Ultima Thule

Forum fanów Armii i 2TM2,3
Dzisiaj jest śr, 24 kwietnia 2024 04:58:13

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 137 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 18 grudnia 2010 02:11:00 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:39:35
Posty: 12221
Skąd: Nieznajowa/WarsawLove
no właśnie dowiedziałam się, że nie żyje ;(((

[']

_________________
ja herez ja herez
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 18 grudnia 2010 10:36:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 15:59:39
Posty: 28014
:cry:

_________________
Tygrysie, tygrysie - czemu chodzisz w dresie?


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 18 grudnia 2010 11:28:56 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 08:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
:(

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 18 grudnia 2010 12:13:27 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 26 stycznia 2009 21:04:57
Posty: 14022
Skąd: ze wsi
:cry:

_________________
un tralala loco


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 18 grudnia 2010 15:35:43 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 08:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
Na otarcie łez:
http://www.mediafire.com/?62qjxctvehmwefb.
"Bat Chain Puller" - album nagrany w 1976, ale przez kłopoty z wytwórnią nie został wydany. Piosenki te zostały później nagrane raz jeszcze na potrzeby kolejnych albumów Kapitana.

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 18 grudnia 2010 19:46:31 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 21 stycznia 2005 21:57:59
Posty: 1742
Skąd: Stettin Hockendorf
http://lestat.salon24.pl/260713,kapitan ... -odmiencow


