Ultima Thule

zasadniczo mam chyba wszystkie numery Brumu więc pewnie ten też. Poszukam i dam znać.
uff wiedzialem ze apel poskutkuje. to moze dogadamy sie mejlowo? zkserowalbym ten wywiad. jesli oczywiscie Kolega bedzie tak laskawy.
kiedy nowa plyta Dezertera? czy ktos slyszal o zapowiedziach plyty ze strony zespolu? pozdrowka

_________________
wiecznie wątpiący- gatunek ginący


Bóg stworzył człowieka, ponieważ rozczarował się małpą. Z dalszych
eksperymentów zrezygnował.

Mark Twain

Słuchałem wczoraj strony A, a dzis strony B Blasfemii, nigdy nie miałem kompaktu, winyla ani mp3, więc słuchałem tego pierwszy raz od kilkunastu lat. jedno co mnie tkneło... Zawsze przy okazji Kolaborantów mówiło się o fascynacji tego zespołu Dezerterem i wpływach tegoz na ich muzykę, a ja na Blasfemii odkryłem.. wpływy Kolaborantów, najwięcej w piosence "Twoje kompleksy", brzmi jak Kolaboranci z pierwszej płyty, a ogólnie ta płyta jakoś mi się mocno kojarzy z pierwszymi dwiema płytami tychże. Dziwna ta płyta jest, najmniej punkowa chyba, dlatego nie przypadła mi w swoim czasie do gustu. Natomiast po tych wszystkich latach jeszcze bardziej uderzyło mnie podobieństwo spokojnych części pierwszego utworu do Klausa Mitfocha.

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

Kurde, dopiero przed chwilę usłyszałem w "Jutro" z "Wszyscy przeciwko wszystkim" cytat z Mazurka Dąbrowskiego...

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

ja do dziś nie usłyszałem, nie martw się.

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

No, bo to jest trochę zakamuflowane . Fragment na samej gitarze po słowach "przypomina im o ich roli w tym przedstawieniu" a przed sfermentowanym wiadomo czym.

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

tak myślałem, ze o ten fragment chodzi, ale dla mnie to było nieczytelne. A to mój ulubiony kawałek Dezertera chyba.

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.

....a ja byłem dzisiaj nz koncercie Dezerterów w Wirku , na Dniach Rudy Śląskiej.....na targowisku miejskim. Niezłe miejsce na robienie koncertów. Jest taka półkolista bardzo duża i wysoka wiata , czyli miejsce zasadniczo jest plenerowe, ale jakby deszcz padał to nikt nie zmoknie.
Koncert był konkretny , na temat i ....za krótki. Z bisami nieco ponad godzinę. Ale generalnie fajnie. Ludzi dosyć dużo i nawet prawdziwi punkowcy byli! I niektórzy tak na oko to nawet starsi ode mnie...ci punkowcy - ortodoksi z łańcuchami u spodni , a niektórzy "napruci" na sto dwa...I nawet był punkowski incydent, ale pisał o nim nie będę, bo to długa historia . Podsumowując. Dezerter koncertowy jest świetny, jeżeli ktoś lubi tego rodzaju muzykę. Grali większość rzeczy które znam. Same "przeboje"...a na bis olska złota młodzież, Spytaj policjanta (milicjanta)i jeszcze jeden kawałek , a jaki to już nie pamiętam.

Dzisiejszego popołudnia słuchałem sobie różnych punkowych płyt i słuchałem też obie Kolaboracje. Szczerze mówiąc zawsze traktowałem te płyty, jako jedną całość - tylko, że podzieloną na dwie części - z powodu realiów wydawniczych lat 80 Dezerterzy umieścili na tych dwóch płytach chyba wszystkie swoje klasyczne utwory i powstało coś w rodzaju dwuczęściowego Greatest Hits . Ale do rzeczy - po raz pierwszy dokładnie wsłuchałem się w teksty tych utworów i zrozumiałem czemu Dezerterzy są słuchani nawet przez ludzi, którzy z punk-rocka wyrośli. Oni nie śpiewali że otacza nas zło, a my jesteśmy OK tylko potrafili równo dowalić nawet sobie samym
Jesteśmy tacy sami
Mali, głupi, zarozumiali
Doceniam też u Grabowskiego umiejętność dobrego uchwycenia istoy problemu w krótkich zdaniach
Już bardziej bliski
Jest mi strach
Przed jazdą autobusem
Niż przed wojną nuklearną
albo
Wszyscy walczą o pokój
... aż się leje krew
Muzycznie też jest nieźle. Zawsze dziwiły mnie opinie (czytane także na tym forum), że Dezerter to proste punkowe granie. Jak dla mnie w ich muzyce jest naprawdę kupa kombinowania, zmian tempa, rozmaitych stylizacji, fragmentów akustycznych przemieszanych z łupanką itd. Bardzo lubię te transowe numery w rodzaju pierwszej Kolaboracji czy Mój Kraj (vel. Taniec Wszystkich Narodów). No i muszę przyznać, że płyty mają dobrze ułożoną kolejność utworów - szczególnie jest to widoczne na "jedynce" - najpierw Anarchia a'capella, później akustyczny wolny fragment i nawet nie zauważamy jak ten akustyczny fragment przechodzi w punkowy łomot. Na końcu zaś wspomniany Mój Kraj - bardzo dobry na zakończenie.
Dziwią mnie też opinie, iż druga Kolaboracja ma łagodne brzmienie - przecież tam jest bardzo dużo punkowego mięcha i ostrych gitar - dla mnie (jak na tamte czasy) brzmi OK.
Gwiazdek nie umiem przyznać, w tym wypadku, ale myślę, że w przypadku obu płyt było by ich między **** , a *****. Kolaboracja I jest nieco równiejsza, ale z drugiej strony bardziej niezwyciężona (te wszystkie utwory to już absolutna klasyka i niczym mnie już nie zaskakują).

