Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 16:29:43

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 25 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna
Autor Wiadomość
PostWysłany: sob, 02 stycznia 2010 17:38:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Hey! We are MUDHONEY from Seattle!!
Obrazek

Scenę z Seattle można bardzo łatwo podzielić na dwie grupy. Do pierwszej należeć będzie Nirvana, Pearl Jam, Soundgarden i Alice In Chains, czyli zespoły, które zdobyły status megagwiazd. Grupa druga to chociażby Screaming Trees, Tad czy Mudhoney. Niby znane, niby zasłużone, ale nigdy nie okupujące szczytów list przebojów. Mudhoney powstał po rozpadzie Green River na początku 1988 roku. Prócz jednej zmiany składu działają do dzisiaj.
Niniejszym chciałbym założyć temat poświęcony zespołowi Mudhoney, najbardziej niedocenionemu zespołowi pierwszej fali grunge’u.

„Superfuzz Bigmuff” [1988]
Obrazek
Debiut. Najpierw pojawił się singel „Touch Me I’m Sick”, później epka „Superfuzz Bigmuff”, która w 1990 roku została uzupełniona o nagrania z singli i ponownie wydana pod nazwą „Superfuzz Bigmuff Plus Early Singles”. Od tej płyty należy rozpocząć opis dyskografii, gdyż właśnie tutaj zostały umieszczone najwcześniejsze nagrania zespołu. To co dociera do naszych uszu to w zasadzie brudna muzyka punkowa z silnymi wpływami The Stooges. Tytuł płyty został wzięty od nazwy legendarnych efektów gitarowych, które charakteryzują się brudnym i chropowatym dźwiękiem. I taka jest ta płyta. Kilkanaście kompozycji bardzo podobnych do siebie. Zespołowi chodzi głównie o wygenerowanie wysokoenergetycznej mieszanki muzycznej. Na tej płycie udaje im się to doskonale. Najbardziej znanym reprezentantem tej płyty jest „Touch Me I’m Sick”, esencja stylu uzyskana już na pierwszym wydawnictwie. „Superfuzz Bigmuff” można traktować jako pierwszy artystycznie doskonały manifest grunge’u.
Ocena: *****

„Mudhoney” [1989]
Obrazek
Pierwsza regularna płyta długogrająca nie przynosi wielkich zmian ani muzycznych ani brzmieniowych. Nic dziwnego, gdyż materiał powstawał równolegle do „Superfuzz Bigmuff”. Zespół zaproponował więc kolejną porcję utworów, które stały się wizytówką ich muzyki. „This Gift”, „Here Comes Sickness”, „You Got It” czy „Dead Love” prezentują to samo zadziorne, garażowe granie uskuteczniane dotychczas na małych płytkach i singlach. Cała płyta jest chyba jednak mniej duszna niż „Superfuzz Bigmuff”. Z kolei „Come To Mind” zawiera sporo elementów tego, co później na stałe stanie się kolejnym wyróżnikiem stylu, czyli sporo bluesa oraz psychodelii. Niemniej jednak ze względu na podobne podejście do tematu jak na poprzedniej płycie ocena trochę niższa, co wcale nie znaczy, że to dużo gorszy album.
Ocena: ****

„Every Good Boy Deserves Fudge” [1991]
Obrazek
Pierwszym sygnałem zmiany są dźwięki Hammonda pojawiające się w otwierającym utworze. „Generation Genocide” pokazuje, że zespół zamierza modyfikować styl wypracowany do tej pory. Po tym wstępie zespół przywala świetnym „Let It Slide”, po czym przechodzi do dziwnie kroczącego „Good Enough”. „Into The Drink” został interesująco wzbogacony o brzmienia gitary akustycznej, „Broken Hands” to piękna wolno rozkręcająca się opowieść z zawodzącym Armem na pierwszym planie, a „Move Out”, dzięki harmonijce ustnej, prezentuje się jako przepięknie korzenny blues. Wydaje mi się, że „Every Good Boy Deserves Fudge” to płyta najbardziej bogata brzmieniowo, Mudhoney cały czas kombinuje, próbuje urozmaicić swój styl. I dobrze, bo dzięki temu powstała doskonała płyta, chyba jedna z najlepszych w ich dorobku.
Należy też wspomnieć, że ten album, podobnie jak poprzednie, nagrany został dla legendarnej wytwórni Sub Pop. W międzyczasie o Seattle stało się głośno, więc jeden z majorsów postanowił wziąć pod swoje skrzydła Mudhoney. Wielkich pieniędzy nigdy z tego nie było, a po kilkunastu latach zespół wrócił do macierzystej wytwórni.
Ocena: **** ½ (ale chyba powinno być *****)

