Dom „Edge of Time” [1972]
Skład:
- Laszlo Baksay (bass, lyrics, vocals),
- Gabor Baksay (percussion, flute, vocals),
- Reiner Puzalowski (guitar, flute, vocals),
- Hans Georg Stopka (organ, guitar, vocals).
Nazwiska mało niemieckie. Dwóch Węgrów, uciekinierów z własnego kraju, Polak oraz Niemiec. Mało znana formacja. Jedna płyta na koncie. Okładka nietypowa. Czyżby egzemplarz promocyjny?
Pierwszy utwór. „Introitus.” Gitara i delikatny flet. Właściwie na początku nie dzieje się nic więcej. Jakieś skojarzenia z „Grandchester Meadows”. Po minucie coś jednak się zmienia. Cięcie, zostaje gitara, ale wchodzą bębenki. Potem znów przejście. Elementy floydowskie z okresu „A Saucerful Of Secrets” i trochę mniej „Ummagummy” są bardzo wyraźne na całej płycie. Można byłoby się pokusić o stwierdzenie, że to właściwie intra z drugiej i trzeciej (koncertowej) płyty Pink Floyd. „Silent”, druga kompozycja. Właściwie kontynuuje ona to, co zostało zasygnalizowane na początku. Wszystko ogranicza się do nastroju, brak wyraźnej melodii. Całość wygląda, jakby było zszyte z kilkuminutowych fragmentów. Chwila, moment i zmiana, już nowy temat, nowe dźwięki, inne instrumenty. Kolejny utwór „Dream” zabiera nas dalej w otchłań i… tak właściwie będzie do samego końca. Muzyka zespołu DOM ciąży w kierunku ilustracyjności, do czegoś, co dziś zwiemy ambientem. Podskórny niepokój, czasem może troszkę głośniej, czasem bardziej niepokojąco. Jedynie fragment kompozycji tytułowej odznacza się większą dynamicznością. A tak spokój-niepokój przez niewiele ponad pół godziny.
Ocena: ****
Zaloguj się
Zarejestruj się
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
.
