Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 09:20:33

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 248 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13 ... 17  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 05 maja 2013 20:28:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Nie wiem czy to nie jest tak, że dopiero obie okładki mówią jakąś prawdę o zespole. Pojedynczo to zawsze jest połowa historii :) .

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 05 maja 2013 22:50:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
antiwitek pisze:
Nie wiem czy to nie jest tak, że dopiero obie okładki mówią jakąś prawdę o zespole. Pojedynczo to zawsze jest połowa historii

Powiedz coś więcej na ten temat.

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 12 maja 2013 23:23:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Rolling Stones, Gimmie Shelter (1970), reż. Albert i David Maysles, Charlotte Zwerin

Obrazek

Ocena: ****

No to pora na kolejne wideo Stąsów. Kolejny raz, po "Stones In The Park" wskakujemy w ważne, graniczne wydarzenie. Poprzednim razem była to wielka darmówka w Hyde Parku chwilę po śmierci Briana Jonesa, a teraz przyglądamy się kolejnemu słupowi granicznemu, ale o większym znaczeniu. Czymś takim z pewnością był festiwal w Altamont 6 grudnia 1969 roku.
Stąsi zamarzyli sobie własny Woodstock. No i dopięli swego. Impreza w Altamont zorganizowana była szybciutko. O wielu rzeczach nie pomyślano, ale przecież latem w Woodstock też nie było różowo pod względem organizacyjnym. Tam się udało, tu raczej nie... Porównując ten film do woodstockowego wideo widać przepaść. Tam uśmiechnięte twarze, radość, a tutaj zmęczenie, jakiś syndrom końca. Chyba tragizm tej imprezy nie pozwolił na zmontowanie tego materiału w inny sposób.

Co dostajemy w tym materiale? Primo: trochę scen z życia Stąsów. Życie hotelowe, sesję zdjęciową Charliego Wattsa, której efekt pojawił się potem na kopercie 'Get Yer Ya-Ya's Out!': The Rolling Stones in Concert, parę wizyt w studiu. Zapada w pamięci zwłaszcza Keith Richards leżący na kanapie i śpiewający "Wild Horses". Jego uzębienie jest ciekawe. Pół jedynki robi wrażenie...
Po drugie są koncertowe fragmenty pochodzące z amerykańskiej trasy z 1969 roku. W tym ujęcia z Madison Square Garden, czyli z miejsca gdzie nagrywano "Get Yer...". Z tego miejsca wyrwano też fragment występu Ike and Tina Turner. To ciekawy fragment: Tina śpiewa słowo "suck", a z offu (komentarze podczas montażu) dość mocno słuchać powtarzanie tego słowa. Może i obleśne, ale w sumie bardzo zabawne...
Po trzecie jest festiwal w Altamont, czyli muzyka. Są fragmenty koncertów Flying Burrito Brothers, Jefferson Airplane (ostra awantura na scenie podczas ich występu). Są też Stąsi. To najgorszy koncert The Rolling Stones, jaki dane mi było kiedykolwiek usłyszeć. Wersja "Under My Thumb" jest potworna. Zagrana bardzo wolno, nic nie stroi, nic nie pasuje, Jagger fałszuje. Czyżby heroina spowolniła to wszystko? Mało to ważne, ważne jest to, że zespół zaprezentował się od jak najgorszej strony.
Podczas przerw między utworami Jagger nawołuje do spokoju, opanowania. Niestety jego prośby nie dają żadnego efektu. Szkoda, że w materiale zabrakło miejsca dla fragmentów z koncertów Santany, Crosby, Stills, Nash And Young. Grateful Dead niestety nie wystąpili, choć mieli pojawić się na scenie...
Po czwarte festiwal w Altamont, scenki z życia. Pojawia się sporo ujęć z życia festiwalowego. Są Hell's Angels, którzy parkują motory pod sceną i ogólnie rozpierdzielają imprezę, jest scena morderstwa Meredith Huntera, są pyskówki, w sumie bardzo ostre historie. W filmie "Woodstock" pada fraza: Nie bierzecie brązowego kwasu, jest zatruty. Wydaje się, że w Altamont właśnie wszyscy spożyli ten zatruty kwas, a trip był cholernie zły...
Po piąte są sceny z montażu. Widzimy Jaggera, który ogląda materiał nagrany na festiwalu. Scena morderstwa czarnoskórego fana dość mocno jest odebrana przez wokalistę. Widać poruszenie. Bardzo mocna rzecz.