“Piece Of Cake” [1992]
Obrazek
Całość rozpoczyna udawane techno, które może budzić skojarzenia z polską… Ścianką. Klawisz, pogłosy, wokal za mgłą. To jednak tylko krótkie intro prowadzące do typowego mudhoneyowego czadu, choć „ściankowe” patenty mrugną do nas jeszcze kilka razy. W porównaniu z poprzednim albumem nie ma wielkich zmian jakościowych, nie ma fajerwerków, nie ma niespodzianek. Zespół penetruje znane rejony co jakiś czas generując swoje klasyczne utwory, czego najlepszym dowodem krótki, agresywny „Suck You Dry”, największy „przebój” na tej płycie. „Piece Of Cake” powstał już dla Reprise, ale nie przyniósł spektakularnych hitów na miarę „Smells Like…” czy „Jeremy”. Dodać należy, że w przyszłości nic takiego również nie będzie miało miejsca.
Ocena: ****

“Five Dollar Bob’s Mock Cooter Stew” [1993]
Obrazek
Mała przystawka, właściwie nic wielkiego, bo ledwie 23 minuty grania z jednym utworem z poprzedniej płyty nagranym ponownie. „Make It Now Again” zyskało bardziej psychodeliczną oprawę. Wszystko dzięki kosmicznie zakręconym gitarom. Flangery, phasery, overdrive, delay… Epka na pewno nie należy do wydarzeń epokowych, ale przyjemnie się tego słucha. W 2003 roku cały materiał został dodany do wznowienia „Piece Of Cake”. Cały urok małej płytki polega jednak na tym, że funkcjonuje samodzielnie i jest krótka…
Ocena: *** albo *** ½

“My Brother The Cow” [1995]
Obrazek
Recenzowanie każdej kolejnej płyty Mudhoney staje się coraz trudniejsze. Ten zespół porusza się po jasno określonym terenie, a styl raz wypracowany na dotychczasowych płytach nie ulegnie niespodziewanemu przedefiniowaniu. Wydaje mi się jednak, że nie można ich wrzucić do jednego worka z Motorhead czy Iron Maiden, bo mimo jednorodności stylistycznej nie pojawia się syndrom zjadania własnego ogona. No, w każdym razie ja tego nie słyszę.
Kolejny album niespodzianek oczywiście nie przynosi, ale trzeba przyznać, że to chyba najlepsza z płyt nagranych dla Reprise. Niby bardzo podobna, ale słucha się tego wybornie. Jest kolejna porcja koncertowych hitów takich jak „Judgement, Rage, Retribution And Thyme”, „Into Yer Shtik” czy „F.D.K.”, jest i odlotowy, pełen saksofonowych szaleństw „1995”, który zamyka całość. Niewiele ponad 40 minut wybornego grania (nie liczę bonusa „woC ehT rehtorB yM”, czyli całej płyty zaprezentowanej od tyłu). Trzeba nadmienić, że ten album kończy bardziej znane dzieje Mudhoney, o dalszych poczynaniach nikt raczej się już nie rozpisywał, mało kogo to interesowało. Zmieniły się czasy, nastąpiła zmiana warty.
Ocena: **** ¼

