Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest pt, 29 marca 2024 15:57:36

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 698 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 43, 44, 45, 46, 47
Autor Wiadomość
PostWysłany: pn, 20 marca 2023 20:18:48 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 10 kwietnia 2011 17:14:16
Posty: 6963
Do kogo pytanie? ja nie wiem. Paprikę słyszałam pierwszy raz, nie jestem na bieżąco. Kappela jest niezwykle koncertowa, ktokolwiek ją dubował robił to wtórnie.
Jak się okazało, można ich słuchać na spotifach i jutubie.
Nakręcili mi niedzielę i poniedziałek :)
Dubowo to już po prostu odjazd w biały dzień!!!


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pt, 14 kwietnia 2023 14:49:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 09 stycznia 2005 11:08:11
Posty: 60
Skąd: Gdańsk
Dinozaury reggae wracają:
https://www.facebook.com/10005336068615 ... TQuZxuUUl/

Wysłane z mojego SM-G998B przy użyciu Tapatalka

_________________
Czy ktoś słyszał One Love Warriors???


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: ndz, 17 marca 2024 14:29:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 10 kwietnia 2011 17:14:16
Posty: 6963
WINTER REGE 2024

Jak patrzę na powyższą cyfrę, to zastanawiam się czy jeszcze żyję, co jak okazało się później dowodzi tylko relatywizmu czasu.

Dwa dni wcześniej kupiłam bilety przez internet. Dzień później SOLD OUT!!! czego już dawno nie widziałam.
Jedziemy wię, ciągle dość piękni i młodzi, choć relatywnie kulawi oboje, plus córka spiritus movens imprezy jako kierowca i koordynator.

Następnie wchodzę tam pomiędzy baloniki i paprotki. Na wszelakich bramkach i szatniach stoją studenci. Ci piersi zaglądają do terebek damskich i odsyłają do szatni, gdzie następny szansonista przechowuje cały kontyngent w kieszeniach, za 6 złotych. Jeden z nich okaże się później niesympatyczny, a inny wzbudzi moją sympatię za barem, niczym rasta, a to tylko student. O tym później.


Cd.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: pn, 18 marca 2024 19:47:28 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 10 kwietnia 2011 17:14:16
Posty: 6963
Odkąd jeżdżę na tę regmeńską ymprezę zauważam u siebie postępującą ignorancję w rozeznaniu kto gra, co gra i o czym Jest to taki odpływ pod narastającą lawiną nowych kapel których już nie ogarnę. Syn czy córka nieraz rzucają we mnie w kuchni tym czy owym, a wtedy bez żalu cofam się w swoją demencję. Izrael, dziecko! odpowiadam smarkaczom. I spadać!
Tak właśnie melancholijnie i z nadzieją cisnę się w publikę. Z rozpiski wynika że zaczyna zespół Rootstone - Angola, Uganda i paru naszych. Grają roots! tyle pojęłam i od razu czuję, że to gwiazda wieczoru. Bo przynajmniej nie rege ska - na poleczkę jeszcze za wcześnie. Sympatyczna i malownicza grupa, lekko zakręcam pod wpływem dubów i płynnie łapię równowagę razem z falującym tłumem. Płyta zakupiona potem w holu nie schodzi z odtwarzacza drugi dzień. Jak Immanuel, Shashamane i Paprika Corps z poprzednich edycji.
Ale nie po to tu jestem żeby tylko kiwać się pod sceną, bez przesady. Idę zobaczyć co robi rodzina. Ona siedzi na kanapie i łapie klimat na żywo, beze mnie. Mąż od dłuższego już czasu wybiera drugie tło z powodu problemów z kolanem, a ulubiona córeczka nie zostawia go bez opieki. Idę więc do baru i zamawiam shot, z nadzieją że będzie to jakiś egzotyczny drink, a jest to po prostu kieliszek nalewki z pigwy. Siup i już tam i z powrotem - zaczyna zespół Jamajki.
Jakby coraz więcej cekinów i świateł, kołysze się teraz cały klub Mrowisko. Przyjemność bycia na swoim miejscu znów. Następnie występuje Damian Cośtam, potem zespół Bethel. W przerwach chodzimy na papierosa. Potem zamawiam wspaniały cydr i trochę sympatyzuję z barmanem, który zachowuje się jak wczesny David Bowie i jest w tym uroczy, uroczysty i czysty.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 19 marca 2024 08:21:11 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 10 kwietnia 2011 17:14:16
Posty: 6963
Damian Syjonfam wzbudził duże emocje na sali, coś podobnego do koncertu na którym byłam jesienią. Jesteśmy wielką rodziną riverside!!! wykrzykiwał tam wokalista. Miałam wtedy ochotę wyjść, na Damianie jednak zostałam. Ale zrozumiałam że jestem tu przypadkowo, coraz bardziej z roku na rok. Muzyka zaczyna się zlewać w obraz szalonego impresjonisty, a gdy już uznam że bawię się wystarczająco dobrze, chcę pojechać do domu żeby dobrze się wyspać (pzdr Wuka).

Jakby uleciały bombelki z szampana. W tym momencie chcę wyjść i nie czekać już na Tabu, ale zostaję zatrzymana przez ponurego bramkarza który nie chce mnie wypuścić z kubkiem cydru. Gdzie logika? Facecik stawia się porażony swoją odrobiną władzy, więc wyciągam rękę i proszę żeby zabrał już sobie tą głupią opaskę w kolorze blue, bo jadę do domu, możesz mi mówić babciu. Wydłubuje ją gorliwie i z wysiłkiem.

