Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 18 kwietnia 2024 14:45:47

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: pt, 05 grudnia 2008 23:18:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28013
Obrazek

Peter Tosh (Winston Hubert McIntosh, *1944 +1987) - wiadomo: jeden z trzech Płaczków, którzy rozeszli się bodajże w 1974 roku...

Legalize It (1976) ****

Obrazek

Uuu, ale się zaczyna ładnie! Tytytytyryty nabicie, i wchodzi tytułowy numer – niezbyt szyybkoo. Pomijając kontrowersje związane z przesłaniem muszę powiedzieć, że to jeden z moich ulubionych numerów Tosha w ogóle. Jest w nim coś wolnego i beztroskiego. I leniwego – niektórzy mogą ziewać. Do tego jeszcze humor słownomuzyczny w ujęciu tematu, plus ćwierkające ptaszki .
Akompaniują właściwie jeszcze WAILERSI – Aston & Carlie Berrettowie w sekcji, Rita Marley, Judy Mowatt oraz Bunny Wailler w chórkach – jest dobrze.
Z innych killerów: „Burial”. Tu pojawia się coś co bardzo u Tosha cenię: że mam poczucie, że on nie śpiewa jako rasta, gwiazda, ktoś tam – tylko jako człowiek. I taka wyśpiewana ludzka prawda bardzo do mnie trafia. Czasem mrużę też oko i aż widzę swój kondukt stąpający w rytm tej piosenki.
IGZIABEHER [co to znaczy???] (Let JAH be praised) – wolny, podniosły, mistyczny Tosh, wgląd, wizja świata przepływającego w ciągłym ruchu i JAH ponad nim. Góra, kawał niespokojnego nieba ponad. Świetne partie klawiszy: niepokojąco przelewający się fortepian, i jakiś klawisz bardziej syntetyczny w tle, ale niezwykle trafiony. Nadciąga: AHH...LIGHTNING (dżżżż!!!) EARTHQUAKE (buuu!!!) i wjeje kosmiczny wiatr…
…i możecie się śmiać, ale dla mnie jest to bardzo konkretne, traktuję poważnie – choć dla wielu reggae to sanszajn i dobra muza do sprzątania…
Prócz tego album zawiera trochę zwykłych numerów w stylu Wailersów – miłe, bujające granie i śpiewanie o sprawach płci – jest nawet trochę melodramatyczności z reggae tylko w refrenie (Till You Well Runs Dry), której nie mogłem znieść na początku. No Symphaty wyróżniłbym. I może – ale to się samo wyróżnia, ale czy na plus? – finałowe Brand New Second Hand: YOU THINK IT'S THE DRESS YOU WEAR / THAT MAKE YOU A LADY / MAMA USED TO TELL ME / LONG TIME AGO YEAH / NOT EVERYTHING YOU SEE GLITTER IS GOLD



Equal Rights (1977) *****

Obrazek

Album otwiera utwór Get Up, Stand Up! – znany bardziej z wykonania Boba Marleya (a u nas z wersji Kryzysu). Dla mnie wersja Tosha jest lepsza! Samo brzmienie ma walor kulturowy (jak to chyba Gołaszewski pisał :wink: ), może się mylę ale dla mnie to sama Jamajka z odwołaniami do Afryki: perkusja i bębny wojownicze jak tamtamy, choć wszystko w ramach piosenki reggae – na mnie to działa. W refrenie Tosh zdublowany przez niski głos Bunny’ego – co za czad. „Uda ci się kogoś czasem okłamać, ale nie da okłamywać się wszystkich cały czas”…
Tu już na bębnach gra Sly Dunbar, na basie Robbie Shakespear – man, to słychać. Dalej jest Downpressor Man – ścisła czołówka numerów Petera (choć podobno oparł się on na tradiszjonalu z początku XXwieku pt. „Sinner Man”, który znany jest, jak słyszałem, z wielu wykonań, sam nie słyszałem żadnego). Piękny, transowy, rozwijający się numer, pełen ukrytego życia. Zwłaszcza Bunny Wailer dodaje mu takiego wspólnotowego wymiaru, gdzieś tu pobrzmiewają stare afrykańskie zaśpiewy, głęboki rezonans. I ten ludzki tekst z perspektywą Sądu… To już prawie antropologia :wink: . (Doceniła go też Sinaed O’Connor.) Ja już jestem ugodzony i przy I’m That I’m mi to zostaje. Rewelacyjny ten początek płyty – trzy pierwsze numery. Potem klimat wraca przy JAH Guide – a jak tu brzmi jedna z trąb!
Ale prócz tego wcale nie jest jakoś gorzej: mamy zadziorne i zabawne Stepping Razor, sławne Equal Rights (tekst), niezłe African oraz Apartheid. Ogólnie tematyka płyty jest bardziej na serio niż na Ligalajz. No i jak oni grają!

