Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 18 kwietnia 2024 07:30:30

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 92 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: pn, 13 marca 2017 18:23:06 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:43:51
Posty: 3056
Skąd: z Trawberry Fields
Budzy opowiadał kiedyś na Poddaszu, że to on wymyślił ten motyw na gitarze, o którym piszecie, że to z Szymanowskiego. To, przepraszam bardzo, Redakcjo, jak to jest NAPRAWDĘ?? :)

Może to dziwne w ustach zdeklarowanego triodantowca, ale waham się (i chyba zawsze tak było) między 8 a 9/10. Na Trio są lepsze utwory, choć oczywiście Miejsce... jest bardzo piękne. Dam na razie 8,5, choć z wahaniem. Bo niby powinno bardzo zachwycać, a jednak różnie bywa i rzadko sobie włączam. No nie wiem, kwestia indywidualna i dla mnie samego niezbyt zrozumiała...


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 13 marca 2017 19:55:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 07 marca 2006 15:07:18
Posty: 807
Skąd: Marshes
O, a ja znalazłem sobie cytacik z jakiegoś zapomnianego, a najwyraćniej rozsądnego forumowicza, o:
Cytat:
"Miejsce pod słońcem", podobnie jak "Popioły", idealnie skupia w sobie wszystko to, co w TRIODANTE zachwycające i to, co w nim nieznośne - fragmenty czystego geniuszu, kiedy się naprawdę wylatuje daleko ponad muzykę rockową do społu z psującymi całe wrażenie ociężałymi riffami, dzięki którym wydaje się, że nogi nam grzęzną w smole. Tyle tylko, że "Popioły" ostatecznie u mnie lądują pod koniec stawki, a "Miejsce..." jednak w środku, bo rozmach i wzniosłość.
Ale niestety, nie tylko jest to utwór wielki. Jest i ciężki...

_________________
[.. :muuu .]


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 13 marca 2017 21:31:05 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 17:38:41
Posty: 9980
Przejmujacy, ponury utwór, trochę kontynuacja Nieruchomo, chociaż już bez takiej schizy i przez to początkowo trochę bez mocy tamtego, ale potem nabiera własnej mocy i wyrazu. Smutny instrument dęty snuje swoje opowieści (dla mnie nie brzmi jak waltornia, ale wszyscy tu tylko waltornię wspominają, więc jednak?), przejmujące 'wołam w mroku', na końcu motyw podjęty przez wiolączelę -przepięknie i przesmutno. 8/10


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 13 marca 2017 21:54:42 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 30 czerwca 2014 21:20:04
Posty: 726
Skąd: Mazowiecki Park Krajobrazowy
brzmienie gitary w tym kawałku jest ciężkie, wręcz agresywne...

_________________
trochę o muzyce, książce, przyrodzie, ale najwięcej o bieganiu :lol:
https://meblooscianka.wordpress.com


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 13 marca 2017 21:55:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:33:35
Posty: 4884
otoKarbalcy pisze:
Budzy opowiadał kiedyś na Poddaszu, że to on wymyślił ten motyw na gitarze, o którym piszecie, że to z Szymanowskiego.


ja zawsze słyszałem, że wymyślił to Michał Grymuza, a Tomowi się skojarzyło z Szymanowskim

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 13 marca 2017 22:28:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28013
Fengari pisze:
ponury utwór, trochę kontynuacja Nieruchomo


Dla mnie to są jednak dwa różne światy. Doskonałe przejście z piekła do czyśćca.

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 14 marca 2017 01:07:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 24 grudnia 2004 15:34:22
Posty: 17253
Skąd: Poznań
Miałem tak jak cianu a dziś trochę jak otoKarbalcy.

