Ultima Thule

(-)

Dosłownie przed chwilą czytałem sobie historię Teda nomen omen Kaczynskiego i poczułem się lekko zaniepojonony.


A tak zupełnie na serio: ja korzystam z poczty wbudowanej na Wirtualnej Polsce. Reklamy są czasem lekko wnerwiające, ale da się przeżyć. Mogę polecić.

_________________
Would you know my name, if I saw you in heaven ?

Mój kanał na YouTube, czyli klejenie modeli, ale nie tylko.

U mnie niezmiennie panuje Thunderbird, kwestia przyzwyczajenia.

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night

(-)

Karolina - podstawowa sprawa - mówimy tu o mailach odbieranych i przechowywanych na stronach dostawców, tak? Czyli nie korzystasz z programu do odbioru poczty na komputerze, tylko logujesz się na stronę i tam ściągasz pocztę?

Ja wolę mieć wszystko na dysku. Uzbierało się tego mnóstwo, ale przynajmniej nie muszę drżeć, że nagle jakiś Gugel zmieni paragraf w regulaminie i zacznie wyświetlać tylko pocztę z ostatniego roku Po prostu bym się bał, he he

Z programów pocztowych zdecydowanie odradzam MS Outlooka. Wszystko, dosłownie wszystko (czyli zadania, kalendarz i poczta oczywiście) zapisuje on w jednym pliku, który z czasem rozrasta się do niebywałych rozmiarów (mój do grudnia zeszłego roku, kiedy w końcu z niego zrezygnowałem, miał ok. 30GB) i jest tylko kwestią czasu, gdy ulegnie uszkodzeniu i wszystko diabli wezmą.

Fajny był stary Outlook Express. Dawał duże możliwości edytowania maili i ogólnie dobrze działał. Niestety Microsoft uznał parę lat temu, że MS Outlook jest tak zajebistym narzędziem, że OE przestali rozwijać i w końcu chyba zupełnie go wycofali.

Z innych znam tylko Thunderbolta - nie mam najlepszego zdania, choć lepszy od MS Outlooka, no i Mail na Maca (OK, fajnie się wyszukuje maile po słowie, choć czemu nie mogę powiększyć sobie czcionki przy edytowaniu wiadomości, ale bez zmieniania jej rozmiaru - nie wiadomo).

(-)

No to mam tylko doświadczenia z home.pl, tlen.pl, gmail i ostatnio iCloud.

Tlen ostatnio zrobił tak, jak piszesz, czyli super duper nowoczesną pocztę na wszystko, z której nie da się korzystać. Gmaila znasz - nie lubię, kupę spamu i jeszcze ta świadomość, że cały czas wujek Google mnie podgląda. Mało kto wie, że w regulaminie gmail jest dokładnie napisane, że mogą czytać korespondencję. A mimo to wielu prawników ma konta służbowe na gmail. Ciekawe, jak to godzą z tajemnicą służbową.

W kwestii uszcześliwiania. Długo broniłem się przed produktami Apple. Zawsze mi się to wydawało takie snobistyczno głupawe. Zwłaszcza, że przecież i tak robią to w Chinach, jak wszystko. No i drogie, jak cholera. Ale od stycznia pracuję na tym sprzęcie i muszę stwierdzić, że to naprawdę jest inna (o wiele lepsza) bajka, niż wszystko, co oferuje microsoft, google-Android itp. Nawet używany, kilkuletni sprzęt można spokojnie brać, bo działa i jest funkcjonalny, do tego szybszy i wydajniejszy, niż oparty na windowsie, a wiele rozwiązań jest zwyczajnie genialnych - prostych, bez udziwnień. I nawet nie potwierdziła się obawa, że za wszystko trzeba płacić - jest mnóstwo aplikacji za darmo.

(-)

Telefon - przerzuciłem się z Androida bezproblemowo. Np. Bluetooth działa wreszcie tak, jak powinien działać. A nie miałem wcześniej jakiegoś ruskiego syfu, tylko całkiem konkretny sprzęt - Sony Xperia Z2. Przyzwyczajenia wymagają tylko Ustawienia, bo wszystko jest wyciągnięte przed nawias i z poziomu danej otwartej aplikacji nic, albo prawie nic się nie ustawi. Ale spokojnie do ogarnięcia.

Komputer - z tą intuicyjnością to jest jednak, stwierdzam, kwestia indywidualna. Czasem widzę,że ludzie za intuicyjne uważają to, co działa znajomo (czyli dla przeważającej większości tak, jak Windows ). No, tu dużo rzeczy tak działa. Ale np. układ i sposób funkcjonowania Findera (czyli, o ile rozumiem, takiego odpowiednika Windows Explorera) jest jednak inny. Ale jest to jak najbardziej do zrozumienia i przyzwyczajenia. Ja zrobiłem rozpoznanie bojem, czyli od razu wszystko przeniosłem do Maca, odłożyłem mojego HP i pracowałem już tylko na tym nowym. Kilka dni, powiedzmy tydzień i już miałem problemy z pracą na Windowsie
Przewag Apple jest dużo. Przede wszystkim szybkość działania i stabilność. Jedyne, co się może powiesić, to niestety produkty Microsoftu. Dlatego szybko zrezygnowałem z Outlooka. Z Worda się nie da, więc czasem coś tam nie zadziała, jednak i tak dużo rzadziej, niż na poprzednich moich kompach. Ale - ciekawostka - jak zwiesi się Word, to nadal komputer i wszystkie inne programy w pełni działają. W Windowsie wieszało się wszystko
Fajnie ogląda się filmy i słucha muzyki - super jakoś ekranu i głośników. W sprzęcie windowsowym trzeba za to dużo płacić, tu to jest standard.
No i na koniec - ja zajeżdżałem komputery z windowsem w 3 lata. Po prostu, po tym czasie każdy, nawet najlepszy, zaczynał się mulić, wieszać i nie dało się już pracować. Z jabłkami nie mam na razie własnego doświadczenia, ale mówio, że i po 4-5 latach sprzęt jest w pełni funkcjonalny. Znam kilka osób, które to potwierdzają. Zatem można zaryzykować i kupić używany.

