Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest czw, 28 marca 2024 22:40:04

Strefa czasowa UTC+1godz.




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 189 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5 ... 13  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 25 czerwca 2010 20:46:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Hehe, ciekawe jaki band ma muzykę najlepiej umytą? :D

Peregrin Took pisze:
"Hot Rats"


crazydiamond pisze:
hot rats


Ciekawe dlaczego akurat tylko ta?

No i Budyń, jak to się stało, że akurat Zoot Allures?
(Bo ja dlatego, że akurat na tę kasetę firmy Bajo Bongo trafiłem - do dziś działa bez zarzutu :) ).

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 26 czerwca 2010 07:24:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
antiwitek pisze:
Ciekawe dlaczego akurat tylko ta ("Hot Rats")?

Wydaje mi się, że to z powodu swojej "europejskości". Ta płyta w zasadzie mogła powstać na naszym kontynencie. Do tego dorzuciłbym to, że nie jest przeładowana absurdalnym (silnie związanym ze Stanami Zjednoczonymi) humorem Zappy, co przecież nie wszystkim musi się podobać. Tutaj Zappa jest przede wszystkim wybornym muzykiem, a nie komikiem czy prześmiewcą.

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 26 czerwca 2010 08:40:19 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
pilot kameleon pisze:
Tutaj Zappa jest przede wszystkim wybornym muzykiem, a nie komikiem czy prześmiewcą.

...właśnie

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 26 czerwca 2010 10:07:49 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
"We're Only In It For The Money" jest komiczna i prześmiewcza, ale mnie w niej kręci głównie forma artystyczna. Tej płyty pewnie nie da się słuchać za często, ale w moim odczuciu błyska w niej geniusz :) .

Ale oczywiście zgadzam się z wysoką oceną "Hot Rats" ! :D

Obrazek


Płyta zaczyna się bardzo elegancko i wesoło. "Peaches En Regia" - chyba jedna z najbardziej udanych kompozycji Franka, a na pewno jedna z tych najbardziej znanych. W trzech i pół minutach tyle się dzieje! Rozkosz słuchania :P .
Ale też jest to swoisty wabik, podpucha, bo już "Willie the Pimp" wkracza mocno i szorstko: skrzypcowy riff, bębny, z chmurną energią wchodzą gitary i wokal Kapitana Bifharta - jak tłuczone szkło. Zresztą ten stabilny i konkretny początek prędko się dezintegruje: zanikają jego główne części składowe, rozpoczyna się mocna partia gitary, a Bifhart pohukuje falsetowo w tle - to jeden z moich ulubionych fragmentów płyty (około 1:30). Co by nie mówić o normalności "Hot Rats" ten moment nie brzmi zbyt zdrowo :wink: . No i jest to pierwszy zakręt na którym można wylecieć z tej płyty, w której znajdują wyraz wszystkie charakterystyczne cechy i muzyczne fascynacje Zappy, tyle że w innych proporcjach niż najczęściej. No i "Willie..." trwa już dziewięć minut.
Muzyka jest badzo intensywna (przy pierwszych przysłuchaniach przytłaczało mnie to trochę) - wszak główni twórcy płyty: Frank i Ian Underwood korzystali jako jedni z pierwszych z szesnastościeżkowego sprzętu - stąd na płycie takie bigbanowe bogactwo brzmień. Ta intensywność ma też jednak inne źródła i taki... sportowy charakter. Mamy do czynienia z drużyną w szczytowej formie, która gra z biegłością i niezwykłym polotem :) . Oni wręcz upajają się swoją biegłością, momentami endorfiny fruwają w powietrzu, czasem jednak mobilizują się do walki.
"Son of Mr. Green Genes" łączy finezję "Peaches..." i nieokiełznainie "Willie the Pimp". Szczególnie lubię te fragmenty drum'n'bassowe :wink: , które się pojawiają. "Little Umbrellas" to wdzięczna jazzowa miniaturka (z jednej strony dość akustycznie np. że kontrabas, a z drugiej dużo różnych klawiatur). Najdłuższe na płycie "The Gumbo Variations" mają jamowy charakter: najpierw długie solo saksofonu, potem skrzypiec, wreszcie gitara. A w finale ("It Must Be a Camel") najwyraźniej chyba dochodzą do głosu zainteresowania Zappy muzyką współczesną: co i rusz coś wyłazi z kompozycji, nie wiem co to za skale, ale podobają mi się takie zabawy :) .
Bo bardzo ciekawe na płycie jest takie balansowanie między kompozycją a improwizacją, między jazzem a muzyką poważną, między tradycją a eksperymantem. No i ta intensywność. I mimo, że płyta różni się od wczesniejszych i wielu późniejszych wydawnictw Zappy, to ani przez chwilę nie można mieć wątpliwości z kim się obcuje.

