Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest sob, 27 kwietnia 2024 19:50:10

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 794 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 49, 50, 51, 52, 53
Autor Wiadomość
PostWysłany: ndz, 19 listopada 2023 01:17:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 14 listopada 2007 17:38:41
Posty: 9991
A ja już wiem, jak się nazywało dziewczę występujące przed Glenen Hansardem. Jednak nie na P tylko na H. Petra Hermanova!
Warto czasem pogadać z jakimś inteligentnym czatem. :wink:


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 10 lutego 2024 23:05:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25392
Wyśmienity koncert dał dziś w Domu Kultury Kadr zespół Deviant Blues. Z polotem dekonstruowali klasyczne bluesy, ale o ile na występie 2 lata temu podobały mi się ich awangardowe wycieczki, ale niespecjalnie porwały mnie same wykonania bluesowe, o tyle w tym roku były wręcz porywające, chyba przede wszystkim za sprawą świetnej formy gitarzysty, Macieja Szwarca, choć i partiom Janka Małkowskiego na harmonijce niczego nie brakowało. Istotą tej muzyki jest jednak nie I went down to the crossroads, tylko to, co się zaczyna dziać z tą muzyką w miarę rozwijania tematu (gwoli precyzji: Crossroads chyba akurat nie grali, ale jest to w zasadzie bez znaczenia) - tutaj znów świetnie wypadali obaj wyżej wymienieni panowie, których free-kooperacja gitarowo-saksofonowa była wzorowa; wspaniała była gra Dodosa, czyli Dominika Mokrzewskiego na perkusji - bardzo gęsta, ale przede wszystkim pomysłowa, wykorzystująca bogactwo barw dostępnych na "perkusji i przedmiotach" (gary i garnki ;-)), a wtedy kiedy trzeba: mocna i dynamiczna; i oczywiście bardzo widowiskowy jest instrument lidera (John Cornell), elektryczna wiolonczela własnego autorstwa, którą najczęściej traktuje jak (kontra)bas, ale czasem bierze też smyczek i gra wiolonczelowo; wreszcie jestem pełen uznania dla elektronicznych wstawek Łukasza Kacperczyka, umiejętnie i oszczędnie plasowanych, ale bardzo finezyjnych. Zespół ewidentnie miał flow, publiczność dała się ponieść - co dało się odczuć, mimo że utwory przechodziły jeden w drugi bez przerw i właściwie bez braw, które gromko pojawiły się tylko raz, po soczystej solówce Dodosa, ale za to na koniec był entuzjazm! - i w dodatku sala o świetnej akustyce.
Bardzo udany wieczór!

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 11 lutego 2024 16:29:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 17:29:27
Posty: 7695
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Brzmi to świetnie!

Myśmy za to odwiedzili wczoraj mega ciekawe miejsce pod nazwą "Młyn Kreacji", gdzie odbył się następujący gig:

Cytat:
ORBITA to duet, który za pomocą unikalnych połączeń instrumentalnych zabiera słuchaczy w podróż po awangardowych przestrzeniach brzmieniowych. Łącząc akustyczne dźwięki wiolonczeli, trąbki i kontrabasu z muzyką elektroniczną, rozszerzają rzeczywistość i przenoszą w stan głębokiej medytacji. Podczas improwizowanych występów dopełnianych ambientowymi tonami, tworzą atmosferę, która koi zmysły i pozwala zanurzyć się w relaksujących dźwiękach. Przyjdź, usiądź, połóż się, rozluźnij, posłuchaj i wejdź na orbitę!

Muzycy:
Paweł Czarakcziew
Wiolonczelista, kameralista. Obecnie doktorant Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie, gdzie uzyskał tytuł magistra. Jest absolwentem klasy wiolonczeli jazzowej. Współtworzy różne formacje kameralne: Czarakcziew/Kowal Duo, Orbita, Krakowski Kwintet Harfowy. Biegle porusza się w wielu gatunkach muzycznych. Jest autorem muzyki do szeregu spektakli tanecznych i teatralnych. Koncertował w Chinach, Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii oraz w krajach Unii Europejskiej. Oprócz gry na wiolonczeli uwielbia majsterkować i tworzyć własne meble.

Radosław Mosurek
Trębacz jazzowy, aranżer, kompozytor, kontrabasista, grający wiele gatunków muzycznych takich jak jazz, szeroko pojęty pop czy muzykę big-bandową.
Absolwent Akademii Muzycznej w Katowicach oraz w Krakowie, stypendysta University of Louisville w Kentucky. Lider i założyciel kwartetu jazzowego "Ostaniec". Współpracuje z wieloma zespołami, między innymi z: "Kwiat Jabłoni", "Nick Sinckler", "Alchemik Big-Band", "Wojtek Szumański", "Wojtek Pilichowski", "Big Band Małopolski", "Warszawska Orkiestra Sentymentalna".
Hobbistycznie prowadzi studio MosArt, w którym produkuje muzykę oraz eksperymentalnie konstruuje elektroniczne trąbki EVI MIDI.

