjær i Frank Arnesen, ach mam przecież piękny kufel do piwa z podpisami całej tej magicznej drużyny!!!

Mexico 1986 - wbrew pozorom kibicowałem wtedy bardziej namiętnie Danii niż Polsce, niestety szybko okazało się, że obie drużyny dostarczyły w 1/8 straszliwego rozczarowania (Polska 3-0 z Linekerem, Dania 5-1 z Hiszpanią :oops: ), więc potem kibicowałem Belgii, bo mieli fajne nazwiska, zwłaszcza podobał mi się Jean-marie Pfaff :D

RFN 1988 - pomarańczowi!!!!!!!!!!!!

Włochy 1990 - Kamerun oczywiście! Roger Mila i ten okropny David (?) Platt, który strzelił w doliczonym czasie gry i ich wywalił z ćwierćfinału

Szwecja 1992 - o dziwo nie pamiętam euforii związanej ze nieoczekiwanym zwycięstwem Danii... w ogóle nie bardzo pamiętam te mistrzostwa.

USA 1994 - dość dziwne dla mnie mistrzostwa, bo oglądałem wytrwale fazę grupową, po czym pojechaliśmy w góry do miejsca bez telewizora i tylko coś tam z radia pamiętam szok, że Bułgaria wyeliminowała Niemców... udało się obejrzeć III miejsce i kiepskawy finał, kibicowałem trochę nikomu, trochę Szwecji. Romario i Baggio jakoś mnie zupełnie nie jarali.

Anglia 1996 - wtedy to miałem całkiem inne rzeczy w głowie i nie widziałem chyba ani jednego meczu :-)

Francja 1998 - ooo! tam to emocje wrzały: znowu wspaniała Dania! znowu piękna Holandia! cóżże obie przegrały z Brazylią (ale po jakich meczach!), w finale kibicowałem właśnie Brazylii. Kiedy jednak zobaczyłem finał Francuzów i bramki Zidane'a, to :shock: Też uważałem, że nie grali oni za świetnie w całym turnieju. Trochę szczęścia, trochę własnych ścian, no nie wiem, może i w finale Ronaldowi coś dosypali? Ale tam, w tym finale ukonstytuowała się Wielka Drużyna Francuska, jedna z moich ulubionych ever. Barthez, Blanc, Lizarazu, Thuram, Desailly, Deschamps, Djorkaeff, Dugarry (ilu można mieć zawodników na D? ;-)), Zidane, Petit... potem Vieira, Henry, Wiltord, Trezeguet... tę drużynę znam do dziś na pamięć... Czasem jest tak, że jakiś zawodnik czy drużyna gra o tyle, o ile, a kiedy znienacka odniesie zwycięstwo - dopiero wtedy staje się graczem wybitnym. I tak było moim zdaniem z tamtą Francją i nie dziwne, że to właśnie oni jako pierwsi wygrali Mundial i Euro pod rząd.

Holandia/Belgia 2000 - tu miałem zgrzyt. Dania tym razem odpadła w stylu Polski na późniejszych turniejach, więc nie było o czym mówić. Więc Francja! Ale przecież i Holandia, z którą nadal wiązałem wielkie nadzieje, na Mundialu byli przecież wspaniali (Bergkamp, Kluivert, de Bourowie i mój ulubiony Marc Overmars i jego rajdy lewą stroną, zawsze próbowałem tak grać i kompletnie mi nie wychodziło :D). A tu jeszcze objawiła się super drużyna Portugalii, z Figo na czele i Nuno Gomesem na plakatach.
A jednak... kiedy w pamiętnym półfinale, moim ulubionym meczu piłkarskim ever, zobaczyłem drużynę Włochów... Maldiniego, Cannavaro i Nestę... i naprzeciwko nich zobaczyłem kompletnie bezradnych holenderskich gwiazdorów - to już wiedziałem, jak chcę grać dla drużyny Legendy! :D :D
W finale oba zespoły lubiłem równie bardzo, a przepiękny złoty gol Trezegueta sprawił, że wybitność francuskiej drużyny została dla mnie przypieczętowana forever.

za przeproszeniem Korea i Japonia 2002 - oczywiście przed Mundialem Polska - uwielbiałem drużynę Engela! Niestety zimny prysznic był od samiutkiego początku.
Tymczasem jak można się było spodziewać Francja poniosła kompletną klęskę :-) I jakoś nie miałem wtedy roku na kibicowanie Włochom. Ale w toku Mundialu objawiła mi się inna drużyna, która do dziś wydaje mi się, że mogła stawić czoła wspaniałej Brazylii nawet w finale... niestety nie było jej dane :-( Raul, Morientes... okazało się, że nawet strzelanie goli nie musi prowadzić do zwycięstwa :-(
Był jeszcze Senegal i bardzo fajna wtedy Turcja, ale Hiszpania przede wszystkim.

