Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest wt, 16 kwietnia 2024 16:46:46

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 296 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 ... 20  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 16 marca 2013 11:23:54 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 26 stycznia 2009 21:04:57
Posty: 14022
Skąd: ze wsi
nikt nie przeżył?

_________________
un tralala loco


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 16 marca 2013 11:30:50 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 08:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
Z drugiej reki, ale:
Redaktor Basik pisze:
fuck yeah
.

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 16 marca 2013 14:02:53 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 12:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
było potężnie!

fenomenalny koncert - tyle na ten moment

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 16 marca 2013 17:36:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 09 grudnia 2004 12:21:40
Posty: 5834
ZAGŁADA.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 16 marca 2013 20:42:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 12:17:46
Posty: 4936
Skąd: Biadacz
Nie spodziewałem się, że będę pierwszy o tym pisał... Dzwonienie w uszach na ten moment przeszło u mnie w głośne szumienie... Wciąż się nie pozbierałem i nie bardzo wiem czego doświadczyłem...

Bez żadnej przesady nie po wszystkich opiniach jakie usłyszałem i przeczytałem nie spodziewałem się tego co mnie na tym koncercie spotkało. Totalna miazga ! Dwuipółgodzinny ŁOMOT i HAŁAS na granicy fizycznego bólu... Publice nawet nie przyszło do głowy żeby prosić o bis... Nawet nie wiem co o tym doświadczeniu myśleć... to nie jest słuchanie tylko odczuwanie ! To co robią na scenie trzej dziadkowie i ich trzej nieco młodsi koledzy zapiera dech w piersiach i to w sensie dosłownym... Nie mogę nawet powiedzieć czy mi się ten koncert podobał... Marcin ujął to tak: życie dzieli się na przed i po koncercie SWANS, my już jesteśmy po. To naprawdę trzeba przeżyć, bo nie ma mowy o oglądaniu i słuchaniu. Rozpoznałem może dwa utwory... Każdy z muzyków niesamowity... Ciekawa rzecz - Gira na początku koncertu uczynił znak krzyża...

Zobaczyć to i przeżyć !

Na koncercie nadreprezentacja forumowiczów spotkaliśmy: Witta, MAQa, Stiwa i Pilota nie było okazji dłużej pogadać przed koncertem, a po i tak nikt nic nie słyszał ;)

pozdro...
KoT


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 17 marca 2013 12:47:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21387
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
To teraz ja jeszcze słówko.

W sumie trudno mi pisać o tym koncercie(?), bo szczerze mówiąc nie odnajduję skali porównawczej do tego co miałem wczoraj okazję słyszeć/widzieć. Zastanawiam się też, czy słowo "koncert" oddaję istotę sprawy w przypadku tego występu. Na scenie było sześciu gości, których zamiarem było uczynienie z zebranej publiczności sprasowanej kosteczki o wymiarach 50x50 cm. To, że postanowili to uczynić akurat przy użyciu instrumentów muzycznych było kwestią trzeciorzędną. Równie dobrze mogli by do tego użyć obrazu, lub prasy hydraulicznej. W związku z tym ten "koncert" (trzymajmy się tego terminu z powodu braku lepszego), wymykał się skali ocen przyporządkowanych do tego typu wydarzeń. To czy zespół grał równo, czy dobór kompozycji był trafny i czy brzmienie było selektywne naprawdę nie miało znaczenia (chociaż gdyby ktoś mnie zapytał o zdanie, to w "tradycyjnym" ujęciu wszystkie te aspekty oceniłbym pozytywnie). Wyświechtanych haseł o urwanych/skopanych dupach też nie ma co pisać, bo nie w tym leży istota rzeczy. To co napisał Kot to szczera prawda. Miejscami poziom dźwięków balansował na granicy fizycznego bólu. Byłem już na wielu koncertach w życiu, ale ten z całą pewnością był NAJGŁOŚNIEJSZY. Przyznam się bez bicia, że po drugim kawałku chciałem uciekać gdzie pieprz rośnie, żałując po raz pierwszy w życiu, że nie mam na koncercie stoperów do uszu. Głównym odpowiedzialnym za me katusze był typulo w szarym garniturku, który obsługiwał coś w rodzaju piekielnej gitary hawajskiej generującej sprzężenia. Powiadam Wam, ze przynajmniej kilka razy podczas imprezy miałem ochotę wyjść na scenę i poprzetrącać mu łapska. W dodatku nie dość, że te najgorsze piski generował robiąc sadystyczne miny, to jeszcze wyglądał jak brat bliźniak Jacka Żakowskiego.
Pozostali muzycy (może poza drugim gitarzystą, którym był przestraszony chudzielec), też nie oszczędzali swoich instrumentów i czasami sprawiali wrażenie, jakby zamiast na nich grać po prostu je bili.