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 25 lutego 2024 23:05:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 17:29:27
Posty: 7695
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Dziś w Hybrydach David Cross Band - Larks’ Tongues in Aspic at 50. Mieszane uczucia. To be continued.

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 26 lutego 2024 10:53:14 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21407
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Tyler Durden pisze:
David Cross Band - Larks’ Tongues in Aspic at 50. Mieszane uczucia. To be continued.


Czekam na rozwinięcie. Jestem ciekawy zwłaszcza tych pozytywnych aspektów. Bo chyba tylko to mogło zmieszać jednoznaczne uczucie spożywania odgrzewanego koleta. W dodatku odgrzewanego nie przez szefa kuchni, tylko kuchcika. ;)

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 26 lutego 2024 17:23:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 17:29:27
Posty: 7695
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Wiele zespołów/twórców odgrzewa kotlety, daleko nie trzeba szukać :-)

Co do wczorajszego gigu: dowiedziałem się o nim kilka godzin wcześniej, a że dosłownie w sobotni wieczór słuchałem sobie "Larks' Tongues", to stwierdziłem, że to znak. Pierwsza część koncertu mi się bardzo NIE podobała. Usiadłem na podłodze, właściwie tuż przed sceną, a warunki nagłośnieniowe były tam fatalne - żałuję, że nie przeniosłem się gdzieś dalej przed przerwą, ale byłem dość zmęczony i nie chciało mi się ruszać. Część pierwszą wypełniły progowe numery Davida Crossa - były całkiem interesujące, ale miałem wrażenie bardzo słabego poziomu wykonawczego zespołu (poza naprawdę świetnym basem - sześciostrunowiec o gryfie szerokości sporej dechy). Nawet moje inwalidzkie ucho wychwytywało ewidentne fałsze i potknięcia gitary, oraz kiepską emisję głosu śpiewającego basisty. Na koniec tej części zagrali Starless, którego po prostu nie udźwignęli (a i tak wywołali ogromny entuzjazm publiczności). Podczas przerwy przeżylem moment lekkiego załamania i stwierdziłem, że wtopiłem 199 złotych + czas i koszt dojazdu. W części drugiej poszło całe Larks' Tongues i siedziałem już z 5 metrów dalej. Zrobiło się ZASADNICZO lepiej. Śpiewał głównie gitarzysta, a wszystko zaczęło naprawdę żreć - słychać było, że mają doskonale opanowany materiał no i ewidentnie znali go "sercem", bo utwory nie były odgrywane jak w oryginale, ale rozwijane do większych form para-improwizowanych. Intro do pierwszej części suity poszło na pięciu kalimbach i w trakcie tej fazy koncertu pojawiało się bardzo wiele ciekawych i nietypowych instrumentów. Najlepszy moment: Easy Money i druga część Suity z potężnym ładunkiem wariacji i improwizacji. Na bis zagrali rozbudowaną o części solowych popisów "21st Century Schizoid Man". Ogólnie wróciłem do akademika całkiem zadowolony.

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: sob, 02 marca 2024 11:10:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 22 stycznia 2005 21:06:28
Posty: 1086
Skąd: z Catanu
Będę musiał w ten weekend posłuchać tej płyty King Crimson dla przypomnienia.