I jeśli kogoś zainteresuje Peter Tosh to polecam właśnie tę płytę na początek. Killer!

I tu kończy się pewna mistyfikacja: bo ja nigdy nie słyszałem tych dwóch płyt. Mam francuską - GOLD versions originales - na której przemieszane są utwory z „Legalize It” i „Get Up…” (bez Steppin Razor jednak). Ale kontynuował będę już bazując na pełnoprawnych wydaniach :wink: .



Bush Doctor (1978) ****

Obrazek

Płyta może stanowić ciekawostkę: w jej nagraniu udział wzięli The Glimmer Twins. Zły zagrał na gitarze w dwóch, a dobry zaśpiewał jednym numerze. Choć nie sądzę by miało to duże znaczenie. Istotniejsze jest to, że skręcamy w kierunku superprodukcji, co ma swe dobre i złe strony. Dobra – że jest masa świetnego grania, że rzecz jest bardzo dopracowana (nie tylko że Sly & Robbie, ale też brzmienie, akompaniament) i jest czego słuchać, więcej kolorów przy tem. Gorsza – że jest bardziej pop i chwilami się można zadumać: gdzie są te roots?

Na przykład w utworze nr. 1 na płycie: Don’t Look Back (to tu Tosh śpiewa razem z Jaggerem). Ale koniec końców polubiłem tę optymistyczna piosenkę. Ale na wyróżnienie zasługują najsampierw inne.
Tytułowy: Warning! The Surgeon General warns / Cigarette smoking is dangerous, dangerous / Hazard to your health / Does that mean anything to you? Oczywiście chodzi o legalizację, ale ja chyba za bardzo lubię Tosha I wszystko biorę za dobrą monetę. Tu także bardziej martwi mnie police brutality oraz disrespect for humanity. No i jest to takie mmm klasyczne, rasowe reggae. I tu właśnie gra Richards.
Bardzo dobre też Stand Firm (tu też Keith) oraz Dem Ha Get a Beatin. I Pick Myself Up – co za lajt, tu ta produkcja przynosi dość zabawne efekty. Jak na wielu płytach Tosha pojawia się też coś z czasów The Wailers, opracowane na nowo (tu Soon Come).
Ale największą niespodzianką jest CREATION. Utwór, który zaczyna się cytatem z Mesjasza Handla, potem Peter recytuje pod burzowe i drżenioziemiowe efekty: In the beginning Jah created the heaven and the earth…, a potem słychać morze, mewy (podobno nagranie w pewnym stopniu zostało dokonane na plaży) i piękną, poważną pieśń. Super gitara akustyczna (trochę podobną słyszałem u Brylewskiego w tej pierwotnej wersji Okien). Jah is my light and my salvation / So whom shall I fear / He is my guide throughout this Creation / So whom shall I be afraid. Na końcu pianie koguta.

Ale bonusy też warto zapoznać, zwłaszcza Lesson In My Life, w którym Tosh ostrzega by nie ufać za bardzo ludziom…

A tu ówcześni współpracownicy:

Obrazek

(Tu mniej cenzuralne)

Widziałem kiedyś fragment występu Jaggera i Tosha (Don’t Look Back): Tosh wyglądał dostojnie a Mick jak jakiś głupi fircyk w zalotach…





CDN.


Ostatnio zmieniony pn, 20 lipca 2009 15:55:56 przez antiwitek, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 06 grudnia 2008 18:21:55 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 17 lutego 2007 10:03:24
Posty: 17991
antiwitek pisze:
Tu mniej cenzuralne)

...prawdopodobnie są to "Popularne" lub "Giewonty" bez filtra.... 8)
Ja mam jedną płytkę Petera Tosha zatytułowaną "I Am That I Am" na której to muzyk dużo mówi i pogrywa sobie solo na gitarze akustycznej...

