Założenia metodologiczne takie same jak w przypadku płyt poprzednich, czyli: kolejne utwory wyceniam gwiazdkami W RAMACH JEDNEJ PŁYTY. Gwiazdki gwiazdkom nierówne. Trochę czym innym będzie 5 gwiazd z "Waiting for the Sun", a czym innym z "Soft Parade".
Na koniec zbiorcza i dająca się już porównać z innymi ocena CAŁEJ płyty.
-------------------------------------------------------------------------------
The Doors wchodzi w rok 1968, bo wydaniu dwóch genialnych albumów w roku 1967... Nadzieje były więc ogromne, a wyszło... No, zaraz zobaczymy jak wyszło:
THE DOORS - "Waiting for the Sun", 1968
1.
Hello, I Love You. O rany! Co to?! The Doors gra sześćdziesięcionowy popik?? No, mogłoby się tak wydawać, ale u Doorsów nic nie jest takie oczywiste... Teoretycznie mamy do czynienia z wesołą piosenką, jakich wiele było w tamtym okresie, ale tekst jest bardzo bardzo mocno ironiczny. Muzycznie w sumie bez zarzutu, a na wielki plus (niwelujący początkowy popizm piosenki) należy zaliczyć narastającą od 1:40 brylewską wręcz gitarową ścianę dźwięku! * * * *
2.
Love Street. Piękna, przepiękna ballada która zostawia w tyle 90% podobnych klimatem miłosnych piosenek napisanych w tamtych czasach. Muzyka opowiada tu historię, podąża za autorem, leniwie snuje się o świcie po ulicach L.A. latem 1968 roku. Najlepszy moment - i muzycznie i wokalnie i tekstowo - to: "I see you live on Love Street / There's this store where the creatures meet / I wonder what they do in there / Summer Sunday and a year / I guess I like it fine, so far", ze szczególnym uwzględnieniem tego
"so far..."... Całość automatycznie kojarzy mi się z wiadomymi scenami z filmu Stone?a, ale nie tylko, oj nie tylko
Całość na * * * * * 3/4
3.
Not To Touch The Earth. A tu mamy już klasycznych Doorsów - zaczyna się noc, ogień, strach i duch Króla Jaszczurów... Nieprzypadkowo ten właśnie utwór miał być centralną częścią przedstawienia The Celebration of the Lizard! Muzycznie jest wręcz doskonale ? transowy motyw szalonych klawiszy Manzarka, jednostajny mantrowy bit perkusji i psychodeliczne odjazdy Kriegera tworzą nieprawdopodobnie intensywne i bogate tło pod głos Jima. Najlepszy jest ten wściekły zakrzyk "WHOAAA!!!" po drugim secie "Run with me / Run with me / Run with me / Let's run" w 2:09... No i sam koniec: "Sun, sun, sun / Burn, burn, burn / Soon, soon, soon / Moon, moon, moon / I will get you / Soon! Soon! Soon!
I am the Lizard King / I can do anything". Rewelacja! * * * * * *
4.
Summer's Almost Gone. No i znów zmiana klimatu: kolejna wspaniała ballada i następny doskonały pod KAŻDYM względem utwór. Tekst jest tu bardzo prosty, ale jednocześnie niezwykle mocny i poruszający. Muzyka została dobrana wręcz idealnie, tworząc lekko niepokojący, trochę depresyjny i pełen żalu nastrój. Ta piosenka to muzyczna ilustracja rozstania, coś co spokojnie mogłoby stanowić podkład do napisów końcowych w "Przed Wschodem Słońca": "Morning found us calmly unaware / Noon burn gold into our hair / At night, we swim the laughin' sea / When summer's gone"... Sorry, ale znowu muszę dać * * * * * *
5.
Wintertime Love. Ten numer bardzo lubię, ale uważam go za lekkie nieporozumienie. Jest to śliczny walczyk ze wspaniałym centralnym motywem klawesynowym, ale jakże bardzo różni się to od tego, do czego do tej pory przyzwyczaili nas Doorsi?! Oczywiście można to przekuć na ich sukces - umiejętność gry konwencjami i uniknięcia zaszufladkowania. Bardziej pasowałoby mi to jednak na "The Soft Parad"... Ulubiony moment: "Chodź, zatańcz ze mną mój Jeleniu!"