Zacznijmy jednak od obiektywnych stwierdzeń. Utwór jest wielki, to Mięguszowiecki wśród armijnych dzieł.
Początek wspaniały, oczywistym jest że mówienie tu o rocku czy nie-rocku traci jakikolwiek sens. To po prostu wspaniała muzyka. Basowa fraza jest zagrana tak miękko, tak kocio a że brzmi w niej ulubiony tryton, nic mi więcej nie potrzeba. Ale pojawia się gitara akustyczna i cóż -znów tylko się pokłonić.
Riff, który rozbrzmiewa później do dziś zaskakuje mnie swoją agresją i zwalistością. Pojawia się wokal - czysty i mocny, a pomysł z tym drugim - rewelacyjny!
Riffy od słów "do końca życia" do "a światło..." początkowo drażniły mnie swoim pozornym niedopasowaniem, miałem wrażenie że zespół specjalnie robi tak by były dziwne, nieprzystające, przecież można było prościej i przyjemniej dla ucha! I faktycznie - ktoś z was tu to napisał - było to naprawdę głęboko przemyślane a z tymi akordami zaprzyjaźniłem się przez lata.
Zwolnienie i wyciszenie... jedna z piękniejszych partii waltorni w całej Armii. Przy czym ów bas wciąż nie daje o sobie zapomnieć. A wiolonczela na koniec jest idealnym zwieńczeniem tego kompozytorskiego giganta.
Bardzo ważny jest tu dla mnie tekst. Budzy świetnie zarysował ten kontrast: świat jest na swój sposób monumentalny ale i groźny. Są jesienne głody, są owe tajemnicze letnie napoje wyplute przez deszcze, na to wszystko patrzą zmęczeni wędrowcy. Gdy tego słucham mam zawsze przed oczami wysoki klif morski, jest noc, o klif wściekle biją fale i wiatr, w twarz zacina słony aerozol... i nagle ten kontrast: a światło świeci w ciemności! Ciekawe, że od razu jakoś podskórnie wyczuwa się, że to nie owo wszechobecne słabe żółte światło z "Wyludniacza". I to światło i tamto światło, ale to "Wyludniaczowe" jest jedynie namiastką, czymś w rodzaju promieniowania reliktowego, wszechobecne ale na swój sposób bezsilne i nie wskazujące Kierunku. To Światło zaś jest wyraźne, jasne, może nawet bardziej zimne w barwie ale nie pozostawiające wątpliwości - tamto nie jest tym, to jest Tym.

I co teraz? Dlaczego tylko 8/10? Nie wiem. Może zawsze - i tak już zostanie - mimo wszystko nieco więcej miałem szacunku i podziwu dla tego utworu, niż czystej miłości. Nie słucham go często, może tak jak bardzo mocna kawa: jest taką esencją, że nie mogę pić zbyt dużo.
Niezależnie od powyższego - utwór Wielki, dobrze że powstał i można go słuchać i o nim pisać.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 14 marca 2017 08:58:14 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 30 czerwca 2014 21:20:04
Posty: 726
Skąd: Mazowiecki Park Krajobrazowy
arasek pisze:
jedna z piękniejszych partii waltorni w całej Armii


Zgadzam się. W ogóle ta płyta to apogeum Banana waltornisty...

A ocena 8/10 po takim kosmicznym wpisie to duża odwaga... :D

_________________
trochę o muzyce, książce, przyrodzie, ale najwięcej o bieganiu :lol:
https://meblooscianka.wordpress.com


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 14 marca 2017 09:26:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:43:51
Posty: 3056
Skąd: z Trawberry Fields
Gero pisze:
ja zawsze słyszałem, że wymyślił to Michał Grymuza, a Tomowi się skojarzyło z Szymanowskim

Może coś mieszam. Ale jakoś utkwiło mi w głowie, jak opowiada, że to on wymyślił i nawet chyba podgrywa to na gitce akustycznej u Ciebie. Musiało to być na jednych z nielicznych manewrów, na których byłem, tak z 10 lat temu


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 14 marca 2017 10:26:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:33:35
Posty: 4884
Kiedy po raz pierwszy byłem w Rivendell, przy pierwszej nadarzającej się okazji, czy nawet tylko okazji na okazję, oczywiście niepytany (a jakże) wypaliłem z wielką dumą: "bo moje ulubione numery Armii to Miejsce pod słońcem i Pieśń przygodna!" Tom powiedział, że ciekawy wybór, "utwory... powiedziałbym... mroczne!" Bardzo ciekawie jest mi wrócić do tej rozmowy (2003) po latach - z jednej strony rzeczywiście, do (jeszcze wtedy nieukazanego się) PMK, kawałki z Trio były bezsprzecznie najbardziej "mroczne" w repertuarze Armii... z drugiej strony, nawet wtedy przy tamtej rozmowie pomyślałem, że ja bym tak nigdy nie powiedział... Gdy po raz pierwszy usłyszałem płytę Triodante, miałem 22 lata... I chociaż wydawało mi się wtedy, że jestem wielce nieszczęśliwy, bo kolejna laska mnie nie chciała, teraz mogę tylko westchnąć jak ł a t w e było wtedy moje życie... Linijka a światło świeci w ciemności była jedyną, która wtedy przedostawała się do mojej nieregularnej głowy i naprawdę nie było już miejsca na całą resztę tekstu... Oczywiście rozumowo zarejestrowałem te inne linijki i nawet zachwyciłem się niektórymi sformułowaniami, a potem dośpiewałem sobie na przykład, że zmęczeni wędrowcy to pewnie Drużyna pierścienia... Ale wtedy byłem na etapie "na pewno Pan Bóg wszystko tam porobi i będzie git", chociaż te nadzieje wyrażały się w moim życiu coraz bardzo histerycznie z uwagi na kolejne niepowodzenia utrzuciowe... W pewnym sensie teraz bardzo mi brakuje takiego widzenia świata, jednym z moich ulubionych cytatów z Pisma wciąż jest "Pan za mnie wszystkiego dokona"... Niech więc to światło jak najbardziej rozświetla wszystko!

