Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 10:47:42

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 95 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: wt, 23 maja 2006 14:13:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 21 maja 2006 13:08:39
Posty: 857
Skąd: Shire
DROPKICK MURPHYS - ''SING LOUD SING PROUD'' * * * * i 1/2

(best song: The Rocky Road To Dublin
best moment: flecik irlandzki w tle utworów)

Płyta spójna i genialna. Jest to niezły zespolik ojowy. Chłopaki żyją w Bostonie a posiadają korzenie Irlandzkie. Więc wyobrażacie sobie zapewne te klimaty. Płyta godna polecenia lecz cena zdecydowanie odstrasza. ok. 70 zł.!! :evil: 8)

_________________
wiatr jest szary a księżyc zielony.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 23 maja 2006 23:51:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22844
no a co z resztą płyt? W tym dziale gwiazdkujemy dyskografie i piosenki, a nie pojedyncze płyty, to taka uwaga porządkowa...

Co do tematu -
dla mnie płytka na ***** , najlepszy moment to sam początek "Wchich side are you on" (zanim wchodza wokale), "The fortunes of war" w całości....

z rzeczy wcześniejszych:
rzeczy starszych niż "The gangs all here" nie słuchałem za dużo i jedyne, co tak naprawdę z nich pamietam, to świetna wersja "Guns of Brixton"
"The gangs all here" **** (z tym, że o sile płyty dla mnie stanowią dwa kawałki "Fighting 69" i "The only road" które są na *****.
O dwóch ostatnich płytach napiszę coś więcej jutro, wypadałoby je sobie odświeżyć - pamietam jdnak, ze mnie nie powaliły w całości, raczej jakieś pojedyncze kawałki, czyli bez zmian w sumie :)

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 24 maja 2006 12:23:42 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 21 maja 2006 13:08:39
Posty: 857
Skąd: Shire
Sorki Budyń i dzięki za uwagę. Następnym razem na pewno postaram się wrzucić recenzję całej dyskografii ;)

_________________
wiatr jest szary a księżyc zielony.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 25 maja 2006 21:56:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
słabo znam i w sumie nie do końca moje klimaty, ale przyznaję że Rocky Road To Dublin, piosenka w ogóle bardzo dobra, w ich wykonaniu to jest ODJAZD!!!!!!!

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 15 września 2006 22:52:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 21 maja 2006 13:08:39
Posty: 857
Skąd: Shire
Odświeżam wątek nie liczę na duże zainteresowanie aczkolwiek spełnie się może w ten sposób :P :

Zaczęło się bardzo zwyczajnie...bo od wspólnego wyjazdu z Paulusem_Wolfem na koncert Armii z okazji Juwenaliów. Jadąc na to jakże ważne muzyczne wydarzenie.. z głośników popłynęła płyta ''Sing Loud Sing Proud''....ot cała historia.. tak więc:



Obrazek

Dropkick Murphys- Sing Loud Sing Proud (**** i pół)


Od razu zaznaczę, że ocena tej płyty przeze mnie nie jest raczej do konca obiektywna.. ponieważ to jej pierwszej zacząłem słuchać i mam do niej straszny sentyment. Powaliła mnie na kolana całość.Więc nie potrafiłbym napisać o niej złego słowa.
No i od początku pozytywne zaskoczenie... szybkie i energiczne wejście ''For Boston''..płyta gra dalej.. ''Which side are you on?''..aż wreszcie smaczek..''Rocky Road to Dublin''...chyba jeden z najlepszych utworów na tej płycie...Wymieniając dalej... niesamowity refren w ''The Fortunes of War''.. dochodzimy do końca.. świetne zakończenie w postaci
''The Spicy McHaggis Jig''


Obrazek
Dropkick Murphys- Do or Die (*** i 3/4)


No i tu zaskoczenie, jakoś do mnie nie przemawia ta płyta..również świetnie się zaczyna: ''Cadence to Arms'' czyli te dudy tylko w tle..świetne lecz..zostaje jakaś dziwna przepaść pomiędzy tą płytą a ''Sing Loud Sing Proud''...niby trochę uspokojone to CD..wokal jakby trochę inny..podsumowując płyta nie jest kiepska bo znajduje się na niej choćby bardzo fajny kawałek, rzekłbym ogromnie lajtowy rodem z Irlandzkich pubów a mowa tu o ''Boys on the Docks (Murphys pub Version)''- tak, to jest to...:)


