Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 25 kwietnia 2024 18:46:10

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 116 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 8  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 19 lutego 2008 16:46:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:14:22
Posty: 9021
Skąd: Nab. Islandzkie
O, ciekawy wątek - zawsze chciałem się jakoś bardziej przyjrzeć tej kapeli (przejrzałem wątek by skopiować te demoniczne germanizmy, no i poza tytułem nigdzie nie pada pełna nazwa :lol: ).


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 19 lutego 2008 16:48:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24321
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Mam ich jedną płytę, którą bardzo lubię. Odsłucham za dzień-dwa i cuś napiszę.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 19 lutego 2008 16:50:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21400
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
. pisze:
no i poza tytułem nigdzie nie pada pełna nazwa


Pada ;)

Pet pisze:
EINSTÜRZENDE NEUBAUTEN - zostało załozone 1 kwietnia 1980 roku w Berlinie przez Blixę Bargelda i N.U. Unruha


Specjalnie napisałem ją na samym początku dużymi, tłustymi literkami, żeby mieć to z głowy i nie musiec później powtarzać jej w pełnym brzmieniu ;)

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 20 lutego 2008 10:16:02 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21400
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
TABULA RASA (1993)

Obrazek

* * * * 1/2

Cyzelowanie formy wypracowanej na "Haus der Lüge" - tak najkrócej można by opisać "Tabula Rasa". Rozwijając temat można by dodać, że na tej płycie krystalizuje się ostatecznie styl, któremu zespoł będzie wierny (z subtelnymi modyfikacjami) właściwie do dzisiaj. W stosunku do poprzednich albumów można zauważyć wyraźne przesunięcie akcentów. Zespół rezygnuje z szaleństw i eksperymentów i zdecydowanie się "uspokaja". Zamiast schizofrenicznych dźwięków, otrzymujemy pulsujący, podskórny niepokój. Przekłada się to też na to co robi Bargeld - rezygnuje z krzyków i wrzasków i ogranicza się do melorecytacji i szeptów. Wypada wspomnieć, że począwszy od tej chwili, dokonania EN powinny być przyswajalne bez problemu przez fanów Bad Seeds. Oczywiście nie chodzi o to, że Niemcy to takie "Bad Seed, tylko bez Cave'a, za to z elektroniką i młotkami" - to wciąż dwa zupełnie różne twory, grające rózną muzykę. Jednak nawet głuchy się zorientuje, że oba zespoły mają jakiś wspólny mianownik. Może chodzi o klimat, może o niektóre przejścia, a może pojedyńcze dźwięki? Sam nie jestem do końca pewien. Sami zresztą przekonacie się w czym rzecz, kiedy posłuchacie choćby utworu "Blume". Rozważania nad tym, czy to za pośrednictwem Blixy Bad Seeds stało się nieco Neubautenowe, czy też może Blixa tak "nasiąkł" klimatem kapeli Cave'a, że przeniósł ten pierwiastek do swojego macierzystego zespołu pozostawiam już Wam.
Muzykę, która dominuje na tej płycie trudno już nazwać industrialem (w "tradycyjnym" tego słowa znaczeniu), jednak zespół nie odcina się całkowicie od swoich "korzeni" - powraca do nich w pięknym stylu ostatnim utworem na płycie. 15-sto minutowy "Headcleaner" to industrialna perełka - gęsta od brzmień, z rozszalałym, "galopującym" rytmem, porywająca od pierwszych taktów. Delicje.
A teraz tłumaczę się z oceny. Pierwotnie chciałem dać cztery gwiazdki, bo choć płyta jest utrzymana w całości na równym, bardzo wysokim poziomie, to w przeciwieństwie do poprzedniczek, nie zaskakuje niczym nowym i odkrywczym - trochę mi tych nojbałtenowych niespodzianek tu zabrakło. Po namyśle zdecydowałem się dodać jeszcze pół gwiazdki za "Headcleaner-a" ten kawałek to prawdziwe mięsko. Polecam.

