Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest wt, 21 maja 2024 11:36:18

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 237 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12 ... 16  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 17 sierpnia 2008 21:53:33 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 22:37:55
Posty: 25424
może kiedyś w Poznaniu, tak jak na jesieni Hawkwinda ;-)

_________________
ćrąży we mnie zła krew


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 17 sierpnia 2008 22:19:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:39:35
Posty: 12221
Skąd: Nieznajowa/WarsawLove
wczoraj słuchałam tourdefrance kraftwerka crazy :wink:

_________________
ja herez ja herez
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 17 sierpnia 2008 22:48:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
Crazy pisze:
może kiedyś w Poznaniu, tak jak na jesieni Hawkwinda

...Canów ci u nas dostatek.... :D ..zapraszamy!

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 18 sierpnia 2008 17:41:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 26 marca 2006 09:01:48
Posty: 19453
Skąd: z prowincji
Ash Ra Tempel - "Schwingungen"
Obrazek
1972
Program:
1. Light: Look At Your Sun (Light And Darkness I) - 6:12
2. Darkness: Flowers Must Die (Light And Darkness II) - 11:50
3. Schwingungen (Suche-Liebe) - 18:57


Druga płyta, już bez Klausa Schulze, który poświęcił się solowej karierze.
W jego miejsce pojawia się perkusista Wolfgang Mueller a gościnnie wystapili John L. (voc, jew harp, percusssion) Matthias Wehler (alto sax) i Uli Popp (bongos).

Płyta znów składa się z dwóch części.
Pierwsza to suita „Light And Darkness” w dwóch częściach. „Light: Look At Your Sun” to mój ulubiony utwór na tej płycie i chyba okładka jest ilustracją tego tytułu. Utwór brzmi jakby Pink Floyd zagrało bluesa i wydaje mi się znajomy od pierwszego przesłuchania. Świetna solówka.
Po nim następuje „Ciemność ”. Zaczyna się od krótkich (na szczęście) eksperymentów, które przechodzą w odjazd z Johnem L. w roli głównej. Kurde, skąd oni w tym krautrocku brali tych wokalistów, zero oporów i mało ich obchodzi czy się komuś spodoba to co z siebie emitują. W ogóle niby tak grają i "śpiewają" ;) bez składu i ładu ale jako całość ma to sens. Spina to wszystko do kupy sekcja i gitara Göttschinga.
Niestety na drugiej stronie płyty tylko ostatnie pięć minut w miarę ciekawe. Początkowe czternaście minut to elektroniczne plumkanie i eksperymenty bez wyraźnego pomysłu.
Całość brzmi nowocześnie nawet dzisiaj, ale to w przypadku krautrocka mozna uznać za standard.
Podsumowując pierwsza strona prawie genialna, druga bardzo średnia.
Ogólna ocena wychodzi na ****-.

PS.
Wydaje mi się, że Darkness powinno trafić w gusta Elronda.

_________________
Obrazek
"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 18 sierpnia 2008 18:03:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
pablak pisze:
Wydaje mi się, że Darkness powinno trafić w gusta Elronda.

....na pewno posłucham ! dziś w ogóle słuchałem pierwszej płyty Ash ra tempel i bardzo mi sie podobało ,szczególnie drugi utwór....bardzo fajna gra Gottschinga na gitarze.

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 19 sierpnia 2008 10:25:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:33:35
Posty: 4884
elrond pisze:
dziś w ogóle słuchałem pierwszej płyty Ash ra tempel


a potem też i ja - ciekawa stojąca muzyka, bardzo dobra jako tło do rozmowy, tak że ściany się rozstepują i wyzierają z szumem nowe przestrzenie

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 19 sierpnia 2008 19:45:03 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 26 marca 2006 09:01:48
Posty: 19453
Skąd: z prowincji
Timothy Leary & Ash Ra Tempel – “Seven Up”
Obrazek
1973
***3/4

I.Space 15:55 [a)Downtown, b) Power drive, c) Right hand lover, d) Velvet Genes]
II.Time 21:37 [a)Timeship, b) Neuron, c) She]


