Crazy pisze:
O tej muzyce do gry nie słyszałem... skąd to wytrzasnąć? (i muzykę do gry, i koncert z Woodstocku)
jak się chwilę w sieci poszuka, to sie znajdzie
no to jak można, to daje:
PRETTY HATE MACHINE (1989)
Reznor nagrywał ją, w studiu, w którym pracował jako dozorca.
Podczas nocnych dyżurów, zagrał i nagrał wszystkie partie instrumentalne (gitary,klawisze, samplery) dokładając do nich elektroniczne bębny i miksując całość na prostym macintosh'u.
Do dzisiaj pozostał wierny firmie apple ; i dalej komponuje na mac'u...
tyle legendy – fakt jest taki, że wcześniej chłopak pogrywał sobie w dosyć zabawnym zespole
Option 30 i kręcił się koło industrialnych kapel (typu Ministry).
Demo kupiła firma TVT Records (znana wtedy głównie z produkcji reklamówek tv) i młody Reznor mógł nagrywać z „dorosłymi”producentami: Flood, Keith LeBlanc, Adrian Sherwood i John Fryer.
Na żywo (w tym czasie) wspomagali Reznora m.in.: Richard Patrick (założyciel grupy Filter) i Chris Vrenna (obecnie ma swój, świetny zespół Tweaker), z tym, że od razu zaznaczę, że Reznor sam komponuje i zmienia (najczęściej cały) skład z płyty na płytę.
„PHM” nie jest moją ulubioną płytą (wnerwia mnie głównie produkcja – plastikowa, sucha, w stylu wczesnych lat 90-tych; kilka kawałków to typowe „wypełniacze”) są na niej 3 naprawdę genialne utwory.
Po kolei:
1.
Head Like A Hole
drugi singiel z płyty, jeden z bardziej znanych utworów – do dzisiaj grany na koncertach.
dla mnie – świetny, ale wolę go w nowszych wersjach, choćby z płyt live
tekst o bożku – pieniądzu (a nie, jak niektórzy interpretują - o Bogu) i sprzeciw wobec niewoli, jaką narzuca chęć posiadania:
“God money i'll do anything for you.
God money just tell me what you want me to.”
“head like a hole.
black as your soul.
i'd rather die than give you control.”
jeden z nielicznych (w tym czasie) tekstów z pozytywnym przesłaniem.
2.
Terrible Lie
dla mnie – drugi killer tej płyty... kolejny koncertowy „przebój”.
niesamowity złowrogi motyw klawiszy i samplerów, przecinany ostrymi jak pazury (9 calowymi, he, he, he...) wejściami gitary.
dygresja –Jak ktoś uważa, że klawisze są „pedalskie” albo bezduszne to niech sobie zobaczy jakiś występ neilsów na żywo i posłucha jak fajnie charczą i żęrzą te komputerki...
Tekst jest modlitwą... Pełną gniewu i bólu, rozmową z Bogiem.
„hey God
why are you doing this to me?
am i not living up to what i'm supposed to be?
why am i seething with this animosity?
hey God
i think you owe me a great big apology.”
dygresja 2– Nie mam zamiaru rozwodzić się nad duchowością Reznora, bo to jego sprawa, o której niechętnie mówi, ale jedno wiadomo na pewno: nie lubi kościoła, rozumianego jako zorganizowana instytucja, nie jest satanistą i wierzy w istnienie Boga.
Suma summarum – nie jest tak źle, jak się niektórym wydaje...
“hey God
i really don't know what you mean.
seems like salvation comes only in our dreams.
i feel my hatred grow all the more extreme.
hey God
can this world really be as sad as it seems?”
a to wyznanie powinno zamknąć usta niedowiarkom:
“my head is filled with disease.
my skin is begging you please.
i'm on my hands and knees.
i want so much to believe.
i need someone to hold on to.
i give you everything.
my sweet everything.
hey God
i really don't know who i am.”
ten tekst nie jest wyjątkiem w twórczości TR, bo takie rozpaczliwe wołanie,żal i pretensje skierowane w Jego stronę, pojawiają się na każdej płycie...
3.
Sanctified
fajny kawałek – ambientowe tło, klangujący bas, pojedyncze, gwałtowne wejścia sampli i gitary; w tle: jakieś gadki i coś w stylu chóru potępionych...
drażni mnie trochę przyspieszenie w ostatniej części utworu (ta papierowa perkusja)
tekstowo – po raz pierwszy pojawia się temat seksu, jako sposobu na wypełnienie duchowej pustki. Ja to czytam tak – Reznor wciąż szuka i nawet wie co to ma być(Miłości), ale jeszcze nie znalazł...
„And if she says come inside I'll come inside for her.
If she says give it all I'll give everything to her.
I am justified. I am purified. I am sanctified. Inside you...”
“Maybe my kingdom's finally come.”
4.
Something I Can Never Have
smutne, proste, piękne...
fortepian i ambientowe tło. w późniejszych wersjach tego utworu dochodziły jeszcze gitara i głuche uderzenia perkusji. na płycie tego nie ma...
jest za to głos reznora. nie uważam go za jakiegoś wielkiego wokalistę, ale potrafi oddać emocje.
„I just want something.
I just want something I can never have”
szczere słowa – rzeczywiście przygnębiające, ale w ostatnich sekundach utworu monotonne tło zmienia się - robi się „jaśniej”, jakby sama muzyka chciała dać odrobinę nadziei.
„ballada” – którą przebije tylko późniejsze „Hurt”
5. Down In It +Kinda I Want To + That’s What I Get + The Only Time + Ringfinger
wymieniam 5 utworów razem, bo moim zdaniem są równie słabe... w każdym znalazłoby się coś fajnego (może oprócz ostatniego), ale w porównaniu z innymi kawałkami nailsów, wypadają naprawdę miernie...
7.
Sin
wytypowany także na singiel. nie lubię tego utworu. po prostu.
sprawdzał się na koncertach – to fakt.
mocny rytm, tempo, skandowany tekst... no właśnie.
ten tekst to trochę, jakby to powiedzieć... mi śmierdzi.
„You give me the reason.
You give me control.
I gave you my Purity.
My Purity you stole.
And if I can't have everything well then just give me a taste.”
ciekawe do kogo są skierowane te słowa?
Bo raczej nie jest to kobieta ani, tak jak wcześniej – Bóg...
Cóż – na pocieszenie dodam, że już tego nie grają (z PHM aktualnie tylko „Head like...” i „Terrible Lie”)
W sumie „Pretty Hate Machine” jest najsłabszą płytą NIN, ale „HLAH”, „Terrible Lie” i „Something I Can Never Have” trzeba znać.
W tych utworach można dostrzec przebłyski talentu Reznora, który wkrótce stworzy arcydzieła muzyki... no właśnie jakiej?
Bo tak, jak sam Reznor - do dzisiaj pozostaje samotnikiem, tak jego muzyka – będąca za bardzo popowa dla industrialu, za bardzo rockowa dla elektroniki, itd...- jest unikalna.
Można go nie lubić, nie słuchać, ale jego szcerość i talent docenić trzeba.
A nazwiska ludzi, którzy to zrobili (David Bowie, Peter Gabriel, Peter Murphy, Adrian Belew czy choćby Oliver Stone i David Lynch) mówią same za siebie.