Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest pt, 29 marca 2024 10:07:47

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 224 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5 ... 15  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 05 lutego 2007 19:41:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 19 stycznia 2005 21:36:13
Posty: 1149
Skąd: tylko stąd
Coby tam nie mówić - kanon (cannon) i już. Ja lubię też płyty z Dio; z Gillanem już jechało groteską, choć walcowaty "Zero The Hero" uważam za dobry. Po "Headless Cross" przestałem śledzić ich wyczyny, za to przerzuciłem się na Ozziego, facet dalej potrafi wygenerować megakwant energii. Choć dziad już. Pociesza mnie to, bo i ja wkrótce będę dziadem.

_________________
Andres Pedro Cristobal de Corteza


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 06 lutego 2007 16:26:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
cortezza pisze:
"Headless Cross"

Czekamy na recenzje Plutona tej płyty :wink:

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 09 lutego 2007 23:02:06 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 17 września 2006 11:39:00
Posty: 84
Skąd: Z układu słonecznego?
MIło, że czekaliśćie :D

Otóż przesłuchałem już wielkokrotnie Headless Cross i uważam że jest to płyta naprawdę dobra, taka na 4+. Ani się nie nudzi ani nie ma słabych kawałków. Co prawda nie mogę doszukać się tam jakiegoś hitu, takiego na 6, ale niewątpliwie utwór tytułowy HC, Devil & Daughter czy Kill in the Spirit World zasługują na 5. Na albumie są dwie balladki, w tym When Death Calls, która jest chyba najsłabszym utworem na płycie oraz Rightwind, która natomiast jest dla mnie najpiękniejszym.

Ciekawe jest moim zdaniem to że włąściwie na płycie słychać tylko zajebistą gitarę Iommmiego oraz perkusję Powella. Po pierwszym przesłuchaniu myślałem, że tam wogóle nie ma klawiszy, ale z książeczki wynika, że jednak jest :D Co do wokalisty to dla fanów Dio jest świetny. Może nie ma aż tak charakterystycznego głosu, ale niczym nie ustępuje swojemu mistrzowi.

To tyle. Jak już mówiłem album na 4+. Polecam :wink:


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 10 lutego 2007 11:13:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
yea!,
Pluton pisze:
płycie słychać tylko zajebistą gitarę Iommmiego oraz perkusję Powella.

czyli nie słychać basu.. to trochę szkoda, choć w sumie jeżeli dzięki temu lepiej słychać tych panów to może i lepiej :D A ja może napiszę coś więcej o Reunion bo ostatnio leci na okrągło....

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 10 lutego 2007 19:58:42 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 17 września 2006 11:39:00
Posty: 84
Skąd: Z układu słonecznego?
Czekamy na recenzje MAQa :D

Aha, zapomniałem pochwalić utworu Black Moon z HC, który ma tak genialną gitarkę i refren, że mogę tego cały czas słuchać :D


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 11 lutego 2007 16:34:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
BLACK SABBATH REUNION * * * * *
Za każdym razem gdy słucham tego koncertu czuję to samo: zmęczenie od machania głową i skakania, podniecenie bo dla mnie lepszej muzyki już nie ma a także wielki żal do młodych kapel które grają teraz Heavy Metal.

