Rejestracja: pt, 26 maja 2006 20:29:43 Posty: 6699
|
Idea tego tematu chodziła za mną już od długa, ale dopiero niedawne naciski spowodowały konkretne działania
Do tego typu listy można oczywiście podejść na miliard sposobów, ja wybieram te teksty które są w jakiś sposób moje(zdecydowana większość) bądź opisały niektóre sytuacje w sposób tak bezbłędny, że zawsze na twarzy miałem o tak ....
Until It Sleeps
Where do I take this pain of mine I run but it stays right by my side
So tear me open and pour me out There's things inside that scream and shout And the pain still hates me So hold me until it sleeps
Just like the curse, just like the stray You feed it once and now it stays Now it stays
So tear me open but beware There's things inside without a care And the dirt still stains me So wash me until I'm clean
It grips you so hold me It stains you so hold me It hates you so hold me It holds you so hold me Until it sleeps
So tell me why you've chosen me Don't want your grip, don't want your greed Don't want it
I'll tear me open make you gone No more can you hurt anyone And the fear still shakes me So hold me, until it sleeps
It grips you so hold me It stains you so hold me It hates you so hold me It holds you, holds you, holds you until it sleeps
I don't want it, I don't want it, want it, want it, want it, want it, noo..
So tear me open but beware There's things inside without a care And the dirt still stains me So wash me 'till I'm clean
I'll tear me open make you gone No longer will you hurt anyone And the hate still shames me So hold me until it sleeps
Na ten moment dla mnie najlepszy tekst ever, mocna opowieść o raku z pozycji chorego....w tym przypadku autentyczna historia,
Hetfield starał się oddać nastrój ostatnich chwil spędzonych z Ojcem który był chory.
Czasem bywa tak, że słuchając utworu można obejść tekst, przy okazji Sleepz niemożliwe...za każdym razem robi się w głowie jakoś tak inaczej.
...teraz już bez kolejności...
Idę Przed Siebie
idę przed siebie przed siebie to tam w innym kierunku niż wybrałbym sam nawet w przeciwnym lecz idę więc chcę niestety nie wiem skąd ani gdzie
idę przed siebie ze śladów mych stóp sądzę że to właśnie może być ruch ślady są za mną i moje a tak że miedzy śladami śladów jest brak
idę wraz ze mną porusza się cień on też określa tu noc albo dzień miast w pojedynkę idziemy we dwóch i nie dowiodę że to nie mój duch
idę idziemy dążymy więc do ruch by się odbył potrzebne jest tło a tym jest to czym nie ja i mój cień chociaż my również możemy być tłem
idę idziemy lecz coś jest nie tak bliżej przed nami czy prędzej już za punkt odniesienia współrzędna czy oś trudno powiedzieć bo trudno jest dojść
idę by dotrzeć wręcz idę by iść czynność jest skutkiem przyczyną jest myśl jak idę tak przecież nie iść bym mógł koniec na końcu są ślady mych stóp
Mentalne porozumienie z autorem na całej linii z mojej strony
Ten stan wprost uwielbiam, a towarzyszy mi ostatnio często
Przy czym uzyskać go można w przeróżnych okolicznościach...na spacerze o 10.00, po piwie o 3.00, pamiętam, że zdarzało mi się też w szkole
Talerzyk
Kwitnę w kawiarni samotny jak jamnik patrzę na przejście dla pieszych a po ulicach idą aż słychać ludzie bo muszą w coś wierzyć biegną z mozołem nogi pod stołem na stole leży talerzyk ktoś nie przystanął nic się nie stało talerzyk leżał i leży
w kawiarni za szybą puchnę jak ryba albo jak anioł w pacierzu bawię się nożem jest coraz gorzej lub jeszcze bardziej pod wieczór mógłbym się upić ale mam w dupie fakt że kelner coś przeżył wuj w Sandomierzu wyleczył nieżyt talerzyk leżał i leży
z niejasnych przyczyn zajmuję się niczym przestrzeń dzielę widelcem po każdej stronie drżą moje dłonie po lewej drży moje serce taka jednostka jak może sprostać wszystkim i niczemu więcej coś chciałbym może jest mi niedobrze talerzyk leży tu jeszcze
jestem polakiem mam na to papier i cały system zachowań byłem miejscowy ale chwilowo bo urząd mnie stąd wymeldował mam to głęboko kłuje mnie w oku i drażni mnie otoczenie ludzie za oknem mogą mnie cmoknąć talerzyk leci na ziemię
Mimo, że samotnie do knajpy chodzę relatywnie często to nastrój refleksyjno-komentatorski generalnie mi się nie zdarza
Ale ja już się zdarzy to tak wygląda hehe
Buraki, Kapusta i Sól
Ta historia jest prawdziwa jak mało co bo komu by się chciało ją zmyślić, powtarzać do dziś tym bardziej komu by się chciało umierać, nie opierać się złu za takie głupstwo, takie piękno jak to
Ja uciekłem ze szkoły, jak wtedy, sto czterdziesty raz z więzienia do raju, na przedziwne, zielone Twoje łaki i będę biegł za Tobą, za Tobą na pola i las drabina Jakuba, dolina miłości, gdzie jesteś Ty
Dokąd podąża i skąd przychodzi tego nie wie nikt prawdziwe życie, co płynie spokojnie obok mnie czasem zdumione dziecko wsród pól, anioł na drzewie prawdziwe życie, podróż na wschód, gdzie jesteś Ty
Buraki, kapusta i sól
Bo się od razu robi o tak
taki wehikuł czasu też.