Obrazek
Dropkick Murphys- Blackout (**** z małym minusem)


I kolejne świetne CD..zaliczyłbym chyba do jednej z najrówniejszych płyt jakich kiedykolwiek słuchałem..jest tu sporo tych typowych dla Dropkików ''czadów'' jak np. chwytliwe i wpadajce w ucho ''Buried Alive'' no i klika balladek w tym chyba najlepsza jaką nagrali: ''Kiss me, I'm Shitfaced''. Generalnie był czas gdy ta płyta była bardzo często na mojej playliście...






Niestety reszty płyt nie słuchałem... postaram się nadrobić i ogwiazdkować..;) A może Paulus_Wolf i Budyń rusza mi z pomocą..

edit: sory za niespójność recenzji ale jestem trochę już o tej godzinie styrany całym dniem..wybaczcie :|

_________________
wiatr jest szary a księżyc zielony.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 16 września 2006 21:47:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 22 czerwca 2006 08:44:39
Posty: 813
Skąd: Warszawa
Generalnie Dropkick Murphys to bardzo energetyczne, nakręcające, gitarowe granie, jak to się kiedyś mówiło - "muzyka dobra do kopania" :wink: Faktycznie, przy większości kawałków ma się przed oczyma uliczne zadymy albo knajpiane bitwy na kufle i krzesła - ale to wszystko trochę tak z przymróżeniem oka - nie jest to broń Boże jakiś hate-punk, hate-core czy inne g... Silna domieszka irlandzkiego folku granego na dudach, czasem na akordeonie lub skrzypcach rozpala krew!
Przez ten folk zainteresowałem się tym zespołem, przeczytałem kiedyś recenzję Dropkicka na jakimś skinowskim portalu i wychwalali tam właśnie zaskakująco udane połączenie oi-a i irish-folku. Ponieważ lubię i to, i to pomyślałem - trzeba tego posłuchać ! Posłuchałem i bardzo mi się spodobało:

"Sing Loud sing proud" - bardzo dobry materiał ! Bardzo czadowo i jednocześnie sporo irlandczyzny. Najlepszy kawałek : "Heroes from our past" - za super przebojowy, chórkowy refren.

"Do or Die" - najbardziej oi-owa, najmniej folkowa z albumów. Melodyjne, ale surowe granie. Wg mnie chłopaki dopiero przygotowują się do pokazania, na co ich stać. Najfajniejszy kawałek-"Skinhead on the MBTA" z tak lubianym przez wszystkich "oi,oi,oi !" w refrenie :wink:

"Blackout" - chyba najbardziej folkowa płyta ( obecnie moja ulubiona). Zdaje się , że większość kawałków to oi-owe covery irlandzkich utworów tradycyjnych. Płyta znakomita na popijawę, na bijatykę i do jazdy samochodem ! Tak jak zauważył Seamas - bardzo równa płyta. Gdybym miał wybrać najlepsze momenty - trzy pierwsze miejsca:"Worker song", "Black Velvet Band" i "Fields of Athenry"

"Warrior Code - fajna, ale jakby trochę bardziej "grzeczna" płytka. Na uwagę zasługuje kolejny imprezowy folkowy hicior w aranżu Dropkicków "Captain Kelly's Kitchen" (uwaga na nisko latające kufle! :) :wink: )

Słyszałem jeszcze EP-kę "Boys on the Docks" z 1997r. Oi-owo, surowo, dużo krzyku i hałasu, zero folku. Dla fanów filmu "Romper Stomper" :wink:

------
Dzięki Seamas za odrobinę nostalgi - przypomnienie super imprezy na dziedzińcu UW. Tak w ogóle to kiedy Armia gra w Warszawie, bo mi się już ckni ? Mam nadzieję, że wcześniej, niż w styczniu w Stodole ?!(pytania retoryczne :wink: )

_________________
Czekając na noc układam sobie pieśni,
Nie wsłuchuj się za długo, nie wpatruj się za bardzo...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 16 września 2006 21:55:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
...PRZEPRASZAM....ALE CO TO W OGÓLE JEST ?