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 27 czerwca 2010 18:45:29 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
antiwitek pisze:
wokal Kapitana Bifharta

Alfons pełną gębą! Bardzo dawno temu (poznałem ten album latem 1997 roku) irytował mnie ten wokal. Tyle świetnej instrumentalnej muzyki, a tutaj coś takiego?! Po co? No nic, okazuje się, że po latach rację miał Zappa. Bifhart rozwala, dodaje smaku i jest tutaj dyskretnym przekaźnikiem humoru. A jest go tyle, że traktuję go jako przyprawę, a nie główny składnik potrawy! Pyszne.
No i jaka ocena dla "Hot Rats" Witku? Teraz możemy się jedynie domyślać. :)

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 27 czerwca 2010 21:01:07 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
elrond pisze:
pilot kameleon napisał:
Tutaj Zappa jest przede wszystkim wybornym muzykiem, a nie komikiem czy prześmiewcą.

...właśnie


Zappa dla mnie w ogóle jest jakimś nierozwiązanym rebusem. A jego muzyka często estetycznym wyzwaniem - bo nie znam drugiego twórcy, który wyrafinowaną muzykę łamałby dobrowolnie takim chłamem jak to się u niego trafia :) . Humor, oczywiście. Ale to wyjaśnienie mi nie wyostrza wystarczająco obrazu.

pilot kameleon pisze:
No i jaka ocena dla "Hot Rats" Witku?


antiwitek pisze:
oczywiście zgadzam się z wysoką oceną "Hot Rats" !


...ale też postaram się kiedyś zbiorczo ogwiazdkować te dzieła Zappy co znam.

:)

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 28 czerwca 2010 10:32:13 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
...ja ty zacząłeś o Franku to będę zmuszony założyć wontek o kapitanie bycze serce ! :D

a słucham własnie tego :
Obrazek...i podtrzumuję **** bardzo awangardowo przyjemna i dofcipna płyta :D

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 28 czerwca 2010 11:22:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
elrond pisze:
ja ty zacząłeś o Franku to będę zmuszony założyć wontek o kapitanie bycze serce

Kurde! Poczytałbym z wielką przyjemnością!


Odgrzebałem swoje stare oceny Zappy i dziwnie się to wszystko prezentuje. Kilku płyt kompletnie nie pamiętam.
Ze 2-3 lata temu wyglądało to następująco:
Freak Out! ***1/2
Absolutely Free ***1/2
We're Only in It for the Money ***1/2
Lumpy Gravy *1/2
Hot Rats *****
Waka/Jawaka ****
The Grand Wazoo ****1/2
Apostrophe (') ***
Bongo Fury ***1/2
Sheik Yerbouti ***1/2
Jazz From Hell **
The Best Band You Never Heard in Your Life ***1/2

W tym momencie jestem pewny właściwie tylko jednej oceny. "Hot Rats". Pora zabrać się za to ponownie. Przypomniało mi się, że mam w domu książkę o Zappie. Cóż tam w niej było? :)

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 28 czerwca 2010 18:13:51 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
pilot kameleon pisze:
książkę o Zappie. Cóż tam w niej było?


Może chodzi po prostu o autobiografię Franka?

Obrazek


Tom, zaczynaj! Sam nie znam niestety żadnej płyty Kapitana...

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 28 czerwca 2010 20:33:37 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
ndz, 06 maja 2007 11:40:25
Posty: 13524
Skąd: Krk
antiwitek pisze:
Może chodzi po prostu o autobiografię Franka?

Zawsze chodziło, tylko tak napisałem oględnie.
I niestety jest to wydruk, a nie książka...


antiwitek pisze:
Tom, zaczynaj! Sam nie znam niestety żadnej płyty Kapitana...

Ja znam The Spotlight Kid i Clear Spot. Do Trout Mask Replica jeszcze nie dotarłem. Czekam, czekam, czaję się!
Tak, to będzie świetny temat!

_________________
http://67mil.blogspot.com/


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 28 czerwca 2010 21:46:30 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Autobiografię Zappy czyta się bardzo dobrze, choć jest też się czym zakrztusić. Nie brakuje w niej oczywiście pewnej przewrotności. Sporo mówi o Franku, a na mnie największe wrażenie zrobiły historie z dzieciństwa, typu leczenie zatok rtęcią czy też Zappa senior dorabiający jako królik doświadczalny wojsk chemicznych :shock: . Raz że to nie pasuje do mitu Ameryki, a dwa że mi takie rzeczy zawsze rzutują na odbiór postaci...




