Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 12:07:32

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 74 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: wt, 09 sierpnia 2005 12:56:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:33:35
Posty: 4883
WEDNESDAY MORNING 3 am ****Obrazek
Tuzin piosenek zaaranżowanych głównie na jedną gitarę akustyczną i dwa głosy (raz tylko pojawia się banjo i zupełnie psuje piosenkę "Last Night I Had the Strangest Dream"). Takie oszczędne aranżacje w zupełności jednak wystarczają. Płyta przepadła na listach, ale może to dobrze bo warto ją odkryć dla siebie. BEST SONG: "Sparrow"

SOUNDS OF SILENCE*** i 1/2Obrazek
Debiutancki album olano i duet się rozpadł. Wtedy jakiś DJ odkrył piosenkę "The Sound of Silence" i zaczął ją ponownie promować. Producent zwietrzył interes i dograł do niej, bez wiedzy autorów, gitary elektryczne i perkusję. Simonowi musiały wyjść oczy z orbit, gdy w Danii kupił tamtejszego Tylko Rocka i przczytał, że właśnie jest na pierwszym miejscu w Stanach.

Szybko nagrano nową płytę w folk-rockowym sosie, żeby zbić kasę na sukcesie "Sound of Silence". Powstała płyta bardzo nierówna, obok wspaniałych utworów ("April Come She Will") wrażenie psują dziwadła i numery bylejakie ("Anji", "Somewhere They Can't Find Me"). Tak będzie na prawie wszystkich następnych płytach, stąd Simon&Garfunkel to niestety zespół składankowy. Niniejszy album może jednak warto kupić, bo większość składanek pomija BEST SONG "Leaves That Are Green".

PARSLEY SAGE ROSEMARY AND THYME **** i 1/2
Obrazek
Najlepsza moim zdaniem płyta duetu. Tylko jeden utwór wyraźnie chybiony: "Silent Night/7o'clock News" - nie da się go słuchać poza okresem Bożego Narodzenia. Mieszane uczucia budzi też parodia Dylana "A Simple Desultory Philippic" - jest bardzo śmieszna, ale trochę rozbija nastrój całości, no i jaki humorystyczny utwór broni się dłużej niż pięc przesuchań?
Reszta bez skazy. Piękne, bogato zaaranżowane ballady, w których wciąż, na szczęście, na pierwszym planie gitara i dwugłos. Czasem zabrzęczy elektryk ("Big Bright Green Pleasure Machine"), czasem zaskoczy sekcja jazzowa ("Feeling Groovy"). Trzeba znać! BEST SONG (EVER): "Scarborough Fair/Canticle" (ów "Canticle to równocześnie dziejąca się w "Scarborough" piosenka Simona - bez tego to nie jest ten sam utwór, co widać na konercie w Centralu!)

THE GRADUATE (Soundtrack)*
Kiedyś zasłuzenie na pierwszym miejscu list, teraz absolutnie niepotrzebna płyta, bo wszystkie przeboje można dostać gdzie indziej, muzyka stricte filmowa jest słaba, a inne wersje "Mrs Robinson" i "Big Bright Green Pleasure Machine" można sobie spkojnie darować.

BOOKENDS ** i 3/4
Obrazek
Hm, ciężka sprawa, bo tu jest np. "America", ale jako całość (a miał to być ambitny concept-album o przemijaniu) to się zupełnie nie trzyma kupy. Połowa numerów to śmieci (przynajmniej jak na standardy wyznaczone przez drugą połowę). Na pocieszenie zostaje wzruszający BEST SONG "Old Friends", a w najnowszych wznowieniach można natrafić na prześmieszny kompozycyjnie utwór "You Don't Know Where Your Interest Lies".