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 16 września 2006 22:17:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22844
bardzo fajny zespół ze Stanów, mieszanka irlandzkiego folku z punkiem, coś jakby ostrzejsza wersja The Pogues

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 11 października 2007 00:14:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22844
niedawno wyszła nowa płyta, "The meanest of times" i jak dla mnie jest na *****. łykam w całości, by w dwóch miejscach - "State of Massachusetts' i "Johny I hardly new ya" upaść na kolana.

można obejrzeć ten pierwszy kawałek:

http://www.youtube.com/watch?v=8S2rN17G_00 i pare innych rzeczy
Rocky road to Dublin
Auld Triangle - kower Pogues
Fairmount Hill tylko do posłuchania, ale za to studio
Wchich side are you one - cudo
oficjalny teledysk Tessie

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 23 stycznia 2009 15:11:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21338
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
The Early Years - Underpaid & Out of Tune (1998)

Obrazek

* * * * 1/2

Możliwe, że nieco zawyżam wartość tej płyty, ale to z tego powodu, że był to mój pierwszy kontakt z Dropkick Murphy's, którzy dekadę temu byli dla mnie jedną z najważniejszych i najczęściej słuchanych kapel.
Jak większość pankowych zespołów, przed wydaniem pełnowymiarowego debiutu nagrali masę singli, epek i splitów z innymi zespołami. Ten album (który miał być ich pierwszą wizytówką na europejskim rynku) zbiera te wszystkie nagrania i prezentuje nam zespół u progu jego kariery. Mamy tu więc utwory zarówno studyjne, jak i koncertowe, autorskie , jak i innych wykonawców (i to w dość sporej liczbie, bo DM grali początkowo tylko żartu jako cover-band). Mimo takiej różnorodności, ta zbieranina jest całkiem spójna. Wspólnym mianownikiem tych wszystkich kawałków jest energia z jaką są zagrane waląca słuchacza jak strzał adrenaliny pod serducho, a jednocześnie bezczelna melodyjność okraszona subtelnie irlandzkim folkiem. Ostrzegam, że do słuchania tego albumu potrzeba niezłej kondycji – mi na przykład jeszcze NIGDY nie udało się go wysłuchać na siedząco. Takie numery jak "Boys on the Docks", czy "Caps and Bottles" po prostu wyrywają z kapci. Na prawdziwie wysokie obroty wchodzimy jednak dopiero przy numerach koncertowych, na których zespół zyskuje dodatkowego członka w postaci publiczności odśpiewującej równo wszystkie chórki. Jeżeli słuchając tych numerów nie zaczniecie łazić po ścianach i drzeć się razem ze śpiewającą publiką, to dzwońcie natychmiast po pogotowie bo prawdopodobnie jesteście martwi. Przedostatni numer to nieco przerobiona, dropkickowa wersja bostońskiego standardu "Charlie on the MBTA" (tu zamiast Charliego pojawia się skihnead), z wplecionym ejsidisowym motywem z "T.N.T". Po co nam elektrownie atomowe skoro mamy takie kawałki?
Dodam jeszcze, że dwa lata później ukazała się w Stanach płyta o podobnym charakterze (zbierająca kawałki z pierwszych singli i epek) i podobnej okładce, ale o innym tytule ("The Singles Collection, Volume 1") i nieco rozszerzonym materiale.



Do or Die (1998)

Obrazek

* * * *


Oficjalny debiut płytowy DM. Płyta ukazała się w wydawnictwie Larsa Frederiksena z Rancid i to on był jej producentem. Nie wiem czy to pod jego wpływem, czy może jakiś innych czynników zespół nieco się uspokoił. Może nieznacznie, ale ten ich zaraźliwy entuzjazm został tutaj jakby nieco przykręcony. Oczywiście ich muzyka jest wciąż cholernie energetyczna i melodyjna, ale wystarczy posłuchać kilku na nowo zarejestrowanych kawałków znanych już z "The Early Years", żeby poczuć różnicę. Zdecydowanie najbardziej street-punkowa płyta w całym dorobku zespołu.