Czas na płytę, której historia powstania mogłaby być materiałem na scenariusz filmu.
Ale od początku.
Timothy Leary – któż to taki?
Wikipedia podaje:
Cytat:
Timothy Leary (ur. 22 października 1920 w Springfield, st. Massachusetts – zm. 31 maja 1996 w Los Angeles, st. Kalifornia) – amerykański pisarz, psycholog, profesor Harvardu. Znany orędownik stosowania narkotyków psychodelicznych oraz prowadzenia badań nad nimi i za ich pomocą. Był ikoną kontrkultury amerykańskiej lat 60.
Autor popularnej wśród hippisów sentencji Turn on, tune in, drop out (Włącz się, dostrój, odpadnij), która nawoływała do porzucenia konwenansów i schematów kojarzonych z życiem establishmentu i mieszczaństwa. Wyrażenie było wyśmiane przez konserwatywnych krytyków – odbierano to zdanie m. in. jako zachętę do stosowania narkotyków.
Propagował używanie LSD, co prawdopodobnie miało duży wpływ na częste pozamedyczne zażywanie tej substancji, głównie w środowiskach akademickich, z którymi wspólnie ją zażywał[2]. W literaturze naukowej jest określany jako "kapłan psychodelicznej, narkotycznej ekstazy i intencjonalnego rozszerzania granic percepcji".
Miał wielki wpływ na powstanie ruchu hippisowskiego, wielu ludzi uważa, że gdyby nie on, era hipisów nigdy by nie nadeszła. "Lato miłości" 1967 roku uważa się za powstanie hipisów, gdy wtedy to właśnie wyrzucony z Harvardu Timothy Leary wygłosił swą mowę o miłości i pokoju.
Napisał książkę pt. Polityka ekstazy opisującą jego wizję świata ludzi "zjednoczonych" za pomocą LSD, o rzekomym "bogatym życiu duchowym". Do jego zwolenników należeli pisarze i poeci tamtego okresu tacy jak: Allen Ginsberg, William S. Burroughs czy Ken Kesey, zwykle związani z ruchem Beat Generation. Jako przywódca zbuntowanej młodzieży lat 60., Leary uczestniczył w wielu projektach muzycznych, np. podczas koncertów Grateful Dead czy przy kręceniu klipu Give Peace a Chance Johna Lennona.

Dla powstania płyty najbardziej kluczowym faktem było jednak osadzenie go w więzieniu. W styczniu 1970 roku dostał 10 letni wyrok za incydent z 1968 związany z posiadaniem marihuany. Dzięki oszukaniu psychotestów, które znał od podszewki trafia do łagodnego więzienia, ponieważ testy "powiedziały, że nie rokuje ucieczkowo. Z kicia ucieka po telefonicznym drucie we wrześniu 1970. Na fałszywym paszporcie ucieka z USA i po wędrówce trafia do Szwajcarii, do miejsca narodzin LSD.
A jak dochodzi do współpracy Ash Ra Tempel z Learym? Ano zespół wpadł na pomysł nawiązania współpracy z jakimś bohaterem amerykańskiego undergroundu. Pierwszym kandydatem był Allan Ginsberg, którego fragment tekstu znalazł się na okładce pierwszej płyty Ash Ra Tempel. Niestety namierzenie Ginsberga okazało się niemożliwe. Wtedy Rolf-Ulrich Keiser, twórca niezależnej niemieckiej sceny muzycznej i opiekun Ash Ra Tempel, dowiedział się, że Timothy Leary jest tuż za miedzą. Tak doszło do współpracy.

Leary chciał, żeby płyta była ilustracją „odmiennych stanów świadomości” jakich doświadczył zażywając "to i owo", głównie LSD.
Stworzył mapę tych stanów umysłu.
Strona pierwsza płyty - Space - miała być o czterech stanach niższego poziomu, strona druga - Time - o trzech wyższych stanach.
Tyle jeśli chodzi treść.
Jak wymyślili tak zrobili.
Strona pierwsza płyty to wspomniany wcześniej utwór Space składający się z czterech części (piosenek). Na początek blues Downtown, dość zwyczajny, po nim psychodeliczno-kosmiczny Power Drive. Right Hand Lover to znów rockandrolowy kawałek krążący w kosmicznej przestrzeni. Velvet Genes też trochę rockandrollowe, powraca na moment początkowy bluesowy Downtown w kosmicznej oprawie.
Na stronie B zgodnie z założeniem wchodzimy na wyższy poziom, wędrujemy w terytoria znane chyba tylko tylko Leary’emu ;).
Time w swoich trzech częściach to utwór praktycznie instrumentalny z pojawiającym się głosem Leary’ego. Ta strona B o wiele bardziej mi się podoba od strony B z poprzedniej płyty. Szkoda, że A tym razem gorsza.