BRIDGE OVER TROUBLED WATER***
Obrazek
Absolutnie nie zgadzam się, że to ich najlepszy album. Oczywiście tytułowy kawałek to arcydzieło i w niczym nie umniejsza go milionowa prezentacja na antenie radiowej. Dla mnie jeszcze lepszy jest "Boxer", ale poza tym tylko trzy inne utwory to tacy S&G jakbyśmy chcieli: "So Long Frank LLoyd Wright", "The Only Living Boy in New York" oraz "Song For the Asking". Reszta to niestety nieudane eksperymenty aranżacyjne. Ten zespół nigdy nie powinien był dokonywać prób odświeżenia warsztatu. Raczej nie sprawdziło się to w "Cecilii" (choć niektórzy lubią), a już na pewno taki "Baby Driver" albo "Why Don't You Write Me" to jedne z najgorszych numerów duetu: słabe kompozycje w nie zawsze trafionych aranżacjach. W najnowszych reedycjach zwraca uwagę opracowanie tradycyjnej piosenki "Fejo" (pisze się to inaczej, ale co tam). BEST SONG: "The Boxer".

Zaklinam wszystkich: słuchajcie to(!) i proszę Crazy'ego o kilka słów o koncercie w Central Parku, który ja słabo znam.

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 09 sierpnia 2005 13:29:45 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Jesteś wielki, że to zrobiłeś :-)

Parę słów moich o Central Parku na pewno będzie, bo to moja płyta koncertowa ever numer dwa i na pewno z płyt wszelkich też pierwsza dziesiątka, i sześć gwiazdek w ogóle murowane.

Ale inną razą, bo teraz się rozpisałem za dużo w wątku kapturowym ;-)

I powtarzam za Dzyniem - SŁUCHAJCIE TO (!!!!)

Bo to (prze)piękne jest :-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 09 sierpnia 2005 21:51:18 
po raz drugi braciszku brawa: :brawa: za post tak trudny technicznie!!!!!!! :twisted:

eh...gdy słucham tych chłopców którzy (jak to kriejzi powiedział śpiewają JEDNYM głosem a nie dwoma) to staje się lepszym człowiekiem... really dobro aż ze mnie promieniuje hehe bo to jest PIĘKNO w czystej postaci...

ale zgadzam się że nie trzymają chłopcy równego poziomu obok "gwiazdeczek" typu 'dangling conversation" czy 'benedictus' są jakieś tam gnioty i dlatego też moją ulubioną płytą jest 'bookends' - dla mnie się ona jako jedyna z płyt S&G układa w całość... a momęto: 'preserve your memories it's all that's left you' jest poruszające za każdym razem gdy słucham tejże płytty

przyłączam się do apelu: SŁUCHAJCIE ICH!!!!!!!!

ale nie za dużo bo to jednak smęty :wink: ale piękne ...


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 10 sierpnia 2005 02:02:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
To nie smęty. To jest głos najpiękniejszy ze wszystkich. Nie ma że Simon ani, co byście nie mówili, nie ma że Garfunkel. To jest Simon AND Garfunkel, i to nawet wtedy, kiedy śpiewają coś osobno. Zawsze jest ta możliwość, że za chwilę zaśpiewają razem i to jest cuuuuuudoooo.

Ja nie znam płyt, oprócz Bridge'a.

Myślę, że Dzyń ma rację, że to zespół składankowy. Takim go znam i kocham. Więc ja nie po płytach, lecz utworach.

Sounds of Silence * * * * * *

wspaniała piosenka pod każdym względem oprócz tych dodanych gitar elektrycznych i perkusji. W znacznie bardziej akustycznej wersji z Central parku sześć gwiazdek jak w mordę strzelił, studyjnie tak pięć i pół.
Ale w ogólnym rozrachunku: melodia - zachwycająca, tekst - piękny, poetycki z nutką niepokoju, dwugłosy - . . . . . . (brak odpowiednich określeń). Abstrahując od wad i zalet konkretnych wykonań - ich song numer jeden.

