Crazy pisze:
Gero jeszcze jest czas oddać to-to before it consumesssss your mind and becomessss precioussss to you, yes it will. Masz chyba jakąś rodzinę, kuzynów, stryjków, Moreli oddaj w najgorszym razie, sprzeda i będzie miała za co siedzieć dłużej na czacie!!! DON'T DISAPPOINT ME!!!!!
OK, rozumiem, tak naprawdę to lokata kapitału przed wyjazdem do Angli, tak? POWIEDZ ŻE TAK!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Kamik pisze:
Crazy, miałbyś we mnie sojusznika
antiwitek pisze:
Crazy napisał:
To akurat dla mnie słaby argument... bo równie dobrze mogłeś przez to przepuścić wspaniałą wycieczkę górską.... to co nieplanowane bywa czasem lepsze od tego co planowane...
- bardzo podoba mi się co powiedział ten pan! bliskie to memu myśleniu. Ja pamiętam taki moment, kiedy byliśmy z kumplem w którejś ze zdziczałych dolin Beskidu Niskiego, wracałem z wodą znad potoczka, spojrzałem na kumpla co siedział przy naszym majdanie i poczułem wielką radość, że nie mamy komórki! że on nie powie mi co ktoś napisał mu podczas mojej nieobecności! To też jest tak jak z podróżowaniem - samochodem jest wygodniej i szybciej i to jest jasne, natomiast pociągiem, autobusem i z przesiadkami jest inaczej, coś się przytrafia, człowiekowi się dłuży, ale jest to czasem sama esencja , i jest czas by popaść w drętwe, otępiałe zadumanie, co jest wartością samą w sobie..
Cytat:
Crazy napisał:
praktycznie NIGDY nie mam włączonego dzwonka,
o, ja też
KoT pisze:
a ja dalej nie mam komórki... wkurza mnie, że muszę się z tego coraz częściej tłumaczyć...
Ptak ze wschodu pisze:
Nie odbieram jak ktoś dzwoni. Tylko smsy.
O tym mówię. Mam wrażenie, że telefon powoduje jakąś zbiorową histerię: smycz, nie odbieram, po co ktoś dzwoni, jak moożna wyrazić swoją myśl w 160 znakach. W ogóle nie rozumiem, o co chodzi. Telefon jest jak pralka, kuchenka etc. I nie jest to jakiś supernowy wynalazek. Nie rozumiem całkiem tego "zniewolenia" spowodowanego posiadaniem telefonu. Nie rozumiem "wyłączania z zasady...". Wyłączam, kiedy nie będę mogła, ew. chciała odbierać, tak jak przy stacjonarnych odbiera ktoś z rodziny i mówi/kłamie "nie, nie ma jej...". Mam - żeby się kontaktować. Jakie to więzienie? Jakie ideały? Co ze mną nie tak? Dlaczego nie rozumiem, że ktoś się dziwi, że ktoś tam ma tylko stacjonarny? Jestem inna chyba.
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
