Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 17:44:31

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 116 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 23 kwietnia 2008 09:32:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 14:36:56
Posty: 7692
Skąd: 52,2045 N, 20,9694 E
Pet pisze:
widząc, że jego dowcip nie padł na "podatny grunt"

Może to i lepiej. Zresztą, ja dopiero po fakcie dowiedziałem się, że tego dnia urodziła się też inna znana postać.

_________________
Była tu wczoraj premier Suchocka,
chyba przypadkiem przed wyborami


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 23 kwietnia 2008 09:35:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
panek pisze:
Może to i lepiej. Zresztą, ja dopiero po fakcie dowiedziałem się, że tego dnia urodziła się też inna znana postać.



Ja akurat wiedziałem o tym wcześniej, z tej racji, iż pewien mój serdeczny kolezka rownież obchodzi urodziny w tym dniu i z tego powodu nosi wdzięczne przezwisko Adolf. :szydera

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Ostatnio zmieniony śr, 23 kwietnia 2008 10:16:27 przez Pet, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 23 kwietnia 2008 10:04:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22845
powoli zaczynam się przekonywać do tego zespołu po koncercie.

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 23 kwietnia 2008 10:20:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 03 lutego 2005 20:54:20
Posty: 6846
Pet pisze:
Na początku koncertu Blixa rzucił coś takiego, że dzisiejszy dzień jest szczególnym, bo są dziś urodziny Charlie Chaplina ;)... spotkało się to z głuchą ciszą


Nic dziwnego, że nie było reakcji - każdy przecież wie, że Chaplin urodził się 16. a nie 20. kwietnia. ;)

_________________
Kto powołał na dyrektora Trójki człowieka, który nie rozumie pytania 'kto'?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 23 kwietnia 2008 10:38:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
monika pisze:
Nic dziwnego, że nie było reakcji - każdy przecież wie, że Chaplin urodził się 16. a nie 20. kwietnia.


A ci co nie wiedzieli sprawdzali w kalendarzu ;)

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 08 lutego 2009 22:49:23 

Rejestracja:
śr, 06 sierpnia 2008 12:54:25
Posty: 616
Einsturzende Neubauten - Zeichnungen des Patienten O.T

Od dłuższego czasu zastanawiałem się nad granicami ludzkich możliwości. Czy istnieje jakiś muzyczny album wyznaczający granice wytrzymałości emocjonalnej człowieka? Czy Ian Curtis na Closerze wyczerpał możliwości kompletnego unicestwienia jestestwa człowieka? Odpowiedzi szukałem dość długo. Przyszła niespodziewanie, w zasadzie przypadkowo. Pierwszy kontakt z Zeichnungen w zasadzie mnie odrzucił od tego albumu. Nie dlatego, że było za ciężko, po prostu byłem zbyt zmęczony aby wniknąć w jego strukturę, poznać jego wnętrze. Czas mijał, płyta stała sobie na półce. W końcu nadszedł jej czas.

Zeichnungen des Patienten będzie pierwszą płytą zrecenzowaną na moim muzycznym blogu. Wybór tej płyty nie jest ani trochę przypadkowy. Ten album określa granice jakiej prawdopodobnie żaden inny już nie przekroczy. Industrial, apokaliptyczne odmiany folku, post-punk, ambient w najbardziej mrocznej postaci, wszystko to nie przebije Zeichnungen. Można byłoby zadać sobie pytanie czym w zasadzie ten album jest? Wszak Einsturzende Neubauten są jednym z jako takich prekursorów industrialu jako odrębnego muzycznego nurtu. Jednak na swojej drugiej płycie przeszli samych siebie, przekraczając linię graniczną gatunku. Nie wiem czy mieli taki zamiar czy nie ale stworzyli industrialną psychodelię. Skojarzenia z Doors czy Pink Floyd? Wydaje mi się, że Jim Morisson w swoim największym narkotykowym trasie nie miałby wizji podobnych do tego co zostało zawarte na tym albumie. Niemcy w pewien sposób zamieniają się w metafizyków. Ale nie w Jima Morissona, na albumie nie znajdziemy śladu narkotycznych wizji. Nie znajdziemy także schiz dotyczących ciemnej strony księżyca. Znajdziemy coś innego, zupełnie odbiegającego od tego co pod pojęciem metafizyki rozumieją hipisi. Odkryjemy metafizykę mieszczącą się w ramach industrialu.

