Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 25 kwietnia 2024 19:36:11

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 794 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29 ... 53  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 20 lutego 2014 11:55:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28015
O, a ten drugi filmik, co dodałeś, pokazuje coś innego: dość spokojne, ale bardzo hipnotyczne granie. Strasznie mi się podoba partia gitary, z takim ćwierkaniem. I Szpura fajnie się wzbudza pod koniec. A ogólnie brzmią jakby mieszkali w chacie obwieszonej derkami i palili (nie tylko) w piecu :) .

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 20 lutego 2014 12:35:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 20:29:43
Posty: 6699
Trochę mi przyszło do głowy to o czym gadaliśmy - żeby tak grać cały koncert to chyba trzeba mieć trochę publikę w poważaniu :)

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 20 lutego 2014 12:45:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28015
Ale o to chodzi - trochę trzeba odpuścić sobie publikę, żeby muzyka mogła rezonować we wnętrzu i z niego wyrastać, nabierać życia. Tak mi się przynajmniej wydaje :) .

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 20 lutego 2014 12:50:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 20:29:43
Posty: 6699
Nigdy nie przemyślałem sobie głębiej tego tematu, ale na szybko jak sobie pomyśle o zespołach, które faktycznie przeżywają swoją muzykę na żywo, to faktycznie nie bardzo mają w zwyczaju wdzięczenie się do publiki.

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 14 kwietnia 2014 11:39:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21400
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Obrazek


Postawmy sprawę jasno: Adicts nie jest moim ulubionym zespołem. Więcej powiem - nie załapałby się pewnie do mojego top 30 ulubionych kapel. Wydali jedną bardzo dobrą płytę, dwie niezłe, kolejne dwie, które mogą ujść w wielkim tłoku i trzy, na które nalezałoby spuścić litościwie zasłonę milczenia. A jednak od kilkunastu lat na pytanie "jaki koncert, na którym byłeś uważasz za najlepszy?" niezmiennie odpowiadałem "Adicts w Krefeld w sierpniu 2002". Kiedy więc gruchnęła wieść, że banda Małpiszona ma zagrać po raz pierwszy w Wa-wie, to stwierdziłem, że chociaż wiele koncertów ostatnio odpuszczam, to na ten MUSZĘ się wybrać ...i to pomimo sporych obaw. Po pierwsze od tego pamiętnego występu minęło 12 lat (a już wtedy chłopaki nie byli młodzieniaszkami), a po drugie płyty, które wydawali na przestrzeni tych lat, delikatnie rzecz biorąc, nie były najbardziej zajmujące. Ale trudno. Ryzyk-fizyk. Bilety zostały zakupione i w sobotni wieczór zameldowaliśmy się z Sylwią grzecznie w Proximie.

Na dzień dobry Król Wrzeszcza, Książe Wieśniaków i Arcymistrz Punka77 między Odrą i Bugiem, czyli Szczepan i Po Prostu.

Obrazek

To było już moje piąte spotkanie z trójmiejskimi weteranami, więc i zaskoczeń specjalnych nie odnotowano. Szczepan jak zwykle zmęczony życiem i nie umiejący śpiewać jak nikt inny. Poleciało trochę starych hitów (w tym nieśmiertelne Wieśniaki, O rety Skarpety, Ta Pani z Sokiem, One Hate Doktorate, Szczęście w koszmar) i trochę nowych, z niewydanej jeszcze płyty (Drzewo Sandałowe, Żywotne Problemy Amerykańskiej Młodzieży i chyba coś jeszcze). Niestety nie doczekałem się Perełetki i Bobu Tolkmicko. Ponieważ przypadła im w udziale niewdzięczna rola "rozgrzewacza", to nie mogli liczyć na wsparcie publiczności, którą pod sceną pojawiła się w śladowej ilości i była raczej ospała. Tym razem Szczepan nie szokował kreacją, ale za to (uwaga, uwaga MAQ), kiedy zdjął koszulę zaprezentował stary jak świat t-shirt KISS (pyszne nawiązanie do jarocińskiej tradycji). Występ zakończył się zerwaniem struny w basie, co pięknie współgrało z ogólnym wizerunkiem zespołu :lol:

Krótka przerwa i na scenie zainstalowali się Bulbulators:

Obrazek

Tu już pełna profeska. Widać, że ekipa wyrobiła się jak ruskie kalesony i poniżej pewnego poziomu nie schodzą. Ma to swój niewątpliwy urok, ale troszkę trąci rutyniarstwem, a jak wiadomo rutyniarstwo w pankroku to zło. Co nie zmienia faktu, że podczas ich występu zacząłem już rozgrzewać gardło i w miarę możliwości wspierałem ich wokalnie w refrenach. Muszę się jednak troszkę na nich poskarżyć, bo z całej palety moich ulubionych szlagierów zagrali w sumie tylko dwa, a liczyłem przynajmniej na trzy razy więcej. Także foszek.