_________________
Obrazek
"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 21 sierpnia 2008 23:05:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
..polubiłem tę kapelę....i myśle ,że Schwingungen dałbym nawet *****

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 22 sierpnia 2008 03:23:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 26 marca 2006 09:01:48
Posty: 19453
Skąd: z prowincji
elrond pisze:
myśle ,że Schwingungen dałbym nawet *****

pierwszej stronie ja też ale na drugiej za mało muzyki w muzyce.

_________________
Obrazek
"Niewole robią z nas ponurych i złych"
"Nie ma przypadków, są tylko znaki"


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 11 września 2008 23:59:24 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 08:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
Zespół założony w 1971 roku, wydali cztery płyty i rozpadli się w 1975. Słyneli z eksperymentów nie tylko w muzyce, ale również w grafice. pierwsza płyta była wytłoczona na przeźroczystym winylu i włożona w równie przeźroczystą okładkę ze zdjęciem rentgenowskim pięści (po niemiecku faust to nic innego jak pięść).
Faust reaktywował się w latach dziewięćdziesiątych i gra po dziś dzień. Współpracowali m. in. z Dalek i Nurse With Wounds. nagrali równiez swoją wersje ścieżki dźwiękowej do "Nosferatu" Murnaua (w dwóch wersjach!)

1971 "Faust" ****
Obrazek
36 minut, ale tylko trzy utwory. Pierwszy "Why Don't You Eat Carrots" to przeróżne dziwne dźwięki [jest krótki sampel (przypominam - 1971 rok!) z Beatlesów] na przemian z powtarzającym się motywem (wchodzi w głowę jak FMJ). Początkowo jest on grany na fortepianie, później odgrywa go pijana orkiestra dęta.
Reszta płyty jest w podobnych klimatach - fragmenty muzyki wśród eksperymentów dźwiękowych. Ciekawa rzecz, ale raczej nie do czestego słuchania.

1972 "Faust so Far" ****1/2
Obrazek
Dużo bardziej "muzyczna" od debiutu. Nie porzucając eksperymentów udało im się zawrzeć je w bardziej poukładanej formie. Utwory sa ciekawie skomponowane i bardzo urozmaicone. Początek płyty to "It's a Rainy Day, Sunshine Girl" - jeszcze bardziej transowy niż NEU! !. Zaczyna się od wbijającej w ziemię genialnie powtarzalnej perkusji. Potem wchodzą kolejno: fortepian, wokal powtarzający na okrągło "It's a Rainy Day, Sunshine Girl" i gitara brzdąkająca jak w "European Son" VU. Rewelacja.
Trzeci z kolei "No Harm" trwa ponad 10 minut. Początek przypomina "Atom Heart Mother" może lekko King Crimson, ale przechodzi w brzmienie lekko NEU!owe.
Póxniej jest równie ciekawie: trochę hałasu, muzyka jak z kreskówek, "Me lack Space..." - miniatura na trąbke i fortepian (dźwięki fortepianu z początku brzmią niemal identycznie jak "Warszawa" Bowiego).
Dużo przystępniejsza niż jedynka a nie mniej ciekawa. Warto (trzeba nawet!) zapoznać się chociażby dla "It's a Rainy Day, Sunshine Girl".