_________________
..Ty się tym zajmij..


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 07 grudnia 2008 23:57:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28013
WUKA, polecam jakieś pełnowymiarowe albumy, choć Twoja może być interesująca! Skąd taką wziąłeś? :)


W 1979 roku Tosh wydał album pt. Mystic Man. Nie znam go niestety. Natomiast następną płytę i owszem:

Wanted Dread Or Alive (1981) ****

Obrazek

Ale tu muszę poruszyć kwestie metodologiczne. Większość płyt Tosha znam w wersjach rozszerzonych, ale oceniając skupiam się na materiale podstawowym, z korzyścią dla oceny płyty. W tym przypadku jest trochę inaczej. Tu dwa utwory z wersji longplejowej zaniżają ocenę, a zawyżają trzy bonusy (które w różnych układach w niektórych wydaniach wchodziły zresztą do reprezentacji).

Brzmienie płyty zdominowała sekcja rytmiczna i wokal. Oczywiście pojawiają się gitary, klawisze, sekcja dęta – ale ich obecność jest raczej stonowana, choć w pewnych momentach bardzo znacząca (zwłaszcza klawszki!). Podobnie można opisać zastosowanie studyjnych efektów, co w reggae nie jest takie znów oczywiste.
Sekcja – w dalszym ciągu Sly and Robbie (choć to ostatni owoc ich współpracy z Peterem) – w dużym stopniu określa muzykę na tej płycie. Jest czego słuchać! Oni chyba potrafili zagrać wszystko, dlatego płycie tej daleko do regowej sztampy. Sporo za to zaskakujących rozwiązań rytmicznych, urozmaiconych linii basu itd. Można nawet powiedzieć, że to reggae tu jest mocno progresywne, hehe, na szczęście zachowuje swój wiejski charakter.
Nie mówiłem dotąd o walorach wokalnych Tosha. Powiedziałbym, że był on Tomkiem Budzyńskim jamajskiej muzyki: o jego śpiewie stanowi spokojny, pewny i charakterystyczny głos. Brak tu spazmowania, jakiejś ekwilibrystyki, a tym bardziej różnych ojojoj. Jest godność, kompetencja, nie ma umizgów. Mi to się bardzo podoba.
Gero pisząc o muzyce zapuszczał się nieraz w rejony kulinarne, takąż stosując metaforykę. No więc tu (a i na innych płytach artysty) mamy do czynienia z bardzo kaloryczną muzyką, ja bym powiedział, że wręcz tłustą :) . Przy bliższym z nią zapoznaniu odkrywamy ile nie nachalnej energii w nią zaklęto. To bardzo cenne zwłaszcza w grudniu.

Wanted Dread Or Alive jest dość charakterystyczną płytą ze względu na sporą dawkę humoru zawartą w muzyce i tekstach. Nie ma w tym kabaretu, jest coś lekko abstrakcyjnego, trudno uchwytnego – tak przecież jest właśnie z humorem. Np. Reggaemylitis – dość klasyczne, wolne reggae, wyraźne bębny, sekcja dęta, The Tamlins w chórkach. I historyjka, że obudził się rano z dziwnym uczuciem (ilustrują je klawisze) wszędzie (o tym są refreny), poszedł do doktora, a ten orzekł że to reggaemylitis („what?!”). Is it incurable? It's fit for desirable. Można powiedzieć, że sześć minut na coś takiego to dużo, ale Tostowi się nie spieszy, a mnie ten numer zaczął ostatnio wciągać i bawić.

Można też wspomnieć o problemach z ąm, bo Tosh śpiewa o Rastafarim - „panów pan i zbawiciel”. Mam tego świadomość, ale jakoś automatycznie żarliwość tej pieśni (Rastafari Is) powoduje, że myślę o Kimś innym, komu te tytuły przysługują. Ten utwór zresztą – kolejny transowy, sześciominutowiec - siłą rzeczy powinien być monotonny, ale bębny i perkusja dodają mu jakiegoś skacząco-bojowego czegoś.

Te dwa numery zresztą pod względem muzycznym na płycie stanowią wyjątek: oparte są na jeddnym riddimie, kiedy inne kompozycje są daleko bardziej (jak na reggae) urozmaicone.

Taka to płyta. Gruba. Mógłbym jeszcze o niej napisać drugie tyle :wink: .

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 08 grudnia 2008 01:43:38 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
antiwitek pisze:
Bush Doctor (1978)

łooooo ! te płytę kiedyś bardzo lubiłem ! chyba sobie znowu posłucham.....pamietam doskonale ten ostatni kawałek..... Jah is my kingdom...