Ale supporty-sruporty. Przystaweczkami nie da się najeść. Czas na danie główne - Adicts:

Obrazek

Zdarzało Wam się być na takich koncertach, na których wszystko jest jak być powinno? Na których dostajecie więcej niż oczekiwaliście? Na których od pierwszych nut banan nie schodzi Wam z paszczy i na których max gwiazdek dalibyście nawet kawałkom, które normalnie średnio Wam leżą? No to taki własnie był ten koncert. Żadnego tam powolnego rozkręcania. Wysokie obroty od pierwszej minuty. Cała ekipa ubrana jak drużkowie Alexa de Large z Mechanicznej Pomarańczy ...cała poza wokalistą, który był ubrany... w... eee... słowa tego nie oddadzą. To trzeba było zobaczyć. Dość powiedzieć, że Monkey zaprezentował wiele kreacji i zmieniał je jak rękawiczki (co ciekawe, rękawiczek akurat w ogóle nie zmieniał), a każda błyszczała bardziej od poprzedniej (jedna nawet świeciła!).
Na start "Joker In the Pack" i zaczyna się szaleństwo. Cała publika zostaje obsypana kilkoma taliami kart (dosłownie) i dobita tytułowym Jokerem. A potem już tylko lepiej. Kolejne utwory, kolejne hity (żadnego nie zabrakło!), kolejne atrakcje: "Fuck it up", serpentyny i konfetti, "Smart Alex", pluszowe małpki i serpentyny, "Chinese Takeaway", armaty z konfetti i serpentyny wyciągane z paszczy, "Troubadour" dmuchane kwiatki... i konfetti, konfetti z parasola, serpentyny z rolki , małpki z pudełka, ogień z dupy, karty z rękawa. Zabawa jakiej w Proximie (ani w żadnym innym klubie) na koncercie jeszcze nie widziałem. Każdy kawałek grany z jajem, z uśmiechem i z entuzjazmem o jaki trudno podjejrzewać zespół istniejący od prawie 40-tu lat. I nawet takie drobne niedogodności jak to, że perkusista chciał zamordować akustyka (był naprawdę na niego solidnie wkur...) i że coś tam przy tych bębenkach wymusiło w pewnym momencie techniczną przerwę nie ostudziło temperatury koncertu. Jak wspomniałem wcześniej ekipa wspieła się na takie szczyty, że nawet kawałki, za którymi na codzień nie przepadam ("I'm Yours" czy "Tango") podobały mi się szalenie i nie mogłem sobie odmówić przyjemności wtórowania Małpiszonowi w refrenach. Aż przyszła kolej na bisy no i tu już był szał w ciapki: "Get Addicted", "Viva La Revolution", a na deser nieśmiertelny klasyk "You'll never walk alone". Ponieważ słowa tego nie oddadzą, to polecam filmik nie nakręcony co prawda podczas tego koncertu, ale dobrze oddający to co działo się w Proximie (przy czym w Proximie było jeszcze lepiej, bo w ruch została puszczona maszyneria do robienia baniek i cała scena została "zbańkowana"):

http://www.youtube.com/watch?v=Smo8l83Q0zE

Ufff...

Reasumując: Można słuchać Adicts z płyt, ale nie trzeba (a jeśli już to tylko z trzech pierwszych - reszta na własną odpowiedzialność) - natomiast jeśli kiedyś usłyszycie, że mają grac koncert w Waszej okolicy, to nie przepuście tej okazji bokiem. Drugi raz może się nie powtórzyć.

Obrazek

PS: Gdyby to nie było do końca jasne: jaram się!

PPS: I jeszcze relacja z fotkami, którą udało mi się znaleźć: http://www.mmwarszawa.pl/478430/2014/4/ ... ry=kultura

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 14 kwietnia 2014 16:32:41 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28015
Ale czad! :D Z tego zestawu znam tylko trochę Po Prostu (niestety nie widziałem ich na żywo), ale widzę że musiało być rzeczywiście fajnie!