Einsturzende Neubauten jak już wspomniałem są jednymi z prekursorów industrialu. Zeichnungen des Patienten to ich drugi album wydany w 1983 roku. Na Kollaps (1981) określili pewne ramy tego co będą sobą reprezentować jako muzyczny zespół. Ukazali swoją wizję muzyki totalnej. Zeichnungen to kolejny krok w tym kierunku. Przy pierwszym kontakcie album odrzuca, wymaga od słuchacza całkowitego poddania się temu co słyszy. Wyzbycia się wszelkich oporów. Tylko w ten sposób można dotrzeć do jego zawartości. Inaczej dwa, trzy numery i włączymy co innego. Ktoś się pewnie zapyta po co poznawać taką muzykę, która od pierwszego słuchania nie "wpada w ucho". Cóż odpowiedź moja jest taka, że wszystko co zawiera w sobie jakąś głębię, coś przekazuje wymaga skupienia. Czy będzie to film Ingmara Bergmana, czy płyta Einsturzende Neubauten to wymaga od człowieka pewnego poświęcenia. Nikt nie mówi, że będzie łatwo. Będzie bardzo trudno, będzie bolało i zniechęcało. Ale jak już nam się uda dostaniemy dużą dozę satysfakcji. To co męczyło niewyobrażalnie wciągnie. Ból wyda nam się przyjemny. Pytanie jest tylko jedno, czy naprawdę tego chcemy?

Od strony technicznej Zeichnungen nie różni się zbytnio od Kollaps. Blixa Berger i spółka nadal tworzą muzykę naśladującą odgłosy pracującej pełną parą fabryki znajdującej się w całkowicie przemysłowym mieście. Dalej udowadniają, że tworzyć dźwięki układające się w muzyczną całość można nie tylko za pomocą gitar i perkusji. Niemcy nie przewidzieli w swoim projekcie melodii, serwują pełny melodyczny minimalizm. Album jest surowy, jakby wykonywany na żywo nie przez muzyków tylko przez fabryczne maszyny. Blixa w tak skomponowaną muzykę wplata napisaną przez siebie obdartą z wszelkich intelektualnych treści niemieckojęzyczną poezję. Pod względem technicznym Zeichnunegen jest kontynuatorem Kollaps z tym, że posiada mniej uporządkowaną ścianę dźwięków, załamującą się, pogmatwaną. Kollaps wywoływało wrażenia bycia w fabryce pośród maszyn wydających dźwięki zawarte na albumie. Zeichnungen sprawia, że to nie my jesteśmy w fabryce tylko ona w nas. Konkretnie w naszym mózgu, a jeszcze bardziej precyzyjnie w ośrodku odpowiedzialnym za nasze emocje, uczucia, psychikę, za to co czyni nas ludźmi. Im dalej tym bardziej zostają unicestwiane nasze ludzkie odczucia. Zeichnungen powoli, kawałek po kawałku wysysa z człowieka duszę. Gdy skończy cała radość, szczęście, miłość ulotnią się. Pozostawi ogromne zmęczenie, przygnębienie, zdegraduje człowieka do poziomu najbardziej licho żyjącego zwierzęcia. Obedrze z nadziei. Wypruje wspomnienia. Zabierze chęć do życia niczego nie wnosząc w zamian. Pozostawi po sobie ogromną pustkę kształtującą poczucie beznadziejności ludzkiego bytu sprowadzonego do poniżenia i niewyobrażalnego okrucieństwa. Upodli. Nie przepełni smutkiem jak to zrobił Closer (wszak smutek to też uczucie). Uplastyczniając, wyobraźcie sobie że ktoś wbija wam w mózg gwoździe. Ale nie umieracie od razu. Męczycie się, konacie. Błagacie o to aby wasze życie dobiegło końca. Ale nie dobiega. Chcecie umrzeć ale nie umieracie. Gwoździ jest coraz więcej i więcej i więcej. Nagle się wszystko kończy pozostawiając was w stanie kompletnego odrętwienia i paraliżu. Czujecie niewyobrażalną pustkę. Zeichnungen w sposób wyrafinowany i bezwzględny torturuje psychikę człowieka. Nie pozostawia w niej niczego. Kończy jej żywot, jakby była zupełnie niezależnie żyjącą istotą. Ukazuje w pewien sposób kompletnie zdegenerowany umysł wpływając tym samym na umysł odbiorcy w podobny sposób.