Zdrówka życzę

PS: Zapomniałem wspomnieć, że ten album ukazał się w dwóch wersjach: jedno- i dwupłytowej. Wersja rozszerzona zawiera na dodatkowym dysku kilka dodatkowych kawałow i inne wersje językowe niektórych numerów z dysku podstawowego.

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Ostatnio zmieniony śr, 20 lutego 2008 11:43:20 przez Pet, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 20 lutego 2008 10:28:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21400
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Tutaj powinny nastąpić recenzje tych płyt:

ENDE NEU (1996)

Obrazek

ENDE NEU REMIXES (1997)

Obrazek

...ale nie nastąpią (przynajmniej w moim wykonaniu), z tego prostego powodu, że z pierwszej z nich znam tylko pojedyncze utwory, a z drugiej nic. Zatem prośba do osób, które pochwaliły się posiadaniem i znajomościa tych albumów: napiszcie o nich coś więcej.

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 20 lutego 2008 11:49:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 17:05:18
Posty: 3786
ALLES WIEDER OFFEN (2007)

Obrazek

*****

Pozostałości industrialowych znajdziemy niewiele. Zamiast tłuc szkło na scenie a instrumenty kupować w Castoramie, panowie poszli w inną - choć chyba wcalę nie łatwiejszą stronę - tworzenia piosenek do słuchania. I mimo, że to nadal nie jest easy listening, Alles wider offen wchodzi po prostu dobrze. Bez zbędnego zadęcia, z należytym szacunkiem do wcześniejszych dokonań, tak jak powinno nagrywać się albumy w 2007 roku. Jako ogromny plus trzeba zapisać angielską transkrypcję tekstów. Wreszcie wszyscy, którzy są na bakier z językiem Goethego mogą przekonać się o poetyckości tekstów EN.
Alles wieder offen to płyta dla wszystkich, którzy piękno muzyki widzą w Moody Blues - świetny dowód na to, że "piękne" nie musi znaczyć "nudne".


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 20 lutego 2008 15:17:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 11 sierpnia 2007 16:53:19
Posty: 144
Pet pisze:
Zatem prośba do osób, które pochwaliły się posiadaniem i znajomościa tych albumów: napiszcie o nich coś więcej.


ENDE NEU - 1996
Obrazek

jedna z moich ulubionych i najbardziej chyba "przebojowych" płyt Einsturzende Neubauten. zaczyna się szybko, energicznie, z dającym się uchwycić punkowym pazurem. szybki bas, szybko zapodawany tekst, w tle metaliczne stukoty robiące za perkusję. potem jednak przychodzi "Stella Maris". jest już powoli, stonowanie, oszczędnie. damsko-męskie wokale (Blixa i Meret Becker), smyczki w tle, wszystko to sprawia, że mamy do czynienia z bardzo ładną piosenką. następny utwór - "Die Explosion im Festspielhaus" - jest bardzo podobny. oszczędne wejście basu, wokal (także kobiecy) i końcowe rozwinięcie refrenu dają razem bardzo przyjemny utwór, mogący spodobać się każdemu ;) podobnie jest zresztą z "The Garden", tylko że tym razem mamy do czynienia z angielskim tekstem. nieco inaczej jest z "Nnnaaammm", utworem specyficznym, nieco wariackim a w warstwie brzmieniowej kojarzący mi się z murzyńskimi nabożeństwami ;) ogólnie całość albumu sprawia bardzo spokojne i piosenkowe wrażenie. wyjątkami są tu otwierający "Was ist ist" oraz "Ende Neu", jednak nie zaburzają one odbioru płyty, która może ująć za serce każdego, nie tylko fanów industrialu, którego zresztą jest tu niewiele.