* * *

Na początek War Pigs i od razu nasuwa się pewna refleksja tych panów na scenie jest czterech i dają 100X więcej czadu niż dziewięciu kretynów ze slipknot...., utwory na tym koncercie nie zostały jakoś specjalnie przearanżowane( i bardzo dobrze w końcu to rzeczy idealne!!!!), nie ulegały też jakimś specjalnym studyjnym ulepszaczom jest to zapis pełnego koncertu od początku do końca. Już przy okazji pierwszego kawałka usłyszeć można coś niesamowitego mianowicie wielki optymizm i radość z grania. Ozzy jak zwykle drze się jak opętany, Iommi wycina solówki niedostępne dla zwykłych śmiertelników a Butler na okrógło improwizuje. Wracając do setu po war pigs jest bardzo karkołomnie wykonany Behind the Wall Of Sleep po którym słychać śmieszną sytuację jakiś gość wpada na scenę i zaczyna krzyczeć że"Black Sabbath are the fucki'n best!!!", co Ozzy komentuje w swoim stylu slowami What the fuck was that?!. Następnie krótkie solo Geezera na basie i leci NIB, po nim kolejno Fairies Wear Boots i Electric Funeral i ten kawałek graja tak jak by mieli po dwadzieścia lat. Resztę pierwszego dysku wypełniają jeszcze świetnie wykonane Sweet Leaf (dedykowane palaczom), Spiral Architeckt, Into a Void i Snowblind. Drugi dysk rozpoczyna Sabbath Bloody Sabbath, niestety skrócony, Ozzy wolał nie ryzykować z gardłem :wink: następny w kolejce jest Lord Of This World po którym następuje najbardziej demoniczny riff w historii rocka Dirty Women(Warto zobaczyć co w tym momencie dzieje się wśród publiczności, żaden młody zespół nie doprowadza do czegoś takiego, a grają przecież ludzie chylący się nad grobem..... Następnie Ozzy bardzo fajnie opowiada o okolicznościach powstania nazwy zespołu kończąc ją slowami: "And This is the song called...BLACK SABBATH thank you" Ten niesamowity cmentarny klimat, histeryczny śpiew Osbourna po prostu mistyka. No i przychodzi czas na nienaruszalną sekwencję utworów, Armia ma swoje Jeżeli, Trzy Bajki, Niezwyciężony a Sabbath ma Iron Man, Children Of The Grave i Paranoid. Ciarki przechodzą mnie za każdym razem gdy ta sekwencja sie zaczyna. Potężny długi wręcz apokaliptyczny Iron Man, a po nim poprzedzony szkocką introdukcją najlepszy kawałek Black Sabbath Niesamowite tempo emocje, ekspresja i za każdym razem prawie łzy w oczach coś absolutnie mistycznego. I tekst Osbourna If you will go Crazy'er that you ever been in fucki'n live we will do one more song !
PARANOID!!!!, czyli Sabbathowy hymn zawsze powalający i zmiatający wszystko wokół. I oto koniec tego niesamowitego koncertu. Ja osobiście mogę go słuchać na okrągło, uwielbiam wracać do miejsca w którym I Must Go Fucki'n Crazy!!!!

* * *

Dodatkiem do koncertu są dwa premierowe numery Psycho Man i Selling My Soul, to dwa dobre numery oby w takim kierunku poszli nagrywając zapowiadaną od już prawie 10 lat płytę.

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 11 lutego 2007 18:12:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 17 września 2006 11:39:00
Posty: 84
Skąd: Z układu słonecznego?
Eh.. Piszesz recenzje na forum tak jakby to jakaś znana gazeta muzyczna była. Zresztą to jest bardziej sprawozdanie :mrgreen:

Ale się postarałeś 8)


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 11 lutego 2007 18:21:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
Pluton pisze:
Zresztą to jest bardziej sprawozdanie

też prawda ale jak ja słucham tej płyty to się czuje jak bym był na koncercie, a po koncercie pisze się sprawozdanie :wink:

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 17 lutego 2007 21:46:06 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
BLACK SABBATH Headless Cross
Trudno się w paru kwestiach z Plutonem nie zgodzić. Po pierwsze klawisze się słyszy tylko wtedy kiedy się człowiek mocno uprze, że są. Po drugie basu za wyjątkiem jednej wstawki nie wychwyciłem wcale...
Pieśń pochwalną na cześć Powell'a za takie brzmienie bębnów ktoś powinien stworzyć!, perkusja brzmi naprawdę doskonale!
No dobra starczy wazeliny :wink:
Płyta jest mało Sabbathowa, Iommi gra na niej oczywiście doskonale jednak nie ma to nic wspólnego z jego wcześniejszym riffowaniem. Tak więc płyta brzmi nieco nowocześniej. Duża w tym zasługa nowego frontmana grupy Tonego Martina, wokalista bardzo fajny, taki trochę wyżej śpiewający Dio i przez te wyższe rejestry zdecydowanie inaczej brzmią refreny.
To w roli wstępu, a przechodząc do części muzycznej....
Początek to odjechane, typowe dla Iommiego intro zbudowane ze studyjnych efektów. Po nim fenomenalny kawałek tytułowy, bardzo rozbudowany klimatyczny utwór do którego chce się wracać. Następny w kolejce Devil and Daughter , to rozpędzony troche ponad cztero minutowy czad, z tym, że mam jeszcze pewne zastrzeżenia do refrenu taki trochę mm przebojowy jak na Sabbath oczywiście, nie żeby był zły, to po prostu w Sabbath rzecz niespotykana i jak by trudno mi to zaakceptować. No i przychodzi czas na kawałek który Pluton nazwał
Pluton pisze:
chyba najsłabszym utworem na płycie
mowa o When Death Calls, moim zdaniem to jest apogeum tej płyty!, dosyć długo się rozkręca ale to co dzieje się później to już jazda bez trzymanki.
Po tym niesamowitym doznaniu niestety przychodzi czas na kawałek który przypomina mi KISS z nie najlepszego okresu czyli do kasacji.
Następny Call of the wild, jest już o niebo lepszy bardzo fajny klimat trochę przypominający mi Gates Of Babilon, Rainbow. Zmienił bym tylko drugą część refrenu po prostu psuje klimat.(ale tylko na chwilkę)
Black Moon to kawałek również bardzo fajny, z hard rockowym riffem fajną solówką, tylko chyba ze zbyt wysoko zaśpiewanym refrenem, ale jako całość oczywiście na plus.
Ostatnia pozycją na albumie jest bardzo dobra ballada Rightwing zbudowana na zasadzie spokojnie mocniej solo znów spokój następnie petarda i tak zwane pieśni końcowe czyli nic nowego ale przyjemne.
I w ten oto sposób kończy się ta płyta, którą jak sobie kupię to zmienię jej trochę okładkę. Tzn zamiast napisu Black Sabbath wpiszę Tony Iommi i resztę nazwisk. I wtedy bez zbędnych rozmyślań dam płycie ocenę:
* * * * Ta płyta jest świetna z Black Sabbath nie ma jednak nic wspólnego....

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 18 lutego 2007 21:28:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 11 lutego 2007 23:34:32
Posty: 100
Skąd: Nowe
Z racji, że nie mam zbyt dużo czasu, to za bardzo się nie rozpiszę :)

Black Sabbath - ****
Paranoid - *****
Master Of Reality - *****
Vol. 4 - *** i 1/2
Sabbath Bloody Sabbath - *****
Sabotage - ****
Technical Ecstasy - ***
Never Say Die! - ** i 1/2
Heaven and Hell - *****
Mob Rules - *****
Born Again - **** i 1/2
Seventh Star - **
The Eternal Idol - ***
Headless Cross - ***
Tyr - **
Dehumanizer - *****
Cross Purposes - ** i 1,2
Forbidden - **
Reunion - *****
Past Lives - ****** :D

_________________
Więc idź. Są światy inne niż ten...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 19 lutego 2007 09:34:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
Bardzo fajne! w większości przypadków jak najbardziej się zgadzam, dziwuje mnie tylko postawienie na równi jedynki i Sabotage'u, i tak wysoka pozycja Dehumenizer'a :shock:

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 19 lutego 2007 15:38:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
Nie chce mi się zakładać nowego wątku, i chyba to niezbyt miało by sens, bo jak widać ta kapela nie cieszy się na forum jakąś wielką popularnością, tak więc wydaje mi się że solowy Ozzy tym bardziej...

OZZY OSBOURNE Diary Of A Mad Man
Zaczyna się fenomenalnie Over the Mountain to jeden z najlepszych kawałków Ozzy'ego w ogóle. Taki strzał z niesamowita solówką po prostu sam miód. Flying High Again to świetny kawałek jednak nie w tej wersji..tutaj wypada zaledwie przeciętnie i jedyne co go ratuje to solówka Rhodes'a.
You Can't Kill Rock And Roll też niezbyt zachwyca, a wręcz rozczarowuje taki tam rockowy zwyklak. Believer jest już znacznie lepszy, taki hipnotyzujący kawałek z fajnym basem i dziwnymi dźwiękami w tle. Jednak i ten kawałek zabrzmiał na Tribute , lepiej niż wersja z tego albumu. Little Dolls to też w sumie nic specjalnego, można wręcz rzec iż nudzi..
Tonight to ballada niestety też niespecjalna... wręcz nie mogę słuchać refrenu :?. Ostatnie dwa utwory to czady pierwszy z nich SATO, niby utrzymany w niezłym tępie jednak do momentu refrenu nic ciekawego się w nim nie dzieje... genialna jest w nim również solówka, jako całość więc kawałek pozostawia mieszane uczucia. Ostatni jest utwór tytułowy zaczyna się niby złowieszczo, później jednak trochę ta dramaturgia siada jest tak przy nudnawo jakoś, potem fajne solo niby chór i czad na koniec ale jakoś temu kawałkowi brakuje jaja... tak jak niestety większości tej płyty....
Ocena * * *