Nie sposób nie docenić wartości historycznej tego dokumentu. Nawet pomimo przerażającej zawartości. Dobre uzupełnienie filmu "Woodstock".


Ciekawostka: jednym z kamerzystów był George Lucas. Tak, ten od "Gwiezdnych wojen.

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 26 maja 2013 14:12:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Keith Richards, Życie
Obrazek

Przekopałem się przez to opasłe tomiszcze właściwie w dwóch podejściach. Ubiegły weekend to było kilkaset przerobionych stron. Ostatnie 100 stron przed końcem powiedziałem sobie dość, żeby przyjemność czytania nieco przedłużyć. Wielka rozkosz.
Lektura była wciągająca, sporo anegdot z pierwszej ręki, mnóstwo nowych informacji, nieco plotek, sensacji. Dużo seksu, a jeszcze więcej narkotyków. Tak, żywot Keitha wyznaczały kolejne ścieżki najlepszego towaru, jaki znajdował się w okolicy. Jak on to przeżył? Odpowiedź otrzymałem natychmiast: należy aplikować sobie tylko towar z najwyższej półki. Ok, niech mu będzie...
Bardzo ciekawie opisane są również relacje pomiędzy muzykami. O Billu Wymanie? Mało... Przyjęli go do zespołu, bo miał zajebisty wzmacniacz. Potem Keith przez jakiś czas myślał, jak pozbyć się Wymana, a zostawić wzmacniacz... Bill pojawia się później chyba dwa razy w kontekście seksualnych podbojów, w których był niezrównany. I tyle. Charlie Watts? Chyba jedyny muzyk, do którego odnosi się z wielkim szacunkiem. Zero uszczypliwości, wielka sympatia i ciągłe podkreślanie tego, że Watts trzyma ten zespół na scenie za gardło. Jest metronomem, zawsze można na niego liczyć. I tyle... Mick Taylor? Richards cenił go jako gitarzystę, pisał nawet, że pod niego zmienił nieco sposób komponowania. Do tego Mick T. to dla niego wielki poważniak, raczej smutas i dla tego po kilku latach zniknął. Ronnie Wood? Kompan jadący równie ostro jak Keith. Widać, że dogadują się na płaszczyźnie imprezowej, konsumpcyjnej, muzycznej. Chyba każdej. Brian Jones? To kutafon. Ważny w początkach działalności, później na własne życzenie zmarginalizował swój udział w zespole. Co ciekawe, Richards mówi również, że Jones nie potrafił komponować. A potem poleciał w dragi ostrzej niż inni i na własne życzenie się wyautował. Richards wspominał wielokrotnie, że jego zachowanie bywało niezmiernie irytujące. Ot, sławą się chłopak zachłysnął, a potem wodą... A co z Mickiem Jaggerem? Tu jest bardzo grubo. Ostre scysje, przepychanki, jechanie po koledze z grubej rury. Podbieranie sobie kobiet, publiczne obrażanie się, itd. Mick dostaje po pysku od Keitha na większości stron tej opowieści. A gdy zbliżamy się do końca, intensywność zarzutów wzrasta. Trudna relacja, ale widać, że jeden bez drugiego żyć nie potrafi.
Oprócz życia zespołowego Richards opowiada o swoich fascynacjach muzycznych, o grzaniu towaru, o tym jak zmieniał się jako gitarzysta. Wszystko podane zostało w bardzo atrakcyjnej narracji. Szkoda, że już przeczytałem...