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 28 grudnia 2010 19:01:09 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
CAPTAIN BEEFHEART AND THE MAGIC BAND – LICK MY DECALS OFF, BABY (1970) ****
Obrazek
Muł jakiś czy co ? Może najpierw powąchać ? Płyta ma mocno skondensowany zapach karpia. Nie mogło być inaczej bo ości zostały rzucone .Każdy kto poddał się eksperymentom na Trout mask replica poczuje się jak karp w ciemnej wodzie .To taki ewidentnie polski akcent na mapie światowej awangardy. Magiczny band nagrał szybko kolejna płytę i okrzepł do tego stopnia ,że nie bał się nawet publicznych występów. W zespole pojawił się znany z Mothers of Invention , utalentowany perkusista Art Tripp ,który gra na marimbie i miotle. Marimba dodaje płycie lekko tajemniczy i bardziej jazzowy klimat. Ale.... :shock:
Bum! Co za riff ! Co za śfietna gitara !!!! Pędzi jak konik garbusek ,pędzi w siną dal. Kapitan wstrzymuje cugle i spokojnie wyjaśnia sytuację: to my osiołku, to my śfinko....hophoooop, hophoooop...moje kopytko. To tylko miłosny utwór pod tytułowym tytułem .Wiooooooo garbusku !!! Przez pola i las , przez gęstwiny ....do mojej dziewczyny....hop ...hooooop.
Następny utwór to brutalna kompozycja Doctor Dark. Gdrum,brdum grdrzdęk !Uwaga to tytułowy Ciemny doktór ewidentnie dławiąc się ością przejeżgdża i gruzdrguje przez zbyt wąskie uliczki. Kapitan śfietnym głosem ostrzega konika garbuska przed tym nocnym potforem.
I całe szczęście , bo ten koszmarny doktór przechodzi bokiem i można zaintonować” I Love you ,you big dummy” czyli szyderczy i dziki blues z harmonijką Kapitana na przedzie. Hahahaa –a nawet cha cha. :D
Żarty na bok bo przechodzimy do utworu „Peon” a jest to ni mniej ni więcej tylko żyzne, instrumentalne pole do popisuf gitary i basu. Ach jak przyjemnie ! Unison serc .Czy kochasz mnie tak jak ja kocham cię?
Kolejny kawałek to „Bellerin Plain” .Jest to swobodna i zdecydowana melodeklamacja przekrojona solem basu , znowu kapitalne unisonowe wstawki gitarowo marimbowe. Oni się kochają ! Na koniec Kapitan odstawia poważne solo na saksofonie.
Następnie „Woe- is- uh –me- bop” znów zaczarowana marimba .Czysty awangardowy i jedyny w swoim rodzaju blues z kapitalnym wokalem kapitana. Ale czy to w ogóle stroi ? :?
Free jazz ? Oto „Japan in dishpan” czyli bardzo przyjemny koltrejnowsko- instrumentalny kawałek z szalonym solem kapitana na saxofonie....bas podskakuje jak baranek wełniany.... a wszyscy grają w sposób wesoły i wprost niezrównany . Jedź garbusku złotowłosy! :D ....Do mojej dziewczyny czyli :
„I wanna find a woman that’ll hold my big toe till i have to go”. Kapitan w skomplikowany sposób opowiada jak poznał swą żonę. Marimba i gitara komplikuje to co już i tak skomplikowane....jednak pod koniec utwór tajemniczo oddala się w znanym tylko sobie kierunku. Magiczny band odnajduje się szybko w przestrzeni oraz w utworze „Petrified forest” Jest to złowieszcza opowieść o zemście dinozauruff. Zespół wykonuje ten utwór żwawo i z ikrą..... ikrą karpia oczywiście. :lol:
Następnie oddech ulgi w postaci „One red rose that i mean” .Toż to liryczny gitarowy utwór ,który aż prosi się o wokal.... ale.....nie...bo....nie !
Jest to oczywiste i doskonałe wprowadzenie do „The Buggy Boogie Woogie”, tajemniczej opowieści zagranej na miotłach i gitarach. Gdzie jesteś koniku garbusku? Wspaniały, lekko już stęskniony śpiew kapitana .Super !!! Kolejny utwór to „Smithsonian institute blues” Jest to prężna i odważna kompozycja ze sfobodną improwizacją w tle, oraz kolejny niesamowity popis wokalny naszego bohatera ,Waits strasznie się chyba tego nasłuchał. Zaczarowany pierniczek ? Wiooo koniku ! czyli „Space Age Couple” Niesamowicie rozochocony kapitan wylewa potoki ,potoki płyną ,spływają w wodospady , spadają na głazy z wysoka. Rozbryzgi świeżej rosy ....przyrodo ach przyrodo! nie zginiesz mając takiego kapitana !!!!!
Po tym zwycięstwie nad pestycydami przechodzimy do The Clouds full of Wine. Na początek przyjemne gitarro-marrimbowe unisono. Nienasycenie ? :wink: Nasz kapitan pod flanelową kołderką rozmarzonym głosem oddaje się marzeniom. Towarzyszy mu kapitalna gra całego magicznego zespołu, który robi to w sobie tylko możliwy sposób .Jest dobrze a nawet dobrzłe! :D
Na zakończenie „Flash Gordons Ape” .Każdy popisuje się jak umie w dość duchowym duchu koltrejna. Ciekawe podziały rytmiczne . Jest gęsto i skomplikowanie...co za krzaczasty jazzz. Ale padają solufki ,marimba się ściele.... Już blisko ,moja dziewczyno...wrócą chłopcy z wojny jak należy !Przedzieramy się przez te haszcze i gęstwiny, zarośla i krzaki, pająki krzyżaki....kolczaste jeżyny ... W końcu na polance sfobodny taniec ... tak...tu było kiedyś silne jezioro . Hurree !!! grzyb ! mam grzyb !!! :D

_________________
ooooorekoreeeoooo


Ostatnio zmieniony czw, 30 grudnia 2010 16:21:28 przez elrond, łącznie zmieniany 4 razy

Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: wt, 28 grudnia 2010 19:16:20 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 29 maja 2006 08:57:07
Posty: 10786
Skąd: Gdynia
:shock: O ła!

_________________
Obrazek


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 30 grudnia 2010 15:43:32 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 26 stycznia 2009 21:04:57
Posty: 14022
Skąd: ze wsi
Obrazek

Cóż można napisać o płycie tak pięknie opisanej przez Elronda..... garść, garstka....