A! Żeby było jasne. To nie był dźwiękowy, niesłuchalny chaos. To wszystko miało uporządkowaną strukturę. W zasadzie to była psychodelia, ale jak to stwierdził mój napotkany na koncercie kolega "ja to nie biorę heroiny, to i nie za bardzo to rozumiem". Wielokrotnie w wywiadach Gira nazywał występy Swans rodzajem misterium. Dotychczas sądziłem, że to takie "ahtystyczne" pierdzenie w bambus, ale po koncercie stwierdzam, ze coś jest na rzeczy. Wystarczyło zamknąć oczy i po chwili wpadało się w trans.

No i teraz podstawowe pytanie. Czy warto się było tak męczyć przez dwie i pół godziny?

Zdecydowanie, kurwa, tak.

KoT pisze:
Zobaczyć to i przeżyć !


Z kronikarskiego obowiązku wspomnę, że jako support zagrał "zespół" Xiu Xiu. "Zespół" w cudzysłowie, bo choć oryginalnie to chyba jest trio, to na scenie pojawił się tylko jeden typek w eleganckim garniturku i skarpetkach w kolorowe paski, który przy akompaniamencie gitary pół-akustycznej i ćwierkania ptaszków tudzież kumkania żab puszczanych z tableta wykonywał utwory będące wypadkową Casha, Cave'a i muzyki gospel. Wszystko to okraszał tak emocjonalnym i emfatycznym wokalem, że obawiałem się, że się w końcu biedaczek udusi. Nawet ciekawe to było, ale nie wiem czy broniło by się na dłuższą metę.

PS: I jeszcze jedna pokoncertowa refleksja: hipsterka to zło.

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Ostatnio zmieniony ndz, 17 marca 2013 18:59:04 przez Pet, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 17 marca 2013 13:04:36 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 20:20:04
Posty: 14519
Skąd: nieruchome Piaski
Z wyjątkiem perkusisty i basisty wyglądają niczym mieszkańcy czarnej chaty.

_________________
Go where you think you want to go
Do everything you were sent here for
Fire at will if you hear that call
Touch your hand to the wall at night


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 17 marca 2013 18:35:01 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 09 grudnia 2004 12:21:40
Posty: 5834
KoT pisze:
Totalna miazga ! Dwuipółgodzinny ŁOMOT i HAŁAS na granicy fizycznego bólu...


u mnie granica pękła w pewnym momencie. odezwała się stara rana i najzwyczajniej w świecie wyszedłem.
potem byłem na balkonie
potem stałem koło akustyka z zatkanymi uszami.


KoT pisze:
Ciekawa rzecz - Gira na początku koncertu uczynił znak krzyża...


też na to zwróciłem uwagę !


Pet pisze:
Wystarczyło zamknąć oczy i po chwili wpadało się w trans.


właśnie !

gdyby nie sympatyczne pogawędki w kilku miejscach, myślałbym że byłem na jakimś obrzędzie.

w każdym razie parę razy odleciałem i dla tych odlotów było warto wypompować się z forsy i stracić słuch !

nie wiem jak koledzy którzy również byli na OFFie ale mnie wyjątkowo OFFowy koncert się bardziej podobał ( chociaż z reguły klubowe występy jedzą festiwalowe na śniadania )

support był fatalny.
lekko podchmielony stwierdziłem, że też mógłbym zacząć karierą solową i tak sobie brzdąkać. ( lekko podchmielony )

należy dodać, że koncert bardzo udany towarzysko, ostatnio taką ekipą forumową ( poza armią ) widziałem chyba na radiohead...