W wątku Tego słucham, odpisałem komuś że to świetna płyta, wtedy znałem jednak tylko większość tego materiału, i to w dużo lepszych wersjach(czytaj koncertowych).

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 19 lutego 2007 16:52:41 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 11 lutego 2007 23:34:32
Posty: 100
Skąd: Nowe
MAQ pisze:
dziwuje mnie tylko postawienie na równi jedynki i Sabotage'u, i tak wysoka pozycja Dehumenizer'a


Sabotage i Dehumanizer to płyty do których mam pewien sentyment i dlatego mają takie oceny ;)

Poza tym Dehumanizer ma takie brzmienie i takie utwory, które mi zupełnie odpowiadają. Te potężne bębny i powolne tempo tak mną wstrząsnęły, że słuchałem tej płytki codziennie przez całe wakacje, poza tym kiedyś z kumplem graliśmy na próbach całą tą płytkę i chyba dlatego mam do niej taki sentyment :mrgreen:

A Sabotage to jest pierwsza płytka BS jaką usłyszałem i się wtedy w tym zespole zakochałe :D

_________________
Więc idź. Są światy inne niż ten...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 31 marca 2007 12:20:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 19:29:43
Posty: 6699
Nivity In Black Tribute To Black Sabbath * * * *
Ogólnie to to jest chyba najlepszy Tribute jaki słyszałem :D
Pierwsza sprawa- obsada:
zaczniemy od tych wykonawców którzy spisali się na medal:
-Biohazard
-Rob Zombie
-Megadeath
-Type Of Negative
-Ugly Kid Joe
-Bullring Brummies
-Cathedral
Następnie Ci którzy spisali się dobrze:
-Faith No More
-Teraphy With Ozzy
No i Ci którzy skopali robotę:
-Sepultura
-1000 Homo DJ
-Corrosion of Conformity
-Bruce Dickinson with Godspeed

* * *
No to jak już mamy te informacje to przechodzimy do muzyki
Większość wykonawców bardzo swobodnie poczyna sobie z Sabbath'owymi klasykami. Swobodnie znaczy tyle że z oryginałami mają mało wspólnego :mrgreen:
Najbardziej w zmianach przodują: Rob Zombie no po prostu industrial! Zmieniona linia wokalna, wersja wolniejsza i bardziej potężna. Deathowa wersja Black Sabbath też jest absolutnie genialna wręcz nawiedzona :D
W sumie każdy wykonawca z wymienionych w pierwszej rubryce wiele dodał od siebie i mocno zmienił klimat utworu, większość z tych wersji ze spokojem zasługuje na * * * * a napewno żadna nie schodzi poniżej * * * *.
Trochę mnie smuci, że Ozzy wypadł tak trochę banalnie ale zespół teraphy ten kawałek trochę jak by skopał...
Co do Faith No More to ich wersja to utwór z koncertu w sumie nic odkrywczego ale fajnie się słucha.
A teraz o tych co psują tę płytę :evil:
U każdego z tych wykonawców wadzi mi wokal :evil: wręcz nieprzetrawialne są te wersje. Ni mniej jednak całość jak najbardziej godna polecenia, dla fanów to prawie obowiązek :wink:

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 31 marca 2007 20:49:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Świetna jest ta płyta i nie uważam żeby ktokolwiek tam skopał robotę.
A co do Faith no More i nieodkrywczości to się nie zgodzę. Dla mnie odkrywczy jest tam fragment w którym Patton zapomina tekstu! :wink:

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 224 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5 ... 15  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 77 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group