Takiego spotkania się nie zapomina. Gdy zobaczyłem go pierwszy raz, nagiego, zamkniętego w szklanej kapsule, skulonego, i grającego na gitarze - takiego go będę pamiętał. Wtedy myślałem o ironii i kpinie, o szyderstwie, o zmutowanym Hendrixie. Niczego nie zrozumiałem. Tamten fragment nie okazał się skuteczną szczepionką i na szczęście się nie przyjął, swędził przez następne lata. Ta muzyka kipi niechęcią do turystyki. Nie jest zaproszeniem do zwiedzania, wypycha aparaty fotograficzne, trzaskają klisze. Dźwięki pochodzą z czasów, kiedy sztuka była obecna po domach, porozrzucana po chatach, budach i dworkach. To dźwięki anty-muzealne. A Kapitan dowodzi bandą szabrujących rzezimieszków, którzy niespodzianie odnajdują się w skradzionych obrazkach, strzępach, figurkach, biżuterii.... zakładają to wszystko na siebie, bo tylko tak można oswoić nieoswajalne, i stąd ten cyrkowy strój, który dobrze przygotowanym turystom po prostu nie stroi. Wejście bez katalogów. Słoneczniki obok maszynki do mielenia, Rozgwieżdżona noc nad oknem wychodzącym na rynsztok. Wieczorami idący tam przechodnie mówili: Iiiidzie się! Iiiidzie się! Bałagan po prostu. Ale tylko jeśli siedzisz swoimi uszami na tyłku. Rusz się, odejdź, spójrz przed siebie, rzuć uchem. Przestrzeń zmienia perspektywę. I zaczynają te dźwięki do siebie pasować. Saksofon gra interwały, które idą. F-h, idą. Rozgrzewają wyobraźnię, by wędrowiec mógł posadzić jajka i się posilić. Trzeba mieć odwagę by śpiewać o tym co się widzi. Jak w MOONLIGHT ON VERMONT gdzie blues a gdzie wóz? Opowieści na tej płycie są wystarczająco wstrząsające by mogły być bez sensu. Głos jest nie do przyjęcia, bo treść jest nieziemska. Kapitan wychyla głowę na wiatr i mróz. Nawet swinguje, jak w SWEET SWEET BULBS. Ale robi to jak ktoś, kto dostał kundla na urodziny, a potem tylko dostał na urodziny. Jest samotny i woła - to znak - Ktoś tu był. "Murgrabia przyniósł mi wieczerzę, złożoną z półmiska pstrągów złowionych w sąsiednim potoku." Kapitan nie boi się pożarcia. Wręcz tego szuka. Jego maska jest wierna, więc się nie poznaje. Przechodzi z pierwotnego bluesa jakim jest CHINA PIG do elektrycznego wstrząsu MY HUMAN GETS ME BLUES. Wspaniały zbiór dźwięków banda zaprezentowała w WHEN BIG JOAN SETS UP wstrząsającym songu o odchodzeniu od zmysłów. Mistrzowski FALLIN' DITCH; SUGAR 'N' SPIKES to przebój o tremolo. Ta płyta to prawdziwy mini-max. O mężczyźnie, któremu gdy nic się nie udaje, to robi on "khy khy khy". A ktoś odpowiada "hoy, hoy".

_________________
un tralala loco


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 30 grudnia 2010 16:14:10 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
:D :piwo:

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: pn, 03 stycznia 2011 20:51:47 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pt, 21 stycznia 2005 21:57:59
Posty: 1742
Skąd: Stettin Hockendorf
http://www.youtube.com/watch?v=4M5YE_a4 ... r_embedded


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: ndz, 09 stycznia 2011 01:33:48 

Rejestracja:
sob, 23 stycznia 2010 18:08:02
Posty: 786
Skąd: Warszawa
Cytat:
The White Stripes planują ponownie wypuścić na rynek covery piosenek Captain Beefhearta z 2001 roku.

