manool pisze:
mimo że końcowa wersja "Astrologa" mi się nie podobała - fajnie widzieć, że nie trzeba odpękiwać co do nuty swoich utworów, tylko można je przekształcać wg tego, co właśnie w duszy gra.
bardzo dobrze pedziane! mi się też ten Astrolog nie podoba (mi się w ogóle niezbyt podoba, dla mnie to jeden z najsłabszych punktów Guseł
), ale zespół na pewno potrafi pójść pod prąd powszechnym oczekiwaniom, co zresztą wielokrotnie pokazywał.
Co do początku - dość powoli się rozkręcało.
Zaczęli Krzywoustym, który do mnie nie przemawia, więc na chłodno.
Potem Godzina W, która w takim momencie koncertu też do mnie nie przemówiła, za jasno jeszcze, zbyt chłodna atmosfera.
Dalej a wuja kasza, której to piosenki zbytnio nie lubię, ale po pierwsze publiczność wyraźnie lubi, i zrobiło się bardziej żywo, a po drugie już nie pierwszy raz przyznać muszę, że dobrze się to sprawdza na żywo.
Nie wiem, czy już wtedy przyszłaś?... Po Chłopakach poszli Magister i Ciotka, oba wypadły już zdecydowanie in plus, ten slimszejdowy początek Ciotki jest suuuper!
Co dalej? Hmm, chyba już w stronę pierwszego best momentu, czyli najpierw świetne Bóg zapłać - wtedy po raz pierwszy naprawdę zachciało mi się śpiewać na cały głos z zespołem! - który szybko i sprawnie przeszedł w Barykadę - jak mówiłem rewelacja, wersja na pięć gwiazdek.
Gdzieś tam jeszcze był wtedy Czas z nowej płyty, ale nie podobał mi się w porównaniu do wersji studio.
Gubi mi się dalsza kolejność, ale na pewno z nowej płyty poszły jeszcze Samotnosk (chyba zaraz po Barykadzie dla uspokojenia), Wielki kryzys i Tramwaj - wszystkie nieźle, choć bez rewelacji,
i na pewno po Tramwaju i "umarłem!" Spięty ogłosił, że teraz coś weselszego i przyłożyli Kowboje w wersji ze dwa razy przyspieszonej
, a po nich chyba od razu Krystian.
I Stare Miasto jakoś blisko końca, świetnie wypadło.
I Hydropiekło.
I na koniec Prąd - jak mówiłem best moment w ogóle, piękny utwór!
Potem domaganie się bisów i czuło się, że to tak naprawdę, nie jak czasem, że z definicji się wykrzykuje o bis, ale sprawia to wrażenie, że albo z przyzwyczajenia, albo z takiego poczucia, że jak już grają, to niech pograją nieco dłużej. Tu było czuć takie autentyczne łaknienie na więcej.
Wiele więcej niestety nie było, bo na bis tylko Drogi Panie i Astrolog.
Ale Drogi Panie rewelacja!
manool pisze:
Nie wiem, kogo poznałam ... Miki?
ja poznałem
Ergo, nie wiem - może Ty też?
ale że też Cię nie spotkałem i nie miałem okazji osobiście pogratulować
Budynia i Martę przy okazji pozdrawiam, szkoda że się nie spotkaliśmy znowu (zresztą w miejscu sąsiadującym z lokalem naszego poprzedniego spotkania
)
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
. Intrygująca rzecz!
Miki?
)
