Ultima Thule

Może i nie antypolskiego w założeniu, ale własnie przez takie zabiegi utarło się przekonanie, że "nie ma świętości" i każdy symbol mozna dowolnie obsmarować gównem jeśli cel jest szczytny. Ja niestety obstaje na stanowisku, że cel nie zawsze uświęca środki (zwłaszcza w sztuce) i dobrze jest kiedy artysta zna jednak pewne granice.

Poza tym nie sądzę, żeby dla Tymona Biały Orzeł, to był jakiś szczególnie ważny symbol i dlatego tak łatwo było mu go wydymać. Prawdziwym hardcorowcem byłby dla mnie, gdyby z jednaką "finezją" potraktował symbole/wartości etc. istotne dla samego siebie.

Zdrówka życzę

PS: Czy to prawda, czy plotka jedynie, że Tymon jest buddystą? Jeżeli tak, to ciekawe czemu nigdy nie wykonał np. utworu o dymaniu Lama Ole Nydahl, albo czegoś w tym stylu.

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Tymona nie znam, ale wydaje mi się, że tak ogólnie o sztuce mówiąc, to Pet ma rację...

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Może dlatego, że Ole Nydhal nie gada w radiu o Żydach i masonach którzy... chcą [...] Orła Białego . Ot, sarkazm... nie dla każdego to przecież. Mnie to nawet trochę bawi - mimo, że ten symbol jest dla mnie ważny.



Dla mnie jest to trochę nielogiczne: piszesz, że Tymański użył godła jako motywu przewodniego dlatego, iż jest dla niego mało ważne - więc jeśli napisałby piosenkę o dymaniu buddystów (czyli wg. Ciebie czegoś ważnego dla autora) - używając tego toku rozumowania - z "urzędu" stali by się czymś nie ważnym... co zaprzeczałoby idei napisania autoobrazoburczej piosenki, he he .

Polecam piosenkę "Mój Dżez" - myślę, że dystans jednak jest.

O ile mi wiadomo to nasze godło narodowe też nie gada w radiu o Żydach i masonach, a to właśnie ono zostało w.... Nie chodziło mi o dowalenie samemu Lamie, ale o wykorzystanie go w sposób wybitnie wulgarny i uwłaczjący mu, do dosrania komuś/czemuś innemu.

Zaś co do samego Ole Nydhala, to ponoć gość w sposób cyniczny kosi niezłą kapustę na swoich współwyznawcach. Opinia nie moja (bo ja w temacie nie siedzę), tylko moich znajomych buddystów, ktorzy pomimo sporego zaangażowania zniechęcili się do tej religii (a raczej filozofii) własnie z powodu działań tego pana. Ale to akurat temat na osobny wątek. Chodziło mi tylko o przykład.



Nie rozumiemy się. Chodziło mi o to, że nie sztuką jest pisać "prowokacyjne" teksty posługując się symbolami, które samemu ma się w głębokim poważaniu. Prawdziwym prowokatorem jest się wtedy, kiedy żongluje się symbolami istotnymi dla siebie samego. Tak mi się przynajmniej wydaje.




Ja akurat tego kawałka nie odbieram jako przejawu "dystansu" do siebie samego i swojej twórczości, tylko jako satyrę na współczesną, "overgroundową" scenę jazzową i jej twórców, czyli zjawisko, od którego Tymon się raczej odcina, niż czuje z nim pokrewieństwo = wracamy do punktu wyjścia.

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white

O! Tymański Jankowskim buddyzmu! Super!

_________________
Była tu wczoraj premier Suchocka,
chyba przypadkiem przed wyborami

Jeżeli już, to Lama Ole Nydahl, a nie Tymański. Nie słyszałem od nikogo, żeby Tymon dorobił się kapuchy na buddyzmie.

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white

Sexy Sadie, what have you done...

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Zgadzam się, z resztą ta cała zachodnio-biała wadżrajana to taki pop-buddyzm .



Ale ja dotykam samego stwierdzenia które przedstawiłem wyżej jako nielogiczne, a też i uniemożliwiające użycia ważnego dla siebie symbolu, gdyż w momencie użycia przestaje być on z racji tegoż faktu ważny (vide kontekst użycia orła) . Taka figurka quasi filozoficzna .

Ps. http://pl.youtube.com/watch?v=H0dbgm3QG9I .

Nie widze, tu żadnej nielogiczności. To Ty przyjąłeś założenie iż:



Nie rozumiem dlaczego "z urzędu" mieli by się stać dla Tymona "czyms niewaznym" = nie dostrzegam ciągle nielogiczności. Ważni byli by dalej, ale w ten sposób osiągnąłby efekt prowokacji przy wykorzystaniu czegoś istotnego dla siebie samego (przy założeniu, że sam jest buddstą). Zresztą skoro znasz go osobiście, to przy jakiejś okazji zapytaj go czy zaśpiewa np. taką piosenkę:

Wielka Pieczęć, złotych trzysta siedemdziesiąt pięć
Za to tylko dwudziestaka dam za Warsztat Zen
Na Światło Odkrywania też nie pożałuje
Szukanie równowagi trochę mnie kosztuje.

Kolejny stopień w końcu osiągnąłem,
wyrwe się więzów, do pierwszego wydole.
Dziś Lama ma wykład u nas we świetlicy
Wkurwia mnie straszliwie ten co z tyłu krzyczy:

Dymać Ole Nydahl
Dymać Ole Nydahl
Dymać Ole Nydahl
Dymać Ole Nydahl
Dymać Ole Nydahl
Dymać Ole Nydahl
Dymać Ole Nydahl
Dymać Ole Nydahl
Dymać Ole Nydahl

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white

nie no dziś jakoś kabaretowo na forum

_________________
" (...)Czy pan myśli,że nasze żydowskie pisma są tylko dla jakiegoś widzimisię pisane spółgłoskami?Każdy wyszukuje sobie skryte samogłoski, które zawierają dla niego jedynego określoną myśl, żywe słowo nie powinno zamieniać się w martwy dogmat."