The Gang's All Here (1999)

Obrazek

* * * * *

Krótko i treściwie – dla mnie jest to najlepszy album tych gości. W stosunku do poprzedniej płyty zaszły poważne zmiany. Pierwsza z nich nastąpiła przy mikrofonie – na miejsce Mika McColgana przyszedł zwerbowany z The Bruisers Al Barr, przez co potencjał zespołu skoczył automatycznie o jakieś 30%. Po drugie do zestawu instrumentów już na dobre zagościły dudy i skrzypce, czyli nieodzowne elementy muzyki irlandzkiej. Póki co jeszcze się nie szarogęszą we wszystkich utworach, ale tam gdzie trzeba, dają o sobie wyraźnie znać. Jednocześnie tym razem udało się odszukać w studiu znaną z koncertów, a przytępioną nieco na "Do or Die" energię. Co więcej zespołowi udaje się nawet wrzucić jeszcze wyższy bieg. No i oczywiście melodie! Już po pierwszym przesłuchaniu takie numery jak "Blood and Whiskey", "10 Years of Service", "Upstarts and Broken Hearts" czy "Curse of a Fallen Soul", to nasi starzy znajomi, którzy nie chcą się od nas odczepić. Wszystkie te elementy spowodowały, ze wielu jest skłonnych uznawać "The Gang's All Here" za najlepszą street-punkową płytę lat 90-tych. Tak, tak proszę państwa. Pomimo tych dudów i skrzypiec muzyka DM na tej płycie to wciąż jeszcze porywający uliczny punk, a nie żaden folk... chociaż zmiany były coraz bliżej.



Sing Loud, Sing Proud (2001)

Obrazek

* * * * 1/2

Po takiej petardzie, jaką było "The Gang's All Here", oczekiwania publiczności były olbrzymie. Oczywiście kiedy pojawił się "Sing Loud, Sing Proud" wszyscy sądzili, że zespół podąży drogą wytyczoną na poprzednim albumie... a tymczasem stało się tak tylko częściowo. Owszem zdecydowanym nawiązaniem do przeszłości są takie pankorkowe perełki jak "For Boston", "The Gauntlet", czy nowa wersja "Caps and Bottles", które kopią dupę równo z ziemią i sadzą na niej kwiatki. Z drugiej jednak strony pojawiają się takie kawałki, jak "Wich Side Are You On?", "A Few Goud Men" czy wręcz klasyki irlandzkiego folku jak "Rocky Road to Dublin", które zdecydowanie przesuwają środek ciężkości etykietki, którą można by opatrywac zespół z gatunku "street-punk", na "folk-punk".



Live on St. Patrick's Day (2002)

Obrazek

* * * 3/4

Po raz pierwszy schodzimy poniżej czterech gwiazdek (niewiele, bo tylko o ćwiartkę, ale jednak), a szkoda, bo mogło być tak pięknie. Pamiętając o tym, jak prezentował się zespół w nagraniach koncertowych na "The Early Years" mocno ostrzyłem sobie żeby na ten album. Ciekawy byłem przede wszystkim czy zespół pójdzie podtrzyma koncertową formę sprzed czterech lat, czy może popłynie w stronę folku, do którego coraz wyraźniej ciążył. Kiedy już trzymałem to wydawnictwo w swoich łapach gorączka skoczyła mi jeszcze wyżej. Po pierwsze okazało się, że nie są to wybrane nagrania z całej trasy koncertowej, ale co lepsze fragmenty z trzech występów, które odbyły się w tej samej sali w Bostonie, co zapewniało spójność materiału. Po drugie zaś zachwycała objętość materiału: 26 kawałków na jednym krążku – same najlepsze hiciory. Już pierwsze minuty wskazują, że jest nieźle. Folkowe melodie chłopaki mogli sobie pitolić w studio, ale na koncercie odłożyli wszelkie lajty na bok i pojechali na ostro. Chwała im za to! Efekt jest taki, że niektóre kawałki z repertuaru zespołu znajdują swoje najlepsze wersje na tej właśnie płycie (np. tutejsza wersja creedencowego "Fortunate Son" bije na głowę wersję studyjną, która znalazła się na splicie z Face to Face). Wszystko leci na pełnych obrotach i najwyższym poziomie, więc teoretycznie powinienem być zadowolony... a jednak nie jestem jak widać. Dlaczego? Ano dlatego, że im dłużej człowiek słucha tej płyty, tym większe ma wrażenie, że jej realizacja jest nieco zbyt hmmm ...hałaśliwa? Wygląda to trochę tak jakby ktoś witalność tych występów próbował sztucznie podkreślić takim "żywiołowym" brzmieniem instrumentów. Pomysł wg mnie chybiony, bo cierpi na tym selektywność brzmienia poszczególnych instrumentów, co przy takiej liczbie utworów jest po prostu męczące. Drugim zarzutem jest to, że nie udało się tym razem zarejestrować tak wspaniale reakcji publiczności. Tzn oczywiście słychać, że DM, to już wielka gwiazda, gra dla tłumów i ekstatyczne okrzyki pojawiają się po każdym numerze, ale ulotniła się gdzieś ta wcześniejsza wyczuwalna więź pomiędzy sceną i publicznością i ten familijny klimacik koncertu, na którym znajomi grają dla znajomych. Szkoda.



