Ultima Thule

Ostatnio sporo słuchałem najlepszego dla mnie trio fortepianowego na świecie. Z takim składem mam od dawna nie po drodze.... choć lata temu skład fortepian, kontrabas i perkusja był moim ulubionym rodzajem komba... i tak jak kochałem, tak przestałem... a duży wpływ na to miało poznanie genialnych utworów fortepianowych z tzw. muzyki poważnej.... i wtedy jazz na fortepian stracił swój cały blask.....aż tu nagle i niespodziewanie powrócił z siłą potężną, tak, że zasłuchiwałem się przez parę ładnych tygodni w tym genialnym wydawnictwie:

...box kupiłem tuż po jego ukazaniu się, potem sprzedałem.... teraz za pośrednictwem tidala drżałem jak listek pod wpływem tych dźwięków niczym powiewy wietrzyków, wiaterkóf i zefirów.... wyśmienite..

inna ważna płyta:



cytaty z All blues Davisa... dramaturgia... czuję jakieś braterstwo z kochaną Ewą Demarczyk...

Led Zeppelin, a zwłaszcza "Presence" i "III".... kupiłem w miksie Page'a i brzmią bardzo dobrze

Coltrane. Ale ten z czasów Atlantic Rec. Koi.

New Model Army. Jak zawsze nostalgicznie czadowo.

I Rush! Mnóstwo Rusha... nawet skusiłem si na te nowe wydania i też bardzo bardzo.

Z tzw poważki... trochę oper Handla. Monteverdi i Vivaldi.

Muzyka jest super!

_________________
un tralala loco

_________________
,,Tak dużo, tak mocno
Nie pytaj już
Nie pytaj
Tak dużo, tak mocno ''

Na początek dnia delikatne i bujające Max Romeo ‎– The Coming Of Jah.
Potem próba zmierzenia się z kolejnym ripem z kasety. Tym razem materiał, który znałem z lektury Brumu i nigdy jakoś mnie nie ciągneło do zapoznania się Wieloryb ‎– 1.
edit: no Wieloryba nie zdzierżyłem w całości, mimo, że w drugim tracku bardzo miło przypomniał mi Hedone.
Reszta dnia pracy upływa pod znakiem Morcheeby.

_________________
Blaszony
Każde zwierzę koi dotyk.

_________________
,,Tak dużo, tak mocno
Nie pytaj już
Nie pytaj
Tak dużo, tak mocno ''

Za sprawą Kazika diś w aucie jakiś album Riverside i "Strange days" Doorsów... oraz połowa płyty "Overnite sensation" Motorhead.
Riverside "Shrine of New Generation Slaves" nie znałem zupełnie i nie będąc moją bajką, polubiłem nawet.
Fajne.

ale teraz Led Zeppelin "IV". Babie lato chyba będzie należeć do nich!

_________________
un tralala loco

Na dzień dobry album bardzo równy i równo bujający.
Buju Banton ‎– 'Til Shiloh.
Inaczej bujający Keith & Tex i dwie rocksteady składanki wysokiej próby: Joe Gibbs Mood - The Amalgamated Label, The Bunny Lee Rocksteady Years.

_________________
Blaszony
Każde zwierzę koi dotyk.

_________________
,,Tak dużo, tak mocno
Nie pytaj już
Nie pytaj
Tak dużo, tak mocno ''

_________________
,,Tak dużo, tak mocno
Nie pytaj już
Nie pytaj
Tak dużo, tak mocno ''

_________________
,,Tak dużo, tak mocno
Nie pytaj już
Nie pytaj
Tak dużo, tak mocno ''

Black & Proud Vol. 2 - The Soul Of The Black Panther Era.
Nie wiem tylko co w tym zestawie robi Earl 16 z niemal pastiszowym Malcolmem X.
edit: no nie jest tak pastiszowy jak zapamiętałem. Jednak pasuje umiarkowanie.