Bridge Over Troubled Water * * * * * *

Mniej subtelno-delikatne, bardziej takie poruszające emocje niż powyższa, ale poza tym wszystkie zachwyty mogę powielić. Nie jest to muzyka do dreszczy, choć poniekąd jest - tylko że te dreszcze jakoś nie po plecach, tylko tak z klatki piersiowej jakoś, z okolic serca aż przez ramiona do oczu i ...

America * * * * * 1/2

Z Central Parku 6 absolutne, ale studyjnie znacznie mniej wolę. Może to już nie jest piosenka taka doskonała jak powyższe, a nawet i jeszcze jakieś inne, ale wersja koncertowa jest tak wspaniała - a do tego wersja poznańska która sprawiła, że po raz pierwszy w mojej marnej karierze śpiewaczej miałem ciary po plecach do czegoś, co SAM śpiewałem (!!!) - że bez wątpienia jest to mój top. Kolejny doskonały tekst, może bez jakiejś wielkiej głębi nawet, ale jak to się śpiewa!!! (i słucha!!!)

Dobra, godzina taka że przecie nie wyrobię pisać o każdej piosence w ten sposób. Powiem jeszcze może tyle, że ze Scarborough Fair mam trochę jak z Led Zeppelinem IV, a nieco gorzej jeszcze ze Strawberry Fieldsami - niby zachwyca a nie zachwyca. Coś mi ten utwór nie wchodzi najlepiej... Boxer na pewno lepiej, Homeward bound też.
Generalnie najbardziej lubię te wolne i duszoszczipatielne ballady ichnie, ale niektóre szybkie też... np. takie Hazy Shade of Winter - rewelka!
Nieuleczalnie nostalgicznie brzmiące I Am A Rock - też! Cecilii ja tak za bardzo nie lubię, ale za to mojej Żony to ulubiony utwór. Mrs Robinson zdecydowanie w szybszej wersji z Central Parku.
I jeszcze takie podnoszące na duchu perełki jak Feelin' Groovy :-)
Ech.


Concert in Central Park * * * * * * (*)

best song: America, chyba że jednak Sounds of Silence
best moment: ... ? .... potrójne 'all come to look for america'?

Ale dla mnie ten album ma niezliczone best momenty. Już samo początkowe wejście zapowiadacza - Ladies and gentlemen... Simon... and Garfunkel! i ryk tysięcy osób, a potem jeszcze większy ryk, kiedy zaśpiewają we'd like to know a little bit about you for our files....
Ten album to jest jakaś niesłychana magia, która po części wiąże się dla mnie ze wspomnieniami (w wieku mojej córki już śpiewałem te piosenki z okładką płyty winylowej w ręku :-)), ale i z tym, że był to tak wielki koncert (jeden koncert cały na płycie, a nie składanie każda piosenka z innego miasta) i reunion duetu po tylu latach, w dodatku reunion w pełni udany, a nawet więcej niz udany. Jak dla mnie wszystko brzmi tu lepiej niż gdziekolwiek indziej, i te najlepsze piosenki, i słabsze. OK, zostawię na boku Scarborough Fair, nie ma Canticle'a, nie jest to na pewno najsilniejszy punkt koncertu, ani też moja ulubiona piosenka, może nie oceniam tego właściwie. Ale inne?

O Americe już wspominalem, to co zrobili z tą może w sumie nie wybitną wcale piosenką jest tu olśniewające. Wszystkie podstawowe pozycje są - Bridge, Boxer, Homeward, April, Old Friends... Pewna wymianka taka, że zamiast tych bardziej dynamicznych utworów duetu są tu kawałki z solowych płyt Simona. Może one i nieco gorsze, ale ważne, że brzmią niezwykle świeżo, że chce im się je śpiewać (na ogól śpiwają je razem), może bardziej niż gdyby mieli ciągnąc Cecylię za uszy i po latach udawać, że są Skałą... A momentami aż skrzy, np. w Kodachrome! Albo w Me and Julio Down by The Schoolyard. A jak się dobrze bawią, śpiewając stare ale jare Wake Up Little Susie braci Everly.
Jest tu jedna perła z repertuaru samego Simona, która brzmi na równi z Bridgem, Boxerem i Silencem. American Tune. Znowu - jaki wspanialy tekst pod jakże przepiękną melodię.