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 18 marca 2013 09:13:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24318
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Właściwie powinienem podpisać się pod Waszymi postami, zwłaszcza pod tym Peta - w końcu byliśmy na tym samym koncercie. Być może nawet Cię, Pecie, widziałem, ale mógł to też ponownie być któryś z Twoich sobowtórów.
Zauważyłem jednakowoż, że nikt nie wspomniał o:
- puzonie i klarnecie, na których grał momentami zarośnięty typ (ten od perkusjonaliów)
- gwizdkach, którymi obaj perkusiści niemal rozsadzali bębenki w końcowej fazie koncertu

I kilka komentarzy:
Pet pisze:
To czy zespół grał równo, czy dobór kompozycji był trafny i czy brzmienie było selektywne naprawdę nie miało znaczenia (chociaż gdyby ktoś mnie zapytał o zdanie, to w "tradycyjnym" ujęciu wszystkie te aspekty oceniłbym pozytywnie).
A ja właśnie się przyczepię, bo dla mnie nie tylko wspomniane instrumenty dęte, ale i wokal był niemal niesłyszalny. Myślałem, że to takie założenie, ale jak sprawdzałem kilka innych koncertów z trasy na youtube, to tam Girę słychać znacznie wyraźniej. Z kolei jeśli chodzi o smutnego pana gitarzystę, to też raczej widziałem, niż słyszałem, że grał.

Pet pisze:
wyglądał jak brat bliźniak Jacka Żakowskiego

Też miałem to skojarzenie. Chociaż było w nim również coś z Warrena Ellisa, ale może to raczej przez otoczkę, niż stricte wygląd.
Pet pisze:
pojawił się tylko jeden typek w eleganckim garniturku

Tak z wyglądu - skrzyżowanie Morriseya z Chrisem Isaakiem.

W uszach szumi mi nadal i nie sądzę, żeby był to owych szumów dzień ostatni.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 18 marca 2013 09:51:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 12:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
Pet pisze:
może poza drugim gitarzystą, którym był przestraszony chudzielec


Peregrin Took pisze:
Też miałem to skojarzenie.


To Norman Westberg z całkiem długim stażem w zespole: 1983-91, 1995, 2010-obecnie.

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 18 marca 2013 10:25:59 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24318
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
Ale wiesz, że przytoczone przez Ciebie cytaty dotyczą dwóch różnych osób? :D

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 18 marca 2013 10:43:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 12:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
a teraz widzę. sorka. można posta usunąć, bo w sumie to nic nie wnosi do rozmowy.

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 18 marca 2013 10:59:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 15:46:47
Posty: 21387
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
Peregrin Took pisze:
Być może nawet Cię, Pecie, widziałem, ale mógł to też ponownie być któryś z Twoich sobowtórów



Też się za Tobą rozglądałem i nawet wypatrzyłem kogoś, kto od tyłu miał sylwetkę, o którą bym podejrzewał Ciebie, ale jak go zaszedłem od przodu, to się okazało, ze ma tam brodę. A o tom Cię nie podejrzewał, więc się stropiłem i uciekłem.

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 18 marca 2013 11:03:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 10 stycznia 2005 12:49:49
Posty: 24318
Skąd: Kamienna Góra/Poznań
I słusznie, bo aktualnie brody nie mam.

_________________
In an interstellar burst
I am back to save the Universe.


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 18 marca 2013 11:18:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 12:17:46
Posty: 4936
Skąd: Biadacz
:lol:
Nie będę cytował poszczególnych fragmentów posta Peta, napiszę tylko, że dawno się tak nie uśmiałem - dzięki !