Zresztą i tak na tekst zawsze zwracałem mniejszą uwagę, bo przecież... no tak, kiedyś prowadziłem w Radiu hm Emaus ;) audycję pt. "Muzyczna stacja polarna", na której w kluczowej audycji o "jesiennych głodach" przedstawiłem niniejszy numer jako najlepszy polski numer wszech czasów. Mimo że dzisiaj może i wybrałbym inny (zgadnijmy: Dmuxawce latawce wiatr?), to nie bardzo chcę się z tamtej audycji wycofać. Bo wciąż po tylu latach jest to dla mnie utwór przebogaty i niesamowicie sycący. Mimo że zdarzało mi się go grać tu i ówdzie (pamiętny przebieg w Samotni 2004, kiedy to Natalia powiedziała do Toma: dlaczego go nie weźmiesz do Armii? :bukiet: :oops:, to chyba najmilszy odzew na moje granie był w życiu) tak naprawdę zawsze miałem wrażenie, że pod względem i kompozycji, i przede wszystkim wykonania jest daleko ponad moje umiejętności. Nigdy na przykład do końca nie odkryłem co to naprawdę jest za akord, ten pierwszy mocny, który stanowi podstawę wszystkich wersów w zwrotce... Nawet nie chcę wiedzieć, bo podoba mi się ta tajemnica... Wiele innych było tajemnic wykonania - na przykład czy to Banan śpiewa falsetem kontrmelodię, czy to jednak jakiś klawisz (wyjaśniło się ostatecznie dopiero podczas koncertu nagrywającego SSS)... No i Siora na początku odczytywała pierwszy wers jako sto rozkroków... :)

Na tak długi numer niechybnie przypada kilka miejsc w których jest więcej słońca w słońcu: jasne, że motyw basowy... z kolei z akustycznej partii Michała Grymuza niekoniecznie najbardziej lubię ów słynny już motyw "szymanowski", jak już to te jego dwa ostatnie przewroty z dołożoną jazzową harmonią - no ale potem od razu jest to "schodkowe wchodzenie w górę gryfu" (1:05) - absolutna niebiańszczyzna (zwłaszcza jak ta część gaśnie 1:15 - 1:21!) - no i bridge do części czadowej, też świetny i świetnie sharmonizowany... no i już wchodzi ten akord i zwrotka... drugi głos Banana jakże potrzebny (w ogóle ten numer to jakaś maestria aranżacji, a wszystko takie... niewymuszone i przestrzenne)... Oczywiście pod względem muzycznym moment (triolowy?) pod słowami do końca życia, do końca śmierci jest wgniatający w ziemię (i w czyściec)... Ruiny morza rozbite o brzegi - ależ piękny tekst! No i flagowe światło świeci w ciemności... Potem często pomijany na koncertach motyw waltorni, bardzo się cieszyłem gdy ponownie zabrzmiał w filmie Podróż na wschód... Bardzo lubię te wysokie wiolonczele pod spodem... No i w końcu część środkowa...

Ten spokojny moment w środku utworu (wydaje mi się niesprawiedliwe sprowadzenie go do "sola waltorni") nadaje ostateczny smak i Miejscu pod słońcem i całej płycie Triodante... Ile razy przypominał mi się w różnych miejscach i doprawiał ich piękno o dodatkowe pasmo zachwycenia... Wiadomo, że Banan jest tu głównym bohaterem (bardzo lubię te skale po których przebiega), no ale przecież wszystko opiera się nadal o tę obłędną figurę basową, no i dzwonki... No i jakże trafione zrywy perkusji... Cóż za hipnotyzująca muzyka! Jak dla mnie nie trwa to ani o sekundę za długo, może nawet bym chciał jeszcze...

Potem wszystko wraca do znanych krain sprzed części środkowej. Tym razem wołam a nie stoję w mroku, a więc jest RUCH w duszy, odpowiedź na to światło zwielokrotnione waltornią... Tym mniej przerażają strony świata wyrwane z powietrza (ależ piękny tekst!) I światło wydaje się świecić w ciemności mocniej, wiadomo, jesteśmy bliżej, wiolonczele pod waltornią też jakby bardziej smukłe, a ostatnie wykrzyknienia światło świeci w ciemności to już prawie zwycięstwo... A wiolonczele na koniec, które uchroniły piosenkę przed oceną niedostateczną u Witka, wydają się nawet wskazywać na to, że nie "prawie zwycięstwo" tylko naprawdę...