Całość: * * * *
6.
The Unknown Soldier. Fantastyczny utwór! Wśród ówczesnego zalewu antywietnamskiego tekściarstwa tu mamy kawał porządnej publicystyki na najwyższym poziomie ? coś takiego mógłby napisać i zaśpiewać Kazik! Fragment "Breakfast where the news is read / Television children fed / Unborn living, living, dead / Bullet strikes the helmet's head" wykorzystałem zresztą w powstającym właśnie rozdziale swojej pracy, poświęconym okresowi w U.S. historii, kiedy to krew i przemoc znalazła się za pośrednictwem telewizji w każdym amerykańskim living-roomie. Best moment: rozstrzelanie Jima przez kolegów z zespołu ("Hut Hut Hut ho hee up / Hut Hut Hut ho hee up / Hut Hut Hut ho hee up / Comp'nee Halt Preeee-zent! Arms! /BÓÓÓÓM!"). Kawałek na * * * * * 1/2
7.
Spanish Caravan. Świetne intro Kriegera, a potem bardzo fajny śpiew Morrisona, z najlepszym fragmentem "Take me, Spanish Caravan / Yes, I know you can..." i zaraz po tym to apokaliptyczne klawiszowe solo Manzarka, po którym wszystko nabiera tempa, a głos Jima ostrości i przenikliwości. Super numer. * * * * *
8.
My Wild Love. Bardzo dziwny szant, którego całą muzyczną (?) otoczkę stanowi jakaś grzechotnikowa kołatka i szamańskie śpiewy i odgłosy tła. Pustynny, peyotlowy kawałek
Pamiętam jak Natalia kiedyś wspominała o swoich kolegach, którzy przy Doorsach wpadali w szał i nago pląsali
Scenę tą widzę właśnie przy tym utworze. Może trzeba kiedyś spróbować? * * * * 1/2
9.
We Could Be So Good Together. Ten utwór lubię nawet, ale często mnie lekko drażni. Ma fajne momenty, zwłaszcza te muzyczne - z podkładów, bo tekstowo jest to jedna z większych Morrisonowych mielizn. Jakiś taki wypełniacz w sumie? * * *
10.
Yes, The River Knows. To kolejny po "Wintertime Love" numer, który bardziej (może) pasowałby na następna płytę. Tez go bardzo lubię, nie mam żadnych 'muzycznych' zarzutów - wszystko gra świetnie, szczególnie delikatne, subtelne klawisze, które potem harmonizują się z gitarą. Wokalnie najbardziej lubię ostatni refren: "Free fall flow, river flow / On and on it goes / Breath under water 'till the end / Free fall flow, river flow / On and on it goes / Breath under water 'till the end" - super jest to zaśpiewane. Ogólnie: * * * * 3/4
11.
Five To One. Ostatni i najmocniejszy chyba utwór na płycie, zaczynający się od tych przytłumionych "Yeah, c'mon / Love my girl / She lookin' good / C'mon /One more"... Bardzo dojrzały numer, w którym wściekłość głosu Jima osiąga nieczęsto spotykane natężenie. Solówka Kriegera mocno chora i poszarpana - to lubię najbardziej... No i co ten Jim robi w trakcie: "Your ballroom days are over, baby / Night is drawing near / Shadows of the evening crawl across the years / Ya walk across the floor with a flower in your hand / Trying to tell me no one understands / Trade in your hours for a handful dimes / Gonna' make it, baby, in our prime" i później wśród tych wszystkich "Get together one more time! / Get together one more time!" CZAD!!!! Tam po prostu WSZYSTKO jest doskonałe! Po prostu genialny utwór. Absolutnie pewne * * * * * *
Całość płyty * * * * 3/4
Miałem tu spory problem, bo płyta ? zwłaszcza w porównaniu z dwiema poprzednimi ? jest dość nierówna. Lubię jej słuchać w całości, ale lekko przeszkadza mi uszeregowanie utworów. Na dobrą sprawę wszystko by tu mogło zostać, ale jakoś bym to przetasował. Hmmm? Gdyby na "Soft Parade" przenieść ze 2-3 piosenki stąd, a tu przełożyć sam utwór "Soft Parade", to byłaby kolejna płyta na sześć gwiazd