Blackout (2003)

Obrazek

* * * *

Zdaje się, że wraz z wydaniem "Live on St. Patrick's Day" Dropkicki postanowiły definitywnie pożegnać się z etykietką street-punk. Oburznie w środowisku punkowym po wydaniu tej płyty było powszechne. Niektórzy złośliwcy twierdzili, że lepiej by było dla bostończyków gdyby nagrali tą płytę w studio, a nie na zlocie kobziarzy. Na "Blackout" króluje już zdecydowanie irlandzki folk. Owszem, punk też jest, ale proporcje uległy diametralnej zmianie. Teraz mamy do czynienia z folkiem granym na punkowych obrotach (coś jak The Pogues po mocnej kawie), w przeciwieństwie do wcześniejszego punkrocka doprawionego lekko folkiem. Przyznam, że ta płyta także mnie początkowo odrzuciła. Wydawało mi się, że jest "za łagodna" i zbyt spokojna jak na tą bandę. Dopiero po którymś z kolei przesłuchaniu jej na słuchawkach odkryłem, że nawet w tych spokojniejszych kawałkach jest ogień - możne mniej wyrazisty, niż wcześniej, ale równie gorący. Nawet takie stricte folkowe numery jak mój ukochany "The Dirty Glass" rozpisany na damsko-męskie wokale, łapie za nogę jak należy. A przecież jest jeszcze całkiem przyjemne punkowe "Gonna Be a Blackout Tonight", czy "The Outcast". Ogólnie nie jest źle, a wręcz bardzo dobrze.



The Singles Collection, Vol. 2 - 1998-2004 (2005)

Obrazek

* * * * 3/4

Z dostępnością dropkickowych pełnowymiarowych albumów w Polsce nie było w zasadzie nigdy najgorzej. Wszystkie płyty można było bez większych problemów dostać w epikach, czy innych sieciówkach. Zdecydowanie gorzej przedstawiała się sprawa z singlami i epkami, które ukazywały się w międzyczasie, bo te były dostępne tylko w niezależnych, małych dystrybucjach w jakiś śladowych nakładach. Pozostawało więc jedynie czytać recenzje tych wydawnictw w zachodniej prasie, i żałować, że nie ma tego jak dorwać. A żałować było czego, bo na tych małych płytkach obok materiału powtarzanego później na regularnych płytach pojawiały się przeważnie rzeczy, które nie były później dostępne nigdzie indziej. Dlatego z prawdziwą radością powitałem drugą część kolekcji dropkickowych singli. Dostajemy tutaj głównie covery innych kapel (na 23 kawałki tylko 6 jest autorstwa, bądź współautorstwa Dropkick M., reszta to cudze kompozycje). Niech za rekomendacje posłużą tylko niektóre nazwy zespołów wziętych na warsztat przez Bostończyków: Creedence Clearwater Revival, Cock Sparrer, Motorhead, Stiff Little Fingers, Angelic Upstarts, Misfits, Sham 69, AC/DC, The Business.
Kurczaki! To po prostu nie mogła być słaba płyta!



