Ultima Thule

Awatar jak awatar, ale to zmęczone spojrzenie... Ono najbardziej wymownym.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Ja z szefową miałem tak, że unikałem - świadomie - kontaktu z nią. Czy to na korytarzu, czy w sekretariacie itp. Więc gdy mnie widziała rzucała - cześć i nawet się uśmiechała.

_________________
Youtube

Ja się chyba w takim razie kwalifikuję do kategorii bardzo nienormalny, bo zdaje mi się, że jeśli już, to ja bardziej wkurzam mojego szefa, niż on mnie.

Ale to przecież także jest normalne, że nienormalni wkurzają szefów. Normalni zresztą też.

Przyjmijcie te proste prawdy jako aksjomat, a Wasza praca momentalnie stanie się przyjemniejsza.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

..czy robił ktoś z Was badania wzroku tzw. systemem komputerowym przed kupnem okularów?
Potrzebowałbym okulary do czytania, a okulistka chyba trochę przesadziła z dobraniem szkieł.

_________________
..Ty się tym zajmij..

Tak. Mi tak kiedyś robili. A potem i tak ręczny dobór szkieł itp., bo co innego komputer, a co innego Twoje nawyki (nawyki Twoich oczu). Ja np. nigdy nie chciałem korekcji lekkiego astygmatyzmu, ponieważ kręciło mi się przy tym w głowie. A od jakiś 5 lat biorę te same szkła, bo jest mi w nich dobrze.

_________________
Youtube

..dzięki gravi.

_________________
..Ty się tym zajmij..

Czy to prawda, że w Niemczech (Bawaria) psycholog-terapeuta ma obowiązek zgłosić fakt udzielania pomocy (prowadzenia terapii) pracodawcy swojego pacjenta?

Usłyszałam wczoraj coś takiego i jestem w szoku a po niemiecku nie umiem poszukać...

Dziwne pytania rodzą się... Zatem, pytanie następujące:

Gdzie Tomasz Budzyński pracował zanim zaczął utrzymywać się z grania koncertów, wydawania albumów itp.? Mam na myśli lata 1983-1990. W PRL-u podobno był tzw. nakaz pracy. Czy Budzy był zatrudniony w Zakładach Azotowych Puławy? Pytam z czystej ciekawości, bo niestety nie miałem okazji tego wyczytać z wywiadów, artykułów itd.

_________________
Festina lente...

Budzy w tym okresie albo uczył się, albo studiował, albo ukrywał przed poborem, żyjąc na Mazurach m.in. ze zbierania butelek. Tak przynajmniej napisał w "Soul Side Story".

_________________
Would you know my name, if I saw you in heaven ?

Mój kanał na YouTube, czyli klejenie modeli, ale nie tylko.

Znalazłem, że Budzy uczył się w Liceum Plastycznym w Nałęczowie w latach 1978-1983 (foto: http://nk.pl/#szkola/100091/klasa/87/galeria ). Po skończeniu szkoły zdał na historię sztuki KUL, ale studiował tylko rok (1983/1984).

Potem zaczęło upominać się o niego wojsko ludowe. Często jeździł pociągami na trasie Puławy-Warszawa na próby Armii, koncerty, festiwale, więc jak w tym czasie mógł się ukrywać? W sumie nie wierzę, że dał radę ukrywać się przed wojskiem około 10 lat (powiedzmy czas od przerwania studiów do np. wejścia w związek małżeński). A okres mazurski to chyba dopiero rok 1990 i czas nagrywania "Legendy".

_________________
Festina lente...

.. z tego co mi wiadomo , wojsko ścigało poborowego do odpowiedniego wieku. Znałem gościa (ps Dziambel), który w okresie poborów uciekał np. w Bieszczady. Spał gdzieś w lesie, żywił się systemem oszczędnym i z powodu wychudzenia był nie do poznania..no..ale do wojska nie poszedł
A i zdarzały się sytuacje , gdzie wojsko zapominało o poborowym, bo u nich figurował jako student, a studentem potencjalny poborowy przestawał być np. po pół roku.Taki zwykły bałagan w papierach.

_________________
..Ty się tym zajmij..

W przypadku Budzego też tak było, że czekali 5 lat i dopiero wtedy się o niego upomnieli. Czyli około 1987/1988 roku. On miał wtedy 25/26 lat, więc musiał ukryć się na około 3 lata, bo dalej już nie szukali.

_________________
Would you know my name, if I saw you in heaven ?

Mój kanał na YouTube, czyli klejenie modeli, ale nie tylko.

Mógłby tak brzmieć tytuł wątku założonego przez forumowicza 3bajki w 2005 roku.




Mój tata opowiadał mi jak w wieku studenckim poszedł do WKU - młodzieńcza naiwność! - grzecznie zgłosić zmianę adresu. A tam szukali teczki i szukali i nie mogli go znaleźć. W końcu, kiedy już mieli go wysłać do domu jakiś porucznik znalazł... w szafie z napisem "ZMARLI".
Nie poszedłby wtedy i miałby święty spokój!

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

no cóż..
Kolega dostał bilet do WSW..no teraz to się nazywa żandarmeria. Był taki zwyczaj , a być może przepis ,że dzielnicowy przychodził robić wywiad na temat "kandydata". No i trafił do domu kolegi , tylko pytał się nie o Krzysztofa , tylko o jego ojca Edwarda ( w "oryginale" ojciec miał na imię Ewald , ale komuna na nowo go "ochrzciła") . Matka kolegi powiedziała że chętnie widziałaby swojego małżonka w wojsku , ale tak z 25 lat wcześniej. Chłop się zmieszał i odstąpił od wywiadu środowiskowego.

_________________
..Ty się tym zajmij..