“Tommorow Hit Today” [1998]
Obrazek
Ostatni album nagrany z Mattem Lukinem na basie, ostatni nagrany dla Reprise. Słuchając tej płyty i patrząc na jej okładkę można dotrzeć do jej sedna. Garaże, brzydkie budynki i ich piwnice, tam jest miejsce dla takich właśnie zespołów. Wilgoć, brud, gniew, rozgoryczenie, brak słońca, stare wzmacniacze oraz gitary, a do tego kilka wypitych browarów. W takich warunkach musiała chyba powstawać muzyka tego zespołu. Nie ma w tym radości, uśmiechu czy jakiejś nadziei. I nie chodzi tu tylko o ten album, bo powyższe słowa dobrze charakteryzują całą twórczość Mudhoney. Jeśli chodzi o zawartość muzyczną, to ten album jest kontynuacją poprzedniej płyty, ale mocniej podbitą bluesem i chyba znacznie bardziej poważną. Kolory z poprzedniej okładki wyblakły.
Ocena: ****

“Since We’ve Become Translucent” [2002]
Obrazek
Nowy wiek, nowy skład i mocne rozpoczęcie nowej płyty. „Baby, Can You Dig The Light?” to podróż w nieznane, czyli znów psychodeliczny odlot dodatkowo uzbrojony w saksofon oraz klawisze. Tak, lubię taki Mudhoney. Takie kawałki podsuwają jednak niezbyt często, w niezbyt dużej ilości, może jeden na płytę. Po pierwszym odlocie wracamy do domu. I do sprawdzonego grania i do macierzystej wytwórni, dla której nagrywają od tamtej pory. Da się jednak zauważyć jedną zasadniczą zmianę. Dęciaki. Są w pierwszym utworze, pojawiają się też w „Where The Flavor Is”. Ubarwiają całość, wprowadzają trochę nieznaną dotąd przestrzeń. Reszta materiału w zasadzie w starym stylu. Obecność nowego basisty, Guya Madissona, nie jest wyczuwalna. Gra tak jak poprzednik. I dobrze.
Ocena: *** ½ (powoli pojawia się zmęczenie związane z odsłuchem całej dyskografii)

“Under A Billion Suns” [2006]
Obrazek
Kolejna płyta na którą trzeba było czekać aż 4 lata. Tym razem trąby rozszalały się na dobre. Jest ich więcej, są bardziej zdecydowane, mocniej ingerujące w całość. Nie jest jednak aż tak, żeby to one stanowiły trzon kompozycji, tutaj nadal mamy mocne garażowe granie, choć nie da się ukryć, że dęciaki je trochę zmiękczają. Nie ginie przebojowość obecna zwłaszcza w „Empty Shells”, sporo zadziorności jest w „Hard On For War”, gdzie zespół brzmi bardzo mocno, zwłaszcza fragmenty riffowego grania.
Pamiętam, że podczas pierwszych odsłuchów płyta wchodziła nie najlepiej. Powstało nawet we mnie wrażenie, że jest po prostu słaba. Okazało się jednak, że to ja byłem słaby i nie potrafiłem poświęcić jej odpowiednio dużo czasu. Warto, bo jest inaczej.
Ocena: ****

“The Lucky Ones” [2008]
Obrazek
“The Lucky Ones” to jak do tej pory ostatnia studyjna płyta Mudhoney. Została nagrana w trochę inny sposób niż dotychczasowe. Po pierwsze jest jeden gitarzysta. Wszystkie partie gitary wykonuje Steve Turner, a Mark Arm tylko śpiewa. Wiadomo, że w studiu nie ma to znaczenia, ale kawałki z tej płyty na żywo to niesamowita energia. Po drugie zespół nagrał ten materiał w bardzo krótkim czasie. Po trzecie nie ma już dęciaków. Po czwarte świetnie brzmi tu perkusja. Słychać małą zakurzoną salę prób. Po piąte płyta jest krótka dzięki czemu nastąpiła kondensacja mocy. Po szóste są tutaj świetne kawałki i moim zdaniem hit pogania hit. I to wszystko złożyło się na bardzo mocny materiał. Jest niezwykle surowo. Jak ten materiał prezentuje się na tle poprzednich? Stylowo, szlachetnie oraz zaostrza apetyt na kolejne płyty.
Ocena: **** ¼

