Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 19:09:51

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 145 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 6, 7, 8, 9, 10
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 24 stycznia 2014 22:39:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Obrazek

Kiedy zapoznawałem się z czterema klasycznymi albumami Jefferson Airplane, to jakoś najmniej zainteresował mnie ostatni z nich. Płyta „Volunteers” (1969) wydała mi się najmniej wyrazista, najmniej ciekawa, a równocześnie tak ideowo – hipisowsko – poprawna, że aż za bardzo. A jednak muszę po czasie przyznać, że wcale tak nie odstaje od wcześniejszych nagrań zespołu. Ma sporo zalet i daje się lubić :) .

Kiedy zaczynałem pisać o Jeffersonach, to próbowałem leciutko prowokować formowych punków, wskazując na podobieństwo wydarzeń amerykańskich z lat 1966/67 i brytyjskich z 1976/77. Na „Volunteers” można znaleźć kilka takich tropów. Pojawiają się one na przykład w pierwszej na płycie piosence. Z ”We Can Be Together” związany był bowiem skandal, bo w tekście pojawia się sam „skurwysyn”. Wytwórnia go co prawda zatuszowała, ale podobno tak, że kto nadstawił ucha to i tak usłyszał. A Grace Slick, występując z zespołem w programie Dicka Cavetta, nie omieszkała zaśpiewać wyraźnie całej frazy „Up against the wall, motherfucker”. Program szedł na żywo, tym samym więc słodka Grace stała się pierwszą osobą, która pozwoliła sobie na taki wybryk w amerykańskiej telewizji. Trochę jak Gero na festiwalu SOS w Toruniu :D .

To jednak nie wszystko, bo policyjne hasło „Up Against the Wall Motherfucker” funkcjonowało w owym czasie w Nowym Yorku jako nazwa anarchistyczno – artystycznej grupy rozmaitych radykalnych działaczy. Sama piosenka została zresztą oparta na tekście jednego z członków UATW/MF, niejakiego Johna Sundstroma, który publikował w undergroundowym piśmie „The East Village Other”. Warto wpisać tę nazwę w googla i pooglądać ich okładki, poczuć trochę ten gorący, fermentujący klimat :wink: . W robienie tej gazety zaangażowanych było wielu plastyków, komiksopisów, a wśród nich na przykład Robert Crumb, a to on przecież wyrysował okładkę drugiej płyty z Janis Joplin „Cheap Thrills”. Wciąż, jak widać, staramy się nie tracić z oczu powiązań i środowiska hipisowskiego San Francisco (módl się za nimi!) :) .

Trochę za to straciliśmy z oczu samą muzykę, ale też Jefferson Airplane nie dokonał na „Volunteers” jakiejś stylistycznej przewrotki, ślizgu na ogon czy innej wolty. Może tylko poszczególne składniki ich muzyki lepiej zmieszały się ze sobą, rozpuściły w jeden roztwór, przez co całość jest bardzo spójna i jednolita. Ale jeszcze nie mdła – chyba głównie za sprawą różnych kwaskowo – elektrycznych dźwięków (gitary – na przykład świetna kaczka w jamowym, dziewięciominutowym „Hey Fredrick”). A propos kaczki: czasem gdzieś - w jakby kantrowym „The Farm”, a zwłaszcza w „Song For All Season” (tu się Spencer Dryden – perkusista popisał kompozytorsko, wcześniej firmował raczej momenty awangardowe) - zdrowo pociągnie obejściem, koniem, albo nawet krową – muuu. Ale na szczęście nie ma tego za dużo. Za to Grace na „Volunteers” więcej śpiewa, więcej jest też akustycznych, a nawet blue - grassowych brzmień („Turn My Life Down”). Sporo też słychać pianina. To Nicky Hopkins, najbardziej znany ze współpracy ze Stąsami (np. „She’s a Rainbow” albo „Sympathy…”).

Z ciekawostek repertuarowych warto zwrócić uwagę na „Good Shepherd”, bo to pieśń metodystów, mocno zakorzeniona w amerykańskiej tradycji, a pochodząca z samego początku XIX wieku. No i temat zatytułowany „Meadowlands”, bo w oryginale nazywał się „По́люшко-по́ле” :P (te organy brzmią zresztą jak z płyt Jegora i Opizdieniwszych).

A jakby kto pytał o moje ulubione numery, to będzie na dziś „Good Shepherd”, „Hey Fredrick”, „Wooden Ships” (znów David Crosby, tym razem jako statek, nie koń), „Eskimo Blue Day” oraz „Volunteers”. Ale całość jest fajna, udany koktajl, jak już się rzekło.

Tyle. Oddaję głos do studia w Warszawie :) .



