Ultima Thule

Pobudka 6.52 ciemno, powrót do domu 15.50 ciemno. Jak mówił kiedyś synuś - ooo ciemo pokoju

Ale dzisiaj listopadowe gówno do sześcianu

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.

My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".

U nas zaczęło padać dopiero teraz, więc w ciągu dnia najwyżej do kwadratu.

_________________
Bez zbroi wychodzić się boję.

...kolego... listopad to Ty szanuj....

_________________
un tralala loco

Listopad jest od tego, żeby padało.
Nie to, żebym była fanką takiej paskudnej pogody, oczywiście wolę słońce i błękitne niebo, ale wszytko ma swoją cenę.
Kiedy patrzę na Wisłę i jej poziom, wciąż drastycznie niski, mimo, że letnie upały dawno się skończyły i od tamtej pory zdążyło już co nieco popadać, przestaje mnie cieszyć słońce w listopadzie. Niech kurde, pada, bo inaczej, jak tak dalej pójdzie, któregoś roku obudzę się na jakiejś pieprzonej pustyni.

Ten listopad i tak daje z siebie wszystko co może (a że może mało to inna sprawa). Jest wciąż cieplej od średniej listopadowej a pierwsza połowa miesiąca była z dużą ilością słonecznych dni.
Najgorsze co by mogło być to jakieś marznące mżawki, ciągłe przechodzenie temperatury przez 0.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

W Kamiennej właśnie śnieg próbuje padać.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Tegoroczny listopad upłynął pod znakiem bardzo przyjemnej pogody.

Ale swoją drogą trudno się nie zgodzić z tym:



Jak byłem mały, to mnie trochę śmieszyło, że zawsze mówią o tym, że rolnicy marudzą, że nie pada deszcz, ale coraz bardziej współmarudzę z nimi!

_________________
ćrąży we mnie zła krew

hehe, jakbyś musiał podlać latając z wiaderkiem pole tytoniu to by cię mniej śmieszyło. A potem i tak jakaś choroba go zjadła.

A dzisiaj bardzo piękny zachód słońca.

Nie musiałem i dlatego mnie śmieszyło. Ale z czasem człowiekowi rośnie wyobraźnia (tzn. zwykle raczej maleje, ale w sensie umiejętności wyobrażenia sobie położenia innych osób raczej rośnie) i już od dawna mnie nie śmieszy, a nawet już czuję, jakbym sam latał z wiaderkiem

_________________
ćrąży we mnie zła krew

a ja z perspektywy czasu nie mam żalu o to latanie. (Choć wtedy to odchorowałam nieco.)

To mogło być zatrucie nikotyną!

No i mamy grudzień, miesiąc w większości jesienny astronomicznie, choć meteorologicznie zaliczany już do zimy.
Póki co jednak za oknem u nas wciąż późna jesień - szaro, ciemnawo, plus trzy stopnie, co pewien czas siąpi mżawka.
Straszliwy dół w sumie, ale mam wciąż jeszcze świeżo w pamięci październikowe lato i nie znoszę go póki co źle. Najbardziej zmęczony chłodną porą roku jestem w pierwszej połowie lutego, mimo że teoretycznie dzień trwa już o ponad dwie godziny dłużej niż teraz.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Widziałam dziś na trawie leżące zwinięte, brązowe liście przyprószone szronem.
Wyglądały zupełnie jak faworki posypane cukrem-pudrem.
Kurde, jak mi ślinka pociekła...

Arabsku, straciłeś serce do meteorologii? Trochę brakuje mi Twoich analiz!

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.