Ultima Thule

Przecieżczyli "Seamus" jest świetny, więc nie rozumiem, czemu go tak katujecie.

Rzecz w tym, że nie jest.
I tak się możemy przerzucać, hehe.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

No możemy, hehehe: dla mnie jest, więc nie rozumiem.

dla mnie może jest nie tyle świetny, co po prostu bardzo fajny

obrońca bluesa - dla mnie to komplement Ale nie będę mówił, że każdy blues jest z gruntu świetny. ja tylko twierdzę, że nie istnieje coś takiego jak "za dużo bluesa" (argument zdaje się vs. czemuś z pierwszego Led Zepa)

Seamus bardzo mi się podoba, cztery gwiazdki bym chyba dał.

A co do problemu Pippina - ja już o tym dużo pisałem, tak naprawdę całą dyskografię znam tylko Armii i Doorsów. Postanowiłem więc popastwić się nad całkiem niezłymi utworami i będę głosował na One Of These Days (o, i na drugi Shine On You Crazy Diamond!)

_________________
ćrąży we mnie zła krew

Owszem, mój argument do "I can't quit you baby".

O, a ja płyty bez Jima słyszałem z raz.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

The Doors wydali SZEŚĆ płyt.




A swoją drogą popieram Kamika w kwestii Dogs of War. Ba, nawet nie tylko popieram, ale podbijam: jest to świetna piosenka, dla mnie numer jeden z tej kiepskawej płyty, co więcej mam ją wyżej niż Seamusa!

_________________
ćrąży we mnie zła krew

A! Tak to sobie możemy! To i ja znam cała dyskografię Doorsów. A także Marillion, Deep Purple, Black Sabbath....


Świetny utwór, ale dla mnie numer dwa na najgorszej płycie Floydów - za "Sorrow".

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Przecież Alan jest świetny!

- 10 Spanish Piece

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?

prawdę rzecze!!

Dogs niezłe ale Sorrow właśnie najlepsze, z tym się w pełni zgadzam

co do stworzenia dychy to czuję jednak zagubienie, bo nie wiem co tam wrzucić, ale coś wykombinuję

_________________
Klaszczę w dłonie ...
... by było mnie więcej ...

widzisz, a ja tylko Doorsów
bo Bitelsów niby też, ale z części płyt połowy piosenek nie kojarzę, a nawet nie mam w domu, żeby odświeżyć

ale ale! znam bardzo dobrze całą dyskografię Simply Red do płyty Stars (bo Simply Red skończyło się na Stars ). Ciekawe, kiedy będzie top albo bottom 10 tego świetnego niedocenianego zespołu.

_________________
ćrąży we mnie zła krew

skoro mówisz że nagrali sześć płyt to jednak nie

P.S. OK, wokal wyraźnie gorszy, ale sam utwór to rzeczywiście nic, nie istnieje?


a tutaj dwa moje ulubione z nieistniejącej płyty

yeyeyeyeye long live the Doors

_________________
in the middle of a page
in the middle of a plant
I call your name

-1. San Tropez (gdzie z czymś takim na początek płyty?)
-2. Poles Apart (nudne)
-3. Money (kiedy jeszcze nie znałem Pink Floyd, ktoś polecał mi ten kawałek jako reprezentatywny; dobrze, że się nie zasugerowałem, bo znienawidziłbym Floydów na wstępie)
-4. Wish You Were Here (ja wiem, że wszyscy to kochają, ale dla mnie to akustyczne pitolenie w środku bardzo dobrej płyty)
-5. Pigs on the Wing 1 i 2 (jw.)
-6. Summer '68 (ja wiem, że trzeba pohipisować, jak się jest hipisem, ale...)
-7. Young Lust (po prostu nic ciekawego)
-8. Bike (mało mnie obchodzi, że wokalista ma rower)
-9. Corporal Clegg (co to ma być?)

and the loser is:

-10. Jugband Blues (gdzie z czymś takim na koniec płyty?)

_________________
Tak przypieprzyć, żeby w "Locomotiv Techno Club" zagrali Wishbone Ash!

Na pewno?

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.

Przeszła mi przez głowę myśl, że może słuchałem stron "Animals" w złej kolejności. Wtedy najlepsze rozpoczęcie strony B, jakie znam, stałoby się jednym z najlepszych rozpoczęć płyt.

_________________
Czuję tu zapach chrześcijanina

No, co do świń na skrzydle to tylko "akustyczne pitolenie" i "dobra płyta" się zgadza.

_________________
Tak przypieprzyć, żeby w "Locomotiv Techno Club" zagrali Wishbone Ash!