Posłuchałem przed chwilą (z mojej ledwie zipiącej taśmy) płyty, której okładkę wkleił wyżej Elrond. Kurde, wychodzi na to, że to moja ścisła czołówki Zappy i nie tylko. Może dlatego, że to była jedna z pierwszych płyt tego typu, jaką słyszałem. W każym razie rewella, nie wiadomo co stanie się za chwilę, bardzo śmieszne (często genialne) zmiany akcji, no i dużo świetnej po prostu muzy!



"Didja Get Any Onya" - dość dziki numer: trochę zoo, trochę filharmonia, ale też jazz (super), i pojawiają się klałni - jak dla mnie bomba.
"Directly From My Heart To You", z repertuaru Little Richarda - niby syw, ale w sumie fajnie zagrany (skrzypce, gitara), zaśpiewany (śmiesznie). Potem gwałtowna zmiana, spadamy w ciemność...
"Prelude To The Afternoon Of A Sexually Aroused Gas Mask" - (pod czy nad?) progowa awangarda, za chwilę znów klałni nawołują się w zoo nocą. Dla mnie jest to zajebisty fragment, ma naprawdę wielu uroku. Choć być też może, że któryś z klałnów został pożarty - może ktoś wie przez kogo?
"Toads Of The Short Forest" - najpierw wdzięczna pioseneczka (gramy sobie na gitarach) a potem bum: rytmiczna struktura z rykami z oddali; w pewnym momencie Frank tłumaczy co się dzieje, kto gra w jakim rytmie. Potem ostre piłowanie i elegancki finał, no ja nie mogę :) .
"Get A Little" - kaszlnięcie, kilka słów i wchodzi wspaniały, klimatyczny fragment: gitara wprost boska. Super zwieńczenie pierwszej strony.

"The Eric Dolphy Memorial Barbecue" - super kompozycja, czujne, abstrakcyjne granie. Na chwilkę tylko znów jesteśmy w zoologu, klałni migają tylko zza jakiegoś pawilonu. Rew :) .
"Dwarf Nebula Processional March & Dwarf Nebula" - moment marszowy jak jazzmani w filhramonii (fisharmonii?) ale w szortach na szelkach, a potem już grubszy odlot :) .
"My Guitar Want To Kill Your Mama" - heh, hit! Prosty przekaz z tytułu w refrenie uzupełniony o "my guitar want to burn your dad" :wink: . A ta gitara nienahalnie, ale niepokoi! :)
"Oh No" - śpiew o miłości rozciąnięty na zappowsko abstrakcyjnej muzyce, która rozwija się i przechodzi w...
"The Orange Country Lumber Truck" - mmm, znów klasa granie!
"Weasel Ripped My Flesh" - yeah, płyta się kończy jak trzeba! "Make jazz noise here!", nie mam pytań :D .

Hehe, każdy tego powinien posłuchać! A ja musze sprawić sobie cd. no i warto by było też mieć cos takiego:

Obrazek

:wink:

PS. Nigdy nie tłumaczyłem dokładnie tych wszystkich tytułów, ale mam wrażenie, że same w sobie stanowią dzieło sztuki :) .

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: śr, 30 czerwca 2010 15:01:45 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 14:59:39
Posty: 28006
Wracając do tej autobiografii Zappy, kilka rzeczy mi tam jeszcze utkwiło w pamięci. Np. jak Frank zachęcał wszystkich do komponowania, nawiązując do fizycznej natury dźwięku, mówił: to kilka cząstek, nikt was nie sprawdzi :) . Albo jak twierdził, że w sztuce najważniejsza jest rama. Bo rzeczywiście, taka definicja bardzo pasuje do sztuki (czy też artystycznej działalności :wink: ) w naszych czasach: trzeba powiedzieć, że to dzieło sztuki... i już! Hmm...
No i to tam Frank pisał, że "muzyka jest najlepsza", co nieraz traktuje się jako jego życiowe motto... Akurat te słowa zwykle mi się przypominają, gdy słucham "The Grand Wazoo", i chyba trudno sie temu dziwić.

Obrazek
pilot kameleon pisze:
Hot Rats, Grand Wazoo (...) to jeden kierunek oparty na jazz rocku.


Z tym można się zgodzić - bo jest granie granie granie! - ale o ile "Hot Rats" to, jak
elrond pisze:
bardzo fajna czadowa płytka...super solufffki !!!