Super jest również konstrukcja całego koncertu. Wszelkie słabsze momenty (a jest ich parę) są jakoś przemycone w środku, niewiele przeszkadzają w sumie. Nie zdąży się znudzić, bo zaraz następuje coś pięknego znowu. za to początek - bomba! Doskonała wersja pani Robinson, Homeward Bound i America. A końcówka - Boxer i potem długie brawa (wyszli?) i chyba jako bisy Old Friends, Feelin' Groovy i Silence.

I reakcje publiczności, niesamowity entuzjazm, nie śpiewają wprawdzie z panami, ale widać że się znajom ;-)

Dobra, dosyć tych apologii ;-)

Siódma gwiazdka za to, że była to moja najpierwszonajstarsza płyta dlugogrająca, którą rodzice kupili. Pozostałe sześć rzetelnie zasłużone.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 19 sierpnia 2005 14:44:25 
baaaaaaaaaaardzo mi sie koncert podobal!!!!
co prawda np homeward bound wole na plycie (nie wiem czemu, no... te klawisze cos za slodkie sa w tej piosence...) AMERICA, BRIDGE, LADY :D ROBINSON powalaja... a bisy... old friends... lezki w oczach po prostu a potem pozytywne bum!- feeling grooooooovy slow down you move to fast You got to make the morning last!!!!! i potem: life, I love you, All is groovy. hehehe czyz nie tak sie czlowiek na manewrach czuje?????? :D :D :D

i przede wszystkim jak to juz krejzi pisal: klimat KONCERTU i szal publicznosci i brawa... eh...


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 19 sierpnia 2005 15:31:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:14:22
Posty: 9021
Skąd: Nab. Islandzkie
Morella pisze:
baaaaaaaaaaardzo mi sie koncert podobal!!!!


A ja musialem sie przy tym meczyc. Ale moze z jeden numer dawal rade. Oczywiscie chodzi o ten koncert a nie caloksztalt.
Ogolnie wole ich piosenki w wersji Gero and Crazy united.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 20 sierpnia 2005 16:47:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Boski no co ty... ja też lubię ich piosenki w naszych wersjach, ale.. ;-)

W tej płycie podoba mi się świeżość, jaką starzy przyjaciele odzyskali po latach. Radość ze wspólnego wykonywania muzyki. Weź ty sobie Morelka jeszcze raz spróbuj posłuchać Wake Up Little Susie - oczywiście, że jest to swoiste pitu-pitu (choć z drugiej strony jest to oczywisty klasyk!). Ale jak oni się cieszą. Niemal słychać, że śpiewają i się śmieją. Jeszcze lepszym przykładem na to jest Kodachrome (łamany przez Maybeline, kolejny super klasyk zresztą - ale ja wolę Kodachrome), błaha piosenka która stała się tutaj wulkanem energii. Piękne (no i potem ten Bridge mmmm...).

Na kilka smaczków chciałbym zwrócić uwagę jeszcze, może uda się posłuchać jeszcze raz przed wyjazdem. Laughing on the bus... wyciągnięte wysoooko wyżej nad wersję studyjną. I am just a poor boy - i jakby zapomnieli tekstu? czy może to specjalnie? lubię ten moment. W piosence A Heart In New York, ...in Central Park - i nagle zrywają się wielkie brawa.

A co do Feeling Groovy to się całkowicie zgadzam, że klimat taki jak w ostatnim tygodniu w Warszawie :-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 22 sierpnia 2005 23:39:02 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22845
znacie Katatonię "Omerta"? mogłoby Wam się spodobać...