Portugalia 2004 - oczywiście Czechy, kto by inny?

Niemcy 2006 - Włochom na maksa i do samego końca! :D

Austria/Szwajcaria 2008 - chyba po raz pierwszy do końca turnieju właściwie nie chciało mi się kibicować nikomu. Tak naprawdę cieszyłem się, że wygrała w końcu Hiszpania (po tylu latach i może jakaś to rekompensata za 2002, w końcu niektórzy już wtedy byli), ale bez przekonania.

RPA 2010 - no wiadomo! :D Urugwaj! Choć i Ghana (ech ten bolesny mecz ćwierćfinałowy z ręką Suareza).

Polska/Ukraina 2012 - rodzina przekazała mi właśnie wyczytany w internecie żarcik: myślał Niemiec o niedzieli, a we czwartek baloteli :D Forza Italia!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 30 czerwca 2012 13:30:45 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Crazy pisze:
Kamerun oczywiście! Roger Mila i ten okropny David (?) Platt, który strzelił w doliczonym czasie gry i ich wywalił z ćwierćfinału

Platt tak, ale na 1:1. A potem Gary Lineker dwa razy z karnych. I żadne doliczone czasy tam nie występowały, tylko zwykła dogrywka.

Bardzo fajny temat! Wpiszę się w tygodniu! :)

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 30 czerwca 2012 14:14:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:33:35
Posty: 4883
Hiszpania '82 - po meczu Polska-Peru 5:1 zakochałem się w piłce nożnej, oczywiście kibicowałem Polsce i potem w finale Włochom

Francja '84 - Platini, zatem Francja; wkurzało mnie że wszyscy pieją nad tą Danią

Meksyk '86 - dalej drogą idoli: Maradona, Argentyna - łatwo wybaczyłem mu "rękę Boga"

RFN '88 - tym razem jak wszyscy (?): van Basten, Holandia, ach!

Włochy '90 - tym razem znowu objawił się we mnie Rebel, !@#$%^&* Cameroon, jednak Argentyna

Szwecja '92 - jakoś nie zauważyłem tych mistrzostw

USA '94 - w wirze rozczarowań miłosnych zdołałem tylko zauważyć: "oj, fudbol mnie tak nie jara jak kiedyś", mimo wszystko zachwyciłem się Bułgarią, kupiłem nawet ten tani chwyt gdy w meczu o 3 miejsce cały team łącznie ze Stoiczkowem pomalował włosy na niebiesko

Anglia '96 - zupełnie nie pamiętam, miałem wtedy ciężką pierwszą sesję egzaminacyjną w żuciu

Francja '98 - nawet nie oglądałem drugiej połowy finału rozczarowany słabą grą Brazylii; i jeszcze bardzo symptomatyczna sytuacja zamiast meczu Argentyna - Anglia wybrałem koncert Zbylaków Maryi u Dominikanów, nawet potem żałowałem gdy usłyszałem ile się działo, ale w sumie zmiana w priorytetach ostatecznie się dokonaa

potem już niestety mistrzostwa mi spowszedniały, ze względu na pracę w Kontakcie nie mogłem oglądać wszystkich meczów, a jeszcze dodatkowo antymistrzostwa w Korei dodatkowo mnie zdemotywowały

gdy jednak coś oglądałem, w ostatnim dziesięcioleciu kibicowałem Hiszpanii i Anglii