Co do wirusów - podobno większość jest pisana na Windows i Androida, więc chyba tu chyba też jest lepiej. Akurat ja na Androidzie nigdy wirusów nie miałem. Na kompie w sumie też jakoś mnie omijały, a całymi latami nie miałem nawet programu antywirusowego.

Chodzi o responsywność. Moim zdaniem to nie jest problem. Myślę, że da się zaprojektować stronę tak, żeby na pececie wyglądała po staremu, a na urządzeniach z mniejszym ekranem odpowiednio zmieniała swój wygląd.

_________________
Czuję tu zapach chrześcijanina

(-)

Oj chyba mam jak Karolina. Też używam aż do końca.. W sumie to prze 9 lat mam drugiego laptopa. Oby dwa używane.
pierwszy się spalił.. Dostałam drugi i wciąż jakoś ciągnie.. może gdybym formatowała to byłoby lepiej.
Od jakiś 3 lat przymierzam się do kupna czegoś nowego i nie używanego ale min. Czytając tu dyskusje o Windowsach to wolę poczekać..

A co do poczty, to od półtora miesiąca mój Pacjent ma problem z mailami. Tzn.. Coś się stało i Windows live przestał działać.. Nie może sprawdzać poczty, a logując się przez stronę, nie ma dostępu do adresów i korespondencji, która się pobrała wcześniej na tamten program..
Pewnie to problem na 10 min dla przeciętnego licealisty ale pacjent czeka na "swojego informatyka" już półtora miesiąca by mu to naprawił..
A ja tylko się cieszę, że wciąż wszystkie maile mam na skrzynce..

_________________
Polski ziemniak jest skarbnicą witaminy C

Chyba robią... Sporo stron jest formatowanych inaczej na pc a inaczej na urz. mobilne. Np. Deon, Onet, Alior na urz. przenośne mają na początku m. w adresie...

Ktoś pisze dobrze o Apple'u, więc nie mogę nie zabrać głosu Ale w rzeczywistości nie o Apple'u chcę pisać tylko o tym, że zaskakują mnie co jakiś czas cudze doświadczenia z windows, które są całkowicie różne od moich. Jakiś czas temu Miki pisał o tym, że ma dość niebieskiego ekranu, a ja takowy widziałem ostatni raz chyba z 15 lat temu. Ty piszesz, że jak wywalił się Word, to leżał cały system, a ja nie pamiętam, kiedy ostatnio musiałem restartować system, zamiast po prostu ubić aplikację. A z windows w różnych wersjach mam - częściowo z konieczności, częściowo z przyzwyczajenia - do czynienia dzień w dzień.

Co do ujednolicania interfejsu aplikacji webowych na urządzeniach mobilnych i pozostałych - wydaje się, że zdecydowana większość poważnych serwisów tego nie robi. A jeśli ktoś robi, to powód jest prosty - minimalizacja kosztów. W bardziej skomplikowanych aplikacjach nie jest łatwo utrzymać jedną wersję, która będzie wyglądała zupełnie inaczej w zależności od urządzenia, na którym jest uruchamiana, a utrzymywanie dwóch jest zwyczajnie kosztowne.

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.

Czyli Ctrl+Alt+Delete, Menedżer czegoś tam i Zatrzymaj proces, si? No czasem to działało, a czasem jednak potrzebny był twardy reset Komp stawał w miejscu i nie dawał znaku życia, myszką nie można było ruszyć, nic. Niebieski, czy nawet czarny, ekran z napisem BOOT NOT FOUND w kilkumiesięcznym superlapku HP też się zdarzał był.
W Macu mam zaś tak, że jak bym miał kaprys i chciał Wordowi dać czas do namysłu, to se po prostu klikam na inny program i działa, np na Safari i wchodzę na Ultimę, albo jeszcze gdzieindziej i piszę takie posty Na Windowsie bym nie mógł. Chyba że są na to jakieś chwyty, których nie znam. O to mi mniej więcej szło.

Tej, ale w ogóle zapomniałem, że Ty masz faktycznie chyba coś na pieńku z Apple i zdaje się, że świta mi nawet - w związku z czym, a ściślej z kim?! Kurde, Bogus, przepraszam. To jest jednak do dupy sprzęt. I ci co go chwalą

Z tymi formatowaniami to nie próbowałem własnoręcznie, ale dawałem informatykowi i on pewnie to robił, czyścił i coś tam, a mam dobrego informatyka. No i pomagało to... no, nie pomagało