_________________
Miłość, przyjaźń, muzyka!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 22 lutego 2008 10:32:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21400
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
SILENCE IS SEXY - 2000

Obrazek

* * * *

Po latach wydawania stukająco-pukająco-szeleszczących dźwięków Neubauteny doszły, z właściwą sobie przewrotnością, do wniosku, że "cisza jest seksi" i przytakując słowom Wilhelma Raabe'go, który twierdził iż "największe cuda powstają w największej ciszy", nagrali album na którym cisza gra rolę dodatkowego "instrumentu", kontrapunktującego neubautenowe plumkania.
W efekcie otrzymujemy najspokojniejszą, najbardziej stonowaną i wyciszoną płytę w całym dorobku Berlińczyków. Już pierwszy utwór,"Sabrina", pokazuje o co chodzi muzykom tym razem. Ten numer, powolny, senny, faktycznie operuje wyciszeniami, jak instrumentem. Wiem, ze może wydawać się to dziwnie, ale ta cisza "brzmi". Po tym następuje zwiewny i delikatny jak mgiełka utwór tytułowy, ktory jeszcze dobitniej operuje "nie-graniem". W zasadzie wypełnione dźwiękami są tylko refreny. "Zwrotki" to tak naprawdę bezdźwięczne plamy zakłócane jedynie "hałasami" takimi jak np. wzmocniony dźwięk wydawany przez zapalonego papierosa. Po jakimś czasie, ta "cicha" sielanka zaczyna się powoli przekształcać w typowy neubautenowy kawalek, okraszony charakterystycznymi gitarami, aż wreszcie słowa "silence is sexy" wyśpiewuje cały chór. Oczywiście nie wszystkie utwory opierają się na tym samym patencie. Zdarzają się tu też np takie zaskakujące momenty jak "Newtons Gravitatlichkeit" - utwór nieomal radosny, by nie rzec dziecinny w swoim entuzjaźmie, w ktorym Blixa ma pretensję do Newtona, iż ten "wynajdując" grawitację, pozbawił go możliwości fruwania ( :shock: :D ). Znajdziemy tutaj też rewelacyjny numer "Redukt", operujący cicho-hałaśliwymi skrajnościami na linii zwrotka-refren. To w jaki sposób spokojna takty zwrotki, przeistaczają się nagle w przewalający, miażdżący rytm, i jak Blixa przechodzi od szeptu do krzyku to mistrzostwo świata.
Ta płyta dowodzi, że Neubauteny potrafią twórczo czerpać ze swojego dotychczasowego dorobku. Na płycie z jednej słychać melodyjność "odkrytą" w czasie nagrywania "Ende Neu" - większość piosenek "wpada w ucho" już przy pierwszym przesłuchaniu, a z drugiej strony takie utwory jak Alles, czy zajmujący cały dodatkowy dysk rozszerzonej wersji albumu utwór Pelikanol, powinny usatysfakcjonować zwolenników "starego" EN.
Niestety obok numerów rewelacyjnych (Sabrina, Redukt etc), pojawiają się na tej płycie także kawałki przeciętne, a niektóre wręcz nudne (Sonnenbarke), dlatego nie będzie kompletu gwiazdek.

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 22 lutego 2008 12:07:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 06 września 2007 14:57:13
Posty: 1878
Skąd: Warszawa
Remixes pozwolę sobie zrecenzować w sobotę.

Pet pisze:
Sami zresztą przekonacie się w czym rzecz, kiedy posłuchacie choćby utworu "Blume".

Dodałabym, że sama Anita Lane jest tu również bardzo wyraźnym wspólnym mianownikiem między EN a NC&BS.

_________________
http://nemesister.tv


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 22 lutego 2008 12:45:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24321
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
O, właśnie "Silence is sexy" mam i bardzo lubię. **** i to takie bardzo mocne. Acz wiem że to średnio reprezentatywna płyta dla całości twórczości EN.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 22 lutego 2008 12:50:26 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21400
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Peregrin Took pisze:
Acz wiem że to średnio reprezentatywna płyta dla całości twórczości EN


W sumie ŻADNA płyta EN nie jest w pełni reprezentatywna dla całego, trzydziestoletniego okresu ich kariery. Wychodzi zatem na to, że "Silence is sexy", jest tak samo nie-reprezentatywna, lub tak samo reprezentatywna jak pozostałe ;)

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 22 lutego 2008 13:31:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 03 lutego 2005 21:54:20
Posty: 6846
Pet pisze:
W sumie ŻADNA płyta EN nie jest w pełni reprezentatna dla całego, trzydziestoletniego okresu ich kariery.