A zdjęcia Twoje? Zwłaszcza ostatnie pełne życia :) .


PS.
antiwitek pisze:
tylko trochę Po Prostu


To brzmi jak bełkot :wink: .

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 15 kwietnia 2014 08:44:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21400
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
antiwitek pisze:
A zdjęcia Twoje? Zwłaszcza ostatnie pełne życia


Moje tylko pierwsze cztery. Takie sobie, bo to telefonem pstrykane. :|

Ostatnie nie dość, że nie moje, to jeszcze w ogóle nie z koncertu w Proximie, ale załączyłem bo dobrze oddaje to co się działo podczas tego występu. Podobnie jak to:

Obrazek

antiwitek pisze:
Z tego zestawu znam tylko trochę Po Prostu (niestety nie widziałem ich na żywo)


Jeżeli chodzi o Bulbulators, to Armia półtora miesiąca temu grała z nimi w Czerwionece, na koncercie poświęconym pamięci ich zmarłego basisty Tik Taka.

Polecam uwadze nastepujące hity tychże:

http://www.youtube.com/watch?v=sC9YE69Q9EA
http://www.youtube.com/watch?v=FJWZThYh3FY
http://www.youtube.com/watch?v=NpNPiBoAV4E‎
http://www.youtube.com/watch?v=3_NQ81w9O1k

Natomiast co do Adictsów, to tu prosze Pana jest do odsłuchu ich debiutancka płyta (moim zdaniem najlepsza w dorobku): http://www.deezer.com/album/1233554 (tu natomiast jest jej wersja nagrana ponownie z okazji 25-cio lecia jej wydania: http://www.deezer.com/album/1232888 ).
A tu mamy koncertówkę (nie powalająca niestety), mogąca od bidy robić za "best of" (chociaż brakuje na niej kilku hitów - np. "Fuck It Up"): http://www.deezer.com/album/5781921

antiwitek pisze:
To brzmi jak bełkot


Bełkot, powiadasz http://www.deezer.com/track/71433906 ? ;)

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 15 kwietnia 2014 21:17:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 26 maja 2006 20:29:43
Posty: 6699
YEAH! :D :D
Jak dobrze przeczytać takie słowa:

Cytat:
Zdarzało Wam się być na takich koncertach, na których wszystko jest jak być powinno? Na których dostajecie więcej niż oczekiwaliście? Na których od pierwszych nut banan nie schodzi Wam z paszczy i na których max gwiazdek dalibyście nawet kawałkom, które normalnie średnio Wam leżą? No to taki własnie był ten koncert.


No bo jasne, że się zdarzyło i gratuluję, że się udało bo to (przynajmniej u mnie) za często nie ma miejsca :)

Poza tym w ogóle świetna relacja i jeśli tylko będą w pobliżu obiecuję się przejść, bo wyglądają też nie od czapy :wink:

Ale obiecaj, że nie odpuścisz Gerrego w Wawie! :D
Ja wierzę na słowo i nie klyknę w youtuba, ale Ty obiecaj, że zrobisz tak samo :D

Piona Pet :D

_________________
http://freemusicstop.com


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 16 kwietnia 2014 08:31:06 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21400
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
MAQ pisze:
Poza tym w ogóle świetna relacja i jeśli tylko będą w pobliżu obiecuję się przejść, bo wyglądają też nie od czapy


Dziękuję i polecam. :)


MAQ pisze:
Ale obiecaj, że nie odpuścisz Gerrego w Wawie!



Słowo harcerza. Ale liczę na informację z Twojej strony, że takowa impreza ma się odbyć, bo nie za bardzo śledzę ich fejsika, czy tam inne miejsce gdzie ananosują swoje występy. :)

MAQ pisze:
Ja wierzę na słowo i nie klyknę w youtuba, ale Ty obiecaj, że zrobisz tak samo


A klikaj! :) Po pierwsze w tym podlinkownym fragmencie i tak nie grają swojego autorskiego kawałka, tylko powszechnie znany szlagier, więc element zaskoczenia co do ich własnej muzyki nie pryśnie jak bańka mydlana, a po drugie ten filmik tylko w malusieńkim stopniu oddaje rzeczywistą atmosferę ich koncertów. :)