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Ostatnio zmieniony sob, 30 czerwca 2012 14:22:04 przez Gero, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 30 czerwca 2012 14:18:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 17 lutego 2007 09:03:24
Posty: 17986
..generalnie naszym. Bardzo dobrze pamiętam Espana 82..resztę mistrzostw pamiętam mniej. Nie kibicowałem Niemcom, podobała mi się Francja, Dania, Argentyna..Kibicowałem drużynom z Afryki..albo drużynom bardzo słabym, krajom w których normalny człowiek miał przesrane...a piłkarze przecież nie mieli gdzie trenować. Taki np. Salwador. Kibicowałem, bo żal mi było tych ludzi. Podobała mi się oczywiście Chorwacja, Bułgaria ze Stoiczkowem , Rumunia z Hagim..Podobali mi się zawsze piłkarze , którzy strzelali piękne bramki..Bo najfajniejsza bramka to jest jak zawodnik sadzi piłką tak ,że siatkę chce przerwać! Nie jakieś tam koronkowe akcje i strzelanie bramek a pola bramkowego..To są brzydkie bramki i wogóle mnie nie jarają..
Albo bramkarze!
Herosi!. Bo najlepsza interwencja bramkarza to tzw. robinsonada..Bramkarz po silnym strzale zza linii pola karnego wyciąga się jak struna i wybija piłkę wydawało by się nieuchronnie zmierzającą do bramki..
Młynarczyk, Pfaff, Schumacher, Shilton..
No i podstawa to zbierać piłkarzy z gazet..np. z "Panoramy"..Wszystkie drużyny na gładkim papierze..Bez kompletu drużyn na słomkowej macie to nie są żadne mistrzostwa.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 30 czerwca 2012 15:45:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 29 lutego 2008 19:49:42
Posty: 3135
Skąd: się biorą muszki owocówki
wuka pisze:
Bez kompletu drużyn na słomkowej macie to nie są żadne mistrzostwa.


wczoraj po raz pierwszy zobaczyłem, że dalej coś takiego jest, jak szedłem do sklepu to dwóch chłopców na trawie miało porozkładane takie karty i ekscytowało się akurat... Niemcami

_________________
W jednej ręce granat,
w drugiej nóż... i już!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 30 czerwca 2012 16:38:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Peregrin Took pisze:
Platt tak, ale na 1:1. A potem Gary Lineker dwa razy z karnych. I żadne doliczone czasy tam nie występowały, tylko zwykła dogrywka.

Kurde rzeczywiście :shock: To o mi w takim razie mogło chodzić? Człowiek sobie tworzy w głowie jakieś wyobrażenia i one potem stają się rzeczywistością...

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 30 czerwca 2012 18:14:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 14:34:22
Posty: 17234
Skąd: Poznań
Fajny topik!

1982 i zawsze dalej gdy grali - Polska, to oczywista oczywistość :-)
Ale oprócz tego Węgrom, tak ładnie rozgromili Salwador... ale potem kariery nie zrobili...
1984 ME - Francja, ach ten półfinał z Niemcami, piękne gole i 3:3 po dogrywce!
1986 MŚ - ooo, to już wtedy miałem jak Gero. Zakochałem się w Argentynie i od tej pory do Polski dołącza ów team. Na dobre i na złe.
1988 ME - no tak, Holandia. Rozkładali na łopatki. Zabójcza trójka Gullit-Rijkaard-van Basten, pięknie! Do PL i ARG dołącza NED :)
1990 MŚ - cały czas Argentyna, Maradona już tak nie kiwał ale jak podawał! Moim idolem stał się wówczas Claudio Caniggia. Jako że nosiłem długie włosy wtedy, dorobiłem się na boisku takiegoż pseudo, co bardzo mnie wzniecało.
1992 ME - Holandii, ale gdy przegrali w półfinale z Danią w karnych, to bardzo Duńczykom aby zlali Niemców. I zlali!
1994 MŚ - kilkuletnie ochłodzenie miałem wtedy z futbolem, ale oglądałem oczywiście. Holandii i Argentynie. W finale nikomu. Wtedy już miałem ukształtowane minusy - Niemcy, Włochy, Brazylia, Anglia. I tylko z Włochami od 2006 mi się odmieniło...
1996 ME - oglądałem pod hasłem "byle nie Anglia". Ale dość na letnio, słabo pamiętam... Generalnie Holandii, Portugalii i Czechom.
1998 MŚ - oczywiście Argentynie i Holandii. Danii i Francji słabiej ale też. No i doszedł Paragwaj. Ależ ten Chilavert wtedy był w formie! w 1/8 byli 3 minuty od karnych, po których zapewne wyrzuciliby Francję z turnieju...
2000 ME - Holandii i Słowenii! Ich grupowy mecz z Jugosławią (3:3) to jedno z najbardziej szalonych spotkań jakie oglądałem. Oprócz tego Portugalii. Po półfinale z Francuzami, straciłem do tych ostatnich sympatię, ba - na kilka lat trafili do obozu wrogów!
2002 MŚ - Argentynie, Paragwajowi, trochę też Chorwacji. Pierwszy raz nieco Turcji. A w finale ze skwaszoną miną - Niemcom.
2004 ME - Portugalii i Holandii (aż się trzeba było zdecydować w półfinale - wtedy Holendrom...). No i Czechom. Greków nienawidziłem. 8-)
2006 MŚ - tu miałem dużo sympatii. Oprócz czwórki ARG, NED, POL, PAR (ale Paragwaj zagrał akurat padakę...) - kibicowałem Meksykowi, Urugwajowi i dzielnej Australii. Ich mecz z Włochami w 1/8 (Totti w 95 minucie) był u mnie apogeum nielubienia Włochów. Potem zaczęli powolny marsz w górę. ;-)
2008 ME - niesamowicie Holandii. Po fazie grupowej byłem przekonany, że to drużyna marzeń. Stałem się wtedy fanem Gio van Bronckhorsta! A stopniowo coraz bardziej niesamowitej Turcji!
2010 MŚ - oprócz trójki ARG,NED, PAR również Urugwajowi i Słowenii. Sympatię odczuwałem również do Danii, Szwajcarii i Portugalii.
2012 ME - no cóż... po fazie grupowej Włochom! Wcześniej rzecz jasna POL, NED, ale i Dania mnie ujęła. A Irlandczycy też byli mili mojemu sercu.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 30 czerwca 2012 18:37:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 17 lutego 2007 09:03:24
Posty: 17986
Boanerges pisze:
wczoraj po raz pierwszy zobaczyłem, że dalej coś takiego jest, jak szedłem do sklepu to dwóch chłopców na trawie miało porozkładane takie karty i ekscytowało się akurat... Niemcami