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 23 sierpnia 2005 12:07:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:33:35
Posty: 4883
nie znamy... co to takiego?

wczoraj za to poznałem "Live in Central Park", nawet z obrazem ( :piwo:, o zaprawdę :piwo:) i bardzo fajnie wyglądao to, ale zbytniość solowych utworów Paula Simona, a i jeszcze mniej potrzebny solowy numer "A Heart In New York" Garfunkela sprawiła, że napięcie się rozłaziło, przynajmniej przed ekranem; natomiast klasycznym kawałkon duetu czas nic nie odjoł, dlatego też: ****

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 23 sierpnia 2005 12:27:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22845
tak więc Katatonia to taki szwedzki zespół progmetalowy, natomiast sam ten utwór mi się właśnie z zespołem będącym przedmiotem topiku kojarzy bardzo. Akurat wczoraj leciał sobie, gdy tu zajrzałem i tak mi się przypomniało, że miałem o nim wspomnieć.

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 24 sierpnia 2005 18:49:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
Dzyniu, kluczem do zakochania się w tej płycie jest dojście do wniosku, że stare utwory są tu lepsze niż w przed laty! :-)
Że Pani Robinson jest dynamiczniejsza, Amerika bardziej dramatyczna, ... OK Scarborough Fair jest gorsze..., ale znów Bridge ma większy rozmach, a Sounds of Silence brzmi o niebo lepiej w oszczędniejszej aranżacji.
Aco do utworów solowych mogę się mniej lub bardziej zgodzić - chociaż jest jeden utwór Simona, który moim zdaniem trzyma RÓWNY poziom ze wszystkimi wyżej wymienionymi. Piękna rzecz. Wiesz, który?

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 24 sierpnia 2005 21:10:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:33:35
Posty: 4883
zapewne "Kodachrome" - dla mnie jedyny to utwór Simona solo który dorównuje piosenkom duetu

a, nie!!! :glupek2: AMERICAN TUNE!!!

bardzo dobrze broni się też na tym koncercie "Julio" - w wersji studyjnej brak Garfunkela jest aż namacalny

a akustyczny "Sound o f Silence" mozna znaleźć na płycie debiutanckiej - mnie również się to o wiele bardziej podoba niż wersja elektrytrzna

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 24 sierpnia 2005 21:58:24 
Dzyń pisze:
bardzo dobrze broni się też na tym koncercie "Julio"

tak! w ogóle mi sie ta piosenka spodoba-a po tym jak ją na żywo w mieszkaniu natolińskim usłyszałam :D :D :D


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 29 sierpnia 2005 09:57:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
oooo! ależ o którym wykonaniu mówisz???

Oczywiście że American Tune, ale i Kodachrome absolutnie. I chyba się zgodzę, że julio nr trzy. Bardzo dobrze pasuje w tym miejscu płyty, dynamizuje koncert. Natomiast American Tune dla mnie to numer cztery na tej płycie! Jest America i SOunds poza zasięgiem, i Bridge wybitnie piękny, ale z inych właśnie American Tune mi najbardziej się podoba. Przepiekny tekst też i tak wzruszająco to na zakończenie śpiewają:
...you can't be forever blessed
Still tommorrow's gonna be another working day
I'm trying to get some rest.
That's all I'm trying to get some rest

:-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 08 stycznia 2006 12:39:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
ooo! zmieniłem sobie podpis, bo coraz mocniej i mocniej dociera do mnie niezwykłe piękno piosenki Sparrow :!:

właściwie po ostatnim wykonaniu wspólnie z Soundropsami. i nagle odkryłem ten tekst!!!!!!!!! tekst jest tak piękny, że aż dech mi zapiera. na dzień dzisiejszy wręcz nie moge sobie przypomnieć żadnego tekstu, który by mi się podobał bardziej :!:

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 74 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 47 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group