Roadhouse Blues
Ah Keep your eyes on the road, Your hands upon the wheel. Keep your eyes on the road Your hands upon the wheel. Yeah, we're going to the roadhouse, Gonna have a real good-time.
Yeah, the back of the roadhouse, They've got some bungalows. Yeah, the back of the roadhouse, They've got some bungalows.
They dance for the people Who like to go down slow.
Let it roll, baby, roll. Let it roll, baby, roll. Let it roll, baby, roll. Let it roll, all night long.
Do it, Robby, Do it!
You gotta roll, roll, roll, You gotta thrill my soul, alright. Roll, roll, roll, roll-a Thrill my soul.
Ashen-Lady. Ashen-Lady. Give up your vows. Give up your vows. Save our city. Save our city. Ah, right now.
Well, I woke up this morning And I got myself a beer. Well, I woke up this morning And I got myself a beer.
The future's uncertain And the end is always near.
Let it roll, baby, roll. Let it roll, baby, roll. Let it roll, baby, roll. Let it roll, all night long.
Ten tekst buja co najmniej tak bardzo jak utwór hehe
i właściwie każde słowo trafia w punkt.
i na koniec coś jakby bonus hehe, a to dlatego, że na liście znaleźć się musi ale jego obecność występuje tu z zupełnie innych pobudek niż przy okazji tych wymienionych wyżej
Mars Napada
Hej, hej - Mars napada Dookoła ludzi gromada Hej, hej - Mars atakuje Żadnej litości nie czuje Hej, hej - Mars napada O owoce pracy naszej zjada Hej, hej- ludkowie biedni K kolejny zlew powszedni
Nad Bałtykiem rozpostarli swoje skrzydła ludzie z Marsa Atakować w taki sposób to jest jedna wielka farsa Motłoch gapi się rozdziawion, nowej szuka podniety Cywilizacya wroga z innej planety W Gdyni zbiera się pospiesznie sztab kryzysowy Albo anty, ryba psuje się od głowy A każdy z prawem tutaj jest na bakier John Malkovich jak grał Ruska to mówił "madier fakier" Inwazja planetarna do plaży się zbliża Tymczasem w sztabie w Gdyni jeden innym ubliżał Co to był za film, co na nim wciąż się ruchali? Tu za heroinę, panie, ludzie wszystko by oddali Wszystkie deski obsikane, wszystkie kible obsrane Jaki piękny jest nasz port, gdy się go widzi nad ranem Wszystko tak poukładane, dużo dobrej roboty Do portu się zbliżają z Marsa istoty
Hej, hej - Mars napada Dookoła ludzi gromada Hej, hej - Mars atakuje Żadnej litości nie czuje Hej, hej - alarm dla Wybrzeża Zagrożenie się rozszerza Hej, hej - alarm dla Trójmiasta Ina different stylee, rubadub rasta
W tym całym bałaganie jedno wiem na pewno Ty jesteś moją królewną
Do Bydgoszczy zbliża flota się totalnie uzbrojona Popularny pięściarz, jego twarz jakaś znajoma Dwóch rywali pokonał na potańcówce w "Mózgu" Teraz boi się mafii, chyba trafił na rusków Dzięki słusznym decyzjom nie ma śladów paniki Stan wyjątkowy - zawsze smaczny i zdrowy Podobno jeszcze broni się Gdańsk - Orunia Agresorzy mają rzut beretem już do Torunia Czy to że, grasz na gitarze uszczęśliwia innych ludzi? Czy ma sens, że się trudzisz? Weź nie pierdol, to mnie nudzi Wciąż nadaje radio Marii, chociaż pod bombardowaniem Toruń ma już status twierdzy na obrony zawołanie Z Marsa generałowie pokazują ważne cele Przerażony lud szuka nadziei w kościele Nie wiedzą biedacy, że nie pójdą już do pracy Wszyscy Polacy na jednej leżą tacy