1973 "Outside the Dream Syndicate" **** (większość "normalnych" słuchaczy oceni ją na *)
Obrazek
Płyta nagrana przez Faust razem z Tony Conradem. Conrad grał wcześniej (razem z Johnem Cale i Angusem Maclise z The Velvet Underground) w The Dream Syndicate - grupie stworzonej przez awangardowego kompozytora La Monte Younga. Dodam jeszcze, że to prawdopodobnie Conrad wymyślił nazwę dla VU :D.
Ta muzyka nie jest juz nawet transowa, ale brutalnie monotonna. http://www.youtube.com/watch?v=_hgvK9k39K0Tylko maksymalnie uproszczona, niezmienna linia perkusyjna i bezlitośnie dronujące skrzypce. Brzmi to jakby zaloopwac dwie sekundy wycięte z "Venus in Furs". I tak przez dwadzieścia minut. Jeśli jednak bliżej się zapoznac z ta muzyka to okaże się, że z czasem się zmienia. Zmiany zachodza jednak w tempie wręcz niedostrzegalnym. To tak jakby usiąść w cieniu i obserwować leniwca wracającego z przerwy obiadowej.
Drugi utwór jest znacznie bardziej słuchalny. Metoda ta sama, ale perkusja jest bardziej urozmaicona, pojawia się więcej instrumentów a ewolucja utworu jest dużo wyraźniejsza.
Bardzo mi sie ta płyta spodobało, ale jest specyficzna. Jeśli ktoś nie przepada za takimi klimatami niech lepiej się nie zbliża.

1973 "The Faust Tapes" ****1/2
Obrazek
Znów odejście od muzyki. Ta płyta to kilka psychodelicznych "wczesnofloydowych" piosenek zatopionych w kolażu dźwiękowym. Ta płyta w większości składa się z krótkich (większość trwa około minuty) fragmentów nagrywanych przez zespół przy różnych okazjach. Dzięki temu płyta nie nudzi (co zdarzało się przy pierwszej płycie), Nawet jeśli jakis dźwięk się nie spodoba, po chwili słychać coś nowego. Cały czas coś się dziej.

1974 "Faust IV" ***3/4
Obrazek
Pierwszy utwór nazywa się "Krautrock" i trwa 12 minut. Brzmienie z lekka NEU!owe z ta jednak róznica, ze perkusja pojawia się dopiero pod koniec. Dalej jest równie różnorodnie: kosmiczne hałasy, folk, przesterowane gitary - do wyboru do koloru. Podobna sytuacja co na "Faust so Far". Zespół znów spróbował przedstawić swoje eksperymenty w lżej strawnej formie. Nie tak ciekawa jak "The Faust Tapes" i mniej fajna niż "Faust so Far", ale wciąż warta uwagi.

_________________
Obrazek


Ostatnio zmieniony pn, 15 sierpnia 2011 11:40:44 przez poprzednio jako azbest23, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 12 września 2008 00:51:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
:brawa: ....też miałem pisać o Fauście

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 02 października 2008 15:32:11 
Taka ciekawostka. Odkryłem kiedyś w bezmiarze internetowej muzyki pewien genialny kawałek (tu jest). I całkiem niedawno wyczytałem, że ktoś przypisuje mu pokrewieństwo z krautrokiem. Co na to znawcy tego ostatniego?

P.S. Jak się postarać, to można też znaleźć całą płytę, ale niestety nie warto.
P.P.S. A! Utwór jest długi. Trwa ponad 11 minut.


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 02 października 2008 16:10:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 08:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
Nie chciałbym tu podawać się za jakiegoś znawcę, ale i tak nie powstrzyma mnie to przed wyrażeniem swojej opinii.
Utwór rzeczywiście fajny i mam nienachalne skojarzenia z krautrockiem. Początek i te dziwnodźwięki pobrzmiewa mi Faustem. Bębny (?) wchodzące w początkach piątej minuty i nabieranie przez utwór rytmiczności to już zdecydowanie NEU! (chociaż nie tak żwawe tempo jak u nich). Czy mam rację czy nie, kawałka warto posłuchać.
Niepomny ostrzeżeń poszukałem całej płyty i mam zamiar ja obadać. Ta leszczyna narobiła mi apetytu.

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 02 października 2008 16:22:03 
azbest23 pisze:
poszukałem całej płyty

Z tym jest trochę problem, bo strona Autoplate'a ciągle nie działa i nie udało mi się znaleźć miejsca, gdzie byłyby wszystkie utwory naraz. Ale po odwiedzeniu stron kilku, można już album skompletować.


Na górę
 
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 02 października 2008 16:39:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 08:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
W tagach pliku jest podany adres strony: http://www.autoplate.cc. Tam można znaleźć całość.

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 237 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12 ... 16  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 99 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group