10/10

_________

nigdy nie dostąpiłem zaszczytu zagrania tego numeru na koncercie z Armią, ale raz graliśmy go jako The Soundrops w Siemiatyczach w składzie z Bartkiem na gitarze i Kajem na perkusji... Oczywiście wyszło to ostatecznie tak sobie, ale bardzo miło wspominam próby, gdy uczyłem tych dużo lepszych ode mnie jazzmanów (myślę zwłaszcza o basiście) jakie tam jest metrum i akcenty... Mimo że całość była - głównie na życzenie Kaja - oparta na numerach solowych Budzego, ja się uparłem, że ten numer musi być :)

bardzo dobrze też pamiętam moment kiedy zdecydowałem się po raz pierwszy zrobić angielskie tłumaczenia tekstów Armii i potem skontaktować się z Tomem - zaczęło się od tego, że jakoś zawsze dobrze mi się śpiewało: "GDR - all the Heavens" :) - nie pamiętam, które teksty poszły na początek, może Buraki, ale pamiętam, że za Miejsce pod słońcem zabrałem się jako trzecie chyba... No i utknąłem na "do końca życia - do końca śmierci"... Pamiętam jak włóczyłem się koło domu mojej ówczesnej love na Łazarzu koło Areny i nic: " to the end of life/to the end of death" przecież didn't scan at all... Swoim zwyczajem wpadłem w histerię i powiedziałem sobie: jak tego nomen omen miejsca nie ujadę, to p!... nie robię... No i nagle, na wysokości jakiejś pięknej secesyjnej kamienicy na ulicy Głogowskiej, spadło na mnie: beyond the life-span/beyond the death-span... Miszczostwo tumaczenia to może nie było, ale iloś sylap się zgadzaa i mogłem dalej gotować koń, któregoś dnia... Tak oto Miejsce pod słońcem - poniekąd - zaprowadziło mnie na płytę Podróż na wschód :D

:gool:

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Ostatnio zmieniony wt, 14 marca 2017 11:24:19 przez Gero, łącznie zmieniany 6 razy

Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 14 marca 2017 10:36:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 19:29:55
Posty: 3974
Skąd: Warszawa
I trzeci raz z rzędu mam wątpliwości. Tym razem dotyczą one tego, czy lepszy jest pierwszy riff (ten pod zwrotką), czy drugi (ten pod refrenem). Bo właśnie, co u mnie typowe, gitary robią tu prawie całą robotę, z tego też powodu nie jest dla szczególnie wielkim zubożeniem okrojona wersja koncertowa, z Soul Side Story na ten przykład. Oczywiście, zarówno wstęp (zwłaszcza gitara akustyczna, nie jestem fanem basu na pierwszym planie - mówię ogólnie, nie chodzi mi o tę konkretną partię), jak i przede wszystkim wspaniałe wiolonczolowe zwieńczenie, dokładają swoją cegiełkę. Właściwie jedyne, co mi trochę zgrzyta, to melodyjka grana przez waltornię po "a światłość świeci w ciemności", która rozbija mroczny klimat. Rozumiem, że to właśnie ta światłość w ciemności, a światłość musi ciemność rozświetlić, ale może mogłaby to zrobić jakoś inaczej (przy czym to moje ogólne skrzywienie, bo w drugiej części IV koncertu fortepianowego Beethovena, z dwóch przeplatających się tematów, z których pierwszy interpretowany jest jako piekielny, a drugi niebiański, zdecydowanie wolę ten pierwszy - widocznie jestem muzycznym satanistą). Zaraz jednak wracają gitary a wraz z nimi wszystko wraca na swoje miejsce.
Najlepszy utwór Armii. 10/10, oczywiście.

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 14 marca 2017 11:17:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 07 marca 2006 15:07:18
Posty: 807
Skąd: Marshes
Tej, ale w którym to niby momencie Banan śpiewa, a?

_________________
[.. :muuu .]


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 14 marca 2017 11:23:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:33:35
Posty: 4884
jak słyszysz stojąc w mroku, to pod spodem jest takie u-u-uu-uu-uu-u falsetem

(na koncercie w Punkcie śpiewał to niefalsetem)

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 14 marca 2017 11:26:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 07 marca 2006 15:07:18
Posty: 807
Skąd: Marshes
No tak myślałem, ale dla mnie to brzmi raczej jak jakieś urządzenie fletopochodne. A nawet okarynang.

_________________
[.. :muuu .]


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 14 marca 2017 11:34:36 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28013
Jakieś podobieństwo do fletu jest: rurka z regulowanym przepływem powietrza. Tyle, że bez dziurek.

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 92 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group