Ultima Thule

No.
Kupowałem żetony,
wykonywałem telefony...

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

W 96 ostro promował to RMF. Z mizernym skutkiem niestety. Tak mi coś świta, że był też teledysk. Kwasek miał chyba wąs a'la Merle Allin
"Zła wiadomość" to znakomity materiał. ****1/2 czy nawet ****3/4. Świetne riffy (Kinks wyczuwam) chwytliwe refreny itd. Coś w pół drogi między Elektrycznymi Gitarami a Apteką. Wielka szkoda, że aktualnie nie do dostania.
Przy okazji - czy ktoś ma lub mógłby zrobić skan okładki "Złej wiadomości"? Chciałbym to wrzucić na RYM, ale namierzyłem tylko w rozmiarze 100*100.

EDIT: w wiadomym wątku dałem namiary do bootlega PRL:
http://ultimathule.nor.pl/viewtopic.php?p=251294&highlight=#251294

_________________

Ja tam się nie zgadzam z kolegami.

Jaki BigCyc?

Może wiem o co chodzi z tym porównaniem ale wg. mnie jest ono zupełnie nie na miejscu .
Co prawda posłuchałem dziś "Złej wiadomości" i nie wszystkie teksty są takie, ale znaczna część jest fajna, życiowa . Nie chodzi mi o to, że "w każdej babie siedzi diabeł" ale że "on walczy ze swoim własnym samochodem, walczy ze swoim telewizorem, walczy ze swoją durną narzeczoną a gdy zamyka oczy to walczy sam ze sobą". W tekstach BigCyca nigdy nie było tyle ukrytej prawdy! (hehehehe) Część jest taka cudownie debilna w stylu Ramones ("nie obchodzi nas mecz!")... i tu dochodzimy do drugiej niezgody:

jakie Elektryczne, jaka Apteka? Akurat PRL to rzadki u nas przykład rock'n'rolla, może nie do końca na poważnie, ale w stylu Velvet Underground, Ramones właśnie czy pewnie New York Dolls - tak w treści jak i w formie. I to właśnie mi się podoba. I jeszcze ta determinacja: "mógłbym twoim mężem być, żeby tylko z tobą być, mógłbym być twoim narzeczonym albo żyć z tobą po kryjomu" .

*** i pół

E. Gitary -> riffy, melodie (było nie było Kwasek był współzałożycielem ), Apteka -> taki lekki brudek w tekstach i ogólnie coś w brzmieniu. A Bic Cyca też tam nie słyszę.

Ależ wodzu, co wódz?

_________________

Patti Smith ****, PRL *** i pół - przecież to bardzo dobrze! (nawet za dobrze!!)(Patti ma chyba więcej już)


No tak, rozumiem z tymi kapelami, ale dla mnie wyraźniejsze są tamte podobieństwa. "Ona dobrze wie", że Velvet . VHS takoż, czyż nie?

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

Fakt. Dużo tego późniejszego, pogodnego VU słychać. Tej lepszej części (Rock and Roll, Sweet Jane).

_________________

no to się tłumaczę z BigCyc'a - mi chodzi o ogólny odbiór a nie brzmienie - ja ten zespół z Mariana i Traciłem czas kojarzę - teksty tych kawałków to 2 zabawne zdania... w nich akurat nie ma nic ukrytego (no chyba, że uniwersalna prawda o tym, że kobiety zostawią Cię bez kasy, a Marian nie wielbłąd pić musi)... i tylko tyle - rzecz w tym, że fajnie się tego słuchało, zabawne było, ale wartość muzyczną przedstawiało mizerną...

a w ogóle to można sobie tego posłuchać tu:
http://www.youtube.com/watch?v=LSVv65W1oSo
(obrazki są bez sensu, a do kawałka był teledysk z menelami)

a właśnie zapomniałem:
lepiej pij w domuuuu z rodzicaaami !

a traciłem czas jest tu:
http://www.youtube.com/watch?v=KLg1_7eO ... re=related
do tego tez był teledysk - nawet często leciał w tvp w jakimś Clipolu czy innej muzycznej jedynce

pozdro...
KoT

No kaman. Riff w "Traciłem czas" jest fajoski (początek kawałka to nawet "Holidays in the Sun" mi przypomina), "Marian" tez nie od macochy.

_________________

fajoski owszem, ale niewiele ponadto...
kabaret normalnie - parozdaniowe teksty nie zawsze pasują do melodii... w tych momentach Kwasek fantazyjnie przeciąga sylaby i gęba sama się śmieje

pozdro...
KoT

Gdzieś pod koniec utworu jest takie: O Marian Maariaaaan.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

A to mało?

_________________

Kocica
Ty On Ja
Biała Śmierć
Alien
Maratończyk
Koszmarny Sen
Piosełka
Heavy Metal Świat
TSA Pod Tatrami

Płyta została wydana w roku 1984 przez firmę Polton.Bardzo fajny rock and roll , albo nawet heavy metal. Płytę znam bardzo dobrze , a to za sprawą przesiadywania z długowłosymi dzentelmenami w naszym klubie piwnicznym i słuchania jej na okrągło. TSA było wtedy u szczytów sławy , a materiał z tej płyty mogę śmiało polecic...
Ze dwa lata temu byłem na koncercie TSA...chłopaki "dają radę"
Czad ,że aż miło posłuchac. A i ostatnia płyta zatytułowana "Proceder"także dobra.

TSA na koncertach to zupełnie inna kapela niż na płytach, grają dużo lepiej niż sporo młodych kapel, z dużo większym pałerem. Sam zespół bardzo lubię. Polecam poza wyżej wymienioną płytą jeszcze Rock'N'Roll i Live'98 (świetna płyta koncertowa). Prywatnie panowie bardzo sympatyczni, świetnie się z nimi rozmawia.

Dla mnie TSA to głównie pierwsze "Live!" z 1982.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Aj hejt TSA. Dla mnie ta kapela to taki tylko nieco cięższy Dżem = niestrawne + nudne

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white