Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest śr, 24 kwietnia 2024 09:13:31

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 794 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26 ... 53  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 18 marca 2013 00:27:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 17:00:25
Posty: 22878
Jak część z Was wie, nie mogliśmy wybrać się na Armię do Radia, ponieważ byliśmy w tym czasie na rodzinno-przyjacielskiej wyprawie do Trójmiasta, której głównym punktem był koncert The Toy Dolls z gdyńskim Uchu.

Wersja skrócona: Było bardzo fajnie.

Wersja pełna: Było bardzo fajnie. Toy Dolls wypada bardzo młodzieńczo nie tylko z racji odświeżenia skłądu - Olga na scenie szaleje. Repertuar - kilku kawałków mi zabrakło, kilku nie kojarzyłem zbyt dobrze, ale bawiłem się świetnie, a razem ze mną bawił się nieźle nabity (koncert był wyprzedany) klub. Poza atrakcjami muzycznymi kilka myków pozamuzycznych - wielka plastikowa butla szampana przy "Lambrusco kid", jakieś błyszczące skrawki spod sufitu... Działo się sporo.

Do tego co chwila wpadaliśmy na kogoś znajomego, zupełnie, jakbyśmy nie ruszyli się z Warszawy. Publiczność - pełen przekrój. Punkowcy starzy i młodzi, skini różnych denominacji, goście, którzy przyszli powspominać, choć na co dzień raczej "nie bywają"... - a przy tym żadnej agresji, poza nieeleganckim przepychaniem się od czasu do czasu.

Jako supporty SexBomba i Po Prostu. Miałem okazję poznać słynnego Szczepana - bardzo sympatyczny gość.

Zadowoleni wróciliśmy do Warszawy.

http://galeria.trojmiasto.pl/The-Toy-Do ... 39745.html

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 18 marca 2013 21:52:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 17 lutego 2007 03:25:03
Posty: 881
Skąd: toruń
Budyń pisze:
Zadowoleni

zmęczeni i zadowoleni... :wink:


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 26 marca 2013 20:00:04 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25389
O, super Budyń! Ja bym też bardzo chętnie był był na tym koncercie :-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 28 kwietnia 2013 23:33:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 20:29:43
Posty: 6699
Gerry jeszcze przed półtoragodziną znów TO zrobił.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 29 kwietnia 2013 22:48:46 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 20:29:43
Posty: 6699
Już nieco ochłonąłem :) ,
choć jeszcze przed chwilą jak rozmawiałem z Witkiem, to znów mnie nosiło nad ziemią.

Po raz kolejny NIEZIEMSKI koncert.

Nie do wiary!
Ale spróbuję po kolei :)

Przed koncertem była świetna atmosfera.
Skład (w znaczeniu publika) fenomenalny.
Dookoła sami przyjaciele :D
W trakcie rozmów przy stoliku zespół przemknął, jak zwykle z uśmiechem, przez publiczność i już poczułem pierwszy dreszcz - są.

Jakoś krótko po moim powrocie z kibla zaczęli wpuszczać na salę i tu niemały szok.
Słowo sala nie jest chyba właściwe :shock: .
Na pierwszy rzut oka ten dość wąski, około 50 metrowy, pokój prezentował się dość osobliwie.
Przyznam, że trochę się wystraszyłem czy zespół się nie obrazi za tak ciasne warunki, ale stwierdziłem - nic to.
(później okazało się, że było wręcz odwrotnie - Hipek jest jednak gość)

Punkt 20 pojawili się pół metra przede mną:

Gerry Jablonski - GUITAR, LEAD VOCALS
Peter Narojczyk - HARMONICA
Grigor Leslie - BASS
Dave Innes - DRUMS

i zaczęli miarowo riffować, aby po raz kolejny (tak! tak!) WYSADZIĆ niebieską klubokawiarnię w powietrze.

THE BOYS ARE BACK!!!!! :D :D :D :D

Naprawdę, w tej sekundzie zrobiło mi się żal kapel, które jeszcze zobaczę w tym roku.
Szczerze przepraszam wszystkich muzyków, którzy czytają te słowa, ale ten zespół jest dla mnie konkurencją wyłącznie dla samego siebie.
Od pierwszej chwili mnie porwali i nie puszczali do ostatniego uderzenia.