A! I jeszcze jedno! Adicts wybornie rozwiązują mój niedawny dylemat czego słuchać: czy klasyki, czy pankroka:

http://www.youtube.com/watch?v=PogWRcNURH8

...niestety w Proximie zabrakło drużka ze skrzypkami, a szkoda. :(

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 06 maja 2014 15:41:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 10 kwietnia 2011 18:14:16
Posty: 6967
Steve Hackett "Genesis Extended World Tour 2014"
5.05. Dom Muzyki i Tańca, Zabrze

Po ciężkim dniu, z biletem w kieszeni wsiadam w auto i jadę bo mam blisko. Chorzowski koncert Genesis 7 lat temu przeszedł mi koło nosa, jak wiele innych przyjemności, nie chcę kolejny raz żałować.

Pod DMiT tłoczno od aut i ludzi, patrzę kto się wybiera wskrzeszać wspomnienia i widzę tłumy ludzi w wieku 40, 50, 60 wzwyż, całe tabuny dziadków obu płci, siwych, łysych i podnieconych, w adekwatnych koszulkach np. żółta z Trick of the Tail w której maszeruje dziarski siwy brodacz, albo nawet czarna The Wall, hehe - wszystko się przyda na dobrą okazję.
Sądząc po stojących pod bramą biedakach bilety zostały wykupione (choć zdziwiona widzę potem parę wolnych rzędów z boku). Poruszona tym wszystkim zajmuję samotnie swoje miejsce na balkonie, obok siedzi incognito Peter Gabriel, co identyfikuję bo widziałam go niedawno na bilboardach w Bratysławie, zapewne wpadł zrelaksować się przed majowym koncertem. :)

W przeciwieństwie do czytanej tu niedawno opinii Dom Muzyki i Tańca kojarzy mi się raczej z salą obrad, z obiektem idealnym na harce zespołu mazowsze, śląskie biesiady ewentualnie występy kabaretu neonówka, a nie na koncerty rockowe, ale nieszkodzi, klimat to ma. Już nie czuję zmęczenia ani złości, tylko siedzę sobie spokojnie, czekam i nie martwię się ze nikogo nie znam, bo znam wszystkich jakby co.

Parę minut po 20 na scenę wychodzi witany burzą braw zespół w składzie 6, a w porywach nawet 8-osobowym: 2 gitarzystów, klawisze, perkusja, klarnet/flet/fagot/kejbord oraz potężny wokalista z olśniewającą kaskadą blond loków, do tego biała koszula i błękitna kamizela, po zdjęciu której ukazuje się wspaniały żabot. Tak więc nieznani ludzie + jeden Steve Hackett wychodzą na scenę i nagle jakimś cudem jak w mordę słyszę Genesis! Zaczynają od Dance on Volcano, a publiczność szaleje od pierwszych dźwięków, każdy na swoim fotelu. :)

Hackett stoi na środku sceny, niepozorny czarno odziany człowiek ze spuszczoną głową, skupiony na swej gitarze. Wydaje się przygnębiony, może to dlatego że zwiedzał tego dnia muzeum Auschwitz, o czym przeczytałam na fejsbuku, a może ma swoje powody.

Drugi leci chyba Dancing with the Moonlit Knight..Widzę jak siwi faceci przede mną tańczą i wymachują rękami, ale jakoś nikt nie wstaje z tej radości – trochę śmiesznie. Dawno nie byłam na takim koncercie gdzie wszyscy siedzą. Jednak czuje się i słyszy że ludzie są wniebowzięci i reagują jak trzeba, ktoś w nieodpowiednim momencie nie wytrzymuje i zaczyna klaskać, a wtedy z drugiego końca sali na 2 tysiące osób rozlega się surowe upomnienie – jeszcze nie! Przy Firth of Fifth (solo na klarnecie!) widzę że niejeden ociera łzy i wiem ze są tu z tego samego powodu co ja, a to podnosi na duchu. Zespół wydaje się dobrze zgrany, po prostu pinkają sobie bez wysiłku, produkując muzykę która zapiera dech w piersiach. Zmieniają się gitary i flety, dzwonią dzwoneczki, gitarzysta szybkimi spojrzeniami daje znaki, a po scenie przesuwają się kolorowe światła.