..myśmy śmigali do kiosku rankiem , żeby nam kto przypadkiem Panoramy nie wykupił, bo prócz piłkarzy na jednej ze stron był akt! :)

_________________
..Ty się tym zajmij..


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 30 czerwca 2012 20:39:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
He he, wuka :D

arasek pisze:
Zakochałem się w Argentynie i od tej pory do Polski dołącza ów team. Na dobre i na złe.

Tamtą Argentynę wspominam jako wspaniały zespół, ale jakoś się w nich nie zakochałem. A z 1990 pamiętam wstrząsająco nudny mecz Argentyna-Brazylia chyba w 1/8 finału, po którym w ogóle przestałem na jakiś czas lubić jednych i drugich (tak jak potem Portugalczyków i Holendrów po 2006).

Natomiast mam wspomnienie Argentyny z 2002, gdzie po pierwszym meczu pomyślałem sobie: o, tak gra zespół przyszłych mistrzów świata :brawa: No a potem nie wyszli z grupy!

arasek pisze:
2012 (...) POL, NED, (...) Irlandczycy też byli mili mojemu sercu.

samych największych orłów żeś zgromadził!

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 30 czerwca 2012 21:50:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 29 lutego 2008 19:49:42
Posty: 3135
Skąd: się biorą muszki owocówki
wuka pisze:
żeby nam kto przypadkiem Panoramy nie wykupił


;)

mistrzostwa świadomie oglądam od 94' i tylko raz mi się podobał finał: Francja w 1998 roku i potem ME dwa lata później, ale to ze względów już tylko i wyłącznie sentymentalnych :mrgreen:

może jutro coś przebije finał z 1998?

_________________
W jednej ręce granat,
w drugiej nóż... i już!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 30 czerwca 2012 22:57:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 02 sierpnia 2011 12:48:04
Posty: 1936
Skąd: Warszawa
arasek pisze:
1984 ME - Francja, ach ten półfinał z Niemcami, piękne gole i 3:3 po dogrywce!

To było na MŚ w Hiszpanii w 1982 r. 1:1 po 90 minutach, w dogrywce Francuzi objęli prowadzenie 3:1, a Niemcy wyrównali i wygrali w karnych.
Natomiast na ME w 1984 Francja grała z Portugalią. Francuzi przegrywali w dogrywce 1:2 i w ostatnich 5 minutach strzelili 2 bramki! Wtedy im kibicowałem. Platini strzelił 9 goli w tym turnieju - to było coś.
W 1982 r., poza Polską oczywiście, kibicowałem też Brazylii, ależ oni grali - Zico, Socrates, Eder, Falcao! Ale niestety obronę i bramkarza (niejaki Waldir Peres) mieli słabą i Paolo Rossi ich załatwił :?

