dredziarz pisze:
1) nie czuję tego DUCHA,który odczuwałem na Lednicy 3/4 lata temu
pierwszy raz pojechałam 6 lat temu, pewnie gdybym wtedy nie przeżyła tego co przeżyłam,przez doświadczenia sprzed 2 lat, myślałabym podobnie, znajoma zawsze chciała pojechac, pojechała w zeszłym roku i nie chce wiecej, to jak odbieramyu Lednica, tak jak i wszystko zalezy od wyłacznie subiektywnych doznań, przeżyć, wspomnień...wiele zależy od ludzi jacy są w sektorze,
Cytat:
2) przyjeżdza coraz więcej żulstwa, które zakłóca prawidłowy dla mnie przebieg spotkania
wiec poniekąd masz racje, ale takie rzeczy obserwuje się głównie na obrzeżach pola..przykre to, ale nieuniknione, w końcu to niemożliwe, żeby wszyscy jechali z idealnie czystymi intencjami głębokiego przeżycia Lednicy, w zeszłym roku z siostrą zapomniałyśmy zabrać czegoś od deszczu, ale miałyśmy za to fenomenalnych ludzi obok, z Krosna:):D jakaś para oddała nam swoje zapasowe płaszcze, jakiś chłopak dał mi bluze, moja była przemoczona, inny dał parasolke, na plecaki...mimo deszczu było rewelacyjnie, wspaniała atmosfera i skupienie i zabawa, wszystko w swoim czasie..wróciłysmy bez najmniejszego kataru, bardzo podbudowane tym wszystkim , co prawda moja grupa była w pierwszym sektorze, wiec tam, podobnie jak w tych bliższych raczej nie spotyka się tak przykrych sytuacji, o których już pisaliście wcześniej ...
Moja pierwsza Lednica była typowo akademickim spotkaniem, ja byłam wtedy na początku liceum i nigdy nie zapomne tego jak było pięknie...
iiii pewnie stąd moje przywiazanie, sentyment..nie wiem jak to nazwac...trochę chyba ukochanie tego miejsca...
nigdy nie zapomne misterium otwierania Pieczęci...tak samo zawsze Adoracja Najświętszego Sakramentu jest wydarzeniem w czasie tej nocy niesamowitym...poza tym symbolika...wielu ją banlizuje do gadżetów, które się stamtąd wywozi, podczas gdy niezwykła głebia symbolu połaczona z misterium spiewów i Słowa to wszystko na mnie bardzo bardzo oddziałowuje ...
dredziarz pisze:
3) o.Góra stawia na ilość a nie na jakość, zawyża liczbę uczestników, i wszędzie ją rozpowszechnia i w ogóle. staje się powoli takim marketingowcem... a mnie to drażni.
trudno mu się też dziwić...to właściwie dzieło jego życia...prawdą jest, ze Lednica sie na swój sposób skomercjalizowała ...można tez to odbierac jako wielką masówkę, ale tylko wtedy, gdy widzi sie tylko powłoke zewnetrzną...to też było nieuniknione... w końcu cała oprawa Lednicy jest bardzo "nośna", nie zgadzam sie z Tobą, ze o. Góra stawia na ilość...on już chyba jest tak wielkim pasjonatem tego co robi i przy okazji widzi Lednicę od swojej strony nie widzi tego co dzieje sie na końcu pola, widzi rozmodlonych, rozspiewanych, może też jest tak, ze nie chce wiedzieć tego co brzydkie na spotkaniu, nie wiem ...wydaje mi się, ze Lednica mimo wszystko lekko buduje w nim próżność...ale nie mi oceniac takie sprawy, bardzo go cenię i wdzięczna jestem Bogu, za niego... wydaje mi się , że bardzo dobrze spełnia sie jako duszpastrz akademicki...kilka razy go spotkałam u lubelskich Dominikanów i nie odbieram go jako marketingowca, raczej jako "szaleńca Bozego", który realizuje to co umie najlepiej, swoją misję..a przy tym musi umieć sie 'zakrecić', bo Lednica jest bardzo kosztownym projektem, nie ma co ukrywac
a jeśli z całej tej masy ludzi, którzy przyjechali na Lednice jako fajną imprezę, spęd..czy jak tam chcecie chociaż w jednej osobie coś ruszy to warto..warto....nigdy nie wiadomo jak, kiedy, poprzez co, Bóg zechce zadziałać...
w związku z powyższym, mimo powalającej liczby ( i jakości co niektórych ;/ ) egzaminów w tej sesji, z Lednicy nie zrezygnuje...
wyjezdzam jutro o 23 z Lublina
:D kawał drogi przede mną, ale widoku <>< już nie moge sie doczekać...i nawet deszcz nie bedzie specjalnie przeszkadzał, dwie mokre Lednice przeżyłam i bardzo dobrze je wspominam, przeżyję kolejną...
pozdrowienia dla wszystkich, którzy będą
i którzy byli, a juz nie chcą być i którzy nie będą, bo nie mogą... <><
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
)
)
8)
