Kiedy ktoś po raz pierwszy zlinkował Armatę na forum, posłuchałem, nawet chyba nie raz, ale nie warto o tym mówić, bo u nas na głośnikach niewiele słychać.
Kilka dni temu miałem okazję do pierwszego i jedynego odsłuchu całej płyty na wieży, gdzie naprawdę słychać. I trzasnęło! Cała płyta zabrzmiała doskonale, a otwierająca Armata wbiła w ziemię i mnie, i resztę zasłuchanego towarzystwa.
antiwitek pisze:
kiedy po piano wstępie następuje CIOS!
total!
antiwitek pisze:
tąpnięcie, po którym numer aż zdaje się tracić strukturę
zdaje się! ale nie traci! bo tam cały czas pod spodem strukturę wyznacza owo pianinko, nawet w momencie, gdy go jakby nie słychać, to ja je cały czas słyszę i ono jest wręcz pierwszoplanowe, i do niego wszystko wraca. zabieg fenomenalny w swojej prostocie, ale też nie tylko dzięki prostocie, ale dzięki temu radykalizmowi różnych użytych środków, o czym Witku napisałeś. no i...
antiwitek pisze:
muzyczne skojarzenia, z których Elrond może nie byłby kontent
może nie, ale ja tam nie będę owijał w bawełnę - dla mnie Trent Reznor jest geniuszem, a chyba nigdy nie słyszałem niczego, co byłoby tak bliskie filozofii muzyki, którą ja odczytuję w dźwiękach tworzonych przez tegoż Trenta, jak Armata. może jest to całkowicie przypadkowe, może jest to w ogóle tylko w mojej głowie, trudno mi powiedzieć, bo nie mam np. pojęcia, czy/jaki wpływ miał Reznor na Jacaszka, który wydaje mi się osobą, która najbardziej w tę stronę ciągnie tę muzykę. w każdym razie dla mnie sprawia to, że Armata wstrzeliwuje mi się prosto w trzewia!
a teraz dla kontrastu inne skojarzenie muzyczne:
antiwitek pisze:
te frazy są po prostu bardzo melodyjne. Zagwiżdżcie sobie, to co jest śpiewane, albo zanućcie delikatnie!
brzmi to jak idealny materiał na skowerowanie dla zespołu The Soundrops na nową płytę "Songs From The Cannon"!
wyobraźmy sobie aaaaoooo w anielskim trójgłosie

Już bez żadnego cytatu muszę powiedzieć, że to, co się na głosie wyprawia w Armacie, to definitywnie nadaje się do wątku Gera o momentach wokalnych.
ps.
antiwitek pisze:
Albo ten moment pod koniec, kiedy Trzaska gra tak, że najpierw wydawało mi się, że to gitara!
fakt