Muzycznie, w stosunku do poprzednich występów, zanotowałem wiele różnic.
Set inaczej skonstruowany, sporo utworów z jeszcze niewydanej płyty + delikatne różnice w aranżach utworów granych wcześniej, głównie w warstwie rytmicznej.

Królem wieczoru został dla mnie Dave Innes.
Grał trochę jakby na amfetaminie ;) , co rusz strzelał zupełnie nieoczekiwanymi przejściami, przez ani jeden moment nie popadając w puste popisy.
Choć jedną małą uwagę mam - najpewniej przez to, że nagłośniona była wyłącznie centrala, przyjął za punkt honoru grać nieco głośniej. Niepotrzebnie.
Jako bębniarz zdecydowanie rockowy, standardowe przyłożenie w zupełności by wystarczyło.
Z drugiej strony mogło go po prostu ponieść, a był tego dnia w ogniu :)
Rozwalająco wypadło również jego solo, którego seksualne fragmenty, doprowadziły mnie do takiego natężenia śmiechu, że się chyba popłakałem.

Tandem Gerry & Peter też tego wieczoru nie odpuszczał.
Piotr co chwilę zasuwał jakimś harmonijkowym fuzzem, co przy uderzeniu wraz z riffem elektryzowało maksymalnie.
Gerry cały czas szalał i niezwykle często wychodził do publiczności, grając w ekstazie w swoim nadpobudliwym stylu.
Kocham te akcenty puszczane gdzieś pomiędzy dźwiękami!

Nieco przygaszony był Grigor Leslie, choć brzmiał chyba najlepiej z całej czwórki.
Przyznam, że paradoksalnie wszystkie nierówności mnie cieszyły.

Gdy grali te bardziej przebojowe numery, moja uwaga na moment uciekała gdzie indziej, były chwile w których gitara znikała,
a czasem całość była tak przywalona, że trochę nie było wiadomo co się dzieje.
I to wszystko mnie wręcz wzruszyło.
Jeden z tych zespołów, który wciąż nie jest maszyną do grania tras, przy tym wszystkim zachowuje swój prawdziwie spontaniczny charakter.

Przyznam, że zrobiło mi się cholernie miło, gdy Gerry widząc, że krzyczę większość tekstów machnął do mnie ręką, że jakby co, to mogę krzyknąć do mikrofonu.
Po koncercie znów wzruszenie, gdy usłyszałem od niego i Grigora kilka dobrych słów.
I expected you.

No i do tego wszystkiego element dzięki któremu, w tak niepozornym miejscu, zespół dał z siebie wszystko - publika.
Właśnie dlatego, że było tak kameralnie zespół wręcz chłonął moc od ludzi, którzy naprawdę pokazali, że było dobrze.
Dawno też nie byłem na koncercie, który zakończył się salwą DZIĘ-KU-JEMY! DZIĘ-KU-JEMY! Po ostatnim nieplanowanym bisie.

Niesamowite było dla mnie widzieć przez 90% koncertu uśmiechniętego Gera, zadowolonego i tańczącego z Agą Kubiaka i wciąż zadowolonych Macieja z córką, Marka, Magdę z Waldkiem i resztę ekipy których uśmiechy wciąż gdzieś tam były.

Było przepięknie, a przy tym petarda wciąż nie z tego świata.
W dobrych czasach żyję :)

Pozdrawiam wszystkich z tego miejsca i naprawdę jeszcze raz dziękuję!!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 02 maja 2013 16:30:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21396
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
My tu sobie gadu gadu, a tymczasem w tym roku w Jarocinie Suicidal Tendencies.