Pet pisze:
przy akompaniamencie gitary pół-akustycznej i ćwierkania ptaszków tudzież kumkania żab puszczanych z tableta wykonywał utwory będące wypadkową Casha, Cave'a i muzyki gospel. Wszystko to okraszał tak emocjonalnym i emfatycznym wokalem, że obawiałem się, że się w końcu biedaczek udusi.

stiw pisze:
support był fatalny.
lekko podchmielony stwierdziłem, że też mógłbym zacząć karierą solową i tak sobie brzdąkać. ( lekko podchmielony )

No właśnie - fatalny... Egzaltacja tego typa była koszmarna i miałem wrażenie, że te gospele, jakkolwiek w jego wersji niesłuchalne, były wykonywane jakoś tak prześmiewczo... no w każdym razie w czasie jego występu udaliśmy się z kolegą Marcinem uzupełnić płyny i pograć w najtańsze piłkarzyki jakie w życiu widziałem (1PLN !).

Peregrin Took pisze:
- puzonie i klarnecie, na których grał momentami zarośnięty typ (ten od perkusjonaliów)

jakby to ująć - zauważyłem i może nawet poczułem...

Cytat:
- gwizdkach, którymi obaj perkusiści niemal rozsadzali bębenki w końcowej fazie koncertu

To był dla mnie ostateczny dowód, że w tej sztuce chodzi o hałas rozwalający głowę słuchacza od środka... Miałem tego użyć jako argument w polemice z Makiem którego wpisu się tu spodziewałem (może i nawet ascetycznego ale zawsze byłby to jeden screen do przeczytania).

Peregrin Took pisze:
zarośnięty typ

Nawiasem mówiąc Thor grał na instrumentach perkusjnych w Shearwater, którymi się już dłuższy czas jaram i co jest dowodem na jego szerokie horyzonty muzyczne...

Peregrin Took pisze:
A ja właśnie się przyczepię, bo dla mnie nie tylko wspomniane instrumenty dęte, ale i wokal był niemal niesłyszalny. Myślałem, że to takie założenie, ale jak sprawdzałem kilka innych koncertów z trasy na youtube, to tam Girę słychać znacznie wyraźniej.

Ja Girę w drugiej części koncertu słyszałem w swojej głowie jako potępieńczy skowyt (coś jak Patton w chwilach uniesienia tylko zagłuszony młotem pneumatycznym pracującym podczas startu statku kosmicznego). Myślę sobie, że wszelkie nagrania live na których coś więcej słychać mają to za sprawą realizacji... Ja sobie odpaliłem DVD z wersji deluxe Seera, którą zakupiłem na koncercie i tam też słychać muzykę, instrumenty i wokale, ale nic nie czuć (nie miałem śmiałości podkręcać dźwięku ale nie przypuszczam, żeby mój sprzęt to tak nagłośnił jak na koncercie).

Peregrin Took pisze:
Z kolei jeśli chodzi o smutnego pana gitarzystę, to też raczej widziałem, niż słyszałem, że grał.

Ja mam głębokie przekonanie, że było jego szarpanie słychać, ale w ogóle ta postać na scenie była zupełnie kosmiczna - pomyślałem sobie, że on tam stoi tak dla kontrastu i ma za zadanie się nie ruszać (no może nadgarstek prawej ręki, ale bez przesady). Na takiej samej zasadzie występ gościa w garniaku.

Peregrin Took pisze:
Chociaż było w nim również coś z Warrena Ellisa, ale może to raczej przez otoczkę, niż stricte wygląd.

O tak ! To demoniczne szaleństwo w nim i jego hawajskich gitarrach ! :)
Nawiadem mówiąc jak przed koncertem przechadzał się wśród publiczności to sprawiał wrażenie takiego miłego dziadziusia...

Cytat:
W uszach szumi mi nadal i nie sądzę, żeby był to owych szumów dzień ostatni.

Ja wczoraj wieczorem puściłem sobie cichutko na słuchawkach Seera na co moje uszy zareagowały lekkimi ukłuciami pojawiającymi się co jakiś czas - może się nabawiłem alergii na łabędzie ? Mam nadzieję, że przejdzie...

u mnie trauma mija i już bym się tak jak przedwczoraj nei zarzekał, że nigdy więcej...

pozdro...
KoT


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 296 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 ... 20  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 22 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group