W styczniu byłem na kolejnym koncercie zespołu z głośno dmącym w swój instrument saksofonistą na froncie grającego muzykę mającą mało wspólnego z jazzem. Minęło już trochę czasu, ale spróbuję opisać to, co jeszcze pamiętam. Immortal Onion zagrał koncert razem z Michałem Janem Ciesielskim, który to właśnie wzbogacił brzmienie grupy o instrument dęty. Stał z przodu i z czysto wizualnego punktu widzenia mógł sprawiać wrażenie solisty, któremu zespół akompaniował. W repertuarze oprócz kompozycji ze wspólnej płyty znalazły się też utwory z ostatniego samodzielnego krążka Immortali - "XD / Experience design". Zostały, oczywiście, trochę zmienione, żeby i saksofonista miał w nich coś do roboty. Sięgnięcie po "IA (information architecture)" i inny utwór z tego samego albumu świadczy o tym, że jednak należy działalność wpsólną z Ciesielskim traktować jako kontynuację tego, co dotychczas robił zespół. Słychać zresztą i na płycie, i na żywo, że trzymają się tego samego stylu. Dalej ich brzmienie jest mocno elektronicznie. Basista nie miał w ogóle gitary basowej. Grał trochę na kontrabasie, ale bardziej chyba polubił syntezator Mooga. Z jednej strony, trochę szkoda, że nie było tych wirtuozowskich popisów, zwłaszcza na kontrabasie, które pamiętam z poprzednich koncertów. Z drugiej, teraz mogłyby nie być już tak efektowne jak wtedy, bo muzycy, choć wciąż młodzi, nie wyglądają już jak mali chłopcy. Nie byłoby efektu "W tym wieku tyle potrafią!". Klawiszowiec miał elektryczne pianino i drugi mniejszy instrument klawiszowy. Na pianinie korzystał raczej z brzmień, które nie przypominają naturalnego brzmienia fortapianu (na wczesnym etapie działalności zespołu właśnie takie dominowało). Niestety, klawisze było słabo słychać albo może było je słychać, ale przez to elektroniczne brzmienie albo przez głośny instrument dęty, albo przez jedno i drugie nie dawały się odróżnić od reszty. Tylko saksofon i perkusja były wyraźnie wyodrębnione. Także saksofonista trochę korzystał ze swojego małego instrumentu klawiszowego. Był ponadto wyposażony w bogatą podłogę efektów. Perkusista podczas bisu sięgnął po łańcuch, więc jest jeszcze jakieś nawiązanie do King Crimson. Niezależnie od tego, jaki kierunek obrali, moja opinia jest następująca: Immortal Onion na żywo to wciąż bomba.

_________________
Czuję tu zapach chrześcijanina


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 03 marca 2024 16:08:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25392
Bardzo ciekawe, dzięki za relację.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 03 marca 2024 17:26:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 17:29:27
Posty: 7695
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Zaznaczę tu tylko, żeby przy okazji jakichś ew. podsumowań nie zapomnieć, że we czwartek 29 II byliśmy w łódzkiej Arenie na Depeche Mode. Całkiem spoko, na pewno lepiej akustycznie niż kilka lat temu na Stadionie Narodowym. Zupełnie pozamuzycznie zauważam, że słabo znoszę koncerty "na stojąco" i nie wiem co by się musiało wydarzyć (w sensie: kto by występował), żebym wybrał się na koncert 'wyjazdowy'... Do głowy przychodzi mi tylko Claypool/Lennon Delirium (na których już byłem), GOASTT, King Crimson (w takim wydaniu i z takim repertuarem jak w Romie), McCartney (najchętniej w jakimś mocno nie-stadionowym wydaniu), Portishead i Massive Attack.

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 04 marca 2024 09:08:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25392
Tyler Durden pisze:
Zupełnie pozamuzycznie zauważam, że słabo znoszę koncerty "na stojąco"

Też zauważam osłabienie w tej dziedzinie... ale to raczej pasuje do wiesz którego wątku ;-)

Jak akustyczny set Martina?

I czy w Waiting for the Night dało się wychwycić fragment Riders on the Storm?

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 04 marca 2024 11:29:06 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 13 stycznia 2012 17:29:27
Posty: 7695
Skąd: Hôtel Lambert / Rafał Gan Ganowicz Appreciation Society
Crazy pisze:
ale to raczej pasuje do wiesz którego wątku


Ja ten objaw mam już od dość dawna, więc chyba nie w tym rzecz. Pomijając to, że mnie plecy bolą, wolę siedzieć i uważnie słuchać, niż skakać i drzeć ryj :) W sumie to żałowałem, że nie siedzę na trybunach, bo na początku stałem ok. 20 metrów od sceny/rampy i po prostu NIE widziałem tego co się tam dzieje (tylko na telebimach), bo autentycznie wszystko zasłaniały telefony :( Nawet jakieś młode panny krzyczały do ludzi obok, żeby przestali filmować, bo nie widzą sceny.

Crazy pisze:
Jak akustyczny set Martina?


W porządku, chyba były to jedne z lepszych elementów koncertu. Wtedy już byłem z t tyłu i siedziałem na podłodze ;-)

Crazy pisze:
I czy w Waiting for the Night dało się wychwycić fragment Riders on the Storm?


Nie zauważyłem; Kruczek wspominał, że to było, ale zupełnie nie zarejestrowałem.

_________________
Ceterum censeo Platformem delendam esse

Wszystkie prawdziwe ścieżki prowadzą przez Góry.

Zawsze mieć dojrzałe jagody do jedzenia i słoneczne miejsce pod sosną, żeby usiąść.


My gender pronoun is "His Majesty / Your Majesty".