“March To Fuzz” [2000]
Obrazek
Typowy debeściak. Pierwszy dysk to przelot po regularnej dyskografii, a dysk drugi to ciekawostki rozsiane na singlach, składankach i nie wiadomo skąd jeszcze wygrzebane. To pierwsza płyta Mudhoney jaką kupiłem i z tego powodu sentyment pozostaje. Trzeba jednak przyznać, że materiał podstawowy został odpowiednio dobrany, a drugi dysk sprawia, że po zapoznaniu się z całą oficjalną dyskografią wydawnictwo nadal nie straciło swojej wartości. Jeśli ktoś chciałby esencję, to trudno wyobrazić sobie lepszy wybór. No, może jeszcze tylko „Superfuzz Bigmuff”.
Ocena: **** (ale w kategorii najlepsze „the best of” płyta należy do ścisłej czołówki)

W październiku ubiegłego roku miałem przyjemność widzieć ten zespół na żywo. W moim prywatnym rankingu koncertowym są na podium. To było prawdziwe mistrzostwo świata. Nie będę się jednak powtarzać, bo recenzja znajduje się w dziale koncerty. Jako ciekawostkę dodam, że wczoraj zespół obchodził urodziny. Stuknęło im 22 lata.

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 02 stycznia 2010 21:12:22 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Cytat:
Pierwsza regularna płyta długogrająca nie przynosi wielkich zmian ani muzycznych ani brzmieniowych. Nic dziwnego, gdyż materiał powstawał równolegle do „Superfuzz Bigmuff”. Zespół zaproponował więc kolejną porcję utworów, które stały się wizytówką ich muzyki. „This Gift”, „Here Comes Sickness”, „You Got It” czy „Dead Love” prezentują to samo zadziorne, garażowe granie uskuteczniane dotychczas na małych płytkach i singlach. Cała płyta jest chyba jednak mniej duszna niż „Superfuzz Bigmuff”. Z kolei „Come To Mind” zawiera sporo elementów tego, co później na stałe stanie się kolejnym wyróżnikiem stylu, czyli sporo bluesa oraz psychodelii. Niemniej jednak ze względu na podobne podejście do tematu jak na poprzedniej płycie ocena trochę niższa, co wcale nie znaczy, że to dużo gorszy album.

Ja najbardziej lubie ''When tomorrow hits'' - co za numer ! to powolne narastanie ! klimat tam jest na ***** :)
Chcialbym tez nadmienic, ze to swietne uczucie - wejsc na forum i zobaczyc nowe watki o dwoch TAKICH zespolach :) brawo !


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 02 stycznia 2010 21:24:40 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 21 lutego 2007 22:27:13
Posty: 906
Skąd: Warszawa
Swego czasu miałem o tym zespole napisać,ale jakoś się nie zebrało.

Mudhoney to partner Nirvany w trasach w początku lat 90. Mudhoney to połowa praktycznie Green River,gdzie także Steve grał na gitarze a Mark śpiewał.

Proste punkowe granie,fajny wokal Arma i w sumie bardzo proste piosenki.Suck you Dry i Touch me I'm sick to moje ulubione,choć tę druga wolę w wersji szybszej z Hype'a.Potem postaram się coś więcej napisać :wink:


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 27 czerwca 2011 23:34:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 07:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
"Superfuzz Bigmuff Plues Early Singles" *****

Niechlujne, acz powalające swa energią kawałki rodem z garażu. Żadnego kombinowania - ma być łomot. Brudne i hałaśliwe gitary, mocna gra sekcji rytmicznej, a do tego przeraźliwe zawodzące wokale. I już od pierwszych dźwięków słychać to ujmująco nonszalanckie nastawienie zespołu "ale my to mamy gdzieś". Dobrze oddaje to umieszczony przed "In 'N' Out of Grace" cytat z filmu "The Wild Angels":
Cytat:
We want to be free! We want to be free to do what we want to do! We want to be free to ride. And we want to be free to ride our machines without being hassled by The Man. And we want to get loaded.
W oryginale Peter Fonda robił to tak:
http://www.youtube.com/watch?v=MnGzl-OEyGE.
W całym tym brudzie i hałasie łatwo można ulec błędnemu przekonaniu, że charakter płyty to wynik braku umiejętności. A materiał jest zróżnicowany - większość piosenek jest szybkich i czadowych, lecz trafiają się też ciężkie i powolne ("Sweet Young Thing", "Mudride"). Mimo swojej chropowatości utwory są zaskakująco chwytliwe. A kiedy zechcą zagrają łagodniej (początek "If I Think" i "Need"). Panowie potrafią też mrugnąć do słuchacza - w przeróbce sonicyouthowego "Halloween" wrzucono cytaty ze Stooges i Misfits.
Ale i tak sednem płyty jest bezpretensjonalny, niesforny czad.