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 02 maja 2013 17:55:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 17 lutego 2007 10:03:24
Posty: 17991
...i Maria Peszek 8-) :wink:

_________________
..Ty się tym zajmij..


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 03 maja 2013 18:46:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 20:29:43
Posty: 6699
kilka zdjęć z Gerrego :)


Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 19 czerwca 2013 00:10:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 08:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
W niedzielę miałem okazję uczestniczyć w koncercie Michała Górczyńskiego i Kazuhisa Uchihashi. Tego pierwszego znałem z gry w zespole Ircha Mikołaja Trzaski, z drugim nie miałem wcześniej styczności. I chyba nie tylko ja. Na sali było zaledwie 9 widzów - kameralnie do bólu.
Muzyka była improwizowana i przy tym różnorodna - od dronujących klimatów aż po skoncentrowany zgiełk. Uchihashi grał na daksofonie (zarówno smyczkiem jak i postukując) oraz preparowanej gitarze posiłkując się przy tym różnymi efektami. Nie tylko brzmiał intrygujaco, ale było to równiez atrakcyjne wizualnie. Warto było popatrzeć jak przy pomocy metalowego sitka (chyba?) sprawiał, że gitara brzmiała jak pozytywka. Górczyński teoretycznie był na straconej pozycji - miał do dyspozycji tylko klarnet i klarnet basowy. Jednak dzięki ekspresji wcale nie wypadł blado. Grał z niezwykłą pasją i zaangażowaniem - miotał się po scenie i posuwał się nawet do rozkładania instrumentu w trakcie gry. Krokiem dalej byłoby tylko podpalenie i roztrzaskanie klarnetu.
Grali trochę ponad godzinę i ani przez chwilę nie przestali być interesujący. A przy takich dźwiękach to niezły wyczyn.
Obrazek
Pozostałe zdjęcia: http://www.facebook.com/media/set/?set=a.550504744991863.1073741858.162719787103696&type=1.

Fragment (spokojniejszy) łódzkiego koncertu z piątku:
http://www.youtube.com/watch?v=fUszLSApLtg

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 20 czerwca 2013 21:35:44 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28014
A ja byłem przedwczoraj na Gogol Bordello w Stodole.

Już dawno to zaplanowałem: od marca miałem bilet na koncert, oraz na przejazd PolskimBusem z Krakowa do Warszawy i z Warszawy do Krakowa (te ostatnie za 15 złotych w sumie :) ).

Z Krakowa wyjazd o 7 rano, więc wczesna pobudka (4.45). Za to w Warszawie trochę czasu, więc kawka, mimo upału, papierosek w lokalu, a potem spacer z Moniką po Służewie oraz piwko :) . Potem metro na Łąkę, gdzie pod nieobecność rodziców i brata rządziły dziewczyny, bardzo fajne spotkanie, śmiechy i wspominanie naszej długiej znajomości :) . Następnie bez plecaka, a za to z kluczem jadę pod Stodołę, a tam spotykam się z Joon. Wspólnie czekamy pod klubem, rozmawiamy :) . Dziwi mnie ustawiająca się i wydłużająca kolejka do wejścia. Kiedy zaczynają nas boleć nogi, dołączamy do niej i my, zwłaszcza, że brama już otwarta. Zajmujemy miejsce siedzące na podwórku - z jakimiś kującymi roślinami za plecami, i czekamy sobie dalej. Wszędzie jest masa ludzi, obserwuję młodych Warszawiaków, Warszawianki, ale też osoby bardziej zaawansowane w latach, co mnie zawsze cieszy. Lubię jak publiczność ma szeroką rozpiętość wiekową :) . Wreszcie dociera też Olaka (pamiętacie ją? :) ) z Dodosem i jego siostrzyczką, spotykamy się z nimi przy szatni. Chwilę jeszcze rozmawiamy, ale za chwilę lecimy na salę, wbijamy się w gorący tłum, bo zaczyna się koncert!

Najpierw intro w postaci pulsującego fragmentu Underdog World Strike, który niespodziewanie przeszedł w Ultimate. Rockowe instrumenty brzmią nieźle, gorzej ze skrzypcami, a zwłaszcza akordeonem. Co jednak za chwilkę się poprawia, ale niknięcie niektórych dźwięków do końca było pewnym mankamentem. Niemniej taki początek dla mnie bardzo fajny, zwłaszcza szybkie fragmenty Ultimate dobrze na mnie zadziałały. Kilka dalszych numerów postałem jeszcze w drugiej połowie sali, ale przy Tribal Connection ruszyłem pod scenę i oddałem się tanom.