Całkiem dobre! Choć orginał trochę bardziej finezyjny lingwistycznie .

A co do nielogiczności to mam wrażenie, że nadal nie skumałeś o co mi chodziło - choć zdaję sobie sprawę, że czasem pokrętnie formułuję swe myśli. Nie widzę związku z posiadaniem godła w dupie, a zrobieniem z niego motywu przewodniego mocno ironicznej piosenki - podobnie musiałoby być więc z buddystami.

A swoją drogą trochę bawi mnie pouczanie z czego ktoś ma drwić, a z czego drwić nie może. A myślę, że efekt prowokacji (której tak bardzo pragnąłbyś poprzez ironizowanie z buddystów) został osiągnięty - ta dyskusja jest tego żywym dowodem .



Mam tą kasetę wraz z jej wielką papierowo-pocztową okładką!

To ja moze do tematu wroce:
NRD - Sport i religia.

Mazzoll - klarnet, klarnet basowy
Mikołaj Trzaska - saksofony: altowy i sopranowy
Tymon Tymański - kontrabas
Jacek Olter - bębny
I nie mam pytan - zestaw chyba najbardziej nosnych kompozycji trzech panow wykonanych na zywo plus konferansjerka na granicy sztubackosci i zartu z gatunku sinych. Jedna z najbardziej grepsogennych plyt jakie znam.

Mazzoll - Single 3

Moje pierwsze spotkanie z jassem w "formie czystej" i takiej ilosci. Oprocz Rumuna czyli absolutnie killerskiego kawalka ogniskowo - perygrynacyjno - konsumpcyjnego najwazniejszy dla mnie tamat czyli Ojczyzna w dwoch wersjach. Mialem wersje kasetowa najpewniej krotsza o conieco od CDczka.

"ROZMOWY SCATEM" Arhythmic Perfection + KAZIK

Pierwociny, pierwocin.
Bardziej ze wzgledu na Kazika, pierwszy w ogole kontakt z tym lotem.
Z jednej strony klasyki z wokalnym udzialem Kaza a z drugiej jednak zmeczenie odbiorcy KNŻ tak swobodna forma.

Chyba tyle

_________________
Blaszony
Każde zwierzę koi dotyk.

Bolą mnie zombie + stasi .

Autor oryginału miał pewnie więcej czasu na "cyzelowanie" formy, natomiast ja machnąłem ten tekst w 10 minut, z czego 7 sprawdzałem ceny rozmaitych buddystycznych "atrakcji" na ich stronach .




Związek jest taki, że łatwiej jest zrobić motyw przewodni z dymanego orła, mając go w dupie, niż z czegoś czego się w dupie nie ma. Chodzi po prostu o "ambitność" podjętego wyzwania.




Chyba zapomniałeś Kropkey (mam nadzieje, że się nie obrazisz za taką formę, ale chyba wczoraj ktoś takiej użył i mnie urzekła jej postać ), że dysputa nie dotyczy tego czy Tymon MOŻE, bądź czy powinien śpiewać takie teksty, czy nie (wolnośc mamy, każdy może robić co mu się podoba), ale tego jak w związku z wykonaniem takiego tekstu jest PRZEZ NAS OCENIANY (wolność mamy, kazdy może oceniac tak jak mu się podoba). Dla Ciebie jest OK i nie ma problemu, dla mnie jest to przekroczenie granicy dobrego smaku w imię pójścia na łatwizne/gry pod publiczkę/uprawiania bawarskiej finezji, co w ostatecznym rozrachunku podważa nieco w moich oczach obraz Tymona jako wielkiego artysty.

Z buddystów nie ironizuje, bo zbyt wielu mam dobrych znajomych, których szanuje, a którzy w tym siedzą. Bardziej ironizuje ze stawek, jakie ich guru wyznacza im za każdy kolejny, najdrobniejszy kroczek prowadzący do osiągnięcia stanu najwyższej świadomości. Tak naprawdę, to w sumie nawet nie ja ironizuje, tylko oni sami, bo ten tekst jest odbiciem ich gorzkich uwag na temat systemu na jakim jest to oparte. Znam to tylko z ich perspektywy, bo, jak juz mówiłem, sam nigdy nie drążyłem tego tematu.

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white

nie słyszałem wszystkich wyziewów Tymona, zresztą mnogość projektów, w których brał udział nie ułatwia sprawy. najbardziej jednak podoba mi się ta absurdalno-groteskowa część jego twórczości: "P.o.l.o.v.i.r.u.s"czy "Wesele" zresztą każda płyta z jego udziałem, które słyszałem w mniejszym lub mniejszym stopniu była zanurzona w oparach nonsensu: "Songs for genpo", "Nie idź do pracy", "Jedli z dołków, pili z dziórek". zresztą sam Tymon jest dla mnie niezwykle zabawną, a przy tym inteligentną osobą. pamiętam wywiad przeprowadzony z nim swego czasu w "Mać pariadce" - świetny opis czasów TotArtu, scen z życia trójmiejskiej sceny alternatywnej, dużo zabawnych wątków.
a teksty w stylu "dymać orła białego" czy "nie martw się Janusz jednak poroniłam" świadczą przede wszystkim o dużym dystansie do otaczającego świata, a dystans to bardzo dobra sprawa i często się przydaje.

_________________
Miłość, przyjaźń, muzyka!