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 28 czerwca 2011 08:13:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
O kurde! :shock: A miałem cichą nadzieję, że kiedyś ten temat będzie na samym dnie "Ocenarium"!

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 28 czerwca 2011 10:50:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
poprzednio jako azbest23 pisze:
Dobrze oddaje to umieszczony przed "In 'N' Out of Grace" cytat z filmu "The Wild Angels":

o! a ja to znałem stąd :D:
http://www.youtube.com/watch?v=3O9sLkn3nz0


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 15 stycznia 2013 17:16:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Mudhoney zagości w Klubie Stodoła na jedynym koncercie w Polsce 28 maja 2013.

Chciałoby się zobaczyć ponownie.

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 15 stycznia 2013 17:33:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 07:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
A Mudhoney AD 2013 wyglądają tak:
Obrazek
Obrazek
EDIT: A brzmią tak:
http://www.spin.com/articles/mudhoney-only-son-widow-from-nain-new-song-vanishing-point - nowy kawałek do pobrania.

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 16 stycznia 2013 20:44:36 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 21 lutego 2007 22:27:13
Posty: 906
Skąd: Warszawa
Mudhoney zagra 28 maja w Polsce, a konkretnie w Warszawskiej Stodole. Info potwierdzone od zespołu i samej stodoły!

tak BTW, staramy się z Poligonem wbić na support. Jak ktoś chce pomóc to może polubić naszą postową petycję, to może sie uda http://www.facebook.com/permalink.php?s ... tif_t=like

Z góry dzięki :wink:

_________________
Moja kapela: www.youtube.com/user/poligonnr4


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 17 stycznia 2013 08:36:15 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
no dzień wcześniej i dwa posty wyżej było o tym

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 17 stycznia 2013 08:43:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 11:49:49
Posty: 24304
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Aż się chce zacytować podobny przypadek :lol: :
Budyń pisze:
Ja też nie czytam ostatnich postów w tematach, w których się wpisuję :piwo:

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 17 stycznia 2013 10:05:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
pilot kameleon pisze:
no dzień wcześniej i dwa posty wyżej było o tym



Peregrin Took pisze:
Aż się chce zacytować podobny przypadek :
Budyń napisał:

Ja też nie czytam ostatnich postów w tematach, w których się wpisuję


Kiedyś na innym forum, na którym byłem adminem, po zwróceniu jednemu z użytkowników uwagi w podobnym tonie otrzymałem odpowiedź (cytuję z pamięci):

"Czytanie wątków, w których się udziela jest dla pedałów".

Nie powiem, dało mi to do myślenia.

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 16 kwietnia 2013 20:13:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Obrazek

51 mila. Mudhoney, Vanishing Point

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 16 kwietnia 2013 20:30:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 20 stycznia 2008 13:09:14
Posty: 4694
Mogliby odwalic jakas hece. Np. nagrac plyte hip-hopowa, albo drum'n'bass. Jakbym gral w takiej kapeli, to po 25 latach bysmy tak zrobili :wink:

_________________
gdzie znalazłeś takie fayne buty i taką fayną głowę?


FORZA NAPOLI SEMPRE!


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 16 kwietnia 2013 23:33:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 11 listopada 2004 16:00:25
Posty: 22845
a wiecie, że Mudhoney wydało nową płytę?

































:wink:

_________________
Mężczyzna pracujący tam powiedział:

- Z pańskim forum jest wszystko w porządku.


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 25 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 54 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group