15 utworów, prawie 52 minuty muzyki. Muzyki która na zawsze zmieni wasze postrzeganie jej samej. Określi granice wytrzymałości, tego co człowiek jest w stanie znieść. Przekroczy linię odróżniającą istotę ludzką od zwierzęcia. Będzie przeżyciem jakiego sobie nie wyobrażacie. Wystarczy odrobina dobrej woli, samozaparcie i chęć poznania. Będzie tym czym Canibal Holocaust jest dla filmu. Ta muzyka nie jest na niedzielne popołudnie, nie jest dla ludzi popadających w jesienne depresje mających częste wahania nastroju. Ta muzyka jest dla osób o bardzo silnej psychice, gotowej aby stanąć w szranki z albumem Niemców.

W tym momencie, jak w każdej recenzji powinna zostać wystawiona ocena. Jednak system oceniania dotyczy płyt dobrych i słabych. Zeichnungen des Patienten nie jest ani dobra ani słaba. Jest inna od tego wszystkiego co było i będzie nam dane usłyszeć. To nie jest album którego będziemy słuchać dzień w dzień. Sądzę, że wystarczyłaby jedna płyta na 4 osoby. Prawdopodobieństwo, że naraz będą chciały słuchać tej płyty dwie osoby jest bardzo małe. Tego nie da się słuchać często. Odpada też słuchanie w formacie mp3. Najlepszym nośnikiem dla albumu byłaby płyta winylowa najlepiej wydanie japońskie. Jakość dźwięku w tym wypadku jest bardzo ważna. Bez tego Zeichnungen będzie niewyraźnym, spłaszczonym i pozbawionym głębi nic nie wartym ciągiem niezidentyfikowanych dźwięków.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 09 lutego 2009 07:34:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
:brawa:

Zdrówka życzę

PS: A "The Jewels" wciąż nie opisane = jestem leń :oops:

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 09 lutego 2009 12:23:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 21:37:55
Posty: 25363
kiedy czytałem ten tekst, i o przekraczanych granicach , to mi się pomyślało, że pewnie ja bym napisał jakiś podobny o Downward Spiral Nine Inch Nails... płycie, która dla mnie osobiście wpisuje się w wiele kategorii "naj" i wyznacza granicę tego, co ja mogę znieść

spojrzałem też w tekst Peta z początków wątku i znów wiele rzeczy wprost pasuje tam do dzieła Trenta Reznora:
Pet pisze:
malowany dźwiękiem obraz umysłu współczesnego człowieka wystawianego na działanie nienaturalnego, przemysłowego otoczenia. (...)Trafiamy w sam środek umysłu trawionego schizofreniami, paranoją, lękami - rozbitego, zagubionego, osamotnionego. (...)
Pojawiają sie jakieś szepty (słuchając płyty ma się wrazenie, że nie docierają do nas za pośrednictwem uszu, ale że ich źródło tkwi gdzieś w naszej głowie... że funkcjonują w oderwaniu od atakujących nas dźwieków).(...)
Nie co dzień ma się okazję wniknąć w zdegenerowany umysł.


Właśnie nabyliśmy przez allegro Ende Neu i będzie to pierwsza płyta, którą poznam w całości... ciekaw jestem wrażeń.