69-letni Captain Beefheart - prawdziwe imię i nazwisko: Don Van Vliet - zmarł 17 grudnia na stwardnienie rozsiane. Z tej okazji The White Stripes wznowią sprzedaż coverów: "Party Of Special Things To Do", "China Pig" oraz "Ashtray Heart". Piosenki trafią na rynek na trójkolorowym winylu nakładem wytwórni Jacka White'a, Third Man Records.

- W ramach hołdu dla dwóch osób bliskich naszemu sercu: Don Van Vlieta oraz Andy'ego Kotowitza, wiceprezydenta Sub Pop do spraw sprzedaży i marketingu - z przyjemnością ogłaszamy reedycję 7-calowej płyty winylowej The White Stripes - czytamy w oficjalnym komunikacie.


za cgm.pl (http://cgm.pl/aktualnosci,13316,white_s ... ,news.html)


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: sob, 30 kwietnia 2011 14:45:57 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 26 stycznia 2009 21:04:57
Posty: 14022
Skąd: ze wsi
Obrazek

Safe as Milk (1967)

Część pierwsza.
... w której przewiewa

Kocham debiuty. Zwłaszcza takie jak ten. Artysta reprezentuje najstarszy zawód świata, bluesmana. W swojej wiosce robi za twórcę przebojów, ale tak naprawdę on ślizga się z animuszem. Jest księciem z pustyni, mistrzem nieudanych zasadzek miłosnych. Przyszedł na podryw. Po kosmyk włosów, który będzie nosił zawiązany u kapelusza. W mięsnym mówią: Spadaj księciuniu. Odda się straconej pozycji. Jest Kapitanem tonącego okrętu. Ma obrazek w kajucie. Z jakiś powodów wyrywa mu się "hej hej", ale na randce w porcie będzie już opowiadał o ZIG-ZAG, idzie kołysząc biodrami co łaska ku zachodzącemu słońcu, w kierunku do tyłu, a to dopiero drugi utwór na płycie. Słuchając jego muzyki macham rękami. Jak wariat cieszący się na widok zbliżającego się znajomego, a zobaczonego pierwszy raz w życiu. W oczach wyraźny znak: nie będziesz się ze mną nudził. W ogóle cały zespół dąży w aspiracjach i na spotkanie. Szykuje się niezła zabawa z kaznodzieją o złotych zębach. Schludnie ubrany, ręce czyste, ale błysk szaleństwa w głosie zapowiada poważne tarapaty. Jak każdy pomyleniec może pochwalić się podbojami miłosnymi, które wydają się nieprawdopodobne, zresztą zupełnie jest jakoś zakręcony na punkcie, nie bójmy się tego słowa: MIŁOŚCI. Kontrastuje to z dźwiękami przypominającymi o przygodach wiejskiego twórcy przebojów, niosącego co piątek na targ obsrane jaja. Zupełnie jest to początek braku tożsamości. Czy są drzwi prowadzące ze świata obsranych jaj, do świata napięć pomiędzy zaklęciami? I jak odnajdzie się w tym wrażliwa dusza? I co zrobić z przebojami, których czas się kończy? Zostać plantatorem czosnku czy założyć czarodziejski kapelusz ze sklepu "Wszystko Po Cztery Złote"? Pytania się mnożą jak w orgiastycznej teorii pierścieni arytmetyki modularnej. Nie pada żadne: "zamknij się", a ja nie wiem kiedy przestać pytać. Miało być bezpiecznie jak mleko, ale przecie ja mam mdłości po mleku...... ok! są przeboje, ale jakieś po elektrowstrząsach; są pogodne melodie, ale wplecione w opowieść wariata; jest gitara i oniryczny rytm ale kurz nie opada i sylwetka majaczy.... niby to wszystko takie ładne ale i niepokojące. Debiuty są bezczelne. Złota bransoletka, bling-bling, wytrzeszcz dziurszlaków. Lecę w kit za kapitanem. Bez obiadu.....