Z Twoich recenzji taki właśnie obraz się wyłania i to też jest intrygująca sprawa w EN, ta charakterystyczność i nieuchwytność zarazem.

Pet pisze:
Już pierwszy utwór,"Sabrina", pokazuje o co chodzi muzykom tym razem. Ten numer, powolny, senny, faktycznie operuje wyciszeniami, jak instrumentem. Wiem, ze może wydawać się to dziwnie, ale ta cisza "brzmi".


Tak! Poza tym - tu akurat ciekawą sprawą jest też teledyskowa interpretacja tych dźwięków - chlupot wody, miganie jarzeniówek itd. Oraz tekstowa niemieckość (choć w złej kolejności) kolorów - red...gold...black.

_________________
Kto powołał na dyrektora Trójki człowieka, który nie rozumie pytania 'kto'?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 25 lutego 2008 10:24:05 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21400
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
PERPETUUM MOBILE (2004)

Obrazek

* * * 1/2

Uspokajania ciąg dalszy. Ale nie chodzi tu o kolejne eksperymenty z ciszą, znane z poprzedniego albumu. To najbardziej "rockowa" (w tradycyjnym tego słowa znaczeniu) płyta EN, a jednocześnie najbardziej zbliżona do tego co robiło do niedawna Bad Seed (już nie tylko "klimatycznie", ale także stylistycznie). Co ciekawe: płyta była nagrywana, kiedy Blixa nie był już członkiem BS, a wydany w tym samym roku album ekipy Cave'a "Abattoir Blues/The Lyre of Orpheus" (nagrywany już bez Blixy) znacznie różni się od wcześniejszych płyt tej bandy. Czyżby więc powodem rozstania obu panów były różnice artystyczne? Czy Blixa chciał iść starą, a Cave nową drogą? "Perpetuum Mobile" wskazuje, że coś może być w tym na rzeczy. Abstrahując już od tego, że ze wszystkich płyt zespołu ta jest najbardziej "zachowawcza", to niezwykłe instrumentarium, z którego słynie zespoł, ma tu chyba tak mało do roboty, jak jeszcze nigdy dotąd. Owszem, pojawiają się dźwięki wydawane choćby przez wynalazek, którego zdjęcie widnieje na okładce - nie, to wcale nie tylko kupa śmieci ułozonych na starym gramofonie. Po wprawieniu tych pustych puszek, kawałków styropianu i butelek plastykowych w ruch obrotowy i dmuchnięciu na te graty strumieniem sprężonego powietrza, to coś zaczyna "grać". Poza tym ważną rolę w numerze pod tytułem "Autoportret z kacem" odgrywają uderzane sprężyny... takie jakie stosuje się do tapczanów (swoją drogą nigdy nie sądziłem, że taki dźwięk, tak dobrze oddaje to, co dzieje się naszych głowach, gdyśmy na kacu). Jednak pomimo tych arabesek, "pierwsze skrzypce" grają bez dwóch zdań "zwyczajne" instrumenty elektryczno-elektroniczne. Ten brak przełamania "własnej" konwencji, której dokonywał dotychczas zespoł podczas nagrywania kolejnych albumów trochę rozczarowuje. Jednocześnie, zdarzają tu utwory/momenty mało wyraziste, nieprzekonujące... nijakie. Stąd ocena nie może być wyższa niż trzy i pół... chociaż sądzę, że ktoś, kto rozpocznie swoja znajomość z EN od tej płyty, może przyznać temu albumowi znacznie wyższą notę.