PS.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 28 sierpnia 2014 12:22:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Obrazek

W związku z odsłuchiwaniem różnych koncertówek (ot, fanaberia) wróciłem do Jefferson Airplane. Materiał zatytułowany jest Sweeping Up the Spotlight: Live at the Fillmore East 1969. Repertuar jest następujący:

1 Volunteers 3:34
2 Good Shepherd 7:15
3 Plastic Fantastic Lover 3:16
4 Uncle Sam Blues 5:07
5 3/5 of a Mile in 10 Seconds 5:48
6 You Wear Your Dresses Too Short 9:16
7 Come Back Baby 6:47
8 Won't You Try / Saturday Afternoon 5:14
9 The Ballad of You & Me & Pooneil 10:26
10 White Rabbit 3:03
11 Crown of Creation 3:25
12 The Other Side of This Life 10:02


Całkiem fajny musiał być koncercik! Hipisowski duch wspólnoty unosi się w powietrzu, ale sprawnie grają i nie popadają w jakieś solówkarstwo. Mało Grace - jak wspólnota, to wspólnota - więc dużo raczej wspólnego śpiewania. Choć może i trochę szkoda, bo główny wokalista ma jakiś dziwny sposób wydawania głosu, hehe. Instrumentalnie wyróżnia się Jorma Kaukonen - gitara bardziej solowa, oraz - co nie dziwi - Jack Casady, który fajnie testuje brzmienia swego basu w 10 numerze.

Koncercik musiał być fajny, jako całość, ale płyta rządzi się trochę innymi prawami, i tu środek materiału trochę się dłuży. W mojej ocenie największa mielizna rozciąga się od 4 do 7 numeru. Jej granice są wyraźne - nudę wprowadza ten blues, ona trwa, ona trwa, a magia wraca dopiero przy pierwszych dźwiękach Won't You Try. I potem jest już ok.

Na pewno warto sobie sprawdzić, a i ja pewnie będę czasem wracał do tych nagrań. Ten hipisizm ma tu sporo urody, taki nienawalony jakiś i właśnie ładny. Chyba lepiej go czuć niż na studyjnych płytach. Choć w sumie one są jednak fajniejsze :) .


Obrazek

Na wydawnictwo The Woodstock Experience składa się płyta Volunteers oraz set Jeffersonów z Woodstocku, na który złożyły się numery następujące:

1. Introduction 0:23
2 The Other Side of This Life 8:18
3 Somebody to Love 4:32
4 3/5 of a Mile in 10 Seconds 5:31
5 Won't You Try / Saturday Afternoon 5:07
6 Eskimo Blue Day 6:55
7 Plastic Fantastic Lover 4:35
8. Wooden Ships 21:26
9. Uncle Sam Blues 6:12
10. Volunteers 3:16
11. The Ballad of You & Me & Pooneil 15:30
12. Come Back Baby 6:05
13. White Rabbit 2:27
14. The House at Pooneil Corners 9:17


Tym razem nie da się powiedzieć, nawet tylko patrząc na czasy utworów, że nie popłynęli, bo popłynęli. A przecież od Jefferson Airplane oczekuje się raczej fajnie zagranych numerów, a nie improwizacji. Tymczasem - nie wiem czy to magia miejsca, czy magia czasów - dobrze się słucha tych nagrań, mimo, że występ trwał ponad półtorej godziny. Jest pewien brak precyzji wykonawczej, ale przeważa jednak entuzjazm i bardzo fajny feeling, tak że nawet tych 20 minut Drewnianych Statków można przeżyć. Na pewno łatwiej niż Uncle Sam Blues (chyba po prostu nie lubię tego numeru). Ale reszta jest bardzo w porządku! Śmieszy mnie, że jeden z wokalistów na żywo ujawnia się z niezwykle ekspresyjnym krzykiem, jaki zwykle kojarzy się z Jimem Morissonem. Ale za to gitary często wspaniale rzężą. No i ogólnie chodzi tu o luźniejsze granie, dżemowanie, ale bez rozbudowanych solówek. Sam się zdziwiłem, ale choć pewnie nie będę często do tego materiału wracam, to uważam, że ma coś w sobie i zdecydowanie warto.

W ogóle te nagrania z Woodstocku, których słuchałem ostatnio, skłoniły mnie do refleksji. Bo jakoś podświadomie oczekiwałem słabych wykonań, że wszyscy nawaleni będą hałasować, a tu okazuje się, że raczej dawali radę, że i u Jeffersonów i u Janis i u Sly And The Family Stone udało się zachować wiele z finezji nagrań studyjnych. A wszystko ma jeszcze ten woodstockowy sound, tę dodatkową energię, która płynie pewnie z samego wydarzenia, albo z legendy, sam nie wiem.