, to Grand Wazoo ma trochę inny charakter. Muzyka jest bardziej rozbudowana (a nawet rozbuchana - sekcja dęta!!!), ma więcej rozmachu - oczywiście jest w niej dużo humoru, ale jest też miejsce na odrobinkę patosu. Ha, na swój sposób jest to dzieło epickie! :)
Taka jest też przecież tematyka, jak pisali w Tylko Rocku (ich recenzje płyt Zappy to niezła żena, ale nie mam innego źródła) - "The Grand Wazoo" to "opowieść o mitycznej bitwie pomiędzy Mediocritesem z Pedestrium, reprezentującym muzykę mdłą, użytkową, komercyjną, a cesarzem Cletusem Awreetusem - Awrightusem, reprezentującym muzykę będącą wypowiedzią artystyczną". Nie powoływałbym się na nich, ale to wszystko trochę słychać :) , raz że jest ogólnie pompa, dwa że dochodzi do potyczek. Co też okładka płyty potwierdza :) .

Numer tytułowy ma 13 minut i od niego rozpoczyna sie opowieść. Wdzięczny temat główny, fajne granie z groźnymi pomrukami hordy dęciaków w tle - jest w tym coś filmowego, coś beatlesowskiego nawet, i ogólnie wciąga. "For Calvin" - jedyny utwór z tekstem - typowo Zappowsko pokręcona melodia, aranżacja, a w sumie eksperymentalna kompozycja bardziej zamknięta niż "Grand Wazoo", z miejscem na czaty i starcie.
Portret cesarza CAA, czyli utwór 3, to majstersztyk :) . Krótko, ale bogato - szczególnie bawi mnie fragment śpiewany przez Franka :D .
Główny temat "Eat The Question" (wyłania się wdzięcznie z dźwięków granych na pianie Fendera - George Duke, warto wspomnieć o tym współpracowniku Zappy!) - to coś co się pamięta z tej płyty. A zwłaszcza ten moment, kiedy podnosi go gitara Franka z chwili wyciszenia po wygaśnięciu chaosu, rewelacja.
"Blessed Relief" to chwila wyciszenia, relaksu na koniec - jazzowy klimat, może nawet Miles tu pobrzmiewa, i jeśli nawet wcześniej zdarzały sie słabsze chwilki, to teraz jest czas by 5 gwiazdek swobodnie ułożyło się na swoich miejscach - jest cudownie :) .

Co ciekawe Zappa pracował nad "The Grand Wazoo" (podobnie jak nad siostrzaną podobno "Waką - Jawaką") siedząc na wózku inwalidzkim (efekt wypadku z Londynu z grudnia 71 - fan wdarł się na scenę, zaatakował Zappę, który niefortunnie spadł - 9 miesięcy unieruchomienia).
Kiedy z wózka się podniósł zajął się już całkiem inną muzyką, jazzrockowe formy odeszły bezpowrotnie...

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 13 lipca 2010 22:17:39 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
...dzis ,żem słuchał dwa razy Grand Wazoo i dwa razy Waka/Jawaka.....i ...Waka mi sie bardziej spodobała ...wręcz od razu!
ale obydwie płyty sa bardzo dobre....tylko Waka od razu wchodzi ... :D

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pt, 16 lipca 2010 16:47:08 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
wt, 09 listopada 2004 23:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
1. Waka /Jawaka *****
2. One size fits all ****
3 Joes Garage part one **** :D
4. Hot rats ****
5. Weasels ripped my flesh ****
6. Grand Wazooo ***
7. Freak out ***
8. Zoot allures ***
9. Lumpy gravy *

poprawił żem mój ranking :D

_________________
ooooorekoreeeoooo


Ostatnio zmieniony śr, 15 września 2010 15:34:14 przez elrond, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 17 lipca 2010 06:24:21 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
czw, 03 grudnia 2009 09:47:39
Posty: 485
Lata świetlne temu miałem na taśmie nagrane "Shut Up 'n Play Yer Guitar", ale do dziś niewiele pamiętam z tej płyty. Natomiast zainspirowany tym wątkiem postanowiłem posłuchać "Hot rats" i niestety nie podzielam Waszego entuzjazmu co do tego krążka. Owszem, "Willie the Pimp" i "The Gumbo Variations" bardzo dobre dzięki gitarze Zappy (ten pierwszy) oraz saksofonie i skrzypcom (Underwood i Ponty (?) w drugim), jednak reszta brzmi jak muzyka do amerykańskich filmów z przełomu lat 60/70. W sumie co najwyżej ***, ale ja się na Zappie nie znam a z jazz-rocka to wolę jednak osobno jazz, osobno rock :wink:

_________________
Robert Skruszony


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 189 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5 ... 13  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz.



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 56 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group