Ultima Thule

Dzisiaj miałem przedziwną serię hiperrealistycznych snów. W jednym z nich siedziałem przy stole, przy którym było wiele znajomych osób, a wśród nich Boskey i Iza. Stół przykryty był grubo tkanym, lnianym obrusem. Miałem zjeść jajko na twardo, które leżało przede mną jeszcze w skorupce. Postukałem nim o stół i pojawiło się pierwsze pęknięcie. Iza poradziła, żebym teraz przykrył to jajko dłonią i delikatnie toczył je po obrusie, dzięki czemu pojawi się więcej drobnych pęknięć, które zamienią skorupkę jajka w taką mozaikową siateczkę. Zacząłem to robić, a jajko przetaczane po splotach lnu wydawało bardzo ciekawy odgłos, przypominający nieco skreczowanie, ale takie bardzo melodyjne. Boskey przesiadł się na moją stronę stołu, wziął drugie jajko i zaczął robić to samo. Z jajek i obrusa wydobywała się przedziwna muzyka. Boskey wyciągnął z kieszeni rejestrator Zoom i nagrywał to wszystko z widocznym podnieceniem. Potem powiedział, że zrobimy z tego wspólny utwór Nanooka/HV i The D.N.A. Sesja jajeczna trwała dość długo, a potem - niestety - nastąpiło cięcie i zmiana fazy na jakiś kompletnie inny sen.

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.

My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".

O kurczę, może spytaj Boskiego, może gdzieś ma te nagrania? Sama jestem ciekawa, jak to brzmiało!

Tymczasem mi się śniło, że jestem w pracy, męczę się w kuchni z jakimś urządzeniem do robienia nie pamiętam już czego, kiedy nagle wchodzi tam moja miłość z czasów studiów.
Chłopak, który wówczas, przed laty, miał może ze dwie koszule na zmianę i jedną cienką kurtkę, którą nosił od pierwszych jesiennych chłodów przez całą zimę, niezależnie od tego ile mrozu było, teraz odstawił się w cholernie drogiego garniaka z najwyższej półki i oświadczył, ze właśnie kupił tą firmę i został jej właścicielem. Całe duże, międzynarodowe korpo. Nie wiedziałam, czego się w związku z tym teraz spodziewać, jaki los czeka firmę i moje stanowisko. Wywali? Pozwoli zostać głupiej babie, która nie wiadomo jakim cudem trafiła do IT? Szefostwo może wierzyć, że się do czegoś nadaję, ale jego nie oszukam... W każdym razie zaczęłam go wypytywać, czym się zajmował, co porabiał przez te wszystkie lata. A potem się obudziłam i nie mogłam przestać myśleć, co by było, gdyby naprawdę tak się stało...

Śniło mi się, że oglądałem telewizję i spiker powiedział, że zaprezentują teraz nieznane odcinki "07 Zgłoś Się" z lat 80, które nigdy nie zostały wyemitowane, ponieważ są tak chujowe (tak, padło słowo "chujowe", co bardzo mnie zdziwiło). Miały one formułę trochę jak film "Kto wrobił królika Rogera?" albo inny "Kosmiczny mecz" - były tam liczne elementy animowane, niektóre postaci były po prostu narysowane + było dużo takich komiksowych akcentów, typu, że Borewicz idzie i nad głową pojawia mu się dymek z myślą, albo żarówka symbolizująca, że ma jakiś pomysł. Pomyślałem, że może faktycznie słabo to wyszło, ale jest to dość ciekawe formalnie i w sumie szanuję, że reżyser wykazał się taką odwagą.

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!

obejrzałbym

_________________

"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"