_________________
un tralala loco


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 19 maja 2011 14:52:52 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
pn, 26 stycznia 2009 21:04:57
Posty: 14022
Skąd: ze wsi
Safe as Milk jest najbezpieczniejszym podejściem do dzikiego Kapitana. Pełna odniesień do bajek, jeśli nie bujnych i zmierzwionych, to przynajmniej długich włosów, muzyka, roztańczona i głodna. Jest znakiem. Zadziwia jak odcisk w skale szkarłupni trzymającej fifkę, zdumiewa jak petroglify z wiernym zapisem nutowym, odszyfrowanym po latach mozolnych i samobójczych prac: "Sure'Nuff'N'Yes I Do.....

Ten Artysta nie lubi dawać ograniczeń swym pragnieniom.

To są już początki free bluesa. Są możliwości. Fiksat z tęskniącym wzrokiem, który, jeśli nawet wysiądzie z nowego Cadillaca, czy Ferrari, przepadnie. Gdzież jest kobieta, która weźmie Ferrari razem z nim!? Z Żeglarzem wyrzuconym za burtę? Który śni, że znalazł schronienie u przezornej świnki? Który kupił niebo za dolara i zrezygnował z inwestycji, rozdając na wszystkie strony? Która kobieta daruje taką lekkomyślność? Który facet powie "cześć" frajerowi?

Niech kto spróbuje usiedzieć w miejscu przy Sure'Nuff'N'Yes I Do! Mięsisty rytm, wygłodzone gitary, krfisty befsztyk! Zapowiedziany głosem z pustyni, łkaniem. Kapitan w Cadillacu, ale w kieszeniach pustynny piach! Piękny miejsko-wiejski blues.
Zig Zag Wanderer. Z grubaśnym basem, możesz chuchać, możesz sapać, ale nigdy nie zdmuchniesz tego domku. Kolejny przebój to Call on Me, pełna słońca pieśń. Po nim druzgoczący Dropout Boogie o bezlitosnym riffie i docieram do I'm Glad, gdzie kapitan dokonuje samozdrad w pełnym i wdzięcznym soulowym wydaniu. Robi się dwuznacznie i pięknie. Ale dość tego, bo w kolejce mój ulubiony Electricity, rozedrganie dosięga mojego ciała, w sumie pod wpływem elektryczności staję się czarnym charakterem, ale muszę to jeszcze przemyśleć, na razie Kapitan fosforyzuje. Co za rytm, co za gitary, lalaaalllaaaalllaaaa szukamy elektryki..... i wpadamy w Yellow Brick Road countrowy numer, niestety, wybawiający od porażenia prądem. A to co znów.... ???.... Abba Zaba.... zaklęcia działają! babcie nie myliły się! hokus pokus to tylko początek! naprzód i dalej! na wskroś! nie dość! co za numer!!!! Plastic Factory wyrywa z bajkowego świata wprost w formę wielkomiejskiego bluesa, tu świat ma zaledwie kilka lat, jego szef to kanalia.... (rewelacyjna harmonijka....). Where There's Woman melodyjna pieśń krusząca serca, coś tak ślicznego jak spojrzenie przyjaciela.... moje nerki drżą w uśmiechu..... Grown So Ugly luizjański blues o trudnych powrotach, na koniec pełen patosu! numer Autumn's Child....


Na śmierć Kapitana


Gałganek pod łóżkiem
cień krasnoludka
Godzina przypuszczalna
Nadzieja nieodwołalna

Nadzieje płonne
Obietnice dozgonne
Zapłonne
Zapłonne
Zazgonne
Zazgonne

_________________
un tralala loco


Na górę
 Wyświetl profil
 Tytuł:
PostWysłany: czw, 19 maja 2011 23:07:16 
Awatar użytkownika

Rejestracja:
śr, 10 listopada 2004 00:22:22
Posty: 26664
Skąd: rivendell
...super ! :D :piwo:

_________________
ooooorekoreeeoooo


Na górę
 Wyświetl profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 137 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 10  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 69 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group