Ultima Thule

W trakcie, gdy trwał mecz z Holandią i nawet w domku obok oglądali go, i słyszałem wrzask straszliwy, gdy padł gol wyrównujący, ja grałem z dzieciakami w piłkę na bosaka na mokrym boisku. Zaczęliśmy jeszcze, gdy padał deszcz, tyle żeby przeszły porywy wiatru niosące burzę, i żebyśmy nie ryzykowali, że trzepnie nas piorun. Graliśmy przez jakąś godzinę-półtorej i skład zmieniał się CAŁY CZAS. Od początku trwała jedna zasada: wszyscy bezwzględnie są boso. Graliśmy chłopaki na dziewczyny. Ilość osób w drużynie była taka, jaka akurat była. Na początku było chyba z siedem dziewczyn i trzech chłopaków, więc doszedłem do chłopaków. Potem było pewnie z jedenaście dziewczyn, bo się zaczęły rozmnażać jak nomen omen grzyby po deszczu. Potem zaczęli mnożyć się i chłopacy. Wyniku wprawdzie od dłuższego czasu minuty nikt nie kontrolował, ale w pewnym momencie czuło się, że dziewczynom zaczęło gorzej iść, więc stanąłem u nich na bramce, a drużynę zasilił jeden z najlepszych chłopaków jako strzelec wyborowy.

Gracze i graczynie non stop schodzili i wchodzili, ponieważ obok mieliśmy ognisko, gdzie piekli sobie kolację. Dodam, że boisko było takiego wymiaru, że sensowne drużyny powinny mieć po 5-6 osób maksymalnie. W rekordowym momencie było jednak na boisku osób 36. Jako bramkarz drużyny raczej zepchniętej do obrony, musiałem nieco bronić Mocą, ponieważ w zasadzie nie widziałem piłki. Przede mną był zbity tłum kilkunastu osób broniących i atakujących, gdzieś tam kręciła się piłką, którą czasem ktoś kopał w moim kierunku. Wybroniłem kilka sytuacji naprawdę trudnych! Ale wtedy... Padł strzał równie fizycznie niemożliwy i niezrozumiały, co pamiętny rzut wolny Ronaldinho w meczu z Anglią w 2002. Była tzw. "piątka" i niejaki Bernard wykopał piłkę spod swojej bramki... przeleciała ona obok i ponad tymi trzydziestoma kilkoma osobami, a następnie minęła mnie i wleciała do siatki. Bez kitu był to jeden z najładniejszych goli, jakie widziałem w życiu. I był to również jeden z najbardziej szalonych meczów, jakie grałem w życiu

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Ale fajnie!

Za tydzień EURO już będzie trwać.
Jeszcze w poniedziałek ostatni akord przygotowań: mecz Polska -Litwa.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Holandia pokonała Austrię 2:0. Austria, jak słyszałem, ostatnio jest dość mocna. Może więc Holendrzy wcale nie są tacy kiepscy i nasz wynik nie był taki zły? Choć styl raczej tak.

Z ciekawostek, Chorwacja pokonała w sparingu San Marino 10:0. Tylko po jaką cholerę Chorwatom taki sparing? Przecież mogli wziąć sobie dowolną drużynę z chorwackiej ekstraklasy i byłby to lepszy sprawdzian, niż obijanie półamatorów z SM...

Na szcęście to nie nasz problem jest

Crazy, brzmi to wszystko fantastycznie!

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Meczu z Holandią nie widziałem, nie czytałem też żadnych skrótów ani nie oglądałem komentarzy na jego temat - ogólnie to uważam, że wyciąganie zbyt daleko idących wniosków z takich sparingów jest nieuprawione, a poza tym się nie znam - ale co jakiś czas docierają do mnie właśnie jakieś przejawy entuzjazmu i wiary w reprezentację, których nie rozumiem. A może inaczej - samą wiarę rozumiem, bez niej byłoby nudno, ale nie rozumiem, skąd się ona bierze Z tego, że awansowaliśmy do turnieju? No, to się już zdarzało w ostatnich latach, a co było potem? Żebyśmy jeszcze jakoś w tych eliminacjach wymiatali, ale...


No właśnie, z całych eliminacji wygraliśmy jeden mecz z czterech z rywalem z naszej półki. Owszem, żadnego nie przegraliśmy, to też coś, ale Szkocja i Irlandia to nie jakiś top wszechczasów, tylko raczej dolne rejony średniej półki i takie wydaje się nasze miejsce. Wygraliśmy mecz z Niemcami, ale gdyby Niemcy wtedy strzelili wszystko to, co nawet nie mogli, a powinni, to wynik byłby raczej bliższy temu z półfinału ostatnich MŚ.