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 08 grudnia 2008 11:04:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24318
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Jak zobaczyłem tytuł, to myślałem że to wątek o Bon Jovi... A tak - chyba kończę swoją karierę w tym temacie. :wink:

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 08 grudnia 2008 15:09:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28013
elrond pisze:
ten ostatni kawałek


Jah is my guide
From the pestilence of darkness
So whom shall I fear
He is my guide from the vampires of hell
So whom shall I be afraid
Jah is my king



Peregrin Took pisze:
wątek o Bon Jovi
Wypraszam sobie :wink: . Czy Bon Jovi miał kiedyś dReady?



Bohater tego wątku nie miał lekkiego życia. Nieraz trafiał za kratki, a jego spotkania z organami władzy kończyły się też kilkakrotnie bardziej dramatycznie: np. w 1978 niemal stracił życie w wyniku pobicia przez policjantów. Nie chodziło w tym wszystkim tylko o ziele, choć pewnie bywało ono pretekstem, ale też o zdecydowaną postawę polityczną i niewyparzony język (analogia z Robim Goldrokerem). Można o tym poczytać w biogramach Tosha. W 1982 roku artysta wyruszył do Afryki, musiała być to podróż duchowa, ale wiadomo, że szukał też pomocy afrykańskich uzdrawiaczy w kwestii nadwyrężonego zdrowia.

Podróż miała znaczący wpływ na kształt następnej płyty, która nosi tytuł…

Mama Africa (1983) ****

Obrazek

Płytę nagrał już nowy zespół Petera: WORD SOUND & POWER (Santa Davies na bębnach, Gibby Morrison na basie), co oczywiście słychać. W brzmienie chyba włożono bardzo dużo pracy, ale może ono budzić pewne wątpliwości ortodoksów przez swą lekką osiemdziesionowatość (zwłaszcza sekcja dęta oraz klawisze) i gładkość. Za to wiele się dzieje, zwłaszcza w porównaniu z programową brzmieniową oszczędnością poprzedniego albumu (np. gitara glissowa, harmonijka ustna itd). Ja się przyzwyczaiłem i polubiłem.

Kompozycje są urozmaicone, jak to zwykle zresztą u Tosha. Np. Mama Africa ma chyba więcej wspólnego z jakimś afrobeatem niż z reggae, ponad osiem minut i klimat beztroski święta na czarnym lądzie. Wątek wspólnej zabawy, tańca, figlów z innymi to też coś co na płytach naszego bohatera zawsze było obecne (parami, grupami i całą wioską).
Mamy też tu bardzo dobry cover: Johny B. Good (z delikatnymi zmianami w tekście: Mama said son you gotta be a man / You gotta be the leader of a reggae band :) ). Wyszło mocne, charakterne reggae, jeden z bohaterów płyty (oczywiście jest gitara solo, ale też bardzo fajne chórki: raz naśladują gwizd pociągu innym razem robią: skanga skanga, a w teledysku Peter jedzie na swym jednokołowym bi(?)cyklu :wink: ).
Wyróżniłbym jeszcze Peace Treaty i Where You Gonna Run, a zwłaszcza Not Gonna Give Up, w którym głosy drugie są dalece bardziej niskie niż główny, co robi rewelacyjne wrażenie. Afryka!
Ogólnie płyta jest bardzo równa. Lubię słuchać też wydłużonych wersji dwóch numerów (Johny... i Where You Gonna Run) w dodatkach. Pojawiają się w nich lekko poddubowane fragmenty, co daje możliwość zbadania konstrukcji utworu, a mnie to zawsze interesuje.

Obrazek

Dobra płyta.

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 08 grudnia 2008 20:37:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 17 lutego 2007 10:03:24
Posty: 17991
antiwitek pisze:
WUKA, polecam jakieś pełnowymiarowe albumy, choć Twoja może być interesująca! Skąd taką wziąłeś?

.....od brata dostałem kiedyś...


Obrazek

ojeju , ale wielgachna ta okładka mi wyszła jak z longpleja....


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 08 grudnia 2008 21:46:36 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28013
Następny studyjny album Petera Tosha pojawił się dopiero cztery lata później.

No Nuclear War (1987) *** i pół

Obrazek

Mogłaby być znacznie wyższa ocena, ale Peter chyba zbyt dużo poświęcił czasu na poznawanie nowych technologii muzycznych. Płyta skrzy się miejscami od „subtelnych” klawiszowych brzmień, osiemdzisionowatych partii gitary itp…
Ocena mogłaby być też niższa – kiedy kilka dni temu włączyłem No Nuclear… po długiej przerwie, to pokręciłem głową z ubawieniem, że tego się jednak chyba nie da słuchać.
Coś jednak ratuje płytę: to wciąż jest rasowa muzyka, tyle że grana na niektórych syficznych instrumentach (na szczęście nie wszystkich: bass brzmi ok., sekcja dęta o dziwo też, no i głosy).