Jak mówię: ludzi było full (brak biletów!), pogoda wiadomo jaka, więc pod sceną istna sauna i pocenie się całą powierzchnią ciała. Gogole dają jednak taki impuls ze sceny, że publika nie przestaje szaleć, skakać, wrzeszczeć, klaskać, tupać. Pierwszy raz widziałem na przykład tak zwany krąg śmierci (przy Immigraniadzie) - wow, niezły widok.

W ogóle niezły widok, bo Gogole to bardzo malownicza i żywiołowa ekipa. Się zastanawiałem czy ogólnie nie mają już swego szczytu za sobą, ale koncert był pełen energii. Mi podoba się ich klimat, dla mnie te ich cygańsko - bałkańsko - jeszcze jakieś motywy mają bardzo dużo urody, jest w nich coś biesiadnego, ale też bardzo fajnego. No i lubię ich sound, który nie zmienił się, mimo kilku zmian w składzie (gitarzysta i akordeonista (Białorusin, Dodos zwrócił uwagę, że miał instrument guzikowy!)). Doby bas, dobre kolory, fajne szaleństwo.

A jednak w pewnym momencie musiałem się wycofać z arenki i dać sobie wytchnienie na podwórku, a i potem stałem się nieco mniej aktywnym uczestnikiem koncertu. Choć przy bisach znów mnie wzięło (Undestructable!) :D .

Przed pisaniem tego posta przeczytałem sobie wpis Joon z poprzedniego koncertu i okazuje się, że oba występy miały wiele wspólnego, na przykład zakończenie, tyle że tym razem nie śpiewano wspólnie z taśmą Redemption Song. Oczywiście: tym razem pojawiło się sporo numerów z niewydanej jeszcze płyty. W sumie fajnie, choć zaniepokoił mnie w nich element medley, że najpierw lirycznie, potem czadowo, potem trochę reggae, i tak dalej. Przypomina to nieco strategię Manu Chao, ale moim zdaniem sprawdza się tak sobie. Choć ja niektóre gwałtowne zmiany u nich bardzo lubię, na przykład te niespodziewane blasty :) . Jeden z tych nowych numerów oparty był na jakimś metalowym riffie, którego długo nie mogłem rozgryźć, dopiero w domu załapałem, że to przecież "Be All, End All" Anthraxu :) .

Tak że pewne małe wątpliwostki są, ale w sumie fajnie, jestem zadowolony i trochę utrzymuje się u mnie jeszcze coś z tego koncertu :D . A ze zdjęć które oglądałem najbardziej spodobało mi się takie:

Obrazek

Potem nasza gromadka się jakoś poodnajdywała w tłumie, Joon niestety zaraz poszła na autobus, a my jeszcze napić się czegoś. Mam jakąś słabą głowę ostatnio, bo po jednym piwie dostałem słowotoku, który trzymał mnie jeszcze w metrze... :oops: Na Łąkę wróciłem przed pierwszą, z przyjemnością się umyłem i zadowolony położyłem spać. A następnego poranka dość prędko trzeba było się zwijać na południe, więc to już koniec mojej opowieści :) .

Ale wszystko mi się podobało, i jeszcze dziś śmigam na energii warszawskich spotkań i wydarzeń :D .


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 21 czerwca 2013 22:28:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 05 lutego 2008 00:32:44
Posty: 3641
ja tu koniecznie coś dopiszę!, ale chyba dopiero po sobocie.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 21 czerwca 2013 22:47:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28014
:)

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 22 czerwca 2013 00:45:34 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 17 lutego 2007 10:03:24
Posty: 17991
MAQ pisze:
kilka zdjęć z Gerrego :)

..i Soundropsi w komplecie :wink:

_________________
..Ty się tym zajmij..


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 22 czerwca 2013 09:59:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25389
poprzednio jako azbest23 pisze:
Na sali było zaledwie 9 widzów - kameralnie do bólu.

oj :? choć z zupełnie innej beczki, to jakoś mi się przypomniały słabe doświadczenia ostatniego koncertu Spirita of 84. mało znani artyści mają pod górę...