Przypomniał się teraz wywiad z Mickiem Taylorem, który przeczytałem w jakiejś starej szmacie (rok 1997 albo 1998), gdzie Taylor ze smutkiem mówił o tym, jak wiele pomysłów dostarczył Stąsom, a jest podpisany tylko przy jednej kompozycji... Wspominał również o tym, że na wysokości "Sticky Fingers", kiedy Keith Richards ćpał bez opamiętania, on grał większość partii gitarowych. A jaka jest prawda?




PS. Nie wiedziałem, że tytułowe tkactwo wyciągnięte zostało z tej książki!
:)




Obrazek

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 26 maja 2013 14:59:58 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Cytat:
Wspominał również o tym, że na wysokości "Sticky Fingers", kiedy Keith Richards ćpał bez opamiętania, on grał większość partii gitarowych. A jaka jest prawda?

Nie wiem, ale pamiętam, że w "Sway" gitara rytmiczna wydawała mi się jakaś taka surowa, a tu okazało się, że Jagger dograł samemu, bo Keitha nie było. A z drugiej strony - zawsze zachwycałem się partią Taylora w "Sister Morphine", a tu zdziwienie, bo tak naprawdę to grał Ry Cooder :)
Cytat:
PS. Nie wiedziałem, że tytułowe tkactwo wyciągnięte zostało z tej książki!

Wyciągnięte poprzez szmatę!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 27 maja 2013 21:33:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Prazeodym pisze:
Wyciągnięte poprzez szmatę!

Ale o co cho?


Zapętliłem się w tym słuchaniu Stąsów. Wieki nie miałem takiej fazy. Nawet Zappa raz na czas wypada z odtwarzacza, a RS nie... Na czym ostatnio się skupiam? Na "Exile On Main St." Cudownie nieograna płyta. Mało singlowych hitów, gruby groove, kawałki piękne, ale potrzebujące oswojenia. A ono przede mną jeszcze i jeszcze... Czyżby "Let It Bleed" lekko niżej od "Exile On Main St."?

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 02 czerwca 2013 18:54:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Ladies and Gentlemen: The Rolling Stones [1974]
Obrazek

Ocena: ***

No to jesteśmy na wysokości 1972 roku. Amerykańska trasa promująca album "Exile On Main Street". Występy w Fort Worth. Skład z Mickiem Taylorem oczywiście.
Zatem w końcu doczłapałem się do kompletnego koncertu. Nie żaden dokument, bez ujęć zza sceny, bez wciągania koksu, bez dziwek. Rolling Stones na scenie i nic więcej.
Spodziewałem się jednak po tym materiale znacznie więcej. Świetny skład, po świetnej płycie, a tutaj wychodzą panowie na scenę i tak sobie odgrywają znany materiał. W wielu fragmentach czułem jakąś pustkę, brak pałera, znudzenie. Co prawda zdarzały się momenty ekscytujące, jak dość długi "Midnight Rambler", ale to troszkę za mało. Kolejna sprawa to Mick Taylor. Jestem jego wielkim fanem, tutaj niestety nie popisał się niczym. W recenzji "Życia" wspominałem, że Richards uważał Micka T. za wielkiego poważniaka i smutasa. Dokładnie tak samo prezentował się na scenie. Wpatrzony w swoją gitarę i raczej nieobecny. Dodatkowo dochodzą jego solówki, w których nie było żadnego ognia, ba, fragmentami wręcz irytowały. Szkoda, że tak wyszło, bo dobór repertuaru pyszny, zwłaszcza na spore fragmenty "Exile..." miałem smaka. Reszta zespołu? Nie odnotowałem jakichś spektakularnych wyczynów. Mało atrakcyjny był również montaż. Dwie lub trzy kamery, bez dynamiki, bardzo często kiepskie oświetlenie. To niewątpliwie również miało negatywny wpływ na mój odbiór. Niemniej jednak nie o świecący obrazek chodziło, a o fajny koncert. Ogólny efekt bardzo przeciętny.


