Ultima Thule

Istotnie - odpowiedzialność za zalanie lokalu opiera się na winie a nie na ryzyku. Czyli sąsiedzi z dołu musieliby udowodnić, że ponosicie winę za zalanie (np: niedbale został włożony wąż odpływowy z pralki do rury itp).
Może dać im na farbę (spisać to) i po sprawie?

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Panki na spotkaniu mówili o podobnej sytuacji, więc pewnie wiedzą co i jak.

_________________
Youtube

Ale Panki są po przeciwnej stronie barykady.

Aras, dzięki! Natomiast danie na farbę sprawy niestety nie załatwi, oni mają większe szkody - zniszczone panele, jakieś szafki, nawet w przedpokoju - mama była, widziała. Tanio to nie wygląda, niestety. Co ciekawe, woda lała im się jeszcze długo po tym, jak u nas było już sucho.

A nie mają ubezpieczonego mieszkania? Przecież premier Cimoszewicz mówił żeby się ubezpieczać!

Na wszelki wypadek: najświeższe stanowisko SN (uchwała siedmiu sędziów) w analogicznej sprawie - III CZP 63/12 z 19.02.2013 r.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Tego to ja nie wiem, czy nie mają.

Natomiast nie wiem, co trzeba zrobić, żeby się zabezpieczyć przed jakimś naciąganiem, typu - my im damy kasę, a oni powiedzą, że nic nie dostali. Że nie wspomnę o tym, że skąd mam mieć gwarancję, że sprowadzony przez nich rzeczoznawca uczciwie wyceni szkodę? Jaka jest oficjalna droga postępowania w takich sprawach? Spisać, ale w obecności kogo? Policji do nich nie zawołamy, bo byśmy sobie musiały nowego adresu szukać, jak najdalej stąd.

Można powołać swojego rzeczoznawcę żeby potwierdził lub zakwestionował wycenę tego pierwszego. A co do zabezpieczenia się, to najlepiej napisać nawet odręcznie, że potwierdzam przyjęcie kwoty x, stanowiącej zadośćuczynienie za spowodowanie szkody (tu opisać dokładnie) i niech sąsiad podpisze.

Dzięki!

A Wy nie macie ubezpieczenia? Może w czynszu macie? U nas jest w czynszu jakieś tam 10 zł i gdy nas zalali - zgłosiliśmy do ubezpieczyciela i on załatwiał to z ubezpieczycielem zalewających, ale oni sami nie stracili ani grosza. I o winę nikt nie pytał (tam dziecko zostawiło odkręcony kran). Podobnie z piwnicą - gdzieś tam pękła rura i zapłacili nam za szkody, ale nikogo za to nie pociągali do odpowiedzialności. W każdym razie trzymam za Was kciuki.

_________________
Bez zbroi wychodzić się boję.

Ano nie mamy ubezpieczenia niestety. Ale dzięki za słowa wsparcia!

.

Ale aż tak?

.

Wpisanie w grafikę gugla: Budzyński miłość

_________________
Bez zbroi wychodzić się boję.

przeraźliwie smutno. Kolejna osoba wyczyściła swoje posty. Ja nie umiem postawić żadnej kropki...

a na marginesie, kasuje się tak na piechotę czy da się hurtem wszystkie?