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!

Przez chwilę miałem nadzieję, że pojawił się news odnośnie nowej płyty .

Dezerter to dla mnie zespół zjawiskowy, zjawiskowy w swojej - pozornej - prostocie. Smaczki, pomysły, sola, pseudosola, zwolnienia, przyspieszenia, połamane rytmy, efekty, no i - w myśl zasady, że ostatni będą pierwszymi - TEKSTY. Teksty to jedna z ważniejszych części składowych stanowiących o tym, czym jest Dezerter. Teksty Grabowskiego otwierają oczy, rozliczają, zostawiając jednak cały czas wszystko "wnętrzu Twojej głowy". Nie ma tam nachalnej propagandy. Wszystko poddawane jest pod rozwagę odbiorcy. Nikt nie mówi, że czarne jest czarne, a białe jest białe. Jest przede wszystkim obrona wolności myślenia. I dlatego Dezerter cały czas jest słuchany przez ludzi, którzy wraz z kapelą dorastali, jak i tych, którzy urodzili się w tym samym roku, w którym została wydana "Blasfemia".

_________________

Ale się staro poczułem . Kupiłem "Blasfemię" w dniu jej wydania w sklepiku (a właściwie kiosku) Dża, w którym sprzedawano głównie polską muzykę niezależną/undergroundową. Wtedy ten sklepik znajdował się na przeciwko kina Bajka, a później przeniesiono go za kino Relax. Teraz kina Bajka już nie ma, kina Relax też nie, Dża nazywa się Hej Dża i ma zupełnie inny profil sprzedawanej muzyki. Panta rhei.

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white

?


??
no to w końcu jak ?


...przykro mi mówić ale właśnie z tym "myśleniem" to jest z lekka słabo...
ps. fanem tekstów dezertera nie jestem wcale...

_________________
ooooorekoreeeoooo

Ciekawy zbieg okoliczności. W tym samym czasie słuchałem "Kolaboracji II".

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

A ja się z tym nie zgadzam. W moim prywatnym rankingu to jedna z lepszych płyt Dezerterów. Może nie jest taka równa jak "Kolaboracja", ani tak przebojowa jak "Ile % duszy", ale na bank jest lepsza od "Mam kły mam pazury", nie mówiąc już o późniejszych płytach.

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Hmmm... no ja "Blasfemii" jakoś wyjątkowo nie trawiłem . Ale nie słuchałem (w efekcie tego) jej już wiele lat, może teraz by mi bardziej podeszła.
A co do tekstów... nie wszystkie są dobre, czasem jest to kręcenie się wokół własnego ogona. Ale są też świetne... czuję klimat wypowiedzi Uldora... chodzi o to, ze Grabowski często pokazuje coś, jakiś punkt, problem, zadrę, sytuację i robi to tak "nieobojętnie" ale też nie wynika z tego, że musisz przejmować jego pozycję. To jest raczej "Zobacz to..." niż "Słuchaj, musisz wiedzieć że...".
A kawałek:
"Śniło mi się wczoraj że jestem potworem
ohydną bestią ziejącą smrodem
zostałem stworzony bez udziału mojej woli
w podziemiach tajnej fabryki Coca-Coli
w wyniku badań nad bezsensem istnienia
stworzono istotę niezdolną do myślenia..."

jest genialny!
Jest to oczywiście zupełnie inna optyka patrzenia na świat, inna wrażliwość i stylistyka jej ukazania niż "armijna"... no ale to też dobrze, ze są różne...

_________________
czasy mamy jakieś dziwne
głupcy wszystko ogołocą
chciałoby się kogoś kopnąć
kogoś kopnąć - ale po co

Słabo pamiętam dziś "Blasfemię", ale sama obecność "Pierwszego razu" jest niewątpliwym atutem.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.