Prawda jest taka, że dwa miesiące temu nie miałem jeszcze pojęcia o istnieniu
Shabaki Hutchingsa. Ale za to w ciągu tych dwóch miesięcy nasłuchałem się tyle, że wątek mogę już założyć.
Tytułem zaproszenia, przedstawienia i zachęcenia rozpocznę od tego oto koncertu, który linkowałem już gdzie indziej:
Zaczynam od tego z kilku powodów:
a) podoba mi się to najbardziej ze wszystkiego
b) wszyscy, którym pokazałem ten koncert w pierwszej kolejności, bardzo się zainteresowali
c) widzę tu Shabakę w pełni rozkwitu - improwizatora, wirtuoza, lidera, showmana, muzyka niezwykle otwartego na różne muzyczne światy: bo przecież z jednej strony uderzające jest, że gra z jakimiś dwoma białasami białymi jak rzadko, a z drugiej że widać w pełni jego czarną drapieżność...
To się wszystko póki co rozgrywa w trzech zespołach/ projektach:
Sons Of Kemet; The Comet Is Coming; Shabaka And The Ancestors.
A teraz jedziemy oceanarycznie!
Sons Of Kemet - Burn (2013) * * * * 3/4
ulubiony, póki co, utwór:
Going Homenajbardziej reprezentatywny utwór:
Inner BabylonIm bardziej słucham tej płyty z płyty, tym bardziej widzę te pięć gwiazdek, które podejrzewałem od pierwszego odsłuchu. Jest to jedna z tych płyt, gdzie debiut kładzie na łopatki nie tylko swoją świeżością i pasją grania, ale również bogactwem i oryginalnością. Line-up:
saksofon/ klarnet + tuba + dwie perkusje
to już brzmi niezwykle! Tuba zamiast tradycyjnego basu wypada doskonale (a ja przecież nie cierpię tuby!), dwie perkusje nie tworzą zgiełku, tylko dwieście procent rytmu, zaś lider gra raz potężnie, raz bardzo delikatnie (zwłaszcza na klarnecie). Ba,
niektóre utwory to można by w filharmonii odgrywać, w tym sensie, w jakim często wydaje mi się, że pasowałaby tam Bastarda. A
inne znowu całkiem nie, bo jak tuba mocniej przygrzeje, to robi się swojsko slasz etnicznie... Ta płyta jest bardzo różnorodna i wydaje mi się doskonała. Nie do końca tylko łykam Rivers Of Babylon na końcu. Wersja jest bardzo interesująca, ale trochę nie wiem, po co ona.
The Comet Is Coming - Prophecy EP(2015) * * * 1/2
utwór, który najbardziej zwrócił moją uwagę:
Neon BabyByło sobie dwóch białasów grających po klubach w duecie o nazwie Soccer96 (elektronika + perkusja), zwrócili oni uwagę na czarnego gostka, który zaczął się pojawiać na ich występach, a razu pewnego przyszedł on z saksofonem i dołączył do nich na scenie. Tak w skrócie powstał zespół The Comet Is Coming, grający muzykę na pograniczu jazzu, muzyki improwizowanej i muzyki kosmicznej
Panowie noszą ksywy
King Shabaka, Danalogue i
Betamax, grają muzykę niezwykle ciekawą i oryginalną (całkiem też inną od Sons Of Kemet), jest w tym prawdziwy
drajw i goście wydają się organicznie zrośnięci, co najlepiej wychodzi na tym koncercie z NPR. Nie zawsze mi się tej debiuanckiej EP-ki dobrze słucha, może być, że za dużo dla mnie tej elektroniki-kosmiki, ale bardzo interesujące.
Sons Of Kemet - Lest We Forget What We Came Here To Do (2015) * * 1/2 ?
Próbowałem dwa razy wgłębić się w tę płytę, ale zmuliła mnie. Grają niby znowu fajnie i w ogóle, ale jakby brak kompozycji rzucał się w oczy? Albo zmęczenie materiału... Albo moje
The Comet Is Coming - Channel The Spirits (2016) * * 1/2
Pełnometrażowy debiut Comet nie przemawia do mnie jednak. Mamy tu już pełną gębą programowy jazz kosmiczny; wystarczy spojrzeć na tytuły: Space Channel, Cosmic Dust, Light Years... i tak dalej aż do End Of Earth i mamy tu taką, powiedzmy, kosmiczną apokalipsę klasy B, z przymrużeniem oka. Chłopaki świetnie się bawią, to słychać, brzmią nadal bardzo świeżo, ale jak dla mnie jest tu za mało pomysłów na konkretne utwory. Jest ich zresztą dużo i są zaskakująco krótkie jak na taką muzykę (nikogo nie zdziwiłaby chyba 40-minutowa suita klasy B
), ale trochę nie wiem, czym one się właściwie od siebie mają różnić. Jest to więc ciekawe, ale bez rewelacji, a dla mnie znowu za dużo bitu i elektroniki.