A finał? MŚ w Argentynie 1:1 i w ostaniej minucie Rensenbrink trafia w słupek. Gdyby padł gol, to on byłby królem strzelców, a nie Kempes, no i Holandia zostałaby mistrzem świata. W dogrywce Argentyńczycy strzelili 2 bramki i stadion w Buenos Aires utonął w confetti...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 01 lipca 2012 02:09:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 10 kwietnia 2011 18:49:54
Posty: 2283
Skąd: Warszawa
Euro 96 - miałem 7 lat, kibicowałem Czechom - Karel Poborsky. Pamiętam z tamtego turnieju Domingosa - w Fifie 97, 98 i 99 kupowałem go do drużyny (były czesko-hiszpańsko-portugalskie), niedawno Lech grał z jego Bragą, a Legia ze Sportingiem.

MŚ 98 we Francji. Od zawsze kibicuję Argentynie. Na każdej imprezie. Na tamtym turnieju Chilavert - dla 9 latka bramkarz wykonujący rzuty wolne to było novum. I Chorwacji 3:0 z Niemcami. I bramka Jarniego. Potem bramki Thurama. I finał. I Batistuta. Głupia kartka dla Ortegi. I majstersztyk Bergkampa.

Euro 2000. kibicowałem Francji. Ale największe wrażenie zrobiła na mnie Portugalia z Nuno Gomesem. I bramka Figo strzelona Anglikom.

MŚ 2002 - kibicowałem Polsce. To były pierwsze występy Polaków na poziomie za mojego świadomego życia. Jak odpadły Argentyna i Portugalia to miałem gdzieś ten turniej.

Euro 2004 - Pavel Nedved!!! I Łotwa.

MŚ 2006 - Argentyna

Euro 2008 - Chorwacji i Polsce. Potem okoliczności wymusiły Turcję. Ale i tak Niemcy doszli do finału, który na szczęście przegrali.

MŚ 2010 - no tutaj to Argentyna ma pakę na MŚ. Jest Bilardo pomagający Diego. Jest niewyobrażalny atak. Ja jednak wziąłbym na turniej Cambiasso i Zanettiego. Dalej kibicowałem Hiszpanii.

Euro 2012 - Polsce i nikomu więcej. Kibicowałem Włochom w starciu z Niemcami.

_________________
"Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy krok do przodu!"


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 02 lipca 2012 06:49:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 14:34:22
Posty: 17234
Skąd: Poznań
Out OF Focus pisze:
To było na MŚ w Hiszpanii w 1982 r.


Racja! :oops:

W każdym razie mam nadzieję na finał Brazylia-Argentyna na najbliższych MŚ, który Argentyńczycy wygrają 3:2 8-)

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Ostatnio zmieniony pn, 02 lipca 2012 07:18:44 przez arasek, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 02 lipca 2012 07:03:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
MŚ 1986 - Argentyna i Francja, bo tak kibicowali moi Rodzice. :) Maradona był doskonały. Te dwie drużyny miały zagrać w finale, ale błąd Batsa przy rzucie wolnym Brehmego przeszkodził w tym. Wtedy też od razu narodził się u mnie wielki szacunek do Niemców - jeszcze 15 minut przed końcem finału przegrywali 0:2, a doprowadzili do remisu.
ME 1988 - Holandii, jak wszyscy. Z wyjątkiem mojego Wujka, który w finale kibicował ZSRR - pamiętam, że oglądaliśmy finał dużą ekipą rodzinną i jak Ruscy nie strzelili karnego, wszyscy krzyknęli z euforii, tylko Wuj zdusił przekleństwo.
MŚ 1990 - chciałem Argentynie, ale grali strasznie, poza pojedynczymi genialnymi podaniami Maradony, które pięknie potrafił wykorzystać Caniggia. Już wtedy chyba zacząłem kibicować Anglii. A do tego również załapałem się na wspieranie niesamowitego Kamerunu.
ME 1992 - Holandia, a w finale Dania.
MŚ 1994 - chciałem Kamerunowi, ale szybko zepsuli sobie u mnie dobrą opinię. Zostałem więc geograficznym patriotą - Rumunia i Bułgaria.
ME 1996 - zdecydowanie Anglia, ale też Czesi.
MŚ 1998 - Francja! Także Dania i Chorwacja.
ME 2000 - Francja!
MŚ 2002 - poza naszymi chyba nikt tak na poważnie. Trochę Anglia i Hiszpania. Zresztą co ja piszę, tego Mundialu nie było.
ME 2004 - Czesi!
MŚ 2006 - Grali nasi, wiadomo. Ale zasadniczo skończył się już chyba u mnie czas faworytów, sympatii i antypatii. Kibicowałem po prostu ładnym meczom. Chyba nikt mnie na tym turnieju specjalnie nie porwał.
ME 2008 - Holandia, Rosja, Hiszpania.
MŚ 2010 - Hiszpania.
ME 2012 - Chorwacja, Hiszpania.
Wszędzie tam, gdzie grali Anglicy, a tego nie napisałem, kibicowałem też Anglikom, ale zawsze z przeświadczeniem, że to kibicowanie jest skazane na porażkę.