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 10 lutego 2009 08:43:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Wczoraj rano zabrałem ze sobą na drogę do pracy "Unknown Pleasures", a po przeczytaniu tego zdania:

Turio pisze:
Czy Ian Curtis na Closerze wyczerpał możliwości kompletnego unicestwienia jestestwa człowieka?


Dzisiaj uzbroiłem się w "Closer" i po przesłuchaniu dzień po dniu tych dwóch sztandarowych "symfonii smutku" musze stwierdzić, że Joy Division nawet w połowie nie dokonuje takiej dekonstrukcji jaźni, jak robi to EN na "Zeichnungen des Patienten O.T." Więc wychodzi na to, że ta "granica ekstremum" została przesunięta dzięki tej płycie O WIELE dalej niż była ustawiona przez "Closer".

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 10 lutego 2009 14:07:46 

Rejestracja:
śr, 06 sierpnia 2008 12:54:25
Posty: 616
obie płyty Joy Division a także Trylogia The Cure to albumy bardzo smutne. Z tym, że po za smutkiem posiadają w sobie piękno. Album EN tego piękna nie ma, jest destrukcyjny. Być może dlatego zdecydowanie inaczej na człowieka działa.

To tak jak porównywanie przepięknego cmentarza z przemysłowym miastem. Cmentarz będzie wyznacznikiem smutku, przemijania czy śmierci. Miasto będzie działało inaczej, w nim człowiek będzie się dusił, będzie czuł się jak w labiryncie, szukał ucieczki.

Cmentarz można podziwiać pomimo efektów refleksyjnych jakie powoduje, można zachwycać się rzeźbami, podziwiać pomimo przygnębiającego nastroju, takiej przeszywającej ciszy.

Miasto spowoduje ból głowy od ciągłych wydobywających się dźwięków, pulsujących w zasadzie z każdej strony, człowiek będzie w nim odczuwał pustkę, pewien rodzaj zamknięcia czy klaustrofobii.

W swojej recenzji specjalnie porównałem "Closer" z płytą EN, dlatego że przez wielu ludzi których znam to płyta JD jest wyznacznikiem popadania w pewną nastrojową depresję. 'Zeichnungen' robi to inaczej, w sposób totalny wdziera się do głowy. "Closer" wg mnie jest bardziej subtelny.

Coś czuję, że następną recenzja będzie właśnie o 'Closerze"


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 10 lutego 2009 14:15:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Turio pisze:
W swojej recenzji specjalnie porównałem "Closer" z płytą EN, dlatego że przez wielu ludzi których znam to płyta JD jest wyznacznikiem popadania w pewną nastrojową depresję. 'Zeichnungen' robi to inaczej, w sposób totalny wdziera się do głowy. "Closer" wg mnie jest bardziej subtelny.


Ja to sobie myślę, że drogi, którymi oba albumy prowadzą do depresji są tak diametralnie inne, że nawet nie ma ich co porównywać ;)

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 10 lutego 2009 14:24:36 

Rejestracja:
śr, 06 sierpnia 2008 12:54:25
Posty: 616
trochę źle się wyraziłem pisząc porównałem. W sumie nie napisałem analizy porównawczej obu płyt, tylko recenzję Zeichnungen.

Masz rację, że oba albumy są diametralnie inne, co zaznaczyłem w swoim ostatnim poście. Wydaje mi się, że jednak mogą prowadzić do podobnych skutków zupełnie innymi drogami. :wink:


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 10 lutego 2009 14:25:42 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Turio pisze:
Wydaje mi się, że jednak mogą prowadzić do podobnych skutków zupełnie innymi drogami.


To fakt.