Drugie podejście do Wieloryba. No nie jest to moje ulubione granie ale zmęczyłem całość.
Teraz Gregory Isaacs w serii: Early years, Sly & Robbie presents, Willow tree.
Teraz śpiewającego basista Errol Flabba Holt: Rastafari Time i Vision Of Africa.
A na koniec dnia pracy: Hugh Mundell ‎– Africa Must Be Free By 1983.

edit wtorek:
Na początek All Stars Inna De Yard.
Potem przeslodki głos - Glen Washington! Brother To Brother i Wandering Stranger.
A na koniec znów ghetto dweller, który zginął podczas kłótni o lodówkę (!): Hugh Mundel - Blackman's Foundation.

edit środa:
Blackman's Foundation od nowa i ciąg dalszy Mundela: Arise.
I kilka luźnych uwag. Zaczął nagrywać podobnie jak Dennis Brown w wieku kilkunastu lat. Najbardziej kojarzę i cenię single dla Junjo Lawesa (Jacqueline, Rasta Have The Handle, Red Gold & Green) ale słuchanie ciurkiem udowadnia, że mógł być potężną gwiazdą międzynarodową. Zapamiętałem, że zginął podczas kłótni o lodówkę, i wyobraziłem sobie taki obrazek: Mundell siedzi sobie w chacie i czy to ogląda TV/ słucha radio/ kładzie domino/ ćmi ganję gdy z tyłu domu słychać jakieś hałasy. Idzie sprawdzić a tu jacyś ludzie wynoszą mu z kuchni lodówkę. Mówi im: ej, to moja lodówka! Oni na to: no nie stary, ta lodówka jest już nasza... I od słowa do słowa, pada strzał, sprawcy odjeżdżają pickupem z lodówką na pace. Jak w the Rockers normalnie.
Doczytałem potem, że według uczestniczącego w zdarzeniu Juniora Reida (Black Uhuru) wyglądało to inaczej. Wiki mówi. Smutek.

NRD - Sport i religia, Nirvana ‎– Incesticide, Maleo - Odpowiedzialność, Wniebowzięci - s/t, Temple Of The Dog ‎– s/t, Soundgarden - Badmotorfinger, Mudhoney ‎– My Brother The Cow.

W czwartek rocksteady-rege-dubowe miksy.
W piątek najpierw podobnie a potem cztery albumy:
Billy Boyo - The Very Best Of Me; Barrington Spence - Tears On My Pillow i Speak Softly; African Brothers - Want Some Freedom.

_________________
Blaszony
Każde zwierzę koi dotyk.

_________________
,,Tak dużo, tak mocno
Nie pytaj już
Nie pytaj
Tak dużo, tak mocno ''

_________________
,,Tak dużo, tak mocno
Nie pytaj już
Nie pytaj
Tak dużo, tak mocno ''

Właśnie miałem dopytać. Pamiętam, że czytałem recenzję i gdzieś to było w dalszej orbicie zainteresowań, ale nigdy nie słyszałem .

Hugh spoko! Słyszałem ze trzy albumy, ale od razu przychodzi mi do głowy fraza "Africa must be free...", czyli chyba coś najbardziej znanego.

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

We fragmentach brzmiących jak wnętrze jakiejś prasy to mnie odrzucał. Na szczęście więcej było takiego wściekłego grania jakby hacerzom albo metaluchom zabrać instrumenty elektryczne i zamienić na elektroniczne. Tak jak pamiętam wspominane Hedone (pierwsza płyta i koncerty), Agressivę69 czy nawet momenty Jesus Chrysler Suicide (druga płyta bo pierwszej kasety nie pamiętam za dobrze). Jakbym trafił na taki koncert to pewnie bym od baru się na chwile oderwał, a przynajmniej odchylił.

_________________
Blaszony
Każde zwierzę koi dotyk.

Wsiąknąłem w Ewę Demarczyk, przez dzisiejszy pogrzeb.
"Groszki..." wysłuchałem chyba 3 razy po sobie!

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co