Ultima Thule

A jak ktoś jest fanem Rainbow, a nie jest fanem koncertówek?

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

pożyczę Ci przy najbliższej okazji i zobaczysz czy ok czy nie
(A ja się mam zamiar zabrać za zremasterowanie pierwszego posta gdyż jest on koszmarem )

_________________
http://freemusicstop.com

Tajemnicą poliszynela było to, że po prostu pod koniec koncertów Blackmore szybko podmieniał swoją oryginalną gitarę na tanią, japońską podróbę i właśnie tą podróbkę niszczył Z jednej strony kochał niszczyć gitary, a z drugiej był strasznym skąpcem

tak czytałem o tym , w KISS jest to samo

_________________
http://freemusicstop.com

Demolka sprzętu przez muzyków na koncertach nigdy na mnie nie robiła wrażenia.
Rozumiem, że można się wściec na gitarę i ją nawet rozwalić w drobny mak, bo np. nie stroi, ale robienie tego na koncercie, pod publiczkę.

_________________

"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"

mi się to akurat zawsze podobało!

_________________
http://freemusicstop.com

Rozumiem, że ktoś w szale twórczym rozwala Gibsona, albo Fendera za parę setek (albo i tysi) baksów - głupie to jak but, ale nie można odmówić takiemu komuś ułańskiej fantazji. Natomiast granie całego koncertu na jakimś wymuskanym sprzęcie, a następnie "sprytne" podmienienie go na jakąś tandetę i brawurowe rozpieprzenie tej chały o wzmacniacze z tektury (bo to przecież takie "cool"), to wioska przez duże W.

Jeżeli faktycznie Blackmore też gustuje w uprawianiu takiej żeny, to mam dla niego rozwiązanie:



Nie dość , że tanie jak barszcz, to w dodatku wielorazowego użytku, bo po jednym widowiskowym spuszczeniu powietrza, nabieramy gazu w płuca, dmuchamy i już jestesmy gotowi na przeprowadzenie orgii destrukcji na kolejnym koncercie.

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Kompletnie nie rozumiem Twojego stanowiska Pet
Niszczenie sprzętu zawsze robi na publice wrażenie i Blackmore ostatni utwór wykonywał na tańszej gitarze z naciętym gryfem aby było ją łatwiej rozwalić, nie widzę w tym niczego żenującego.

_________________
http://freemusicstop.com

Ja nie rozumiem Twojego zachwytu nad Rainbow i jakoś z tym żyję

A co do meritum. Owszem niszczenie sprzętu robi na publice wrażenie ale NIE ZAWSZE, a jedynie wtedy, kiedy jest to spontaniczne i szczere, a nie zaplanowane i wyreżyserowane. Ja po prostu nie lubię zagrywek pod publiczkę, bo nie są one niczym więcej niż tanimi chwytami. Hendrix palący swojego Fendera był przekonujacy i robił wrażenie, Blackmore rozwalający tanią podróbkę z podpiłowanym gryfem (bał się biedaczek, że nie będzie miał wystarczającej krzepy w łapach, żeby rozwalić tą gitkę? ) jest żałosny. Oczywiście teatr rockowy rządzi się swoimi prawami i rozumiem, że niektóre elementy koncertów SĄ reżyserowane (jakieś plucia ogniem, strzały armatnie, wjeżdzanie na scenę Harleyem etc) i mimo tego spełniają swoje zadanie i cieszą publikę ale akurat reżyserowanie czegoś, co kojarzy się z autentyczną ekspresją i emocjami jest żałosne.

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Na mnie też robi. Złe i żenujące.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Sposób w jaki robi to Blackmore jest dość teatralny i było nie było efektowny, ja to łykam

_________________
http://freemusicstop.com

tyle ode mnie w temacie demolki sprzętu.

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Przypomniał mi się pewien pan. MAQ, spróbuj tego!!!

fajowe!

_________________
http://freemusicstop.com

...powinni sprzedawac specjalne gitary "do niszczenia"

_________________
ooooorekoreeeoooo