No bo utwór tytułowy: wciągający i osiem minut trzymających w napięciu (świetna sekcja, dudniący nisko, groźnie bas), przesuwający się pod koniec w jakąś mgłę protest…
Bo NAH GOA JAIL – oczywiście znów gandzia (Tosh trzyma się tematu jak Szwagier Kolasa), ale mnie bawi to jak on się go tu trzyma, poprawia mi humor ten numer, choć – zaznaczam – nie stosuję. Świetny, wesoły i trochę bezczelny kawałek.
Bo Vampire – mrożący krew w żyłach wyciem wilka, oddechem wampira i dzwonieniem łańcuchów.
Bo kroczący wolno In My Song (Jah is the melody), Testify i Come Together – to wszystko bardzo fajne piosenki.



Kilka dni po ukazaniu się albumu Tosh został zastrzelony we własnym domu podczas napadu rabunkowego. Zginął gwałtowną śmiercią, podobnie jak Prince Fari czy King Tubby.


Obrazek

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 09 grudnia 2008 22:21:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28013
...a w Polsce 26 września 1987 powstaje wiersz...

MIAŁO BYĆ: NIGDY WIĘCEJ

A jednak Peter Tosh
tyle razy bity przez policję
(a pewnie też wielokrotnie
zdradzony przez kobietę)
również był śmiertelny.
Mężczyzna, który potrafił znieść
wszystkie nieszczęścia kuli ziemskiej,
zginął od małej, ołowianej kuli
nieznanego zamachowca.
Wy, którzy nie potrafilibyście żyć
bez wojenki
wy, którzy pełnicie warty
przy grobach nieznanego żołnierza,
nieznanego zamachowca
wy zabijaliście
ich po kolei.
Sokratesa, Jezusa, Gandhiego
Kinga, Kennedy'ego, Allende
Lennona, Barreta, Tosha...
Jest mi smutno.


Nie ukrywam, że dla mnie to słaby wiersz, nawet troszkę głupi mi się wydaje. Z drugiej strony jednak ufam, że powstał ze szczerego żalu w sercu Jacka Podsiadły po śmieci Tosha. I dopiero teraz złapałem tytuł - gdzie go zahaczyć: no more disrespect / for humanity... (Bush Doctor).

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 09 grudnia 2008 22:59:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
antiwitek pisze:
wy zabijaliście
ich po kolei.
Sokratesa, Jezusa

...jasne ,że WY...Jacek Podsiadło tylko stał i sie przyglądał... :oops:

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 09 grudnia 2008 23:04:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28013
elrond pisze:
antiwitek napisał:
Ale to nie ja! :D


Jacek Podsiadło pisze:
a pewnie też wielokrotnie
zdradzony przez kobietę
Te domysły też takie w jedną stronę :wink: .

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 09 grudnia 2008 23:06:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
..antiwitek napisał ,że podsiadło napisał :D

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 10 grudnia 2008 09:55:06 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21392
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Jacek Podsiadło pisze:
Sokratesa, Jezusa, Gandhiego
Kinga, Kennedy'ego, Allende
Lennona, Barreta, Tosha...
Jest mi smutno.



A mi jest smutno jak się zrównuje Jezusa z jakimiś grajkami, czy politykami. :(

Zdrówka życzę

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 24 marca 2010 17:35:12 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28013
Ej, słucham sobie ostatnio Bush Doctora.
Wygląda na to, że przyzwyczaiłem się już całkiem do fragmentów brzmiących tandetnie
(wbrew pozorom nie ma ich też tak dużo!) i do tych bardziej popowych numerów.
No, tłusto jest - na dzień dzisiejszy pięć gwiazdek, bo czemu nie? :)

Tu można zobaczyć teledysk Don't Look Back. To pierwszy numer na płycie, zdecydowanie nie należy do najlepszych, ale można w nim usłyszeć jak brzmią razem głosy Petera Tosha I Micka Jaggera. No i zobaczyć jak głupio wygląda Mick na tle swych jamajskich kolegów :wink: .

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 19 maja 2013 10:13:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28013
Obrazek Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 63 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group