Crazy pisze:
To o mi w takim razie mogło chodzić?

Obstawiam, że o poprzedni mecz Anglików, w 1/8 finału z Belgią. Tam Platt trafił w 119. minucie:
http://www.youtube.com/watch?v=QtqiBAg2biw

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 02 lipca 2012 10:39:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 11:17:46
Posty: 4935
Skąd: Biadacz
Fajny temat !

Mexico 1986 – początek mojego zainteresowania piłką był bolesny… kibicowałem naszym, na meczach zasypiałem i dobrze bo 0:4 byłoby smutniejsze w stanie pełnej świadomości.
RFN 1988 – Holandia !!!
Włochy 1990 – Kamerun, a w finale przecież nie Niemcom :) Argentyńczyków nie lubiłem ale Batistute i Maradone to owszem…
Szwecja 1992 – Holandia no i Dania.
USA 1994 – tu się zacząłem buntować – znienawidziłem Brazylię, bo wszyscy się nią jarali. Ja jarałem się Rumunią i genialnym Hagi oraz Holandią z Bergkampem i Overmarsem i bardzo mi było smutno po ćwierćfinałowym, niesprawiedliwym 3:2 dla Brazylii. Fajnie, że Bułgarzy zlali Niemców ale Stoichkova nie znosiłem. Szwecja mi latała kalafiorem, Włochów już wtedy nie lubiłem za to kibicowałem Roberto Baggio. No i jeszcze Nigeria która brawurowo skradła miejsce w 1/16 Argentyńczykom... szkoda, że wpadli na Włochów… Turniej bardzo mi się podobał – oglądanie meczyków w środku nocy… Do dziś pamiętam w zaspanym zwidzie komentarz naszego autorytetu Bońka, który jak Hiszpanie schodzili na przerwę z wynikiem 2:0 w meczu z Koreą stwierdził, że mecz wygrany i mądrze grająca drużyna dowiezie zwycięstwo… mez skończył się remisem 2:2 :) od tamtego czasu nie mogę się dać namówić na kibicowanie Hiszpanom
Anglia 1996 – Holandia. Na początku moja sympatia po stronie Szkotów przeciw Anglii ale jak Gazza walnął bramkę z lobem nad Collinem Henrym to nawet Angoli polubiłem no i choć męczyli węża to trudno było im nie kibicować w półfinale z Niemcami. Po tym jak Czesi ograli Makaronów moja sympatia przesunęła się w ich stronę i tak już zostało. Szkoda, że Czesi nei dali rady za to Niemcy dali mi kolejny powód żeby im nie kibicować.
Francja 1998 – Holandia. Po starej znajomości jakieś nadzieje wiązałem z Nigerią, ale dopadło ich gwiazdorstwo. Meksyk, a właściwie Blanco – jego trik to jest evergreen ! Chorwaci jako objawienie turnieju mi się bardzo podobali, Dania z Laudrupem… W finale jak zwykle przeciw faworyzowanej Brazylii. Francuzi ich ograli, że aż miło było patrzeć odtąd długo im kibicowałem zwłaszcza, że w składzie zazwyczaj mieli pół Arsenalu Londyn.

Teraz nie mam czasu pisać dalej ale cdn.

pozdro...
KoT


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 21 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 50 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group