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 13 lutego 2009 09:04:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
THE JEWELS (2007/2008)

Obrazek

* * *

Historia powstania tej płyty jest chyba ciekawsza niż ona sama. Pierwotnie materiał, który znalazł się na "The Jewels" miał jedynie postać plików dostępnych tylko dla "supporterów". I tu nalezy się słówko wyjaśnienia kim są "supporterzy". Jak już pisałem przy okazji recenzji "Alles Wieder Offen", marzeniem zespołu było wydawanie płyt bezpośrednio dla fanów, z pominięciem przemysłu muzycznego i jego nacisków. Stąd powstał pomysł ma nagranie albumu, który od samego początku finansowali by fani. Pomysł był genialnie prosty. Zespół ogłosił, że zbiera wpłaty na przygotowanie nowego albumu i każdy kto przesłał pieniądze na konto kapeli stawał się "supporterem", a jednocześnie otrzymywał specjalne przywileje: mógł np. śledzić na bieżąco za pośrednictwem kamery internetowej proces powstawania albumu, dzielić się "na goraco" z zespołem uwagami na temat tworzenia nowej muzyki, ale przede wszystkim otrzymywał dostęp do nagrań niedostępnych dla zwykłych śmiertelników. Do takich utworów należały między innymi te, które trafiły na "The Jewels". Zespół postanowił stworzyć je na drodze niezwykłej gry, którą nazwał "Dave". Przygotowanych zostało około 600 kart, będących swojego rodzaju systemem nawigacji bazującym na historii i doświadczeniach zespołu z jednej, a kwestiami kompozycyjnymi z drugiej strony (instrumenty, stosunek zwrotki do refrenu, tempo, kto z kim itd). Przed każdą sesją do "klejnocików" losowanych było kilka kart, a później każdy kombinował jak zinterpretować przedstawione na nich wskazówki. Efekty wydały się zespołowi na tyle frapujące, że po roku postanowił udostępnić album szerszej publiczności w tradycyjnej formie. Ciekawe, nieprawdaż?
...szkoda jedynie, że wbrew temu co się wydawało zespołowi, równie ciekawy nie jest efekt końcowy tej zabawy.
Na albumie otrzymujemy zbiór kilkunastu utworów, z których większość trwa około 2-3 minut, więc w przypadku Neubautenów można je w sumie nazwa miniaturami. Zaczyna się nawet obiecująco "Ich komme davon" przypomina nieco klimatem nagrania z "Perpetuum mobile", niestety im dłużej słucha się albumu tym większe znużenie człowieka ogarnia. Utwory ze względu na sposób ich tworzenia siłą rzeczy nie tworzą jakiejś przemyślanej struktury i przeważnie operują na dość skromnych aranżacjach. Spora część z nich to znane już z wcześniejszych płyt EN "szeptanki" niestety pozbawione klimatu i czaru poprzedniczek. Na płycie trafia się także oczywiście kilka "światełek w tunelu" prowokujących do uważniejszego zastrzyżenia uchem, takich jak choćby "Magyar Energia" czy "Ansonsten Dostoyesvky", ale nawet one, w porównaniu do utworów znanych z powstającego równolegle "Alles Wieder Offen" wypadają dość blado.
Ostateczna ocena tej płyty zalezy od tego jak ją potraktujemy. Jeżeli jako ciekawostkę, z materiałem będacym efektem eksperymentu, brzmiącym trochę jakby były to odrzuty z sesji do zasadniczego albumu, wydaną tylko dla zagorzałych fanów - to OK. Można to wtedy uznać jako kolejną cegiełkę pasującą do układanki z nietuzinkową historią zespołu.
Jeśli jednak uznamy to za regularny, samodzielny album, to niestety ciężko tu wystawić wysoką ocenę. Niestety troszkę zbyt to nijakie i bez wyrazu. Chociaż posłuchać można.

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 01 kwietnia 2009 09:40:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 07:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
01.04.1980 Einsturzende Neubauten dało swój pierwszy koncert. Dziś przypada okrągła 29 rocznica. Może cała działalność zespołu to żart którego nikt nie zrozumiał?

A jeśli ktoś jest ciekaw jak zepsól grał w roku 1985 mam dobrej jakości koncert.
http://www.gazup.com/PsWh1-20090330.rar-download-mirrors
lub jeśli ktoś woli:
http://sharebee.com/cc03f3a6

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 116 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 54 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group