Ultima Thule

9,9/10

_________________
Więc dokąd, dokąd ta wędrówka
Posmutniał król i zadął w róg
Przeciwnik straszy, pielgrzym idzie
A pyta zawsze Bóg

7

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

9!

_________________
Dzień jeszcze trwa i wszystko można

9

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night

10

Marność od zawsze uważałem za wyraźnie najsłabszy utwór na Duchu, na tle pozostałych tytuł wydaje mi się wręcz uzasadniony. Nie mogę jednak powiedzieć, że nie lubię, choć właśnie na tej ścieżce znajduje się kilka sekund, o których jako jedynych na płycie akurat to powiedzieć mogę (jest piwo itd. - szczęśliwie występuje ten fragment już właściwie po zakończeniu, więc mogę uznać za przerywnik i zignorować, jak na to zasługuje). Marność zaczyna się świetnie, motyw pod "bajkę małą jak mró" zapowiada kolejny ciężki walec, potem jednak numer skręca w zupełnie inną stronę. W zwrotce dominuje niestety perkusja - niestety, bo nie lubię takiego grania. Wiele razy słyszałem opinię, że Stopa na Duchu dusił się w metalowej estetyce, ale to, co ja tu słyszę, jest jakimś sprymityzowaniem tejże. Do refrenu z kolei zarzut zwykłem mieć taki, że jest za lekki, zwłaszcza w kolejnych przebiegach, gdy pojawiają się bliżej niesprecyzowane dźwięki, których źródła chyba nikt ostatecznie na razie nie ustalił (?). Od pewnego czasu patrzę na refren jednak zdecydowanie przychylniej - na słuchawkach te dźwięki nie tylko dodają lekkości, bez czego akurat bez bólu bym się obył, ale fajnie uzupełniają gitary, którym z kolei udaje się mnie porwać. Kolejnymi atutami są wszelakie mostki i wreszcie akustyczna, czy też nieprzesterowana końcówka, która najpierw wydaje się być tylko kilkoma wieńczącymi dzieło brzdęknięciami, by dość niespodziewanie (przynajmniej dla mnie) przejść raz jeszcze w najlepszy w całym utworze motyw.

6/10

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.

7/10

No tak! A więc to dlatego "Ten drugi"!



Moim zdaniem to klawisz.

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

10

_________________
Youtube

Przed omawianiem na forum marnie znałem ten utwór. Słuchałem go zawsze słuchając płyty, nie przeskakiwałem, ale nigdy mi jakoś nie zaskoczył. Teraz przy omawianiu posłuchałem go kilkanaście razy w oderwaniu od reszty, od poprzednika i następcy, i bardzo dużo zyskał w moich oczach, a przede wszystkim uszach. Wstęp, zwrotka są fantastyczne, a tekst jeden z najlepszych na Duchu.


daję

8,88/10.

_________________
trochę o muzyce, książce, przyrodzie, ale najwięcej o bieganiu
https://meblooscianka.wordpress.com

Zapomniałem napisać, że bardzo cenię wersję z XX lecia, w której wokaliście i instrumentaliście w jednym udało się wydobyć pokłady mocy, której wersji oryginalnej nieco brakuje. Nawet zastanawiałem się, skąd tam u niego wziął się taki czad, skoro go tam pierwotnie prawie w ogóle nie ma?

_________________
My shadow is always with me. Sometimes ahead... sometimes behind. Sometimes to the left... sometimes to the right. Except on cloudy days... or at night.

muzycznie bardzo,
tekstowo nie trafia /mimo imponujących wysiłków interpretacyjnych duetu Crazy&Gero/
a te chichoozdobniki mnie dobijają
7

_________________
J 14,6

ciekawe, czy arasek uwzględni głos za 362880 punktów (tak wskazuje jego zapis)

7¾/10

_________________

"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"

Eee, że co? Chyba nie łapię (ale właśnie wróciłem z Term i jestem zmęczony, proszę wybaczyć!)

Bardzo fajne dyskusje o "Marności", głosy 26 osób rozsiane w przedziale od 5 (Peregrin Took) do 10 (najwyższych not było siedem).
Łączna ocena dla tego utworu to 8,59 i póki co miejsce w pierwszej dziesiątce

Ps. Uwzględniając głos otomo - 8,61

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co