No i właśnie - jeśli wyjście z takiej grupy miałoby być wielkim sukcesem, no to gdzie tu miejsce na entuzjazm? Warto pamiętać, że wyjście z grupy oznacza znalezienie się w takim miejscu, w jakim byliśmy biorąc udział w Euro 2008, czyli w 16.

A w ogóle to dopiero wczoraj dowiedziałem się, że to, co odpala moja kablówka polsatowi za nadawanie ich kanałów sportowych jest tylko premią za istnienie, a jak coś mają w tych kanałach pokazać, to trzeba dopłacić. MŚ w siatkę odpuścić nie mogłem, ale tutaj pojawia się dobra okazja do oszczędności, tak więc pozostaje mi czekać na ćwierćfinały.

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.

0:0 w meczu z Litwą. Trudno cokolwiek powiedzieć, bo Polska nie gra w najmocniejszym ustawieniu. Zobaczymy, co to będzie...

_________________
Would you know my name, if I saw you in heaven ?

Mój kanał na YouTube, czyli klejenie modeli, ale nie tylko.

To 0:0 z Litwą zaniepokoiło mnie nieco bardziej niż 1:2 z Holandią. Litwa to słabszy odpowiednik Irlandczyków z Belfastu. Oni pozwolą nam prowadzić grę, by skontrować lub wepchnąć coś po rogu. No i z tym prowadzeniem gry nie było dziś za dobrze.
Ale może to i dobrze, że z balonu zeszło trochę powietrza.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

..w meczach towarzyskich tuż przed mistrzostwami nikt nogi nie wsadza niepotrzebnie. Na Euro każdy mecz będzie na maksa..A jak będą tylko trzy mecze? No coż..

_________________
..Ty się tym zajmij..

Jak będą dobrze grali to nie będę miał pretensji jak nie wyjdą z grupy. Po Euro 2012 musiałem odchorować i obejrzałem tylko jeden mecz kadry za Fornalika - przegrany u siebie z Ukrainą,

_________________
"Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy krok do przodu!"

Jeśli nawet się nie uda, to i tak kadra Nawałki przejdzie do historii, za pokonanie Niemców.

Najgłupsze jest to, że nawet jeśli kadrze trafi się jakiś dobry trener, to po przegranych mistrzostwach wylatuje z automatu, praktycznie zawsze. A porażka w turnieju może się zdarzyć przecież każdemu...

_________________
Would you know my name, if I saw you in heaven ?

Mój kanał na YouTube, czyli klejenie modeli, ale nie tylko.

styl tych ostatnich porażek turniejowych raczej nie bronił poprzedników Nawałki. Po Euro został Beenhakker i przegrał eliminacje do mundialu w RPA.

_________________
"Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy krok do przodu!"

Też prawda, aczkolwiek bardziej chodziło mi o samą zasadę. Patrząc czysto merytorycznie, byłbym skłonny dać Nawałce drugą szansę, nawet, jeśli teraz nie wyjdą z grupy.

_________________
Would you know my name, if I saw you in heaven ?

Mój kanał na YouTube, czyli klejenie modeli, ale nie tylko.

Nic zupełnie nie mam do Nawałki, uważam że dokonał dobrych wyborów personalnych, taktycznie w eliminacjach wyglądaliśmy dobrze, jeżeli zagramy z podobnym zaangażowaniem na Euro a niestety nie uda się wyjść z grupy to moja opinia o trenerze nie zmieni się.

_________________
"Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy krok do przodu!"

No tak, tylko, że to był akurat mecz z Niemcami, którzy 3 miesiące wcześniej zdobyli mistrzostwo świata i których nasi pokonali po raz pierwszy od tysiącleci


Powiedz to Niemcom, którzy z Irlandią zremisowali i przegrali. Chociaż przyznać trzeba, że Szkotów pokonali, my nie.


Na to zawsze jest odpowiedź, że gdybać to se można Oglądałem ten mecz i wcale nie uważam, że jakoś tam uciekliśmy spod topora, czy mieliśmy megafuksa. Mało tego, wyglądało to na świadome wykorzystanie naszych atutów i zneutralizowanie atutów Niemców. Podobnie, jak w innych meczach. I to chyba właśnie to powoduje wspomniany przez Ciebie i mnie entuzjazm i wiarę. Styl gry tej reprezentacji jest o niebo lepszy, niż poprzednich.


To tak nie działa przecież To równie dobrze można by powiedzieć, że skoro pokonaliśmy Niemców, to mamy wybitniejszą drużynę, niż Orły Górskiego. Zresztą oni nawet nie przeszli nigdy eliminacji do Mistrzostw Europy i w ogóle nie grali na euro