Niemniej u schyłku lata, u wrót jesieni to bardzo dobra rzecz. Hipisi ok! :)


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 02 grudnia 2016 19:24:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Byłem wczoraj na jednej z najlepszych wystaw, jakie widziałem w życiu. Jeśli ktoś z Was będzie miał okazję odwiedzić (przed końcem lutego) Londyn, to gorąco polecam!!!

W muzeum Victoria & Albert w Chelsea jest fenomenalna, interaktywna ekspozycja pt. You Say You Want a Revolution? Records and Rebels 1966-1970 (https://www.vam.ac.uk/exhibitions/you-say-you-want-a-revolution-records-and-rebels-1966-70) prezentująca ten okres w kilku kontekstach, m.in. popkultury (ze szczególnym uwzględnieniem muzyki, oczywiście), mody, sztuk graficznych, narkotyków, polityki, eksploracji Kosmosu i tak dalej. Całość zwiedzania zajmuje minimum 2.5-3 godziny i jest to doświadczenie totalne. Sprzętowo sponsoruje to Sennheiser - dostaje się słuchawki z modułem automatycznego przełączania się w zależności od tego w rejonie którego sensora się znajdujemy, a wówczas słyszymy albo (super ciekawe!) komentarze, albo po prostu MUZYKĘ w jakości wręcz audiofilskiej. Wszędzie WSZĘDZIE! są porozwieszane winyle z kolekcji Peela, z jego własnymi naklejkami katalogowymi. Do tego miliard fotografii, ubrań (w tym autentyczne stroje Beatlesów z okładki SPLHCB), odręcznych notatek z tworzenia tekstów (w tym autografy A Day in the Life czy Strawberry Fields), mnóstwo unikatowych filmów, pełno instrumentów - w tym kilka połamanych gitar Hendrixa i Townshenda. Możemy zobaczyć z bliska zestaw perkusyjny Moona, czy kostium Daltreya z Woodstock. Kluczem jest konfrontacja kultury dwóch miast - Londynu i San Francisco. Największa sala jest zamieniona w ogromne trójwymiarowe kino z nagłośnieniem Dolby Surround, gdzie leci cały film Woodstock - na podłogach są pufy, poduchy i szmaty na których można leżeć i odpływać oglądając film.

Sześć gwiazdek!!

...w maju/czerwcu w V&A rusza zaś podobnego kalibru wystawa poświęcona w całości Pink Floyd!

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 25 kwietnia 2018 18:07:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Był ktoś na tych Floydach? :)



Tu można zobaczyć jak kiedyś spożytkowałem swoje wpisy z tego wątku. Wiwat maj, trzeci maj - Kukuruźnik Kołłątaj! :D

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 11 listopada 2018 07:53:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Bardzo ciekawa kapela:

http://inrock.pl/muzykazbocznejulicy/na-granicy-oplacalnosci-may-blitz/

May Blitz - brytyjsko-kanadyjskie power-trio zrodzone na gruzach zespołu Bakerloo.

Warto posłuchać:

phpBB [video]

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: śr, 14 listopada 2018 09:30:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Tak spojrzałem w ten wątek i chciałbym się upewnić czy dobrze widzę: czy nikt tu dotychczas nie wspomniał słowem o The 13th Floor Elevators? Przecież to trochę tak jakby rozmawiać o pankroku i ani razu nie wymienić nazwy Ramones, albo Sex Pistols. No nie da się chiba.

Po drugie: polecam Ryśka i Młode Lwy, który to ansambl doczekał się ostatnio wydania składanki, zbierającej ich cały, niezbyt liczny dorobek.
phpBB [video]


Po trzecie czy mówimy tutaj tylko o psychodelicjach, sprzed półwiecza i w złym tonie jest dorzucić tutaj coś co nie trąci myszką? Bo jeśli można, to wspomniałbym o King Gizzard & The Lizard Wizard
phpBB [video]


No i o Toads of the Short Forest też bym wspomniał:
phpBB [video]


No i może jeszcze o Uncle Acid &the Deadbeats, którzy za dwa tygodnie mają grać w Warszawie, tylko nie wiem czy to już nie za ciężkie ździebko.

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 22 listopada 2018 00:23:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Fajna sprawa - pierwszy (chyba?) zespół Debbie Harry:

phpBB [video]



Pet, dzięki za te linki!

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 03 stycznia 2019 00:26:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Może komuś się spodoba:

phpBB [video]

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 08 stycznia 2019 11:44:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Los Natas - bardzo smaczna psychodelicja z Argentyny:
Obrazek
Czemu by nie posłuchać np. ich płyty pt. "Toba Trance vol.1/2"?

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 30 października 2021 19:58:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 16:29:27
Posty: 7663
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Nie o muzyce tym razem. Jeśli macie Netflixa, to polecam zapoznanie się z dokumentem "Życzymy udanej jazdy. Psychodeliczne przygody" :)

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 145 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 6, 7, 8, 9, 10

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 56 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group