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 04 marca 2024 18:06:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 31 maja 2007 23:28:36
Posty: 1068
Skąd: W-wa
Tyler Durden pisze:
we czwartek 29 II byliśmy w łódzkiej Arenie na Depeche Mode

A ja byłem 27 II, na trybunach, bardzo fajny koncert :)
Podróż sentymentalna, Depeszów lubiłem od zawsze, ale jak słuchałem 101 w 89 r. nie przypuszczałem, że 35 lat później będę na ich koncercie :D
U nas był Condemnation, a od czasu naszego survivora bardzo polubiłem ten utwór :) , poza tym świetny Martin akustycznie w Strangelove + Somebody, Dave pełen energii, w ogóle fajnie :D


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 04 marca 2024 19:16:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21407
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Tyler Durden pisze:
Zupełnie pozamuzycznie zauważam, że słabo znoszę koncerty "na stojąco"


Tyler Durden pisze:
Pomijając to, że mnie plecy bolą, wolę siedzieć i uważnie słuchać, niż skakać i drzeć ryj


Mam tak samo.

Tylko zupełnie odwrotnie. :D

Tak się składa, że ostatni raz na koncercie, na którym trzeba było siedzieć, siedziałem obok Ciebie. Tak. Mówię o Ściance latem 2021, na koncercie , który odbywał się na dziedzińcu Ministerstwa Kultury. Ciepełko, leżaczki, sielanka... i zmuła. Z uwagi na dobrostan Twoich doznań, mam nadzieję, że za głośno nie chrapałem, bo zasnąłem, zanim występ osiągnął swój półmetek. Nie żartuję. Spałem jak aniołek. Dlatego niewiele pamiętam z tego koncertu. Oczywiście impreza należała do tych, która nawet gdyby odbywała się "na stojaka", to raczej bym nie skakał i darł ryj... ale tak... zdecydowanie wole imprezy do skakania i darcia. Ostatecznie może być nawet bujanie się z nogi, na nogę. Ale słuchanie "żywej" muzyki na siedząco to dla mnie męka. Ale rozumiem oczywiście, że to już kwestia osobistych doznań.

Tyler Durden pisze:
wiem co by się musiało wydarzyć (w sensie: kto by występował), żebym wybrał się na koncert 'wyjazdowy'


Tu miałem dokładnie tak samo. Bez żadnego "odwrotnie". Koncert, na który droga zajmowała więcej niż pół godziny drogi środkami komunikacji miejskiej nie były brane pod uwagę. Tak, te na prawobrzeżnej Warszawie odpadały. A potem pyk! I zmiana. No i teraz zastanawiam się czy jechać do Torunia oglądać Laibach po raz trzeci, czy na Wisdsom In Chains do Poznania (żeby obejrzeć ich po raz drugi), a może jednak do Katowic, żeby poskakać i podrzeć ryja przy Dropkick Murphys i Agnostic Front po raz... nie pamiętam już który. :D

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 23 kwietnia 2024 23:46:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21407
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Kolejny dzień mija, a mi echa występu szwedziaków z The Baboon Show ciągle rezonują pod czachą. Pełnej recki nie napiszę, bo też i ten ich występ nie był "pełnoprawnym" koncertem, ale gościnnym udziałem na imprezie urodzinowej Booze & Glory. Nie ukrywam jednak, że ich udział był głównym (jedynym?) magnesem, który ściągnął mnie tego dnia do Proximy.

Znałem wcześniej ich cały dorobek studyjny (i już samo to wystarczyło, by móc sobie wyobrażać jaką petardą będzie na żywo), a oprócz tego od dobrze zorientowanych znajomych słyszałem ekstatyczne opinie dotyczące ich oblicza scenicznego. Były one dodatkowo potwierdzone relacjami ludków, którzy dzień wcześniej mieli okazję widzieć ich w Gdyni, oraz oficjalnymi teledyskami, które były montowane z ujęć koncertowych. Ale wiadomo jak to bywa: bliski kadr, żabia perpektywa, slow motion gdzie trzeba, przebitki uśmiechniętych gąb pod sceną w odpowiednich momentach i nawet z najbardziej drętwej imprezy, gdzie emocje oscylują w okolicach - 273^C można zrobić elektryzujący szoł.

Tuż przed wyjściem obejrzałem sobie jeden z takich obrazków ilustrujący hicior "Rolling" z ich ostatniego albumu. No i tak to wyglądało:

phpBB [video]


Tak się śmiesznie złożyło, ze w ramach tradycyjnie uprawianej przeze mnie sztuki zasłaniania tylnym rzędom widoków moim telefonem, zarejestrowałem między innymi ten sam numer z setu warszawskiego. Oczywiście nie kręciłem ze sceny, nie miałem do wyboru ujęć z kilku kamer (że o ujęciach z kilku różnych występów dających się zmontować w jedno, nie wspomnę), nie bawiłem się w post-produkcję tylko wrzuciłem "as is", ale chętni mogą zobaczy czy Pawiany jakoś specjalnie przesadzają kreując teledyskami swój wizerunek scenicznych zwierzaków.

phpBB [video]

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 794 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 49, 50, 51, 52, 53

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 252 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group