Hej, hej - Mars napada Przerażonej tłuszczy gromada Hej, hej - Mars atakuje Jak kochanie się czujesz? Hej, hej - Mars napada Lada traktor - traktor Lada Hej, hej - Mars atakuje Na prostych ludzi poluje
A w tym całym burdelu jedno wiem na pewno Jesteś moją królewną zwiewną
To Warszawa winna przyjąć cały ciężar ataku Bo jednostki doborowe i kompanie honorowe Prezydent nie uciekł do Rumunii jak kiedyś Postawmy tamę coraz nowym to obszarom biedy Ninja, Rocksteady, mówią, że jestem Żydem Ale wiary mało we mnie, nie jestem chasydem Stadion "Legii" wycelował jupitery w obce statki Tezkej Pokondr, Wypuśćcie Krakena z klatki Uciekając z Sejmu posłowie pogubili notatki Teraz wszyscy się dowiedzą jakie miały być podatki A ile nakradliśta, lecz co począć z taką wiedzą Kiedy okupanci z Marsa już nam na plecach siedzą? Jeden koleś, co w Londynie od kilku lat już żyje Twierdzi, że w akademykach najlepiej się pije Zachodnia flota - Śląsk, wschodnia - na Kraków Kraków - dawna stolica Polaków
Hej, hej - Mars napada Dookoła ludzi gromada Hej, hej - Mars atakuje Żadnej litości nie czuje Hej, hej- napada Mars Płonie ziemia skąd Sawa i Wars Hej, hej - u wrót stoi głód Nie rzucim ziemi skąd nasz ród!
W tym kompletnym rozgardiaszu jedno wiem na pewno Jesteś moją królewną
Moje włosy dęba stają, oczy nie dowierzają Oni mają pusto we łbach, za babami latają Powiedz proszę, jak poeta ukochał swą ojczyznę? We Francji popracuję i języka trochę liznę Najpierw dobrobyt i dopiero demokracja Akcja na wakacjach, kolejna męki stacja W Katowicach ruch oporu z najeźdźcą walczy Wojewoda Ziętek z nieba na wszystko patrzy Nad Krakowem, dla odmiany, małe grupki powstańców Proszę nie wypuszczać swoich psów bez kagańców Lokalnymi potyczkami związały siły wroga Wszędzie ruchawka, zniszczenia i pożoga Militarystyczne siły Marsa z pewnej oddali Przesuwają się na zachód, Wisła się pali!!! Gruszkę walić do się takoż pod obraz i z pamięci Choć już płonął, to krzyczał: "A jednak się kręci" A jednak się kręci Słońce dookoła Ziemi Zaświadczą o tym wszyscy księża palcami swemi A Hitler też powtarzał, że nie chce wojny wcale Czemu ciągle do mnie mówisz per - Ty, pedale! Wojenna armada na Wrocław się kieruje Może Pan Bóg się nad nami ulituje? Może nas uratuje? To już jest zamknięcie matni Wrocław od zawsze poddaje się ostatni!
Temu, czy temu Zrób to samemu
I ja też tu byłam Sama sobie zrobiłam
Hej, hej - Mars nadada P przerażona ludzi gromada Hej, hej - Mars atakuje A teraz mi powiedz, jak się czujesz? Bo na tych gruzach powiem Tobie jedno Jesteś moją królewną
Moim zdaniem ten utwór powinien być puszczany na ostatniej lekcji WOS'u.
Na ten moment tyle, dziękuję i zapraszam hyhy
PS na pierwotnej liście było tekstów nieco więcej, ale obecność niektórych powodowała rozważania o kolejnych kandydaturach co jednoznacznie wskazywało na konieczność pewnych cięć.
|
|