Zamawiam pierogi w kartoflanej budzie przy wejściu i łapię oddech. Impreza udana, wracamy, wszyscy zadowoleni. Kolejny ostatni koncert w życiu jutro będzie tylko kolorową plamą.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: wt, 19 marca 2024 20:58:25 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 10 kwietnia 2011 17:14:16
Posty: 6963
W festiwalach rege w Polsce jest jakaś mistyfikacja. Czułam to już jakoś podświadomie, jeżdżąc jako nastolatka pod koniec lat 80-tych do Gorzowa Wlkp. na słynne Reggae nad Wartą. Wtedy jednak jako całkiem nowy człowiek obrzydzony systemem, pretendowałam do nadzwyczajnego we własnym odbiorze zjawiska - ludzi o kilka lat starszych, dających muzykę daleką od przykrej codzienności - Izrael, Bakszysz. Gedeon Jerubbal, Immanuel, R.A.P., Kultura. Był to prestiż i spełnienie wakacyjnej tęsknoty.
Mimo to czułam się zawsze spóźniona w życiu, zdyszana i łapiąca za ogon. Obecnie jest jeszcze gorzej. Nawet ostatnie 8 lat po reaktywacji Winterreggae w Gliwicach (Spirala - Mrowisko, wcześniej Gwarek) pokazuje, że tamtych ludzi już prawie nie ma. Może brakuje pola namiotowego z chmurą dymu nad nim
(nie miałam z tym nic wspólnego, niewinna jak Niewinni zespołu Dżem). Może za bardzo się to wszystko skomercjalizowało.
Ĝdy obserwuję całą tę akcję typu Ostróda w internecie, mam wrażenie że biznes idzie do przodu, ale my zostaliśmy z tyłu. Nie mam już siły na to co przemija z wiatrem, staję się uczestnikiem z odsłuchu. Kiedyś (jak to dobrze drzewiej bywało, za naszych czasów) złapanie z gandzią w namiocie było prestiżowe, a brak jakiejkolwiek infrastruktury w Gorzowie nikomu nie wadził. Nie było zbyt wielu starych rastamanów, ich widok nie budził żałosnych uczuć. Chyba nie. Ludzie odpowiedzialni za porządek nie byli o połowę młodsi. Wzbudzali niepokój, a nie rozdrażnienie. Nie jestem już stąd, w związku z tym odpływam wgłąb, jak stary głąb.
Oni są teraz rozradowani jakby poszli za winkiel z Marlejem. Zaczynam patrzeć na to podejrzliwie. Coraz trudniej mi kogoś polubić tylko za to że się uśmiecha. Co gorsza, robię sobie makijaź przed wyjściem, dobrze że jeszcze się nie wydziarałam aby się przypodobać. Mimo że dziś czuję się znacznie swobodniej niż 30 lat temu, nie potrafię złapać kontaktu z tymi ludźmi.
Przez to reggae dziś wydaje mi się trochę sztuczne. Jest nie na miejscu. Traktuję te koncerty jak przedstawienie raczej, a nie live. Testuję swoją obecność. A wystarczy że jakiś dyżurny superminiak w podskoku z 10 piętra w dół wyskoczy, już demaskuję ten teatr, a wtedy jest mi przykro i zbieram się do ucieczki.

Takich garść refleksji mi przyszło. Dziękuję za ewentualną uwagę.


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 21 marca 2024 05:30:17 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
sob, 17 lutego 2007 09:03:24
Posty: 17986
..testuję swoją obecnośc..tak.. Reggae trochę takie pluszowe? Prawda?

_________________
..Ty się tym zajmij..


Na górę
 Wyświetl profil
PostWysłany: czw, 21 marca 2024 08:29:23 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 28 stycznia 2005 14:46:47
Posty: 21339
Skąd: Autonomiczne Księstwo Służew Nad Dolinką
anastazja pisze:
W festiwalach rege w Polsce jest jakaś mistyfikacja. (...)
Przez to reggae dziś wydaje mi się trochę sztuczne. Jest nie na miejscu. Traktuję te koncerty jak przedstawienie raczej, a nie live. Testuję swoją obecność. A wystarczy że jakiś dyżurny superminiak w podskoku z 10 piętra w dół wyskoczy, już demaskuję ten teatr, a wtedy jest mi przykro i zbieram się do ucieczki.


Prosta sprawa - kiedyś reggae było "rebel music" i rastamanów można się było bać, bo byli czymś w rodzaju miejskiej partyzantki, a teraz jest "positive dance music" z uśmiechniętą publiką noszącą na każdej części ciała jakiś gadżecik w kolorach flagi Etiopii, uszyty w Chinach (który z dużym prawdopodobieństwem trafi do szuflady tuż po festiwalu).

Ponieważ nic tak nie cieszy jak nieszczęścia innych, to na pociechę powiem Ci, że każdy buntowniczy ruch z takiego wilka staje się prędzej czy później takim oswojonym pudelkiem. Nie ważne czy to reggae, punk, czy hip-hop. Już dawno odkryto, że na buncie zarabia się zbyt dobrze, żeby tego nie wykorzystać. :)

_________________
Sometimes good guys don't wear white


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 698 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 43, 44, 45, 46, 47

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 75 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group