Shabaka And The Ancestors - Wisdom Of Elders (2016) * * * * *
ulubione utwory:
Mzwandile,
JoyousShabaka wydaje mi się być muzykiem o wyjątkowo otwartej głowie, ale chyba poczuł zew krwi i pociągnął do przodków. Wyjechał do Południowej Afryki i z tamtejszymi muzykami nagrał dzieło wyjątkowe. Prawdziwy
spiritual jazz, któremu, myślę, Coltrane przyklasnąłby z całego serca. Gra Shabaki jest z głęboko uduchowiona, bywa transowa, ale bywa też rwana, by rzec: melorecytatywna. Słychać też, że nie jest on tu liderem, który przyjechał znaleźć sobie akompaniatorów, lecz przyjechał, żeby słuchać i tworzyć razem. Ósemka wykonawców tworzy tu wspaniałą grupę zanurzoną w swoim żywiole. Jestem tym materiałem autentycznie zachwycony, choć płyta jest długa, może i za długa, i dlatego ulubione są póki co dwa pierwsze utwory, bo tych słucham z największym skupieniem i świeżością.
Niezmiernie polecam!
The Comet Is Coming - Death To The Planet EP (2017) (* * * 1/2 ???)
Tej EP-ki posłuchałem tylko raz, więc ocena jest raczej bez sensu, ale podobało mi się i z tych wczesnych Cometów wydała mi się najfajniejsza, najbardziej zwarta i na temat.
Sons Of Kemet - Your Queen Is A Reptile (2018) * * * * *
ulubiony, póki co, utwór:
My Queen Is Ada EastmanOoo! W tę płytę wsiąknąłem w pełni. W porównaniu do Burn ta płyta jest o wiele bardziej jednorodna - co prawda i tu mamy mieszankę stylów, ale to jednak przede wszystkim afrojazz, czyli blisko Fela Kuti, ale bardziej jazzowo; pojawiają się też jednak wyraźne zregowienia, a także zrapowania (i to świetne!). Do tego super zrealizowany koncept: każdy utwór nosi tytuł: "My Queen Is..." i bohaterkami są różne czarnoskóre bojowniczki o różne sprawy. Słuchając płyty, można sobie na wikipedii lub innym źródle poczytać o tych paniach. Pierwszy jednak utwór (który powyżej zalinkowałem) poświęcony jest prababci Shabaki i o niej na wiki nie ma
Ta płyta wydaje mi się bardzo dojrzała, saksofon, tuba i dwie perkusje są tu świetnie osadzone i uzupełniają się nawzajem tak, jakby to właściwie jedna osoba grała. Dojrzałość czasem oznacza ustatkowanie, ale tutaj pasja kipi, aż gorąco!
The Comet Is Coming - Trust In The Lifeforce Of The Deep Mystery (2019) * * * * 1/2
ulubiony utwór (całego Shabaki mimo wszystko!):
Summon The FireAleż to żre!!! Niestety nie do końca. Trzy utwory zagrane z takim wykopem w NPR tutaj też są super, przed nimi są jeszcze dwa, które dobrze wprowadzają klimat, ale niestety po numerze piątym dynamika wyraźnie siada. Wygląda na to, że chłopaki piszą lepsze opowiadania, niż powieści
Mimo wszystko jest to rewelacyjna rzecz.
Soundscaping na najwyższym poziomie, ale saksofon przecina te dźwiękowe pejzaże na pół, wyrzuca kolejne frazy, hipnotyzuje i porywa!
The Comet Is Coming - Afterlife (2019) * *
W tym samym roku i z tej samej sesji Comety wydali jeszcze płytę jakby z resztą sesji. Niestety sprawiło to na mnie wrażenie, jak typowe właśnie odrzuty z sesji. Dalsze
soundscapes, którym czasem bliżej do Jarre'a (
), niż czadu z NPR-u, z tym że jak na Jarre'a (którego uważam za najwybitniejszego pejzażystę wśród muzyków), to tego pejzażu zdecydowanie za mało.
--
To by był prawie koniec. Ale w tym już roku pojawiło się nowe wydawnictwo Shabaka And The Ancestors. Jak na razie nie słyszałem...