The Warrior's Code (2005)

Obrazek

* *

Istnieje takie powiedzenie "z deszczu pod rynnę". Poznanie tej płyty wymagało by zastosowania powiedzenia "z pełnego słońca pod rynnę". "Singles Collection, Vol. 2" i "Warrior's Code" dotarły do mnie w jednej paczce. Trzymając się porządku chronologicznego przesłuchałem najpierw składankę, o której wyżej, a następnie rozanielony włączyłem "Kod Wojownika" ...i poczułem się jakbym dostał gumowym młotkiem po łbie. Po godzinie wysokoenergetycznej jazdy wpadłem na 40 minut w okowy wszechogarniającej nudy i nijakości. Aż trudno uwierzyć, że zespół, który przez tyle lat potrafił komponować tuziny porywających numerów nagle nagrał takie bezpłciowe coś. Patent na granie jest w sumie podobny do tego na "Blackout", ale nie ma tu nawet ułamka błyskotliwości i polotu znanego z poprzedniej płyty. Nie można oczywiście zarzucić zespołowi braku umiejętności, czy jakiś ewidentnych wpadek, ale nagranie dla takiego zespołu jak DM albumu, na którym nie ma krzty energii, a po przesłuchaniu nie zostaje w głowie ANI JEDEN utwór (coś takiego zdarzyło mi się po raz pierwszy w przypadku tego zespołu), to nawet nie strzał w kolano - to strzał w samo serce.
Ta płyta pozostawiła po sobie taki niesmak, że odechciało mi się całkiem sięgać po kolejny album grupy, który Budyń wycenił na pięć gwiazdek. Może czas się przeprosić z tymi amerykańskimi ajriszami?

Zdrówka życzę

PS: Ostatni raz słuchałem sobie Dropkicków ze dwa lata temu, więc wszystko co powyżej pisałem z pamięci – jeśli więc pokręciłem jakieś tytuły kawałków czy coś, to sorki :rabbit:

PPS: Do zrecenzowania pozostało mi jeszcze DVD zespołu "On the Road with the Dropkick Murphys", którego od dwóch lat kurzy się na półce, bo nie mam czasu go obejrzeć :|

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 23 stycznia 2009 20:50:45 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 22 czerwca 2006 08:44:39
Posty: 813
Skąd: Warszawa
Pet :piwo:
Właśnie sobie przypomniałem, że dawno nie słuchałem DM ! I w ogóle nie słyszałem "The gang's all here". Po Twojej recenzji trzeba to będzie koniecznie nadrobić.

_________________
Czekając na noc układam sobie pieśni,
Nie wsłuchuj się za długo, nie wpatruj się za bardzo...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 08 kwietnia 2009 08:23:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21338
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Na wszelki wypadek dubluję informację:

http://www.myspace.com/dropkickmurphys

12 Jul 2009 20:00 Proxima Warsaw

:jasiek:

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 18 maja 2009 17:34:59 

Rejestracja:
pn, 07 listopada 2005 19:24:08
Posty: 3118
Pet pisze:
12 Jul 2009 20:00 Proxima Warsaw

Bilety w cenie 90 zł (przedsprzedaż) / 110 zł (w dniu koncertu).


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 18 maja 2009 18:49:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 27 sierpnia 2005 23:33:44
Posty: 246
Skąd: Warszawa
Koncert ma być w Progresji. Cena biletu straszna. W czerwcu Flogging Molly za połowę tego gra. Ale pewnie i tak się wybiorę.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 18 maja 2009 19:18:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21338
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Rudy pisze:
W czerwcu Flogging Molly za połowę tego gra


Pisałem to już dziś gdzie indziej, ale powtórzę. FM gra za połowe mniej, ale też o połowę gorzej ;)

Ale mówiąc serio to cena jest wybitnie niepankowa. Tłumów sie raczej nie spodziewam biorac pod uwagę, że to dzień po festiwalu w Ustce. Tak czy siak ja i tak się wybieram :)

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 95 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 54 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group