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 25 lutego 2008 11:28:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21400
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
ALLES WIEDER OFFEN (2007)

Obrazek

* * * * 1/2

Trochę się obawiałem, czy "Perpetuum..." to tylko chwilowy "kollaps", czy może początek drogi w dół, na krańcu której czai się nuda i wizerunek węża zżerającego własny ogon. W końcu zespoł w zeszłym roku obchodzil 28 urodziny - niejeden twórca zdążył się już kilkukrotnie "wypalić" w tak długim czasie. Dlatego do najnowszej płyty podchodziłem nieco nieufnie. Na szczęście moje obawy zostały szybko rozwiane i mogę śmiało obwieścić: z Nojbałtenami wszystkow porząsiu, a poprzednia płyta, to tylko chwilowy "spadek formy". Nie spodziewajcie się tu co prawda zakrętów artystycznych na miarę "Hause der Luge", czy rewolucji brzmieniowych znanych z pierwszych płyt... ale z drugiej strony znajdzieciu tu tego wszystkiego po trochu. Tytuł "Alles Wieder Offen" można przetłumaczyć jako "wszystko znowu otwarte" i słuchając tej płyty ma się faktycznie wrazenie, że zespół otworzył jakąś szkatułkę, do której przez długie lata chował wszystkie swoje najlepsze, najbardziej charakterystyczne pomysły ze wszystkich okresów swojej działałności i nagrywając nowy materiał przygotował miks z tych pyszności dobierając idealnie proporcje wszystkich składników. Pamiętacie czasy "Kollaps" i numery w całości wystukiwane, na jakimś przdziwnym żelastwie? "Let's Do It A Dada" przypomni Wam ten "łomot"... z ta tylko różnicą, że kiedyś był to łomot przywodzacy na myśl pracująca fabrykę, a dziś przypominający bardziej to, co robią goście z grupy Stomp. Tak, tak... "Let's Do It A Dada", to chyba najbardziej "taneczny" numer w całej karierze zespołu. Nic tylko zacząć skakać i plasać akcentując rytm klapą od śmietnika. Z kolei "Nagorny Karabch" cofnie nas o siedem lat w czasy "Silence is Sexi", a "Ich Warte" posadzi nas na grzbiecie czerwonego konika z okładki "Haus der Luge" itd., itd.
Pomimo tego, że nie mamy do czynienia ze składanką, tylko z premierowym materiałem, to tak naprawdę otrzymujemy EN "w pigułce". "Alles Wieder Offen" można polecić wszystkim, którzy dopiero zaczynają poznawać muzykę Niemców - znajda tu wszystko co najlepsze. Tym bardziej, że na tym albumie słychać przede wszystkim olbrzymie doświadczenie i ogranie całego zespołu. Często o wielu płytach zwykło się mówić, że "nie ma na nich, żadnego zbędnego, czy przypadkowego dźwięku". Dotychczas było to dla mnie tylko puste gadanie żurnalistów muzycznych - czysty truizm, z którego nie wynika absolutnie nic poza wierszówką dla autora. Po wysłuchaniu tej płyty, muszę oddać sprawiedliwość wszystkim korzystającym z tego wytartego sloganu. Faktycznie zdarzają się takie płyty, na których wszystkie dźwięki są przemyślane i znajdują sie dokładnie tam, gdzie powinny. Najnowsze dokonanie Einstürzende Neubauten jest na to najlepszym dowodem.

Zdrówka życzę

PS: I jeszcze jedna, pozamuzyczna kwestia. Ta płyta jest ukoronowaniem dążeń, którymi zespoł kierował się od lat, mających na celu wyeliminowanie z układu pomiędzy artystą, a odbiorcą pośrednika w postaci wydawcy. Próby ominięcia tego ogniwa, były podejmowane już wcześniej przy okazji nagrywania "Perpetuum Mobile". Wtedy jednak zakończyły się porażką, zaś tym razem przyniosły pełen sukces. Faktycznym "wydawcą" "Alles Wieder Offen" byli fani zespołu. Jednak o "supporterach" i drugim, równoległym obliczu EN powiemy w następnym odcinku.

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Ostatnio zmieniony wt, 26 lutego 2008 11:02:19 przez Pet, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 25 lutego 2008 11:36:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28015
Pet, jesteś w tym wątku jak pracowita pszczółka! (nie wiem czy pamiętasz jakiś taki swój podpis o miodzie - czy może był to podpis Szreka?) :piwo:

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 116 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 8  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 153 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group