Tymczasem na Gogoli miałem iść z Witkiem, ale w pewnym momencie gdzieś chyba w kwietniu uświadomiłem sobie, że...

antiwitek pisze:
na Łąkę, gdzie pod nieobecność rodziców i brata rządziły dziewczyny, bardzo fajne spotkanie, śmiechy i wspominanie naszej długiej znajomości

... jestem w tym czasie w Jastrzębiej Górze i stąd w/wym nieobecność.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 24 czerwca 2013 12:26:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 05 lutego 2008 00:32:44
Posty: 3641
Też byłam na Gogolach :P

Moje emocje związane z tym wydarzeniem szły tak dwubiegunowo i odwrotnie proporcjonalnie do siebie. Dwa lata temu jechałam z emocjami podobnymi, bo ja wiem, do tych z 1998 jak jechałam na Pidżamę Porno i Fate do Dębicy;D. Że wiecie, łohohoo wreszcie ich zobaczę na żywo, juhu!. Tym razem, hmm, no biletu szukałam pół godziny, bo nie pamiętałam gdzie go włożyłam... :oops: Co oczywiście nie znaczy, że nie cieszyłam się, że jadę. Zwłaszcza, że Witek też miał być, i to chyba nawet radowało mnie bardziej niż sama perspektywa koncertu :) .

Mając w pamięci zmęczenie na granicy omdlenia po koncercie sprzed dwóch lat, postanowiłam wybrać się dzień wcześniej żeby zdążyć trochę odpocząć po podróży (planu odwiedzenia Muzeum Powstania Warszawskiego jednak nie udało się zrealizować). Tak więc już w poniedziałek byłam w Warszawie. Przed koncertem zrobiłam mały rekonesans jak dojechać do Stodoły z Woli. Potem wróciłam do mieszkania (zatrzymałam się u kuzynki, dzięki :D), coś zjadłam, zorientowałam się, że koncert zaczyna się później niż mi się zdawało, musiałam jeszcze raz posprawdzać godziny powrotu. Potem sms od Witka i za chwilę w drogę.

Super spotkanie z Witkiem i miła rozmowa (za krótko, za krótko!) przed koncertem, po koncercie chwilka z Olaką i jej znajomymi - króciutko, ale bardzo fajnie, że w ogóle :) . Jakby nie ta towarzyska część to musiałabym napisać, że dwa lata temu było fajniej, a tak to co najmniej remis :).

Chyba żaden koncert nie minął mi tak MEGA szybko. Nie mogłam uwierzyć, że to już część bisowa. No, ale trwała ona dość długo. Niemniej - koncert minął błyskawicznie. Bardzo, bardzo mnie ucieszył "Undestructable". Bardzo żałuję, że się powstrzymałam przed podejściem bliżej sceny, ale trochę się bałam, że umrę. Ja tam się nie znam czy coś słychać czy nie, ale faktycznie mało skrzypiec i chyba w ogóle akordeonu nie słyszałam. Publiczność bardzo żywiołowa, oprócz tego, że nie tylko młodzież, to chyba sporo obcokrajowców. Przy jednej piosence wszyscy zaczęli siadać (nie wiem o co chodziło :P ), ktoś położył mi rękę na ramieniu mówiąc "get down", wcześniej ze dwa razy usłyszałam język rosyjski (bądź podobny :P ).

Za dużo ludzi (więcej niż poprzednio) i ZA GORĄCO! Może plener byłby lepszy?

No i dopiero po wszystkim poczułam "to";, zaczęłam ten koncert przeżywać,; w ogóle nie mogłam zasnąć, obudziłam się przed piątą, jak wróciłam do domu to wyszukałam w necie te nowe kawałki z koncertu żeby je zidentyfikować (prawie wszystkie bardzo ok jak dla mnie). Ten koncert to olbrzymi zastrzyk energii dla mnie.

Ale ogólnie: mam niedosyt.

Dość bezbolesny powrót do domu; nawet miałam szczęście, bo autobus zajechał na dworzec w Sandomierzu tuż przed odjazdem mojego busa, więc nie musiałam się martwić jak dotrę do siebie. :)


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 794 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26 ... 53  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 58 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group