Blond wokalista oprócz prezencji dysponuje też odpowiednią barwą głosu – chwilami brzmi jak Phil, miejscami jak Peter, ale specjalnie z tym nie przesadza, choć jest moment w Musical Box gdy nawołując play me my song dostaje odpowiedź od perkusisty, zupełnie jak w starym clipie :). Zresztą wokalistów jest aż trzech, tylko że tamci bez żabotów to wiadomo że już nie to. Nagle blondyn włazi na podium i wygląda jakby chciał poderwać się do lotu, ale rezygnuje. Basista natomiast, noszący zresztą nazwisko Banks przez większość koncertu siedzi na krześle, podobnie jak my wszyscy naprzeciwko. Na samym końcu siada nawet Hackett.

jeszcze: The Knife
Lilly white lilith
Carpet Crawlers
Fountain of Salmacis, coś jeszcze solowego, a na deser Supper's Ready :) i już koniec, czarodzieje schodzą ze sceny. Boczne rzędy razem z balkonem stoją teraz na baczność, a front ciągle siedzi – jak już wywalili 2,5 stówy na bilety to się szanują, logiczne.
Jeszcze Los Endos na bis i oszołomieni przelewamy się do szatni. Jedyny koncert w Polsce na tej trasie zakończony, łącznie ok 2,5 godziny w niebie. Szampana jednak nie dostajemy.
Ale wracając jakoś nie śpiewam po angielsku bo nie umiem, tylko śpiewam sobie cała w strachu – po zakazanych placach majaczy straszny sen...

p.s. tylko teraz coraz smutniej, bo to nie był żaden Genesis tylko jakaś ściema.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 06 maja 2014 16:57:05 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
...ludje ! szto wy !! ??? :shock:

ps. też bym poszedł na taki występ !

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 06 maja 2014 22:39:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 12:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
aż włączę sobie genesis

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 07 maja 2014 12:18:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
Wczoraj żem był w poznańskim zamku na koncercie artystki Ivy Bittovej z projektem Eviyan . Jest to trio w składzie : Iva - głos , skrzypce, Evan Ziporyn - klarnety oraz Gyan Riley -gitara klasyczna. Był to bardzo kulturalny występ z elementami muzyki folk, minimal, jazz a nawet awangardowego rocka. Piszę kulturalny, bo wszystko było jakieś takie super ładne a czasem nawet zbyt ładne. W sam raz na uszy kulturalnej i grzecznej publiczności. Iva wystąpiła w stroju pielęgniarki (siostry oddziałowej) Ziporyn i Riley wyglądali jak zwykli ludzie. Kapitalnie czysty dźwięk, perfekcyjne wykonanie.....nic tylko słuchać i słuchać i słuchać. A jednak oczekiwałem trochę czegoś innego... jakiegoś ,że się tak wyrażę - wybryku.....albo ,że się ktoś pomyli.....a tu nic !!! Nawet freejazzowe wstawki były jakieś takie grzeczne. Iva śpiewała normalnie, piszczała, huczała jak sowa, wyła , cmokała, kwiliła, jęczała ,wzdychała jak gołębica a nawet ryczała jak lew. Nie żałuję ,że byłem....w końcu dość kulturalnie spędziłem czas. :D ( półtorej godziny)

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 07 maja 2014 12:58:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21400
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
elrond pisze:
Nie żałuję ,że byłem....w końcu dość kulturalnie spędziłem czas.


Znaczy się, że powrót do akademika na plus? :rabbit:

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 07 maja 2014 20:36:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28015
anastazja pisze:
czekam i nie martwię się ze nikogo nie znam, bo znam wszystkich jakby co


:)

anastazja pisze:
Nagle blondyn włazi na podium i wygląda jakby chciał poderwać się do lotu, ale rezygnuje. Basista natomiast, noszący zresztą nazwisko Banks przez większość koncertu siedzi na krześle, podobnie jak my wszyscy naprzeciwko. Na samym końcu siada nawet Hackett.


:)

anastazja pisze:
łącznie ok 2,5 godziny w niebie


Łoo, długo!
A relacja bomba :D .


elrond pisze:
Iva wystąpiła w stroju pielęgniarki (...) śpiewała normalnie, piszczała, huczała jak sowa, wyła , cmokała, kwiliła, jęczała ,wzdychała jak gołębica a nawet ryczała jak lew.


:shock: :D

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 794 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29 ... 53  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 166 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group