Ale miałem dzisiaj powalony sen. Śniło mi się mianowicie, że gdzieś na Puławskiej, na ulicznym stoisku z używanymi książkami, trafiłem olbrzymie tomiszcze zawierające skrupulatne opisy wszystkich piosenek The Beatles jakie zna świat, ułożonych w porządku alfabetycznym. Jeśli moja senna percepcja mnie nie oszukiwała, to miało to wymiary +/- 30x40 cm i jakies 20 cm grubości . Dziwiłem się, że handlarz tak niedrogo sobie za niego liczy, ale nie zadawałem zbędnych pytań. Dżwignąłem tego kolosa z chodnika, zataszczyłem na przystanek, wsiadłem do tramwaju i zacząłem przeglądać. Przeczytałem opisy zaledwie kilku piosenek, rozumiejąc z tego niewiele, bo żebym zrozumiał całość, musiałbym być ekspertem od teorii muzyki, a ponieważ nie jestem, to połowa słów brzmiała dla mnie jak zaklęcia przywołujące demony z najczarniejszych otchłani piekieł. Ale kiedy zacząłem dalej przewracać strony, to dotarło do mnie dlaczego cena była niewygórowana. Cała ta księga była rozklejona i te tysiące stron, które się na nią składały były wsadzone do niej luzem. Nagle ktoś w tramwaju otworzył okno, zawiał wiaterek i cała ta makulatura rozfrunęła mi się po całym wagonie. Rzuciłem się do jej zbierania, ale wtedy się obudziłem. No i niestety pewnie przez to nigdy się już nie dowiem jaki geniusz tkwi w miniaturach z "Abbey Road". Chociaż z drugiej strony nawet jeśli bym to przeczytał, to i tak bym nie zrozumiał, więc nie ma czego żałować.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Brzmi to jak sen wyśniony przez Ferdynanda Wspaniałego!

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.

My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".

Sny Peta i Prazeo doskonałe!

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Moderatorze! Czyń swoją powinność!!!

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.

My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".

Eee.... skąd ten cytat i czego dotyczy?

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

No tak... Przepraszam.
Dotyczy całego wątku o Zespole MSZAK:
http://ultimathule.nor.pl/viewtopic.php?f=2&t=387&p=630105&hilit=W%C4%85trobowiec#p630099

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.

My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".

Śniło mi się, że KTOŚ zlecił mi, żebym naprawił trakcję tramwajową w jednym miejscu w Łodzi. Byłem tym strasznie zestresowany, bo nie wiedziałem jak się za to zabrać, dostałem co prawda link do strony z instrukcjom (zapamiętałem, że było tam w adresie słowo "dupa"), ale nie działał. Bardzo się tym zmartwiłem, ale ktoś mi powiedział, że akurat w Łodzi gra zespół Behemoth, oni mi pomagą. Podjechałem pod klub, chłopaki byli po koncercie i naszykowani - perkusista i basista stali z masą narzędzi, kabli, różnego elektrycznego stuffu. Spytałem czy Nergal z nami jedzie, a oni, że nie, bo czyta akurat książkę "Jak manipulować ludźmi?". Naprawiliśmy to szybko, a potem wróciliśmy do klubu. Tam była jakaś impreza z okazji 60. urodzin Kazika - Kazik siedział przed telewizorem Rubin, cała sala stłoczona wokół niego, a na ekranie leciały jakieś filmiki współczesnych youtuberów.

Jakiś czas później pojechałem w góry. Byłem dziennikarzem nieokreślonej gazety satyrycznej i mialem za zadanie, jednocześnie wypoczywając, napisać JAJCARSKI tekst na prima aprilis, będący parodią esejów Michnika w Wyborczej. Cała zabawa, że parodiując styl p. Adama, pisałem o tym, że Liga Polskich Rodzin w formie z 2005 roku to najbardziej nowoczesna, najbardziej progresywna partia w Polsce ever. Zabawę przebrał mi Antoni Piechniczek, który zaproponował opowiadanie sobie wzajemnie kawałów (on znał dużo o bacy). I na tym sen się niestety skończył.

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!

Nie mogę trzymać kredensu, bo zastanawiam się, który fragment tego snu był najlepszy.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Ja w każdym razie doskonale wyobrażam sobie Piechniczka, jak opowiada kawał o bacy a potem śmieje się serdecznie.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Chciałem jechać na północ albo zachód Poznania ale na Garbarach wsiadłem w zły, jadący na południe, autobus. Za AWF się zorientowałem bo nie skręcił na most Jadwigi. Ale uwaga. Miałem ze sobą mały głośniczek Bluetooth z którego puszczałem współpasażerom i współprzystankowcom jakieś muzyczki. Dość późno zorientowałem się w niestosowności tego i wyłączyłem.
Ostani tydzień-półtora to w ogóle dość rozbudowane, fabularne konstrukcje po których pozostaje tylko wrażenie uczestnictwa w świetnej przygodzie, żadnych "wspomnień".

_________________
Blaszony
Każde zwierzę koi dotyk.

Śniło mi się, że wymyślono i wprowadzono do użytku radioaktywne karty lecznicze - wyglądały jak zwykła karta płatnicza, ale po przyłożeniu do chorego miejsca promieniowanie likwidowało problem. Miałem taką jedną w ręku, nie przypisaną jeszcze do mnie i bawiłem się - przytykając to tu to tam, a ona czasem piszczała (może wtedy leczyła mi coś?).

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co