Jak u Was z tym jest? Oddajecie czy cykacie się wbicia igły?
Swoją przygodę zacząłem w marcu 2010 roku. Wcale nie chodziło o ilość czekolad czy dzień wolny od pracy ale zwykłą chęć pomocy - mogę się podzielić czymś co mnie nie boli, nie kosztuje a ludzkie życie ratuje.
Wiadomo jak to jest z pierwszym razem, byłem pełen obaw ale jak się szybko okazało zupełnie niepotrzebnie. Mój organizm dobrze reaguje, nie mam zawrotów głowy, czuję się dobrze a po wszystkim jest niesamowita satysfakcja, serio!
Do dnia dzisiejszego oddałem już ponad 8 litrów krwi, staram się to robić 3-4 razy w roku.
Uwierzcie mi - warto!
A jeżeli ktoś nasłuchał się bajek, że jak raz się krew oddało to już potem trzeba regularnie - gówno prawda. Pod tym linkiem odpowiedź na wszelkie wątpliwości:
http://rckik.poznan.pl/mity-i-pytaniaOddawanie ma jeszcze jeden, niesamowicie ważny aspekt - za każdym razem nasza krew jest badana i jak byłoby coś nie tak to jesteśmy w stanie się dowiedzieć o nieprawidłowościach w swoim organizmie we wczesnym stadium choroby, O!
Zatem, do boju!