Lista utworów wg Wikipedii:
"Brown Sugar"
"Bitch"
"Gimme Shelter"
"Dead Flowers"
"Happy"
"Tumbling Dice"
"Love in Vain"
"Sweet Virginia"
"You Can't Always Get What You Want"
"All Down the Line"
"Midnight Rambler"
"Bye Bye Johnny"
"Rip This Joint"
"Jumpin' Jack Flash"
"Street Fighting Man"

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 29 czerwca 2013 18:27:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=jqXyjbgs5rU

:serducho

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 03 lipca 2013 10:36:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Obrazek

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 03 lipca 2013 10:37:50 

Rejestracja:
czw, 23 czerwca 2011 09:03:09
Posty: 905
Skąd: Kraków
czyli jak Brian trzymał grzybka 8-)
mnie ciekawi jaki to był grzybek jeszcze?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 19 stycznia 2014 19:44:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Strasznie lubię to DVD "Some Girls: Live in Texas '78". Krew, pot i łzy, Jagger szalejący na gitarze, luźne podejścia do wszystkiego, szczątkowa scenografia, zero niepotrzebnych dodatków. Może i byli już wtedy dinozaurami, ale jednak drapieżnymi, może nawet bardziej niż kilka lat wcześniej. Polecam.

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 19 stycznia 2014 22:22:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Cytat:
Strasznie lubię to DVD "Some Girls: Live in Texas '78". Krew, pot i łzy, Jagger szalejący na gitarze, luźne podejścia do wszystkiego, szczątkowa scenografia, zero niepotrzebnych dodatków. Może i byli już wtedy dinozaurami, ale jednak drapieżnymi, może nawet bardziej niż kilka lat wcześniej. Polecam.

Zdecydowanie kolega ma rację. To najlepszy koncert Stąsów, jaki widziałem. Dorzucę jednak od siebie kilka informacji. Po poerwsze repertuar: tak zmontowano ten koncert, że chłopaki siepią głównie nowości, a tylko od czasu do czasu szlagiery z dawnych lat. Po drugie dźwięk. Dźwięk tak brudny, smażący się, gitary miażdżące. I ten pałer, co leci ze sceny. Jest tak potężny, że podczas seansu uginałem się. No i wizual. Jagger z gołą klatą, Wood wyglądający jak "ciotka na imieninach", długa płetwa, jakieś cekiny chyba. Ktoś tam kogoś za jaja chyba nawet chwyta, jakieś męskie całusy.... Dla mnie zawsze śmieszne i jakoś bardzo luzackie to było...

Miałem o tym pisać po seansie, ale nie chciało mi się. Szkoda, bo pewnie wiele spostrzeżeń bezpowrotnie umknęło. Ogólna ocena wynosi jednak: *****.


Obrazek

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 19 stycznia 2014 23:11:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Cytat:
No i wizual.

Jak zawsze najlepszy jest Wyman, który zapodaje świetne basy, ale chyba go to nudzi i w ogole by se poszedł na chatę. Albo jak chłopaki fałszują grupowe chórki do jednego mikrofonu (Mick niespodziewanie podsuwa majka Woodowi, podbiega Richards i obaj się wydzierają). No i cały czas ostry pressing - od samego oglądania można dostać zadyszki :) A prawie 10 minutowe "Miss You" z gadkami Jaggera to jakiś total.

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 19 stycznia 2014 23:15:18 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Prazeodym pisze:
No i cały czas ostry pressing - od samego oglądania można dostać zadyszki

dokładnie, też tak bym to podsumował!

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 20 stycznia 2014 14:22:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Wielką siłę perswazji ma Wasz dwugłos - aż by się człowiek chciał przekonać jak było naonczas w Teksasie! :)

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 248 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13 ... 17  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 35 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group